Z pewnością gdyby
wzrok mógł zabijać ktoś by z waszej dwójki padł martwy. Widziałaś na sobie
przeszywające spojrzenie błękitnych tęczówek i ten wyraźnie wymuszony,
ironiczny uśmiech. Dopiero po chwili zauważyłaś ,że ten nieszczery uśmiech
zamienił się w cichy śmiech. Musiałaś przyznać ,że pomimo swojej gburowatości
jego osoby, uśmiech miał wyjątkowo piękny.
-No więc?-przerywasz
chwilę ciszy
-No więc słyszałem
,że znajdę tu całkiem dobrych architektów wnętrz.
-Dobrze pan słyszał,
panie Kubiak.-odpowiadasz beznamiętnie
-W takim razie chyba
na pani nieszczęście jeszcze się spotkamy.-unosi delikatnie kąciki ust ku górze
-Jakoś będę musiała
to przeżyć.-odpowiadasz z przekąsem, na co odpowiada ci cichym śmiechem. Po
chwili zabiera się za wszelakie szczegóły swojego zlecenia. Wszystko skrzętnie
notujesz nie chcąc przeoczyć jakiegoś szczegółu. Gdy podnosisz w pewnej chwili
wzrok widzisz wlepione w swoją osobą lazurowe oczy. Udając niezbyt wzruszoną
jego zalotami powtórnie wbijasz wzrok w swoje notatki.
Musiałaś przyznać ,że jak na faceta był całkiem dobrze
ogarnięty i doskonale wiedział jak chce by wyglądało jego lokum. Zazwyczaj gdy
pojawiał się osobnik płci męskiej dobre dwie godziny zajmowało ci same
rozpisanie samego zarysu projektu, a tu po zaledwie pół godziny miałaś gotowy
zarys.
-Jest pan niezwykle
konkretny panie Kubiak.-rzucasz z aprobatą podając mu konspekt
-A pani niezwykle rzetelna.-odpowiada
z nieprzerwanym uśmiechem na twarzy analizując twoje zapiski- Więc
sobota?-przechyla głowę na bok w oczekiwaniu na twoją odpowiedź
-Jak to się mówi,
klient nasz pan.
-I gdzie podziała się
ta niemiła kobieta?
-Czeka na odpowiedni
moment.-odpowiadasz mu uszczypliwie- Więc czternasta trzydzieści, ulica
jedenastego listopada dwadzieścia b?-upewniasz się co do szczegółów sobotniego spotkania
z szatynem, na co on kiwa twierdząco
głową- Coś jeszcze panie Kubiak?
-Serio pani
mówiła?-wyrzuca
-Ale o czym?-mrużysz
oczy
-Naprawdę jestem
fatalnym kierowcą?-docieka
-Na pocieszenie dodam
,że widziałam gorszych.-uśmiechasz się
-Au, zabolało.-udaje
smutnego ,lecz po chwili na jego twarzy powtórnie się jawi uśmiech- W każdym
bądź razie, przepraszam za tamto zdarzenie.
-Przeprosiny
przyjęte.
-Ot tak?-mruży oczy
-A dlaczego by
nie?-wzruszasz ramionami
-Po prostu z
doświadczenia wiem ,że z kobietami nie ma łatwo. Zwłaszcza jeśli chodzi o
przeprosiny.
-Czyżby pan coś
sugerował, panie Kubiak?-mówisz z udawaną powagą- Miałabym oczekiwać
odszkodowania za zszargane nerwy czy bukietu kwiatów ,a może tego i tego?-chichoczesz
cicho
-To grząski grunt
,więc się wycofam.-śmieje się- Ale jakaś kawa zawsze.-szczerzy się
-Pomyślę.-odpowiadasz
mu po czym podajesz mu rękę na pożegnanie. Zdecydowanie zaskakujesz go swoją
obojętnością i tym gestem. Unosi brwi w geście zaskoczenia ,lecz po chwili jak
prawdziwy gentleman ujmuje twoją dłoń.
-Czyli nie mówi pani
nie?-rzuca wychodząc z łobuzerskim uśmiechem na co ty, wywracasz oczami i
posyłasz mu żałosne spojrzenie. Uśmiecha się jeszcze szerzej po czym jeszcze
raz rzuca pełne radości ‘do zobaczenia w
sobotę’ by po chwili wraz ze swoim kolegą opuścić waszą firmę.
Spoglądasz na zegarek na którym widnieje za pięć piąta.
Zbierasz pozostałe projekty i wszelkie papiery po czym żegnasz się z Alicją i
opuszczasz budynek. Wsiadasz do swojego ukochanego audi i odpalasz silnik. Po
kilku minutach podróży i cichym podśpiewywaniu hitów lecących w radiu docierasz
na miejsce. Gdy wchodzisz do mieszkania zastajesz w nim przyjaciółkę krzątającą
się po kuchni. Wrzucasz swoje rzeczy do zajmowanego przez siebie pokoju po czym
wędrujesz ku kuchni. Siadasz na kuchennym blacie i spoglądasz wyczekująco w
kierunku przyjaciółki. Dopiero po dłuższej chwili dostrzega w ogóle twoją
obecność.
-No co?-pyta widząc
twoją kwaśną minę
-Jesteś
okropna.-rzucasz naburmuszona
-Ja wiem ,że nie
jestem Magdą Gessler, ale aż tak źle chyba nie gotuje?-chichocze
-Ty wiesz o czym ja
mówię.
-No chyba się nie
pozbijaliście?-uśmiecha
-Mnie to nie bawi.-warczysz
-A mnie
owszem.-śmieje się blondynka- Majeczko, złość piękność szkodzi.
-To było głupie z
twojej strony.
-Dobra,
dobra.-pokazuje ci język- Niezły z niego przystojniak, co?
-Może.-wzrusza
ramionami
-Może?-robi wielkie
oczy- Jest w twoim typie.
-Za bardzo
wyszczekany.
-Zupełnie jak ktoś
kogo znam.-chichocze po czym wraca do krojenia warzyw.
Wywracasz tylko oczami po czym zeskakujesz z blatu i
pomagasz przyjaciółce w przygotowaniu posiłku. Czy on był w twoim typie? A w
czyim by nie był? Można by było rzec ideał faceta. Wysoki, dobrze zbudowany
szatyn o wspaniałym uśmiechu i obłędnie niebieskich oczach. Nie jedna zmiękłaby
na jego widok. A jak działał na ciebie? Nie
rzucił cię specjalnie na kolana, do tego wkurzała cię jego okropna
bezpośredniość, a jednocześnie intrygowała przesadna pewność siebie. W zasadzie
nie wiedziałaś co o tym myśleć. Co myśleć o tym osobniku.
#Iga
- Dobra, dobra, koniec o mnie, ale może ty mi masz coś do powiedzenia? - twoje rozmyślania podczas posiłku przerywa głos brunetki. Unosisz lewą brew i skupiasz wzrok na talerzu, byleby tylko nie napotkać rentgenowskiego spojrzenia Mai.
- A co byś chciała ode mnie usłyszeć? - zadajesz pytanie i starasz się jakoś wybrnąć z kłopotliwej dla ciebie sytuacji. Po pracy pewna siebie Iga Kowalczyk zamieniała się w skromną i wstydliwą szarą myszkę. Nie bez powodu ludzie ciągle dziwili się, jakim cudem dogadujesz się z Majką. Ale przecież przeciwieństwa się przyciągają, prawda?
- Ty mnie kiedyś do nerwicy doprowadzisz, Kowalczyk. No przecież nie pytam o to, ilu klientów dzisiaj przewinęło się przez twój gabinet. Co z cudownym wybawicielem? Nadal ci się śni po nocach? - uśmiecha się pod nosem. Oddałabyś wszystko, byle ukryć ten cholerny rumieniec zdobiący twoje policzki właśnie w tej chwili. Zdradzał wszystko, przyjaciółka od razu wiedziała, że nie wyszedł z twojej głowy.
- No mów, widzę, że coś jest na rzeczy. - ponagla cię, wyglądając na dość zainteresowaną. Ale czy kiedykolwiek Mai Wójcik umknął jakikolwiek szczegół z twojego życia? Nie. I tak tym razem również być nie mogło.
- Bo wiesz.. Ten twój klient nie przyszedł sam.. - zaczynasz niemrawo.
- W sumie to widziałam jakąś rosłą tyczkę w holu, ale co w związku z nim? - brunetka przez chwilę nie potrafi poskładać faktów, lecz ułamek sekundy później otwiera oczy ze zdumienia nad tym, co przyszło jej na myśl. - Nie mów, że to ten!
- Właściwie to chciałabym tak powiedzieć, ale.. nie mogę. - uśmiechasz się nieśmiało.
- No pięknie. Spotkałaś faceta, o którym nie możesz przestać myśleć i zamiast zrobić cokolwiek w jego kierunku, to ty wiejesz do swojego biura i znikasz pod stertą faktur i innych papierów. Pięknie. - kiwa głową z dezaprobatą. - Już ja się za ciebie wezmę, sieroto. W piątek idziemy na imprezę. Nie! Żadnego sprzeciwu. - grozi ci palcem. Wzdychasz i zabierasz się do ogarniania kuchni po posiłku. Czy naprawdę Majka musiała ci zrobić kazanie, żebyś zrozumiała jaką niezdarą jesteś? Prawdopodobnie przegapiłaś ostatnią szansę, jaką dał ci ten gość z góry.
A teraz cierp niezdaro, jak ci się podejść nie chciało.
Mijają kolejne dnie, przepełnione pracą i wiecznym marudzeniem Majki na temat śliniących się na jej widok facetów w firmie. Każdego wieczoru usilnie przypomina ci, że w piątek wieczorem rozpocznie akcję "Facet dla Igi Kowalczyk". Chyba czas zacząć się bać.
Oczywiście czas leciał jak szalony, nie mając dla ciebie litości. Bardzo szybko nadszedł początek weekendu i nieszczęsny wieczór. Założyłaś obcisłą małą czarną z współgrającymi szpilkami i zrobiłaś delikatny makijaż. Długie blond włosy lekko podkręciłaś i pozwoliłaś im swobodnie spływać na plecy falami. Maja jak zwykle wyglądała jak milion dolarów, co z pewnością nie umknie uwadze męskiego grona imprezowiczów.
Wchodzisz w jej towarzystwie do głośnego lokum, przepychając się do baru. Tam zamawiacie dwa kieliszki jakiegoś trunku.
- Pamiętaj. Dziś nie masz barier, bawisz się do upadłego, Iguś. - przepełniona humorem przyjaciółka żwawo wskakuje na parkiet, wciągając cię tam ze sobą. Bawicie się wyśmienicie, dopóki twoim oczom nie ukazuje się para dwóch wyrośniętych facetów. Szturchasz Majkę i odciągasz ją na ubocze rozszalałego tłumu.
- Poznajesz tych dwóch? - wskazujesz jej dwóch delikwentów, na co ona rozdziawia usta ze zdziwienia.
- O cholera. Żeby mnie tylko ten Kubiak nie podpatrzył, bo potem.. - nie zdąży skończyć zdania, kiedy owy pan materializuje się tuż obok was.
- Co pan się tak gapi, panie Kubiak? Kobiety pan nie widział? - Wójcik już rozpoczyna swoją wredną grę, usiłując nie pokazywać, że chętnie zniknęłaby w tłumie z nim u boku. Zaraz pojawia się drugi, na co pięknie reagujesz rumieniąc się.
- A my się chyba znamy, co? - posyła ci zniewalający uśmiech, na którego widok uginają ci się kolana. - No Kubi, chyba sobie dasz radę. Ja muszę porwać tą piękną panią na parkiet. - nie potrafisz się nie uśmiechnąć. Zerkasz na Majkę, która bezgłośnie wypowiada słowa "IDŹ".
W końcu dajesz za wygraną i po chwili zostajesz wprost zaniesiona w sam środek tańczącego ludu. Nie przeszkadza ci nic. W końcu buzujące we krwi procenty dają ci poczucie odwagi. Parkiet jest dosłownie wasz, nigdy nie wierzyłaś, że facet może tak się ruszać. A kiedy DJ zapodaje wolną piosenkę, jego ręce oplatają twoją talię. Halo, Iga? Co ty robisz w ramionach faceta? W twoim mózgu pomimo alkoholu zapala się czerwona lampka.
- Ale my się nie znamy, proszę pana. - wołasz do niego, bujając się w rytm muzyki.
- Michał. - odpowiada z uśmiechem i okręca cię wokół twojej osi. Śmiejesz się.
- Iga. - mówisz mimowolnie.
- Trzeci raz już się spotykamy, niezły zbieg okoliczności, co? - spogląda w twoje zielone tęczówki. Już czujesz napływające rumieńce. Ale kto by się tym przejmował, prawda?
- Jeszcze ci nie podziękowałam za uratowanie mnie tamtego poranka.
- Nie musisz. Nie masz za co. - mruga do ciebie, co po raz kolejny sprawia, że twoje serce dosłownie mięknie.
Co ten facet z tobą robi? Przecież normalnie już dawno byś uciekła, pesząc się obecnością mężczyzny. A teraz? Teraz nie ma barier.
Miłego weekendu!
Joan: Wybaczcie, że dzisiaj moja część jest taka słaba. :C Miałam wczoraj połowinki i wszystkie kończyny odmawiają mi posłuszeństwa. Wiem, że to marne wytłumaczenie. W każdym bądź razie, już coś się dzieje:D
Łasko wkracza do akcji!
Życzę wam miłego weekendu! :)
#Iga
- Dobra, dobra, koniec o mnie, ale może ty mi masz coś do powiedzenia? - twoje rozmyślania podczas posiłku przerywa głos brunetki. Unosisz lewą brew i skupiasz wzrok na talerzu, byleby tylko nie napotkać rentgenowskiego spojrzenia Mai.
- A co byś chciała ode mnie usłyszeć? - zadajesz pytanie i starasz się jakoś wybrnąć z kłopotliwej dla ciebie sytuacji. Po pracy pewna siebie Iga Kowalczyk zamieniała się w skromną i wstydliwą szarą myszkę. Nie bez powodu ludzie ciągle dziwili się, jakim cudem dogadujesz się z Majką. Ale przecież przeciwieństwa się przyciągają, prawda?
- Ty mnie kiedyś do nerwicy doprowadzisz, Kowalczyk. No przecież nie pytam o to, ilu klientów dzisiaj przewinęło się przez twój gabinet. Co z cudownym wybawicielem? Nadal ci się śni po nocach? - uśmiecha się pod nosem. Oddałabyś wszystko, byle ukryć ten cholerny rumieniec zdobiący twoje policzki właśnie w tej chwili. Zdradzał wszystko, przyjaciółka od razu wiedziała, że nie wyszedł z twojej głowy.
- No mów, widzę, że coś jest na rzeczy. - ponagla cię, wyglądając na dość zainteresowaną. Ale czy kiedykolwiek Mai Wójcik umknął jakikolwiek szczegół z twojego życia? Nie. I tak tym razem również być nie mogło.
- Bo wiesz.. Ten twój klient nie przyszedł sam.. - zaczynasz niemrawo.
- W sumie to widziałam jakąś rosłą tyczkę w holu, ale co w związku z nim? - brunetka przez chwilę nie potrafi poskładać faktów, lecz ułamek sekundy później otwiera oczy ze zdumienia nad tym, co przyszło jej na myśl. - Nie mów, że to ten!
- Właściwie to chciałabym tak powiedzieć, ale.. nie mogę. - uśmiechasz się nieśmiało.
- No pięknie. Spotkałaś faceta, o którym nie możesz przestać myśleć i zamiast zrobić cokolwiek w jego kierunku, to ty wiejesz do swojego biura i znikasz pod stertą faktur i innych papierów. Pięknie. - kiwa głową z dezaprobatą. - Już ja się za ciebie wezmę, sieroto. W piątek idziemy na imprezę. Nie! Żadnego sprzeciwu. - grozi ci palcem. Wzdychasz i zabierasz się do ogarniania kuchni po posiłku. Czy naprawdę Majka musiała ci zrobić kazanie, żebyś zrozumiała jaką niezdarą jesteś? Prawdopodobnie przegapiłaś ostatnią szansę, jaką dał ci ten gość z góry.
A teraz cierp niezdaro, jak ci się podejść nie chciało.
Mijają kolejne dnie, przepełnione pracą i wiecznym marudzeniem Majki na temat śliniących się na jej widok facetów w firmie. Każdego wieczoru usilnie przypomina ci, że w piątek wieczorem rozpocznie akcję "Facet dla Igi Kowalczyk". Chyba czas zacząć się bać.
Oczywiście czas leciał jak szalony, nie mając dla ciebie litości. Bardzo szybko nadszedł początek weekendu i nieszczęsny wieczór. Założyłaś obcisłą małą czarną z współgrającymi szpilkami i zrobiłaś delikatny makijaż. Długie blond włosy lekko podkręciłaś i pozwoliłaś im swobodnie spływać na plecy falami. Maja jak zwykle wyglądała jak milion dolarów, co z pewnością nie umknie uwadze męskiego grona imprezowiczów.
Wchodzisz w jej towarzystwie do głośnego lokum, przepychając się do baru. Tam zamawiacie dwa kieliszki jakiegoś trunku.
- Pamiętaj. Dziś nie masz barier, bawisz się do upadłego, Iguś. - przepełniona humorem przyjaciółka żwawo wskakuje na parkiet, wciągając cię tam ze sobą. Bawicie się wyśmienicie, dopóki twoim oczom nie ukazuje się para dwóch wyrośniętych facetów. Szturchasz Majkę i odciągasz ją na ubocze rozszalałego tłumu.
- Poznajesz tych dwóch? - wskazujesz jej dwóch delikwentów, na co ona rozdziawia usta ze zdziwienia.
- O cholera. Żeby mnie tylko ten Kubiak nie podpatrzył, bo potem.. - nie zdąży skończyć zdania, kiedy owy pan materializuje się tuż obok was.
- Co pan się tak gapi, panie Kubiak? Kobiety pan nie widział? - Wójcik już rozpoczyna swoją wredną grę, usiłując nie pokazywać, że chętnie zniknęłaby w tłumie z nim u boku. Zaraz pojawia się drugi, na co pięknie reagujesz rumieniąc się.
- A my się chyba znamy, co? - posyła ci zniewalający uśmiech, na którego widok uginają ci się kolana. - No Kubi, chyba sobie dasz radę. Ja muszę porwać tą piękną panią na parkiet. - nie potrafisz się nie uśmiechnąć. Zerkasz na Majkę, która bezgłośnie wypowiada słowa "IDŹ".
W końcu dajesz za wygraną i po chwili zostajesz wprost zaniesiona w sam środek tańczącego ludu. Nie przeszkadza ci nic. W końcu buzujące we krwi procenty dają ci poczucie odwagi. Parkiet jest dosłownie wasz, nigdy nie wierzyłaś, że facet może tak się ruszać. A kiedy DJ zapodaje wolną piosenkę, jego ręce oplatają twoją talię. Halo, Iga? Co ty robisz w ramionach faceta? W twoim mózgu pomimo alkoholu zapala się czerwona lampka.
- Ale my się nie znamy, proszę pana. - wołasz do niego, bujając się w rytm muzyki.
- Michał. - odpowiada z uśmiechem i okręca cię wokół twojej osi. Śmiejesz się.
- Iga. - mówisz mimowolnie.
- Trzeci raz już się spotykamy, niezły zbieg okoliczności, co? - spogląda w twoje zielone tęczówki. Już czujesz napływające rumieńce. Ale kto by się tym przejmował, prawda?
- Jeszcze ci nie podziękowałam za uratowanie mnie tamtego poranka.
- Nie musisz. Nie masz za co. - mruga do ciebie, co po raz kolejny sprawia, że twoje serce dosłownie mięknie.
Co ten facet z tobą robi? Przecież normalnie już dawno byś uciekła, pesząc się obecnością mężczyzny. A teraz? Teraz nie ma barier.
~*~
wingspiker: Kolejny rozdział napisany w rekordowym czasie, co może z pewnością świadczyć o tym jak wspaniale mi się tu wpisze wraz z Joan. I przyznaję ,że jestem zadowolona ze swojej części i wbrew narzekaniom mojej współpiszącej jej część również jest dobra :P Akcja nabiera rumieńców. Jeden i drugi Michał czaruje nasze panie. Kubi w ofensywie i zapewniam ,że w życiu Mai trochę namiesza pomimo ,że obydwoje są okropnie charakterni.Miłego weekendu!
Joan: Wybaczcie, że dzisiaj moja część jest taka słaba. :C Miałam wczoraj połowinki i wszystkie kończyny odmawiają mi posłuszeństwa. Wiem, że to marne wytłumaczenie. W każdym bądź razie, już coś się dzieje:D
Łasko wkracza do akcji!
Życzę wam miłego weekendu! :)
Ale ja to kocham. Maję i Michała, i Igę z drugim Michałem. Pierwsza dwójka mocno charakterna i tu jeszcze nie jeden zgrzyt z tego wyniknie. Żeby tylko się nie pozabijali jak będą sobie skakać do gardeł. A Iga z Michałem są uroczy. Co on z nią wyprawia, to jest niesamowite. Niedługo owinie ją sobie wokół palca w pozytywnym znaczeniu oczywiście. A może Iga się jakoś postawi i nie da się tak szybko 'omotać'? Strasznie mi się podoba. Trzymajcie się dziewczyny, buziaki:*
OdpowiedzUsuńMaja stała się moją ulubienicą! Uwielbiam takie charaktery. być moze dlatego, iż sama mam podobny ;) Jestem ciekawa, co będzie dalej, bo narobiłaś mi apetytu tym tekstem, że Kubi u niej namiesza. Mieszanka wybuchowa z nich :) To mi się podoba! A Iga z Łasko? oni zdecydowanie pójdą innym torem i szybciej się dogadają ;) Ich znajomości także jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy, dziewczyny!
Pozdrawiam ;*
Wyczuwam ogromny ogień między Mają, a Miśkiem. Nie obędzie się na pewno bez tych wielu docinek, ale jestem bardzo ciekawa jak to potoczy się na imprezie i po :) A druga bohaterka ze swoim wybawicielem są uroczy. Jest tak słodko, aż uśmiech gości cały czas. Nie wierzę, że tydzień będziemy musiały czekać na nowy rozdział :c pozdrawiam serdecznie i całuję :)
OdpowiedzUsuńCUUUUUUUUUUDO!
OdpowiedzUsuńuwielbiam Was!
jestescie fenomentalne!
nie moge sie doczekac kolejnego!
jak widac chlopaki zaczynaja dzialac xD
zycze weny c:
Świetne :*** Cudoo :P Mogę poznać tytuł piosenki w tle?? Będe wdzięczna i nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńWiecie co... uwielbiam te dwie pary <3 !
OdpowiedzUsuńKubiak w tym opowiadaniu jest taki... hmm jakby to ująć... cudowny? :D W każdym bądź razie uwielbiam Go takiego ! :D
Idealnie do siebie pasujecie, w sensie wasze style pisania :D
Joan ! Mylisz się! Twoja część nie jest słaba... W moim odczuciu jest nawet bardzo dobra... no ale może to przez tego Kubiaka jestem taka "rozanielona" xD hahah :D
I chce Wam powiedzieć, że choć rzadko komentuje to jestem cały czas na bieżący z tym opowiadaniem...
Pozostaje tylko dodać, że... CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ ! :D
Pozdrawiam :*
Świetne! Kiedy kolejny??
OdpowiedzUsuń