#Maja
Nie otrzymujesz od niej jednak
żadnej odpowiedzi. Widzisz jedynie jak po chwili wybucha płaczem, a ty niemal
natychmiast ją przytulasz. Cicho szlocha ci w ramię, a ty jak prawdziwa
przyjaciółka nieprzerwanie ją obejmujesz i szepczesz słowa na uspokojenie.
Tkwicie tak przez dłuższą chwilę. Do mieszkania docieracie w okolicach trzeciej
nad ranem.
-Dowiem się co się
stało?-mówisz spokojnie siadając obok przyjaciółki na kanapie
-Wydawał się być
naprawdę świetnym facetem, naprawdę dobrze mi się z nim rozmawiało,
zaproponował mi ,że mnie odprowadzi. Poszedł zapłacić do baru za drinki i wtedy
to zobaczyłam.
-Co
takiego?-dociekałaś
-Zdjęcie
kobiety.-pociąga żałośnie nosem
-Jeju Iga, a może to
było zdjęcie jego matki albo siostry?
-Na pewno nie.-odpowiada
stanowczo- Młoda, ładna brunetka.
-Iguś, tak mi
przykro.-mówisz współczując Kowalczyk i otaczając ją ramieniem
-Mi też Majuś. Chyba
za szybko uwierzyłam.-chlipie
-Przecież to nie
koniec świata. Jesteś młoda, ładna, inteligenta. Wiesz ilu facetów chciałoby
mieć taką kobietę jak ty?
-Chyba mówisz o
sobie. To na twój widok faceci się ślinią, nie mój.
-Dlaczego masz tak
niską samoocenę? Naprawdę nie widzisz jak na ciebie patrzą?-dopytujesz- Owszem,
może i mam powodzenie, ale jak na tym wychodzę? Dalej jestem sama i nie
potrafię się zaangażować. Ty po prostu nie spotkałaś jeszcze tego
odpowiedniego. Tego jak to się mówi, księcia z bajki.
-Cieszę się ,że tu
jesteś.-próbuje się uśmiechać
-Jesteś dla mnie jak
siostra i dobrze o tym wiesz i nie pozwolę cię skrzywdzić żadnemu pajacowi bo w
porównaniu ze mną jesteś bardzo delikatna.
-Co ja bym bez ciebie
zrobiła?
-Zapłakałabyś się na
śmierć na tej kanapie.-śmiejesz się- A teraz idziemy spać rudzielcu, ty musisz
się przespać z tematem, a ja mam jutro, a właściwie dzisiaj spotkanie.
-Spotkanie?-pyta
-Z pracy moja
droga!-chichoczesz
-Z
Kubiakiem?-dopytuje
-Dokładnie.-odpowiadasz beznamiętnie
-A właśnie, może
chociaż tobie się udał ten wieczór w towarzystwie pana siatkarza?
-Siatkarza?-mrużysz
oczy z niedowierzaniem
-A nie powiedział ci
co robi?-cicho się śmieje- Marny jego los.
-To tłumaczy jego
nieprzeciętny wzrost.-wzruszasz ramionami
-Spodobał ci się.
-Nie.-przeczysz
-Ale to nie było
pytanie. To było stwierdzenie.-odpiera- Widziałam jak z nim tańczyłaś i on cię
pożerał wzrokiem.
-Jak
większość.-wywracasz oczami po czym znikasz w czeluściach łazienki. W
ekspresowym tempie bierzesz prysznic i wskakujesz pod kołdrę. Niemal
natychmiast odpływasz w krainę snu. Gdy otwierasz oczy jeszcze tego samego dnia
jest grubo po dwunastej. Od razu zrywasz się niemal na równe nogi. Nakładasz na
siebie delikatnie rozkloszowaną spódniczkę w pastelowym kolorze idealnie
podkreślającą twoje długi nogi, do tego biały top. Delikatnie podkreślasz oczy,
a włosy pozostawiasz rozpuszczone pozwalając opadać im na ramiona. Gdy
pojawiasz się w kuchni zastajesz tam Igę, wcale nie przypominającej tej sprzed
zaledwie kilku godzin. Jak gdyby nigdy nic sączy kawę zagryzając to kanapką z
twarogiem. Wita cię uśmiechem po czym gestem ręki nakazuje ci się częstować. W
zasadzie śniadanie wygląda jak co dzień. Rozmawiacie o zupełnie nieistotnych
rzeczach od czasu do czasu wymieniając uwagi dotyczące jakichś projektów. Rozbeczana blondynka poszła w niepamięć. Pani
bizneswoman wróciła na dobre. Po
poranku, czy też przedpołudniu spędzonym w swoim towarzystwie udajesz się w
kierunku ulicy jedenastego listopada. Niemal punktualnie zjawiasz się na
miejscu. Szatyn wita cię promiennym uśmiechem po czym zaprasza do środka. Od
razu zabierasz się do roboty.
-I naprawdę chce pan,
panie Kubiak cokolwiek tu zmieniać?-dziwisz się widząc naprawdę nieźle
urządzone mieszkanie- Przecież mieszkanie jest naprawdę fajnie urządzone.
-Po prostu powiedzmy
,że potrzebuję małej zmiany.-rzuca beznamiętnie nieprzerwanie obdarzając cię
świdrującym, lazurowym spojrzeniem na widok ,którego mimowolnie serce
przyśpiesza rytmu. Za cholerę nie wiesz co to takiego w nim tak na ciebie
działa. Jednak z każdą kolejną chwilą masz co raz bardziej ochotę z nim się
zabawić. Zabawić po swojemu, tym bardziej ,że widzisz ,że uwodzi cię na każdym
kroku. Kształtuje się w tobie coś w rodzaju pożądania. Zdecydowanie pragniesz
jego zainteresowania i chyba nie tylko tego.
Widząc ,że on od
samego początku realizuje swój plan flirtowania z tobą na każdy możliwy sposób, postanawiasz włączyć się do gry. Kiedy tylko możesz dotykasz go, ocierasz się o
niego. Czy to dopracowując szczegóły projektu, czy pokazując mu swoje poprawki.
Atmosfera zdecydowanie się zagęściła i znacznie naelektryzowała. Ciekawa byłaś
jak długo będziesz toczyć tą gierkę.
-Znowu
zaczynamy?-pyta uwodzicielskim tonem głosu stając tuż za tobą
-My?
-Nie tylko ty jesteś
dobra w te klocki moja droga.
-Czyżby?-przygryzasz
delikatnie wargę
-Muszę przyznać ,że
sam mam ochotę przygryźć tą wargę.-mruczy ci przyjemnie do ucha powtórnie
wywołując dreszcze na całym twoim ciele
-Jestem w pracy panie
Kubiak, proszę mnie tu nie demoralizować.-karcisz go
-Na to już chyba za
późno.-chichocze zakładając kosmyk twoich niesfornych włosów za ucho-
Zdecydowanie za późno.-mówi ciszej, a ty czujesz jego dłonie na biodrach
-Ja nie żartuję.
-Ja również.-szepcze
ci do ucha po czym delikatnie przygryza ucho na co ty tylko cicho pojękujesz. W
tej chwili musisz stwierdzić ,że zdecydowanie na ciebie działa. Zdecydowanie
wiedział jak cię przemóc. I co gorsza, wychodziło mu to cholernie dobrze.
-Z każdą nowo-poznaną
kobietą tak sobie postępujesz?
-Tylko z tymi od
których nie mogę oderwać wzroku.
-Czuję się
zaszczycona.-mówisz z ironią- Ale nie wydaje mi się by to był dobry
pomysł.-rzucasz chłodno stając do niego twarzą- W sprawie projektu proszę
dzwonić, ewentualnie wpaść w poniedziałek po trzynastej.-mówisz całkiem
obojętnie po czym starasz się go wyminąć. Tak jak się spodziewałaś on ci na to
nie pozwala. Nie mija chwila, a stoisz przybita do ściany pod naporem jego
ciała. Widzisz jak się łobuziacko uśmiecha i opiera swoją głowę o twoją.
-Myślę ,że chcemy
tego samego.-szczerzy się
-Skąd pewność ,że i
ja chce?-przechylasz głowę na bok
-Przygryzasz
wargę.-rzuca, a ty znów się na tym przyłapujesz- Dwa, oblizujesz właśnie usta.
Trzy, masz przyśpieszony oddech. Mam mówić dalej?
-Myślę ,że
wystarczy.-mruczysz oczekując na jego ruch. W tej chwili nie mógł być inny.
Zachłannie wpija się w twoje usta. Czujesz jego ogromne dłonie wodzące pod
swoją bluzkąwzdłuż całej linii kręgosłupa. Czujesz jego pożądanie. Czujesz jak
napiera na ciebie całym ciałem. I co teraz zrobisz? Nic. Zupełnie nic. Bo masz
na niego wielką ochotę. Masz ochotę nieco się zabawić, a widzisz ,że i on jest
chętny na ten układ.
#Iga
Bolało. Jakkolwiek można by to wytłumaczyć, tak tylko jedno słowo do tego pasowało. Dotknęło cię to w jakiś sposób. I może nie w pełni dlatego, że coś do niego poczułaś, tylko dlatego, iż historia znów się powtórzyła. Jak zwykle wszelakie próby przełamania swoich granic kończyły się tak samo. Zależało ci. Cholernie pragnęłaś poczuć chociaż raz to przyjemne wrażenie, że ktoś cię kocha, komuś na tobie zależy.
Na próżno. Wszystko na próżno.
- Czy ja wyglądam na odpychającą facetów? - pytasz znienacka Majkę przy śniadaniu, kompletnie zbijając ją tym z tropu.
- Iga... - zaczyna, jednak zdecydowanie jej przerywasz.
- Czy ja mam na czole wypisane: "wpadnij, daj nadzieję, wypadnij"? - zalewasz ją kolejnymi, zwykle podobnymi do siebie pytaniami. Wszystkie sprowadzały się do jednego. - Czy ja jestem aż tak brzydka?
- Kowalczyk, cholero jedna, przestań mnie denerwować! Spójrz w lustro. Drugiej takiej kochanej farbowanej blondyny nie znajdziesz. - odpowiada ci w swoim stylu, uśmiechając się zawadiacko. - Oj no nie patrz tak na mnie! Mogłabyś mieć każdego i dobrze o tym wiesz.
- Niezupełnie, dotąd trafiałam na samych frajerów. - mówisz zrezygnowana, maltretując widelcem sałatkę.
- Bo pokazujesz, że ci zależy, Iga. Przestań. Niech im zależy na tobie! Niech oni się o ciebie zabijają! Rób tak, jak robię ja. - puszcza ci oczko. Unosisz kąciki ust w delikatnym uśmiechu i zbierasz się do wyjścia do pracy.
- Tylko tam spokojnie z tym Kubiakiem! - mówisz na wychodne, na co przyjaciółka reaguje bardzo żywiołowo.
- Nas łączą tylko...
- Interesy, tak, tak. - machasz jej na pożegnanie i wychodzisz z mieszkania.
Z gracją otwierasz drzwi do swojego ukochanego samochodu i równie dobrze, jak na blondynkę za kółkiem, w dodatku z dziesięciocentymetrowymi szpilkami - wyjeżdżasz z parkingu. Wybijasz paznokciami rytm twojej ukochanej piosenki Imagine Dragons, kiedy stoisz w typowym dla roboczego poranka ulicznym korku. A może Majka miała rację? Może naprawdę za bardzo angażujesz się w to wszystko? Myśli nie dawały ci spokoju. Historia zatacza koło, wracają stare czasy. Ty - jak zwykle zagubiona w świecie własnych uczuć, Maja wiecznie otoczona gronem nieobchodzących ją wielbicieli, próbująca poprawić twoją beznadziejną sytuację. Typowe.
W końcu ruszasz z miejsca, a gdy znajdujesz się już pod firmą rozwiewasz wszystkie swoje wątpliwości i pytania. Nie będziesz się przejmować. Nie będziesz robić nic na siłę. Jesteś tego warta? Jeśli tak, to samo przyjdzie.
Wkroczyłaś do przestronnego holu i zostałaś ochoczo powitana przez garstkę stażystów stojących przy wejściu. Twojego boku natychmiast uczepiła się asystentka Alicja, skrupulatnie informując cię o zaplanowanych na dziś spotkaniach i projektach.
- Oprócz tego dziś o 14 masz klienta, który niemalże szantażem wymusił na mnie wciśnięcie go w twój dzisiejszy rozkład. - kończy i poprawia okulary spoczywające na jej nosie.
- Dziękuję. Powiadom mnie, jeśli dostaniemy jakiś odzew od tej niemieckiej firmy, z którą mamy podjąć współpracę. Będę u siebie. - obracasz się i idziesz szerokim korytarzem do dębowych drzwi prowadzących do twojego obszernego królestwa. Wchodzisz do środka i usadawiasz się na wygodnym krześle, by zabrać się do pracy. Dziś czeka cię kolejny ciężki dzień, pełen klientów, papierów i innych ewenementów.
Kilka minut później, kiedy to pojawiasz się na przestronnym korytarzu spotykasz Wójcik, która szybkim krokiem przemierza jego długość. Machasz jej i łapiesz ją w biegu.
- Witam panią kierownik! Cóż to się stało, że wychyliłaś nosa ze swojej komnaty? - świdruje cię spojrzeniem niebieskich tęczówek, by po chwili wybuchnąć śmiechem.
- Przerwa moja droga, przerwa! Za to widzę, że ty nie próżnujesz. - odpowiadasz jej z uśmiechem.
- W rzeczy samej, Kowalczyk. Właśnie biegnę po ten projekt dla Kubiaka i zbieram się do jego apartamentu. - wykrzywia się i kładzie ci rękę na ramieniu. - Do zobaczenia wieczorem! - odwraca się i ginie w jednych z drewnianych drzwi.
Uśmiechasz się sama do siebie, będąc niezmiernie zadowolona z faktu, iż przydzieliłaś Majce tego siatkarza. Może będziesz matką jej pierwszego prawdziwego związku? Czas pokaże.
Po szybkim posileniu się i pogawędce z Alicją, wracasz do swoich czterech ścian. W oczekiwaniu na zapowiedzianego klienta przeglądasz zaległe umowy i zlecenia koczujące na twoim biurku. Czas mija ci bardzo szybko i wreszcie rozlega się pukanie, na które szybko odpowiadasz.
- Proszę. - mówiąc to nie podnosisz wzroku z jednej z wielu faktur. Robisz to dopiero, kiedy osobnik siada na krześle przed tobą i uparcie chrząka.
- Przeprasza... - nie kończysz, będąc zupełnie zdziwiona widokiem osoby wpatrującej się w ciebie z uśmiechem. - Co ty tu robisz? - marszczysz brwi, z niezadowoleniem przechylając głowę.
- Przyszedłem na spotkanie z panią Igą Kowalczyk, dyrektorem na wydziale architektury wnętrz. - odpowiada bez ogródek. - Z panią, która ostatnio mi uciekła.
- Ta pani uznała, że ta furtka jest już zamknięta. - odgryzasz się, uśmiechając się kwaśno. Co on sobie wyobraża? Po co tu przylazł? Znów chce namącić ci w głowie?
- Zobaczyłaś zdjęcie. - stwierdza, bujając się na krześle, czym doprowadza cię do istnej histerii.
- Po co tu przyszedłeś? - pytasz, patrząc na niego z istną wściekłością. Gdyby twój wzrok miał możliwość lasera, Michał już dawno byłby kupką popiołu.
- Przyszedłem tu, aby wyprowadzić cię z błędu. - mówi bez wahań. Zadziwia cię jego bezpośredniość i spokój. Najwyraźniej ma dużo cierpliwości do obrażonych księżniczek. - Nie mam żony. - dodaje, dobijając cię kompletnie.
- Gratuluję. - kiwasz głową z udawanym uznaniem, próbując zakryć to okropne zakłopotanie, jakim właśnie pokryła się twoja świadomość.
- Źle zinterpretowałaś to zdjęcie, moja droga. - potęguje twój wstyd, świadomie wywołując rumieniec na twoich policzkach.
- Nie mam czasu na pogawędki. Mam masę pracy. Jeśli to wszystko, co chciałeś mi przekazać, to możesz już iść. Naprawdę, mój czas jest ograniczony. - mówisz rzeczowym tonem, jak na panią kierownik przystało. Oczywiście unikasz jego wzroku, bo przecież już doszczętnie cię zawstydził. - Nie masz tam żadnego meczu, treningu, czy czegoś? - dodajesz, widząc, że nie rusza się z miejsca.
- A właśnie! Dziękuję za przypomnienie, bo bym zapomniał. Proszę. - wyciąga z kieszeni dwa zwitki papieru i wyciąga je ku tobie. - Jeśli Iga Kowalczyk nie ma dla mnie czasu w pracy, to może znajdzie go wtedy. - uśmiecha się buńczucznie i wstaje. Puszcza ci oczko i jak gdyby nigdy nic - wychodzi z pomieszczenia. Zerkasz na dane ci... dwa bilety na mecz. Uderzasz otwartą dłonią w czoło i wzdychasz głośno. Cały poranny plan niezależności poszedł się...
Serce znów zaczyna ci szybciej bić.
- Czy ja wyglądam na odpychającą facetów? - pytasz znienacka Majkę przy śniadaniu, kompletnie zbijając ją tym z tropu.
- Iga... - zaczyna, jednak zdecydowanie jej przerywasz.
- Czy ja mam na czole wypisane: "wpadnij, daj nadzieję, wypadnij"? - zalewasz ją kolejnymi, zwykle podobnymi do siebie pytaniami. Wszystkie sprowadzały się do jednego. - Czy ja jestem aż tak brzydka?
- Kowalczyk, cholero jedna, przestań mnie denerwować! Spójrz w lustro. Drugiej takiej kochanej farbowanej blondyny nie znajdziesz. - odpowiada ci w swoim stylu, uśmiechając się zawadiacko. - Oj no nie patrz tak na mnie! Mogłabyś mieć każdego i dobrze o tym wiesz.
- Niezupełnie, dotąd trafiałam na samych frajerów. - mówisz zrezygnowana, maltretując widelcem sałatkę.
- Bo pokazujesz, że ci zależy, Iga. Przestań. Niech im zależy na tobie! Niech oni się o ciebie zabijają! Rób tak, jak robię ja. - puszcza ci oczko. Unosisz kąciki ust w delikatnym uśmiechu i zbierasz się do wyjścia do pracy.
- Tylko tam spokojnie z tym Kubiakiem! - mówisz na wychodne, na co przyjaciółka reaguje bardzo żywiołowo.
- Nas łączą tylko...
- Interesy, tak, tak. - machasz jej na pożegnanie i wychodzisz z mieszkania.
Z gracją otwierasz drzwi do swojego ukochanego samochodu i równie dobrze, jak na blondynkę za kółkiem, w dodatku z dziesięciocentymetrowymi szpilkami - wyjeżdżasz z parkingu. Wybijasz paznokciami rytm twojej ukochanej piosenki Imagine Dragons, kiedy stoisz w typowym dla roboczego poranka ulicznym korku. A może Majka miała rację? Może naprawdę za bardzo angażujesz się w to wszystko? Myśli nie dawały ci spokoju. Historia zatacza koło, wracają stare czasy. Ty - jak zwykle zagubiona w świecie własnych uczuć, Maja wiecznie otoczona gronem nieobchodzących ją wielbicieli, próbująca poprawić twoją beznadziejną sytuację. Typowe.
W końcu ruszasz z miejsca, a gdy znajdujesz się już pod firmą rozwiewasz wszystkie swoje wątpliwości i pytania. Nie będziesz się przejmować. Nie będziesz robić nic na siłę. Jesteś tego warta? Jeśli tak, to samo przyjdzie.
Wkroczyłaś do przestronnego holu i zostałaś ochoczo powitana przez garstkę stażystów stojących przy wejściu. Twojego boku natychmiast uczepiła się asystentka Alicja, skrupulatnie informując cię o zaplanowanych na dziś spotkaniach i projektach.
- Oprócz tego dziś o 14 masz klienta, który niemalże szantażem wymusił na mnie wciśnięcie go w twój dzisiejszy rozkład. - kończy i poprawia okulary spoczywające na jej nosie.
- Dziękuję. Powiadom mnie, jeśli dostaniemy jakiś odzew od tej niemieckiej firmy, z którą mamy podjąć współpracę. Będę u siebie. - obracasz się i idziesz szerokim korytarzem do dębowych drzwi prowadzących do twojego obszernego królestwa. Wchodzisz do środka i usadawiasz się na wygodnym krześle, by zabrać się do pracy. Dziś czeka cię kolejny ciężki dzień, pełen klientów, papierów i innych ewenementów.
Kilka minut później, kiedy to pojawiasz się na przestronnym korytarzu spotykasz Wójcik, która szybkim krokiem przemierza jego długość. Machasz jej i łapiesz ją w biegu.
- Witam panią kierownik! Cóż to się stało, że wychyliłaś nosa ze swojej komnaty? - świdruje cię spojrzeniem niebieskich tęczówek, by po chwili wybuchnąć śmiechem.
- Przerwa moja droga, przerwa! Za to widzę, że ty nie próżnujesz. - odpowiadasz jej z uśmiechem.
- W rzeczy samej, Kowalczyk. Właśnie biegnę po ten projekt dla Kubiaka i zbieram się do jego apartamentu. - wykrzywia się i kładzie ci rękę na ramieniu. - Do zobaczenia wieczorem! - odwraca się i ginie w jednych z drewnianych drzwi.
Uśmiechasz się sama do siebie, będąc niezmiernie zadowolona z faktu, iż przydzieliłaś Majce tego siatkarza. Może będziesz matką jej pierwszego prawdziwego związku? Czas pokaże.
Po szybkim posileniu się i pogawędce z Alicją, wracasz do swoich czterech ścian. W oczekiwaniu na zapowiedzianego klienta przeglądasz zaległe umowy i zlecenia koczujące na twoim biurku. Czas mija ci bardzo szybko i wreszcie rozlega się pukanie, na które szybko odpowiadasz.
- Proszę. - mówiąc to nie podnosisz wzroku z jednej z wielu faktur. Robisz to dopiero, kiedy osobnik siada na krześle przed tobą i uparcie chrząka.
- Przeprasza... - nie kończysz, będąc zupełnie zdziwiona widokiem osoby wpatrującej się w ciebie z uśmiechem. - Co ty tu robisz? - marszczysz brwi, z niezadowoleniem przechylając głowę.
- Przyszedłem na spotkanie z panią Igą Kowalczyk, dyrektorem na wydziale architektury wnętrz. - odpowiada bez ogródek. - Z panią, która ostatnio mi uciekła.
- Ta pani uznała, że ta furtka jest już zamknięta. - odgryzasz się, uśmiechając się kwaśno. Co on sobie wyobraża? Po co tu przylazł? Znów chce namącić ci w głowie?
- Zobaczyłaś zdjęcie. - stwierdza, bujając się na krześle, czym doprowadza cię do istnej histerii.
- Po co tu przyszedłeś? - pytasz, patrząc na niego z istną wściekłością. Gdyby twój wzrok miał możliwość lasera, Michał już dawno byłby kupką popiołu.
- Przyszedłem tu, aby wyprowadzić cię z błędu. - mówi bez wahań. Zadziwia cię jego bezpośredniość i spokój. Najwyraźniej ma dużo cierpliwości do obrażonych księżniczek. - Nie mam żony. - dodaje, dobijając cię kompletnie.
- Gratuluję. - kiwasz głową z udawanym uznaniem, próbując zakryć to okropne zakłopotanie, jakim właśnie pokryła się twoja świadomość.
- Źle zinterpretowałaś to zdjęcie, moja droga. - potęguje twój wstyd, świadomie wywołując rumieniec na twoich policzkach.
- Nie mam czasu na pogawędki. Mam masę pracy. Jeśli to wszystko, co chciałeś mi przekazać, to możesz już iść. Naprawdę, mój czas jest ograniczony. - mówisz rzeczowym tonem, jak na panią kierownik przystało. Oczywiście unikasz jego wzroku, bo przecież już doszczętnie cię zawstydził. - Nie masz tam żadnego meczu, treningu, czy czegoś? - dodajesz, widząc, że nie rusza się z miejsca.
- A właśnie! Dziękuję za przypomnienie, bo bym zapomniał. Proszę. - wyciąga z kieszeni dwa zwitki papieru i wyciąga je ku tobie. - Jeśli Iga Kowalczyk nie ma dla mnie czasu w pracy, to może znajdzie go wtedy. - uśmiecha się buńczucznie i wstaje. Puszcza ci oczko i jak gdyby nigdy nic - wychodzi z pomieszczenia. Zerkasz na dane ci... dwa bilety na mecz. Uderzasz otwartą dłonią w czoło i wzdychasz głośno. Cały poranny plan niezależności poszedł się...
Serce znów zaczyna ci szybciej bić.
wingspiker: Witam! Aktualnie przebywam w Zakopanem śmigając na nartach, także od razu dziękuję za dodanie epizodu mojej niezawodnej i wspaniałej współpiszącej Joan! <3 Jak też i obiecałam, tak też macie zalążek czy też początek tej jakże elektryzującej pary jaką stanowią niepodważalnie Maja i Michał. Jest ogień, ale to dopiero skromne początki, uprzedzam! :D Jak to się mówi, trafił swój na swego. Do następnego! I pozdrawiam z Zakopanego kochane!
Joan: Witajcie kochani! Rozdział napisany dużo wcześniej i dodany automatycznie, bowiem Karolina właśnie obija tyłek na nartach, a ja pływam w stosach notatek, zadań i innych ciekawych rzeczy:) Jak widzicie Michał nie daje spokoju Idze, parę rzeczy się wyjaśniło. Mam nadzieję, że moją parę też lubicie:P Do zobaczenia za tydzień! <3 Pozdrawiam z wiecznie zimnego Pomorza!
Joan: Witajcie kochani! Rozdział napisany dużo wcześniej i dodany automatycznie, bowiem Karolina właśnie obija tyłek na nartach, a ja pływam w stosach notatek, zadań i innych ciekawych rzeczy:) Jak widzicie Michał nie daje spokoju Idze, parę rzeczy się wyjaśniło. Mam nadzieję, że moją parę też lubicie:P Do zobaczenia za tydzień! <3 Pozdrawiam z wiecznie zimnego Pomorza!