Zabawa trwała w najlepsze, na parkiecie spędziłaś dobre pół nocy. Majka, jak to ona, pojawiała się co jakiś czas w twoim otoczeniu, parę razy szepnęła ci kilka słów na ucho, lecz większą część czasu z pewnością poświęcała na małą selekcję. W końcu w jej życiu nic się nie zmieniło, wciąż przyciągała facetów niczym magnes. A ty nadal zazdrościłaś jej tej pewności siebie, lekkości i żadnego zamartwiania się błahostkami. Byłyście po prostu dwoma przeciwieństwami, które w połączeniu dawały cudowną przyjaźń, jednak osobno tworzyły dwie kompletnie różne osobowości. Oczywiście twojego boku ciągle pilnował Michał. Chociaż raz nie zastanawiałaś się nad tym, jak to jest bawić się z naprawdę ciekawym facetem, obserwując takowe duety taneczne z boku. Tym razem doświadczyłaś tego na własnej skórze, a partnerem w szaleńczym pląsaniu po parkiecie nie był podstarzały wujaszek, czy brat po kilku piwach. Tak, ty - Iga Kowalczyk zrobiłaś pierwsze kroki w kierunku przełamania swojej nieśmiałości w sprawach damsko-męskich. Brakowało tylko owacji na stojąco.
Korzystając z okazji, wraz z kompanem zabawy sporo porozmawialiście, odpoczywając przy barze, dzięki czemu dowiedziałaś się wielu ciekawych informacji i odpowiedzi na nurtujące pytania. Siatkarz. To tłumaczyło jego piekielnie wysoki wzrost i umięśnioną budowę ciała. Poza tym doznałaś także olśnienia w sprawie jego kolegi, adoratora Mai. Bowiem ten pan również był sportowcem i grali razem w jednym klubie. W twojej wyobraźni od razu kluczyły słowa, które z pewnością wypowiedziałaby w tej sytuacji przyjaciółka: "Żeby tylko nie zaproponował ci randki na hali". Chociaż w sumie to w jakimś stopniu dotyczyło to także jej. Ten szatyn z pewnością nie był jej taki obojętny.
- A może w końcu ty powiesz mi coś o sobie, co? - wiedziałaś, że w końcu rozmowa będzie musiała zejść na twoje tory. Uśmiechnęłaś się lekko, nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. Czy w twoim życiu działo się coś o tyle ciekawego, by o tym opowiadać? Ot tak, zwykłe życie, ani zbytnio wesołe, ani bardzo smutne.
- Pracuję w firmie zajmującej się architekturą wnętrz i tak właściwie poza tym to w moim życiu nie ma nic szczególnego. - odpowiadasz w końcu, klecąc jakąkolwiek wypowiedź.
- Ostatnio z Michałem byliśmy w jednej takiej firmie tutaj. - podchwyca temat pracy, chyba wyczuwając twoje skrępowanie.
- Taaak, wiem. W mojej. - mówisz, na co on unosi brwi do góry. - Tak, widziałam was. A to chyba nie trudne, z takim wzrostem niewidzialni nie będziecie. - śmiejesz się cicho.
- I nie mogłaś zagadać tam do mnie? Z półgodziny stałem w tej poczekalni i zanudzałem się na śmierć! No pani bizneswoman, ktoś tu mnie chyba nie lubi. - świdruje cię spojrzeniem, świadomie balansując na krawędzi twojego zdrowego rozsądku i wrodzonej nieśmiałości. Przejrzał cię! Czy naprawdę jesteś tak łatwa do rozpracowania?
- Wolałam nie przeszkadzać ci w tym jakże przejmującym zajęciu, jakim było przeglądanie ulotek. - posłałaś mu wyszczerz, na co on odpowiedział tym samym.
-Z pewnością. Jest już trochę późno. To co, ostatni taniec i się zwijamy? - kiwasz twierdząco głową i dajesz się ponieść tanecznej fantazji. Po chwili wpada na ciebie ciemnowłosa, która bardzo żywiołowo reaguje na twoją obecność.
- No proszę, kogo ja tu widzę, Iguś! Jeszcze nie zgonujemy? - krzyczy pośród wszechobecnego huku.
- A ty jeszcze nie pląsasz w objęciach faceta? No pani Wójcik, dzisiejsza impreza chyba będzie zaliczona jako przegrana! - odpowiadasz jej, na co ona grozi ci palcem.
- Poczekaj, moja droga, poczekaj! - krzyczy i znika w tłumie. Ty natomiast zbierasz się do wyjścia, bo długie imprezy są dla ciebie kompletną katorgą. Nogi odmawiały ci już posłuszeństwa, dlatego miałaś zamiar zebrać swoją dupę w troki i powłóczyć się do domu. Michał zadeklarował, że cię odprowadzi, na co musisz przyznać, ucieszyłaś się.
Czekasz na niego przy barze, kiedy on płaci za wszelakie drinki i inne trunki. Obserwujesz jego ruchy, kiedy wyciąga portfel z tylnej kieszeni dżinsów. A gdy go otwiera i twój wzrok zatrzymuje się na zdjęciu pięknej, młodej brunetki, czujesz jak gdyby twoje serce zostało brutalnie zgniecione. No tak, ta brama jest już zamknięta, Iga. Wymykasz się niepostrzeżenie z klubu i uprzednio zrzucając okropne szpilki pędzisz w kierunku swojego bloku. Na boso.
Skąd te łzy? Płaczesz? Naprawdę? Z takiego głupiego powodu twoje policzki pokrywa mokra ciecz? Jak widać. Za szybko uwierzyłaś, że miłość jest możliwa. Znów.
#Maja
Uśmiechasz
się sama do siebie widząc przyjaciółkę z wyraźnym rumieńcem na twarzy,
zmierzającą na parkiet w towarzystwie faceta o którym nie mogła ostatnimi
dniami zapomnieć. Zostałaś sama, bez towarzystwa, aczkolwiek nie należałaś do
osób ,które zaczęłyby z tego powodu panikować. Jednak zamiast ruszyć od razu na
parkiet w poszukiwaniu towarzyszy do zabawy siadasz przy barze i sącząc drinka
podziwiasz zupełnie speszoną przyjaciółkę tańczącą z przystojnym szatynem.
Szczerze mówiąc bawił cię ten widok.
-Czyżby ktoś tu nie
miał towarzystwa?-daje się usłyszeć lekko zachrypnięty męski głos pośród
głośnej muzyki
-I vice
versa.-odpowiadasz beznamiętnie gdy siada obok ciebie
-Nie wyglądasz na
specjalnie zawiedzioną tym faktem.-zauważa
-Przeszliśmy na ‘ty’?-spogląda
na niego wyczekująco
-Z tego co wiem tutaj
nie jestem twoim klientem, więc czy zwracanie się per pan, per pani ma
sens?-pyta obdarzając cię zawadiackim uśmiechem
-W zasadzie to się
nie znamy.-odpowiadasz mu sącząc drinka
-No to chyba mamy
okazję ku temu.-szczerzy się.
Przed dobre dziesięć minut gadał jak najęty. W zasadzie nie
bardzo wiesz o czym bo głośna muzyka go skutecznie zagłuszała. Jednego jednak
byłaś pewna. Uwodził cię. Nie tylko słowami, ale też gestami. Tymi uroczymi
uśmieszkami czy tym lazurowym spojrzeniem. Mogłaś się założyć ,że nie jednej od
razu zmiękłyby kolana. Jednak ty nie należałaś do tych ‘łatwych’. Byłaś
zdecydowanie twardą sztuką i wiedziałaś czego chcesz. A w tejże chwili szatyn
nie był na szczycie tej listy, aczkolwiek nie mogłaś zaprzeczyć jednej rzeczy.
Nie mogłaś przeczyć temu ,że jego zaloty były ci zupełnie obojętne. Z pewnością
był facetem niemal idealnym, ale ty nie należałaś na tą chwilę do kobiet
szukających kogoś na dłuższą metę. Nie myślałaś o tym bym się ustatkować, choć
twoja matka co rusz prawiła ci kazania, że czas myśleć o założeniu rodziny i
tym podobnych. Ty na tą chwilę chciałaś się po prostu dobrze bawić i korzystać
z życia, a nie bawić się w bycie kurą domową i zmienianie pieluch. Nie myślałaś
o tym nawet w dalszej perspektywie, bo nie sądziłaś ,że istnieje facet na tym
świecie ,który byłby w stanie zmienić twój światopogląd, zwłaszcza na relacje
damsko-męskie. Po prostu taka już byłaś. Chodzący ideał o zapędach feministki.
-Można?-wyrywa cię z
zamyśleń głos szatyna usilnie starającego się wzbudzić twoje zainteresowanie,
gdy tylko na sali rozbrzmiewa nieco wolniejszy kawałek- Spokojnie, Łasko się
dobrze zajmie twoją przyjaciółką, zapewniam cię.-szczerzy się widząc ,że w
dalszym ciągu ich obserwujesz. Dość niechętnie podnosisz swoje zgrabne cztery
litery z barowego siedziska i zmierzasz za niebieskookim na parkiet.
-Stoisz zdecydowanie
za daleko.-rzuca zalotnie po czym jednym ruchem przyciąga cię do siebie tak ,że
czujesz jego oddech na sobie, a do nozdrzy uderza zapach jego perfum.
-Jest pan bardzo
śmiały panie Kubiak.-rzucasz
-A pani niezbyt
rozmowna panno Wójcik.-uśmiecha się w absolutnie uroczy sposób.
Po chwili kołyszecie się w rytmie piosenki . Masz to
szczęście ,że twój partner do tańca ni jest tak wysoki jak jego kolega i dzięki
szpilkom i swojemu całkiem nieprzeciętnemu wzrostowi możesz opierać głowę o
jego silne ramie, wcale nie musząc znosić świdrującego lazurowego spojrzenia.
Jednak jego wielkie dłonie delikatnie wodzące po twoich plecach zdecydowanie
przyprawiały cię o dreszcze na całym ciele.
-Wydaje mi się ,ale
chyba trzymasz ręce zbyt nisko Kubiak.-mówisz mu do ucha, jednak w odpowiedzi
widzisz tylko jego zalotny uśmiecha
-A może tak?-mruczy
ci do ucha, na co automatycznie przez twoje ciało przechodzi fala ciepła po
czym czujesz jego ręce wodzące jeszcze niżej
-Nie bardzo podoba mi
się ta opcja.-odpowiadasz stanowczo, choć buzujący we krwi alkohol wcale nie
uławia ci bycia stanowczą
-A mnie
owszem.-odpowiada wyraźnie usatysfakcjonowany.
Te zaledwie kilka minut w jego objęciach wydawało ci się być
całą wiecznością. Gdy piosenka dobiega końca wzrokiem poszukujesz gdzieś na
parkiecie przyjaciółki, jednak na próżno. Nie zrażasz się tym. Dość szybko
odnajdujesz doskonałe towarzystwo do dalszej zabawy. Doskonale jednak widzisz
wzrok szatyna utkwiony na twojej osobie. Z resztą nie tylko jego jednego, w
zasięgu wzroku dostrzegałaś co najmniej trzech amatorów śliniących się na twój
widok. Najbardziej jednak odczuwałaś zainteresowanie ze strony Kubiaka. Co
zamierzałaś z tym zrobić? Jak to ty, zamierzałaś się z nim podroczyć. Kto jak
kto, ale ty potrafiłaś do robić jak nikt inny.
Zatracałaś się w
muzyce włączając w to wszelakie seksowne ruchy i bliższe tańce z płcią
przeciwną, a co najważniejsze nie spoglądałaś nawet w jego kierunku. I choć
byłaś cholernie ciekawa jego reakcji wcale, a wcale nie zamierzałaś spoglądać
za siebie. Po prostu się świetnie bawiłaś.
-Czy ty się ze mną
droczysz?-słyszysz w pewnej chwili niski głos tuż przy swoim uchu
-Ja? Skąd!-udajesz
zaskoczoną jego reakcją
-Doskonale wiem co
robisz.-mruczy ci przyjemnie do ucha-I muszę przyznać, jesteś w tym cholernie
dobra.
-Praktyka czyni
mistrza panie Kubiak.
-W rzeczy samej panno
Wójcik.-odpowiada po czym jednym zwinnym ruchem sprawia ,że stoisz z nim niemal
twarzą w twarz- Pani stanowczość, pewność siebie i charakterek w połączeniu z
nienagannym wyglądem sprawiają ,że mam ochotę poznać panią zdecydowanie lepiej.
-Och, czyżby to była
jakaś niemoralna propozycja?-pytasz
-Skąd ten
pomysł?-uśmiecha się- Nie wiem jak pani to robi, że tak na mnie działa, ale
absolutnie to kupuje.
-A skąd ta pewność,
że chce by pan to kupował?-unosisz brew
-Chociażby stąd ,że
tam stało co najmniej pięciu chętnych na jakiś szybki numerek, trzech śliniło
się na sam widok, a co najmniej drugie tyle z miłą chęcią by teraz zamieniło
się ze mną miejscami. A w tej chwili stoisz jakieś dwadzieścia milimetrów ode
mnie i przygryzasz wargę. Coś jeszcze?
Kto by pomyślał ,że twoja taktyka działania zostanie tak
szybko rozpracowana? Kto by pomyślał ,że ktokolwiek będzie w stanie cię
rozgryźć, bo przecież nie udawało się to nawet twojej najlepszej przyjaciółce.
Jedno było jednak pewne. Trafiłaś na godnego przeciwnika.
-Iga?-mówisz sama do
siebie gdy widzisz przyjaciółkę zmierzającą pospiesznie do wyjścia. Pospiesznie
rzucasz swojemu towarzyszowi urocze ‘do
jutra’ i pomimo jego protestów jak
na skrzydłach wylatujesz z klubu. Widząc przyjaciółkę w oddali nie reagującą na
twoje nawoływania ściągasz z nóg szpilki, które chwytasz w dłonie i gnasz w jej
kierunku.
-Iga cholera! Wołam
cię i wołam, nie łaska się odezwać?-mówisz ledwo zipiąc, jednak widząc jej łzy
natychmiast przytomniejesz- Co ten dupek ci zrobił?!
~*~
Joan: Witajcie:) Kolejny urywek leci do was! Mam nadzieję, że aż źle nie jest i da się to czytać. Jeśli kiedyś będziecie zastanawiać się nad pisaniem duetu, to strasznie wam to polecam! Jest to naprawdę świetne przeżycie i cieszę się, że mogę pisać z Caro. <3 Życzę wam miłego weekendu, bo mój już się trochę popsuł:C Do następnego! <3
wingspiker: Cześć i czołem! Witam jak co piątek cieplutko! Tak jak i przypuszczałyście na linii Maja-Michał iskrzy! Ale jak już wspominałam wcześniej, to będzie mieszanka wybuchowa. Tak jak Joan wspomniał, tak i ja gorąco polecam pisanie duetów! Rozdziały piszę się normalnie same, gdzie na swoje inne potrafię męczyć po kilka godzin, tak tu niecała godzina i jest gotowy. Miłego weekendu kochane <3
Wiecie jak obie Was kocham? ♥
OdpowiedzUsuńTak czytam sobie i czytam, ale no nie mogę noo, wciąga mnie co raz bardziej, więc piszcie częściej!:DD
*,*
OdpowiedzUsuńMogę się przyznać, ze już sobie wyrobiłam opinię na temat tej historii?
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
.
Jak mogę to mówię. :D
Jest genialna i nic nie da się złego napisać ;-)
No Iga i Michał K. to dla mnie tajemnicza zagadka. Iga twarda sztuka, a Michałek nieustępliwy. No podoba mi się to.
A za to Majka i drugi Michał to troszkę takie z lekka przeciwieństwo pierwszej pary. Oni są bardziej delikatni i podatni na uczucia? Przynajmniej Majka mi na taką wygląda.
Pozdrawiam :*
Ps. Całkowicie zgadzam się z wami dziewczyny, że duety każdy powinien spróbować pisać, bo to coś niesamowitego :D
O kurde :O Wyczuwam, że to zdjęcie w portfelu Łasko jest jakaś pomyłką i po prostu Iga to źle odczytała. Mam nadzieję, ze to się wszystko wyjaśni, bo jednak ta dwójka jest na najlepszej drodze do przełamania tej 'samotności w Jastrzębiu'. A moi ulubieńcy jak zwykle nie zawodzą! No proszę, pan Kubiak rozgryzł Maję. Ciekawe, co z tego wyniknie, bo zapewne nie pójdzie szybko, gładko i bez spięć się nie obejdzie. I dobrze, bo wtedy jest ciekawiej ;) Kurde, szkoda, że ta sytuacja na końcu wynikła z Igą.. zżera mnie ciekawość, co by się stało, gdyby jednak Majka jej nie zauważyła i dalej rozmawiała z Michałem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Mam nadzieję, że z tym zdjęciem w portfelu Łasko to tylko jakaś nieprzyjemna pomyłka i że wszystko się ułoży. Maja trafiła na równego sobie. Już się nie mogę doczekać rozwoju akcji :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A. ;*
Kubiak czaruś, jak ich mało! Uwielbiam Dzika także macie mnie w całości!
OdpowiedzUsuńWyczuwam JW na tegorocznym podium... Drugi stopień zaraz za Skra :D
Pozdrawiam i ściskam, Zuza <3
aaaaaaaaaaaa! cudo, uwielbiam Was, Wasz duet to cos wspanialego, hmmm zaczyna sie robic ciekawie, mam nadzieje, tak jak reszta czytelniczek, ze to zdjecie to pomylka, Iga trafila na rownego sobie xD czekam na cd <3 kiedy bedzie? zycze weny <3
OdpowiedzUsuńależ podoba mi się to <3 strasznie a szczególnie ta Maja no po prostu.... suuuper więcej nie wymysle, czekam na kolejnyy :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie http://polskaczywlochy.blogspot.com/