czwartek, 30 stycznia 2014

#Jeden.

#Iga

Wpadasz do mieszkania i nerwowo łapiesz się za klatkę piersiową. Napotykasz spojrzenie przyjaciółki, która już wstała i spogląda na ciebie ze zdziwieniem.
- Wszystko okej? - pyta, lustrując wzrokiem twoją dziwną postawę.
- Nie pytaj. Prawie zginęłam. - odpowiadasz, starając się jakkolwiek uspokoić. W końcu zwykle twoje wyprawy do piekarni nie kończą się bliskim zawałem. Nieczęsto lądujesz w ramionach wybawicieli z opresji. Z resztą... nieczęsto znajdujesz się w takim zestawieniu z jakimkolwiek facetem.
- Serio? - Maja unosi brew do góry. - Ale żyjesz. - stwierdza po chwili, unosząc lekko kąciki ust ku górze. Miało to na celu próbę rozładowania tej gęstej atmosfery, ale przyniosło odwrotny skutek. Widząc twoje miażdżące spojrzenie od razu się reflektuje. - Przepraszam. Co się stało?
- Przechodziłam przez pasy i jakiś wariat prawie na mnie wjechał.. Gdyby nie ten mężczyzna..
- Jaki mężczyzna? - dziewczyna natychmiast ożywia się.
- Maja, błagam cię! Ja tu przeżyłam zawał, a ty tylko o jednym! - karcisz przyjaciółkę i z wyrzutem piorunujesz ją spojrzeniem.
- Oj Iguś, spokojnie, nic się nie stało, żyjesz! - łapie cię za ramiona i przytula. - Już w porządku. Chodź, zrobię ci herbaty. - próbuje cię udobruchać i w końcu jej się to udaje. Siedzicie w kuchni przy hebanowym stole, pijąc gorący napój. Może i Maja jest dość specyficzną osobą, ale nie wyobrażasz sobie życia bez niej. Zagaduje cię błahostkami, byleby tylko odciągnąć twoje myśli od przykrego doświadczenia. W końcu jednak nie wytrzymuje i zalewa cię potokiem pytań.
- Ale chociaż przystojny był ten mężczyzna, który cię uratował? - uśmiecha się nikle. Mimowolnie robisz to samo, a twoje policzki oblewa szkarłatny rumieniec. Próbujesz zbić ją z tropu, ale na marne. W końcu to Maja Wójcik. Ona nie ustępuje.
- No nie mów, że tak po prostu stamtąd zwiałaś! Nie podziękowałaś mu? Nie posłałaś mu swojego zabójczego uśmiechu numer jeden? - ciągnie temat, czerpiąc uciechę z twojego zawstydzenia. W tym towarzystwie to ona była znawczynią facetów. Ty zwykle omijałaś jakichkolwiek adoratorów, bojąc się okazywania uczuć. Tak, z tym zawsze miałaś problem.
- Maja, to nie tak.. - zaczynasz próbę walki z dociekliwą przyjaciółką.
 - Czyli ci się spodobał. - mówi całkiem poważnie, a po chwili wybucha śmiechem. - Hej, moja droga, tylko się nie denerwuj! Muszę się za ciebie wziąć, bo z tego co widzę, to nadal nie potrafisz sobie radzić z płcią męską. Spokojnie, spokojnie, tylko tu zamieszkam, a znajdziesz sobie kogoś. Mówię ci! - pełna energii rzuca się na ciebie i śmieje się w głos. - W końcu dwie panny z Wrocławia muszą jakoś rozruszać tą wątłą mieścinę!
Po kilkugodzinnej dalszej wymianie poglądów i naśmiewania się z błahostek, Majce udaje się poprawić ci humor. Niestety przychodzi czas, kiedy dziewczyna musi wracać. Z radością oznajmia, że pojawi się z bagażami na początku nowego tygodnia i zostawia cię samą.
Pozostajesz w Jastrzębiu w samotności, którą powinnaś się nacieszyć. Bowiem od poniedziałku tą pustkę w twoim mieszkaniu wypełniać będzie wyjątkowo postrzelony magnes na mężczyzn.
Mija kilka dni, jak dla ciebie takich samych, ograniczających się do pracowitych godzin w firmie i spędzania czasu na przeglądaniu nowości filmowych. Wciąż rozpamiętywałaś niemiły wypadek na pasach, ciągle mając przed oczami szatyna. Czy on ci się spodobał? To możliwe? Przecież widziałaś go przez kilka sekund, po chwili uciekłaś z tego miejsca, będąc sparaliżowana wrażeniem, jakie na tobie wywarł..
W poniedziałek rano twoje wieczne rozpamiętywanie przerywa pojawienie się brunetki. Gotowa na rozpoczęcie kariery i życie pod jednym dachem z tobą, przywozi ze sobą masę bagażów, na których widok rozszerzasz oczy ze zdumienia.
- Co się tak dziwisz? To tylko najpotrzebniejsze rzeczy. - mówi, kiedy razem próbujecie upchać to w każdym możliwym kącie. W końcu znużone tym zajęciem siadacie w salonie, delektując się ciastem upieczonym przez ciebie.
- To o której jutro zmierzamy ku pracy? - pyta Majka, oglądając ramki ze zdjęciami, rozstawione na kominku.
- O ósmej. - odpowiadasz, a widząc dezaprobatę w oczach dziewczyny, uśmiechasz się. - Spokojnie, przyzwyczaisz się. Tylko mi tam wstydu nie narób!
- Skądże, jakbym śmiała, szefowo! - mruga do ciebie. - Boże, co to za zdjęcie! Nie dość, że miałam tu plus dziesięć kilogramów, to jeszcze.. ktoś tu był rudy! - wybucha śmiechem, patrząc na dwie młode dziewczyny uśmiechające się do obiektywu.  Rudowłosa unosi kciuk do góry, obejmując wysoką brunetkę.
Dołączasz do naśmiewania się z tego dość niekorzystnego ujęcia, czując, że mieszkanie z Mają będzie miłym umileniem i wspaniałą przygodą. We dwie z pewnością nie będziecie się nudzić. Wracacie do starych czasów, kiedy to byłyście papużkami nierozłączkami.
Zmęczone dniem pełnym wrażeń, idziecie spać. W końcu nazajutrz czeka was praca. Jesteś ciekawa, jak poradzi sobie świeżo upieczona absolwentka studiów. Znając jej silną wolę, zadziwi wszystkich pracowników.
Następnego dnia, przed godziną ósmą wyruszacie w podróż. Wysiadacie na firmowym parkingu i kierujecie się do szklanych drzwi. Po wejściu instruujesz przyjaciółkę i oprowadzasz ją po poszczególnych pomieszczeniach.
- Powodzenia. Tylko pamiętaj! Grzecznie i bez wybryków. Wiesz, gdzie mnie szukać. - machasz jej na pożegnanie.
- Dobrze, dobrze, pani bizneswoman. - odpowiada z uśmiechem i z gracją udaje się do swojego biura. Zapowiada się całkiem dobrze.


#Maja

Gdy przyjaciółka opuszcza pomieszczanie rozglądasz się. Niemal od razu zauważasz w wystroju rękę Igi. Jasne i całkiem przytulne pomieszczenie w minimalistycznym stylu całkowicie przypadło ci do gustu. Byłaś całkowicie pewna ,że będzie ci się tu przyjemnie pracować. Siadasz na wygodnym, obrotowym krześle i obracasz się beztrosko  wokół własnej osi. Tę chwilę przerywa ci stojąca w drzwiach z wyraźnym rozbawienie wypisanym krucha blondynka. Spoglądasz na nią wyczekująco.
  -Tu jest lista zleceń przydzielonych pani od pani Kowalczyk.
  -W porządku.-przytakujesz jej po czym przejmujesz od niej stertę papierów. Doskonale widzisz jej ciekawski wzrok na sobie. – Coś jeszcze ..?
  -Jestem Alicja.-uśmiecha się pogodnie
  -W takim razie, coś jeszcze Alu?
  -Nie, miłej pracy.-unosi kąciki ust ku górze po czym znika za drzwiami.
Natychmiast pochłaniasz się w pracy. Z pewnością twoja przyjaciółka dając ci te cztery projekty była przekonana ,że jako świeżo upieczonej studentce zajmie ci to całe wieki. Nic bardziej mylnego.  W zasadzie do przerwy na lunch miałaś wszystko gotowe. Nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić  wędrujesz ku  poczekalni, w której operuje nie tak dawno poznana Ala.
 -Czy Iga, to znaczy pani Kowalczyk już wyszła?-pytasz
 -Nie, jest u siebie.-uśmiecha się po czym gestem ręki wskazuje odpowiedni gabinet. Kiwasz w podzięce głową po czym kierujesz pod wskazane drzwi. Dość niepewnie pukasz, by po chwili wejść do środka i ujrzeć pochłoniętą na pracy przyjaciółkę.
  -Bo w pracoholizm popadniesz.-rzucasz zajmując miejsce naprzeciwko niej
  -Dobrze ,że tobie to nie grozi.-odgryza się- Jak tam idzie praca?
  -W zasadzie to już skończyłam.-wzrusza beznamiętnie ramionami
  -Skończyłaś?-dziwi się
  -Dałaś mi jedynie do poprawienia cztery marne projekciki ,które poprawiłby w pięć minut student pierwsze roku.-odpowiadasz  jej
 -W porządku.-przytakuje- Skoro takaś wyrywna Majeczko, to przejmiesz za mnie klienta z piętnastej.
 -Klienta?-unosisz brew ku górze
 -Pierwsza zasada, nie spoufalamy się z klientami.-karci ci próbując ukryć rozbawienie
 -Przecież nic nie mówię.-chichocze- Oczywiście pani Kowalczyk, jesteśmy w końcu profesjonalistkami.
 -W rzeczy samej panno Wójcik.-uśmiecha się- A teraz, idziemy coś zjeść. Umieram z głodu!
Nie mija kilka minut, a siedzicie w dość przytulnej i klimatycznej kawiarni nieopodal waszego miejsca pracy delektując  się aromatyczną kawą i wyśmienitą bezą. Iga raczy cię szczegółową opowieścią o tym jak żyje jej się w Jastrzębiu, nie omieszka wspomnieć o kretynach na drodze.
  -Spodobał ci się.-upijasz łyk kawy
  -Kto?-marszczy brwi
  -No chyba nie kierowca.-parskasz  śmiechem- Pan wybawca.
  -Błagam cię, nie pamiętam nawet jak on dokładnie wyglądał to jak tu mówić o podobaniu?
  -Za długo cię znam bym dała się tak łatwo zbyć moja droga.-odpierasz- Tego rumieńca nie ukryjesz.
  -Istnieje duże prawdopodobieństwo ,że już go więcej nie zobaczę, więc skończmy temat.-wzdycha
  -Coś czuję ,że go jeszcze spotkasz.-chichoczesz nie zważając na mordercze spojrzenie przyjaciółki.
Przerwa na lunch mija nadspodziewanie szybko. Tuż przed czternastą z powrotem jesteście w firmie.  Obydwie zagłębiacie się w pracy. Dopiero po jakimś czasie wpadacie na siebie gdy udajecie się do aneksu kuchennego by zaparzyć sobie herbaty. Wymieniacie kilka zdań po czym dobiega was rozmowa z poczekalni.
  -No nie wierzę…-rzucasz w kierunku przyjaciółki gdy spoglądasz w kierunku wyraźnie rozanielonej Alicji rozmawiającej z dwoma, dość rosłymi mężczyznami
  -Co znowu?-pyta zaniepokojona twoją reakcją przyjaciółka
 -To ten facet.-warczysz zaciskając usta w cienką linię
 -Jaki znowu facet?
 -Ten kretyn przez którego ostatnio o mały włos nie straciłam życia.-odpowiadasz z wyraźną goryczą w głosie- A tobie co?-mrużysz oczy widząc niemrawy uśmiech i rumieniec na twarzy przyjaciółki, która stoi jak wryta.
  -Nie, nic takiego.-duka
  -Ty się rumienisz!-zauważasz
  -Zajmij się lepiej swoim klientem!-chichocze odwracając twoją uwagę
  -Ty chyba sobie żartujesz.-gromisz ją wzrokiem
  -A wyglądam?-szczerzy się- Do roboty Majeczko!-klepie cię po ramieniu po czym, czym prędzej przemyka niezauważona do swojego gabinetu. Wywracasz tylko oczami. Nie wierzysz w to ,że ci to zrobiła. Już jej wygarniesz jak spotkacie się wieczorem w mieszkaniu.
Bierzesz głęboki wdech i ruszasz pewnym krokiem ku dwóm mężczyznom. Przylepiasz do twarzy uśmiech i zatrzymujesz się koło nich.
  -A to jest właśnie…-duka Alicja wyraźnie onieśmielona ich towarzystwem
  -Maja Wójcik.-uśmiechasz się trzepocząc rzęsami w kierunku dwóch jakże rosłych mężczyzn i podając im rękę
  -My się chyba znamy.-rzuca szatyn lustrując ją wzrokiem z uśmieszkiem na twarzy
  -Nie zabił pan nikogo po drodze?-pytasz z ironią
  -Jakoś ostatnio żadnej szatynce nie zajechałem drogi, dziękuję.-odpowiada ze stoickim spokojem
 -Dobra stary, ja poczekam ,a ty idź to załatw.-wtrąca ten drugi po czym zajmuje miejsce na sofie i chwyta w dłonie leżące na stoliku czasopismo.
Gestem dłoni zapraszasz szatyna do środka swojego gabinetu. Zajmuje miejsce naprzeciwko ciebie wyraźnie ci się przyglądając.
  -Więc może wyzna mi pan jak się pan nazywa? Ja już się przedstawiłam.-rzucasz
  -Gdzie moje maniery.-mówi z wyraźną ironią w głosie- Michał. Michał Kubiak.-mówi jak gdyby od niechcenia zszokowany tym ,że o to zapytałaś, a ty przez chwilę zastanawiasz się czy aby nie jest on jakimś tutejszym celebry tą ,którego powinnaś znać.
  -Więc co pana tutaj sprowadza, panie Kubiak?-splatasz dłonie- Raczej nie ubezpieczyciel?
  -Jak na osobę pracującą z ludźmi nie jest pani zbyt uprzejma.
  -Jak na faceta, nie prowadzi pan zbyt dobrze.-rzucasz kąśliwą uwagę w jego kierunku widząc jego zwężające się źrenice. Trafiłaś chyba w czuły punkt bo widzisz ,że nieźle się wkurzył. Jednak takiej reakcji się nie spodziewałaś. Wzrusza beznamiętnie ramionami delikatnie potrząsając głową nieprzerwanie wbijając w twoją osobę błękitne tęczówki.
Nie dość ,że denerwuje cię swoim jakże wysokim mniemaniem i tą przesadną pewnością siebie, do tego jak gdyby nigdy nic wlepia w ciebie to beznamiętne spojrzenie, pozbawione wszelakich emocji. Typowa męska gierka. Znasz wielu takich, którzy próbowali wyprowadzić cię z równowagi. Jesteś jednak zbyt dobra w te klocki, by dać się złamać. By dać się zwieść byle komu, a już na pewno nie jemu.

Jednego byłaś pewna. Igę czekała wieczorem ostra reprymenda.
~*~

Joan: A więc rozdział pierwszy za nami. :) Będzie ciekawie, możemy was zapewnić. Siatkarze z pewnością jeszcze narobią tu bałaganu. :P Powiem wam, że świetnie pisze mi się w duecie. Także do następnego!:)
wingspiker: Tak oto dobrnęłyśmy do pierwszej odsłony. Jak już prawidłowo zauważyłyście, nasi bohaterowie poznali się w dość ciekawych okolicznościach i zapewniam was, tu wydarzy się naprawdę wiele bo spotkały się osoby o naprawdę różnych charakterach co z pewnością widać już po tym rozdziale.  ( Np. Kubiak!) Przyznam ,że rozdział napisany w rekordowym czasie, co oddaje jak przyjemnie jest mi pisać wraz z Joan! :) Ściskam!

8 komentarzy:

  1. nadrobiłam prolog i przeczytałam pierwszy rozdział. :)
    też czuję, że będzie super.
    Majka i Iga są fajnym uzupełnieniem. jedna szalona, druga taka bardziej spokojna. ale razem są mega :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie się czyta, jak piszecie razem! (:
    Czekamy na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już mi się bardzo podoba. Lubię wasz duet :p

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no nie wierze! spelnienie marzen! dwie moje ulubione blogerki pisza razem <3 rozdzial jak zwykle super czekam na cd <3 pozdrawiam ~ Dominika
    PS kiedy moze byc nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  5. Wątpię w ludzkość. Gdybym była na miejscu Majki... Kubi nie wyszedłby żywy xD Podoba mi się kąśliwość jednej z głównych bohaterek... Tak, tak... Mam podobnie, także 15. 02. może być dniem, w którym Joan wypruje mi flaki i będzie sama kończyć moje marne opowiadanka.
    Dwie tyczunie nieźle zamieszają i to mi się baaaardzo podoba! ^^
    Dobra, lecę na korki z polskiego do Dimy tylko, skąd ja 40 euro wybulę? Mniejsza z tym.
    Ściskam, całuję i w ogóle, Zuza <3

    http://swiatlowtunelu.blogspot.com
    http://grzechy-i-grzeszki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. O jak mi sie ten poczatek podoba ;) Będzie na pewno ciekawie! Cóż pana Kubiaka sprowadza do tej firmy? Wyczuwam dłuższą współpracę z panną Mają :) No i jeszcze jest drugi Michał. Chyba wpadną z Igą na siebie znowu. Moja intuicja rzadko się myli :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kubiaka kupuje pod każdą postacią. Tego też już kupiłam. Tego Michała, który podchodzi pod miano kobieciarza. W połączeniu z Mają, która jest magnesem na mężczyzn może to być mieszanka wybuchowa.
    Iga jest urocza, kiedy się peszy. Wcale nie dziwię się, że Łasko wpadł jej w oko, bo umówmy się, której kobiecie się nie podoba? Przeczuwam, że ona też nie jest mu do końca obojętna.
    Ten duet wychodzi wam znakomicie! Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :)

    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle spóźniona, ale jestem i ja :D
    Coś mi się wydaje, że na linii Michał-Maja będzie bardzo, ale to bardzo gorąco :)
    Z niecierpliwością czekam na cd. ;)
    Pozdrawiam A. ;*

    OdpowiedzUsuń