niedziela, 19 kwietnia 2015

#Pięćdziesiąt osiem.



#Maja

  Pomimo początkowych obaw, weekendowy wyjazd z Igą był naprawdę fenomenalny. Chyba potrzebowałaś kilku dni resetu, a do tego każda godzina spędzona w damskim gronie była w cenie. Reasumując byłaś naprawdę zadowolona, choć był sobotni wieczór, a nazajutrz czekało was jeszcze troszeczkę zabiegów.

 -Nie wiem co ja bez ciebie zrobię Majek sama w tym Jastrzębiu.-wzdycha Iga

 -Ty jak ty, ale ja? Będę sama jak palec w tej Turcji, wy chociaż będziecie mieć tutaj jakichś znajomych.-krzywisz się

 -Widzę komuś tutaj kebaby nie bardzo się widzą.-zauważa Kowalczyk

 -Po prostu przeraża mnie to, że będziemy tak daleko od Polski, od tego wszystkiego i wszystkich, których tutaj mamy.

 -Wiesz, prędzej czy później ta chwila musiała nadejść.-dodaje przyjaciółka- Oni wiecznie grać w jednym klubie nie mogli, chociaż wiadomo byłoby super, ale oni są w gorącej wodzie kąpani, zwłaszcza Kubiak i trudno było odmówić i nie spróbować czegoś nowego.

 -Och, wiem to doskonale.-wzdychasz- Widzę jak mu się micha cieszy na same słowo „Turcja” i wiem, że to dla niego ogromna szansa, ale nie w tym rzecz. Po prostu nie napawa mnie radość wieść, że będę tam siedzieć jak pustelnik jak Michał będzie miał mecz. Będę się błąkać po kebabolandii albo zacznę do siebie gadać.

 -Maja, to normalne, że się boisz, ja na twoim miejscu miałabym podobne obawy.-mówi spokojnie Iga- Może to była dość szalona decyzja twojego małżonka, ale jestem pewna, że nie pozwoli by jego królewnom się tam nie podobało i były same.

 -Może masz rację.-kiwasz głową- Druga sprawa to jak przeżyje fakt rozbratu z Łasko. Trzeba im od października umawiać sesje z psychiatrą.-dodajesz rozbawiona

 -Proszę cię, nic nie mów!-przewraca oczami- Kubiak to osoba, która jest wspominana w naszym domu pięćset razy na godzinę, nie wspomnę już o tematu Turcji.

 -Wiesz co, tego to chyba już trzeba wysłać, ale na oddział zamknięty.

 -Powoli pora zacząć szukać tam miejsc.-kiwa głową przyjaciółka- Dobrze, że nie mówi do mnie jeszcze Michał.-mówi wyraźnie rozbawiona

 -Dom wariatów nas czeka do października, a potem oddział psychiatryczny.-kwitujesz obydwu panów tegoż wieczoru.

Nazajutrz o równie wczesnych porach udajecie się na drobną odnowę i standardowo masaż. Po kolejnych godzinach przyjemności w Spa nadeszła pora powrotu. Panowie w ciągu tego czasu zdołali dzwonić aż siedem razy pragnąc się upewnić czy aby na pewno się nie rozmyśliłyście i nie zostajecie dłużej. Także w trakcie trasy sprawdzali czy na pewno udajecie się w kierunku Jastrzębia, a nie w drogę powrotną do spa. Telefony uspokoiły się dopiero kiedy dostarczyłaś Kowalczyk pod sam dom, gdzie zajął się nią już Łasko. Po kilku minutach także tobie udało się wreszcie dotrzeć do mieszkania. Byłaś niesamowicie zdziwiona ciszą jaka tam panowała, a także względnym ładem. Dopiero po chwili dociekłaś czym spowodowany był ów spokój. Otóż Michał wraz z Polą spali w najlepsze w sypialni. Zdecydowanie mogłaś tak na nich patrzeć godzinami. Bo czy ktoś nie rozpłynąłby się na widok mężczyzny z dzieckiem, które smacznie spało na tatusiowym brzuchu? Nie chcąc ich budzić wycofałaś się z pokoju i zajęłaś się doprowadzeniem mieszkania do kompletnego ładu. Gdy zakończyłaś tą misję sukcesem siadłaś przy kuchennej wyspie i zaczęłaś powoli zagłębiać swoją wiedzę na temat swojego przyszłego miejsca zamieszkania. Nie minęła chwila jak poczułaś przyjemne ciepło na szyi.

 -Powoli oswajamy się z misją Ankara?-mruczy ci przyjemnie do ucha

 -Powoli.-potwierdzasz

 -Cieszę się, że już wróciłaś.-mówi nieprzerywając drażnienia twojego naskórka swoim kilkudniowym zarostem

 -Nie powiem, przyjemnie jest wrócić do domu i zastawać takie widoki.-uśmiechasz się

 -Nie powiem żebym polecał się na przyszłość jeśli chodzi o twoje wyjazdy, ale cieszę się, że ci się spodobał widok.-odpowiada- A jak weekend?

 -Było naprawdę super, dziękuję.-mówisz obejmując go- A jak wasz weekend?

 -Super.-śmieje się- Generalnie to chyba tragedii nie było, ale nie powiem bym był wyspany.

 -No pomyśl sobie, że my mamy tak codziennie jak was nie ma.

 -Złota kobieta.-szczerzy się po czym kosztuje twoich ust zdecydowanie zbyt zachłannie, a także wodząc swoją dłonią wzdłuż twojego kręgosłupa

 -Obudzimy ją.-mówisz cicho w przerwach między jego pocałunkami- Z resztą wciąż jesteś kaleką.

 -Nie widziałem cię prawie trzy dni, więc twojego argumenty nie dają ci nic do powiedzenia słońce.

 -Nie wiem czy kojarzysz, ale ktoś nam zajął łóżko.

 -A komu potrzebne łóżko?-pyta z lubieżnym uśmiechem, a ty spoglądasz jedynie na niego z politowaniem  co nie zniechęca go do wszelakiego działania. Jak na posiadacza tylko jednej sprawnej ręki dość szybko pozbawił cię górnej części ubrań, a także całkiem umiejętnie zabierał się za resztę. Już miał przechodzić do konkretniejszego działania, lecz ku jego rozpaczy, jak na zawołanie z mieszkania dało się usłyszeć płacz waszej pociechy. Zdecydowanie niechętnie wypuszcza cię ze swoich ramion, pozwalając się ubrać i pognać na ratunek. Nie widziałaś małej tylko dwa dni, a wydawało ci się, że były to całe wieki. Dlatego tak bardzo pochłonęła twoją uwagę, iż nie zauważyłaś kiedy Michał znalazł się obok ciebie.

 -Powiedz Pola, kto bardziej płakał, tata czy ty?-spoglądasz z czułością na córkę

 -Co to w ogóle za pytania mamo.-wtrąca Michał- Oczywiście, że najbardziej płakał Łasko.

 -A właśnie, jak przeżył opiekę nad Hanią i Antkiem?

 -Sama go spytasz bo wybierają się do nas dzisiaj.-odpowiada dość tajemniczo- Ale powiem tylko tyle, że przez ten weekend czułem się jak ojciec wielodzietnej rodziny. Nigdy więcej.

 -Czy ty nie wspominałeś, że chcesz mieć więcej dzieci?-pytasz rozbawiona

 -Jeszcze jedno, góra. Zwariować można.-kręci głową- Ale nad nim popracujemy.-cmoka cię w czubek głowy.

Nim się orientujesz u progu pojawia się wielebny Łasko z małymi towarzyszami w fotelikach w rękach. Jak to on niemal od razu zajął Kubiaka rozmową, którą przeprowadzali dziwnie ściszonymi głosami. Patrzyłyście na nich pytająco, ale na tą chwilę nie bardzo palili się do zwierzeń. Zajęłyście się więc waszymi pociechami.

 -Ja nie wiem jak to się dzieje, ale Polcia co raz bardziej wygląda jak Kubiak.-komentuje Iga biorąc na ręce twoją pociechę

 -Mam nadzieję, że to koniec podobieństw do taty.-chichoczesz- Za to u was mamy mini-Łasko i mini-Kowalczyk.-dodajesz

 -Myślisz, że o czym oni tak spiskują?-pyta po chwili

 -Myślę, że nasz weekend miał być przekupstwem i te dwa pajace coś szykują.-odpowiadasz jej, a już po chwili dostajecie zaproszenie na audiencję u panów. Niepokojące były porozumiewawcze spojrzenia jakie sobie rzucali, było więc bardziej niż pewne, że za chwilę zastrzelą was jakąś szaloną propozycją.

 -Wybawiłyście się w weekend, my szlachetnie w tymże czasie zajmowaliśmy się potokami, więc przyszła pora rekompensaty drogie panie.-zaczyna Łasko

 -No to było do przewidzenia.-wtrącasz

 -No więc my tu z kolegą Kubiakiem wpadliśmy na wyśmienity pomysł baby nasze kochane.-kontynuuje atakujący- Otóż biorąc pod uwagę fakt, iż Kubiaczyny wyemigrują nam zaraz do Ahmedów na dobre kilka miesięcy i nie będzie wielu sposobności ku spotkaniom z wspaniałymi przyjaciółmi, a także to, że istnieje możliwość, iż ta oto tu kaleka z grupą inwalidzką i antypoślizgową jakimś cudem załapie się na Mistrzostwa Świata, daje nam to bardzo niewiele czasu na wspólne spotkania towarzyskie nad czym szalenie ubolewamy.

 -Kończąc ten wywód.-wtrąca się twój małżonek- Jest pomysł żebyśmy wybrali się razem na wakacje. Tak dla podtrzymania tradycji.

 -Czekaj, niech pomyślę gdzie te wakacje. Francja? Hiszpania? Grecja? Nie! Turcja?!-udajesz zaskoczoną

 -Turcja? Gdzie tam, ja tu obstawiam Sri Lankę.-dodaje nieco sarkastycznie Kowalczyk

 -My tu przeprowadziliśmy poważne wystąpienie, a wy co drogie panie? Ten weekend w Spa was coś za bardzo rozluźnił. Za dużo kosmetyczki i tego tam.-komentuje Łasko

 -I tak mieliśmy lecieć do Turcji żeby obejrzeć mieszkania i dogadać szczegóły.-dodaje szatyn w czym ma rację bo faktycznie tak było- Co za problem żeby wybrać się razem?

 -Taki, że mamy trójkę małych dzieci.-odpowiada Kowalczyk

 -Czworo z Łasko.-dodaje przyjmujący

 -Pięć i pół plus koza kolegi Kubiaka.-odgryza się ten drugi

 -A może polecicie we dwóch?-chichocze przyjaciółka

 -Z nim? A w życiu!-odpowiada partner Kowalczyk- Jeszcze by mnie chciał wymienić na dywan i mirrę.

 -Ciebie to i by za kebaba opchnął na targu.-przewraca oczami- Więc co sądzicie?

 -Wy już chyba zdecydowaliście, więc chyba nie mamy wiele do powiedzenia.-odpowiadasz mu wzruszając ramionami

 -W takim razie kompanio moja kochana, za cztery dni misja Dywanolandia! O przepraszam, kraina sułtana Kubiaka!-rzuca wielce uradowany Łasko

 Wiedziałaś, że z tymi dwoma można było się spodziewać dosłownie wszystkiego, a już tym bardziej tego, iż oznajmią wam, że macie dwie godziny do lotu. Cztery dni w porównaniu z tym wydawały się być całkiem optymistyczną opcją. Niekoniecznie wyobrażałaś sobie ten wypoczynek z trójką małych dzieci, ale miałaś cichą nadzieję, że jakoś to przeżyjecie. Tym bardziej ty, bo byłaś niemal pewna, że przeżyjesz spory szok. Chociaż w sumie tu nasuwało się pytanie czy większego nie przeżyje Łasko widząc krainę swoich wyobrażeń i żartów.


#Iga:
Szalony pomysł dwójki Michałów wydawał ci się śmieszny, a nawet niewiarygodny. Bądź co bądź nie okazał się dowcipem, co udowodnił ci Łasko, machając plikiem biletów, niczym szaman. Prawdopodobnie to on był dawcą tego wiekopomnego plany wakacji w Turcji. Byłaś pewna, że przez cały tydzień będziecie pękać ze śmiechu z coraz to nowszych żarcików padre Łasko.
- Nie spodziewałabym się, że zechcesz odwiedzić ziemię wschodnią. - parsknęłaś śmiechem. Bilans był taki, że zostały dwa dni do wyjazdu, a ty w ogóle nie wiedziałaś, co ze sobą weźmiesz, więc siedziałaś przed szafą szukając inspiracji.
- Mam umowę z Kubiaczyną, że ja do żadnej Ankary nie jadę, jak sobie chce to niech tam siedzi. My będziemy grzać tyłki na plaży Kleopatry w kurorcie Alanya. - odparł, widocznie dumny z siebie. Pokręciłaś głową i spojrzałaś na półki z ubraniami.
- O nie, nie mam czego zapakować do walizki na wczasy, muszę skoczyć na małe zakupy. - podsumowałaś swoje przeszukiwania szafy. Twój narzeczony nie zareagował na twój pomysł z optymizmem.
- Kochanie, jeszcze kilka miesięcy a naszą szafę trzeba będzie potroić, bo twoje ubrania prawie się wysypują. - odrzekł i zgarnął ze swojej półki stertę koszulek i nawet ich nie składając wrzucił je do walizki. - Jestem spakowany, mogę iść oglądać mecz.
- Co do tego potrajania, to twój mózg na pewno temu nie uległ. - odgryzłaś się. - Myślę, że trzeba ci zablokować kanał Polsat Sport, może wtedy otrzeźwiejesz.
- A ty wiesz co znalazłem pewnego nudnego wieczoru? ARABIAN SPORTS! Już od października Kubiaczek się przede mną nie ukryje, o nie. - wyszczerzył się i padł na kanapę, jakby nie siedział od tygodni.
- Masz szczęście, że Hania z Antkiem są już we Wrocławiu, bo jestem pewna, że nie nasiedziałbyś się za długo.
- Wątpisz w moje umiejętności rodzicielskie?
- Skąd, po prostu pamiętam jak płakałeś mi w słuchawkę, że naprawdę nie wiesz co robić, kiedy dziecko wymaga zmiany pieluchy. - zaśmiałaś się.
- To jednorazowy wypadek, a z resztą, z kolegą Kubiakiem jakoś to rozgryźliśmy. - wyparł się i zaczął przeszukiwać kanały. - No nie, godzina szczytu i ani jednego meczu! I za co ja płacę...
- To może skoczysz ze mną na zakupy? - zagadnęłaś, przysiadając się do niego.
- Po moim trupie. Możesz iść sama, zezwalam ci.
- Potrzebuję doradcy.
- Kubiak na pewno wypuści Majkę z sideł, zadzwoń do niej, mogę ci nawet numer wybrać. - odpowiedział.
- Niech sobie tam razem posiedzą, przecież ty nie masz nic lepszego do roboty, kochanie, dwie godzinki cię nie zbawią! Może sobie coś znajdziesz? - namawiałaś narzeczonego, ale niestety bezskutecznie.
-  Nie ma mowy, twoje dwie godziny równają się sześciu. - pokręcił głową, ale wyraźnie droczył się z tobą.
- To ja nie jadę na te wakacje. Jedź sobie ze swoim Kubiaczkiem. - puściłaś klasycznego focha.
-  Wolę jechać z moją Igą. - cmoknął cię w czoło.
- To pojedź ze mną na te zakupy, Łasko!
- Dlaczego ty mnie tak tam ciągniesz? - zmarszczył brwi.
- Bo chcę spędzić z tobą wspaniałe godziny na zakupach, jak kobieta z facetem! - odparłaś, rzucając się mu na szyję. - I tak się nudzisz!
- Jasne, jasne, pewno chcesz mnie naciągnąć na kolejne sterty ciuchów do naszej szafy. - uśmiechnął się i wstał. - Dobra, chodź, ale trzy sklepy i wracamy.
- Oczywiście, mój rycerzu. - pokiwałaś głową i w migu wyszykowałaś się do wyjścia. Oboje dobrze wiedzieliście, że na trzech sklepach się nie skończy, a dwie godziny to wam zajmie stanie w kolejkach. Obkupiłaś się za wszystkie czasy, korzystając z dobroci narzeczonego i mogłaś bez problemy lecieć do Turcji. Przy okazji udało wam się zakupić coś dla atakującego, co było nie lada wyzwaniem, bo po pierwsze miał dwa metry, a po drugie zakupy z facetem... To samo mówi za siebie. Po powrocie do domu oczywiście nasłuchałaś się narzekań i naśmiewek z ilości twoich bagaży, ale jakoś udało ci się to przetrwać. Czas do wylotu zleciał bardzo szybko i zanim się obejrzałaś, nadszedł poniedziałkowy poranek. I to taki wczesny, bo mieliście wylot przed szóstą. Na lotnisku spotkaliście się z Kubiakami i po wstępnych oględzinach okazało się, że najlepszy humor z całej waszej czwórki ma nie kto inny jak Łasko.
- To co, dzieci moje kochane, zaczynamy misję grzania tyłków w waszej przyszłej twierdzy! - odrzekł już na wstępie.
- Mhm. - mruknął Kubiak, który nie wyglądał na wyspanego. Nie on jeden, zarówno ty, jak i Majka ziewałyście co chwilę. Nie miałaś pojęcia skąd tyle energii miał atakujący, bowiem do późna oglądał nic innego, jak mecze.
- Tylko pamiętajcie, że nie jemy kebabów od niesprawdzonych sprzedawców.
- Dobrze, tato. - ziewnęła Maja.
- I nie wstydzimy się naszej polskości.
- Tak, tak. - odparłaś.
- Żadnych imprez po tureckich lokalach, tylko we własnym gronie, bo te Araby to takie szemrane towarzycho, nie Michaś?
- Łasko, ja cię proszę, jest piąta trzydzieści, zamknij się. - powiedział "Michaś" i oparł się o ścianę, zamykając oczy.
Nikt nie był skory do wysłuchiwania rad i poleceń padre Łasko, więc jak tylko wsiedliście na pokład wszyscy pousypialiście. Łącznie z głównodowodzącym kompanii, który chyba uznał, że nie ma nic lepszego do roboty. Po wylądowaniu na ziemi tureckiej udaliście się do hotelu, gdzie po krótkim ogarnięciu sytuacji wybraliście się na miasto. Wszyscy czekaliście na Michała, który nadal siedział w waszym pokoju i nie dawał znaków życia. Zaczynałaś się zastanawiać, czy nie pójść i sprawdzić czy żyje, jednak nagle wyszedł wam na spotkanie. Tylko rzuciłaś na niego wzrokiem i poczułaś jak zamierasz.
- Coś ty kurwa na siebie włożył?- nie ukrywałaś zdumienia.
- Pięć punktów dla Igi za nieukrywanie polskości! - odrzekł i wyprostował się dumnie. Warto dodać, że miał na sobie czerwoną koszulkę z białym napisem POLSKA, do tego białe skarpety i sandały. Jako torbę posłużyła mu reklamówka. Wiadomo, jakiej firmy, a raczej supermarketu.
- CZYŚ TY OCZADZIAŁ?!
- Słonko, na przypale, albo wcale! Lecimy ziomki na tą Kleopatrę, ahoj przygodo! - wystartował jako pierwszy w kierunku plaży. Nie mogłaś uwierzyć w głupotę narzeczonego.
 Kubiak dopiero teraz odzyskał oddech, bo przez dobrą chwilę dusił się ze śmiechu.
- Jaki wstyd... - mruknęłaś.
- Nie martw się, przynajmniej ma chłopak wesołe życie. - wysapał Kubiak.
- Poważnie zastanawiam się, czy chcę za niego wyjść. - pokręciłaś głową z niedowierzaniem.
- Dzieci, nie ociągać mi się tam! - wykrzyczał Łasko, będący dobry kawałek od was.
- Łasko to mój idol, jedyny taki okaz na tej planecie, Iga, wyczuwam, że to będą najbardziej przypałowe wakacje w naszej historii, więc głowa do góry i lecimy podbijać Turcję! - zawołała Maja i pociągnęła cię w stronę Michała vel JANUSZA Łasko. 
Misję "wytrzymać z Michałem i nie zwariować" CZAS ZACZĄĆ!

~*~ 
wingspiker: Na temat rozdziału nie będę się za długo rozwodzić, jakimś cudem panowie nie puścili domu z dymem, dzieci przetrwały weekend z ojcami, czyli generalnie bez większych strat. Wakacje na horyzoncie gwarantują jeszcze więcej humoru. A jeśli ten chcecie tu zobaczyć to proszę, doceńcie naszą pracę. Ostatnimi czasy nasze i tak nieliczne grono czytelniczek się uszczupla. My pisać będziemy, ale to od Was zależy czy będzie to publikowane. Więc prosimy, nie bądźcie obojętne!

Joan: Rozdział z dużą dawką humoru, ale to już u nas tradycja. Chciałabym się odnieść do pewnego mało przyjemnego faktu dla mnie i Caro, bowiem coraz mniej osób jest zainteresowanych naszym duetem. Oczywiście, że każda osoba cieszy, ale bądźmy szczerzy, nie będziemy zawalać godzin na pisanie dla dwóch-trzech osób. Trochę już w tym siedzimy i wiemy co nas motywuje, a co nie. Dlatego nie bójcie się wyrażać swoich opinii, czy nawet najkrótszych komentarzy. Dla was minuta roboty,dla nas motywacja na pisanie. Jeśli polubiłyście historię Łasków i Kubiaków to nie bądźcie obojętne na nasze nawoływanie do komentowania, w przeciwnym razie po prostu opowiadanie nie zostanie ukończone. Pozdrawiam!

11 komentarzy:

  1. Znam wasz ból, bo mnie też denerwuje jak nikt nie komentuje. Mam nadzieje, że ludzie się obudzą bo uwielbiam wasze opowiadanie :) Do następnego, trzymajcie się :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci przeżyły weekend ze swoimi ojcami. Nie zdziwię się jak oni szybko wylądują w psychiatryku. Majka z Igą mają ubaw. Zastanawiam się jak oni to przeżyją.,

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie szczęście ze dzieci całe :p hahah Łasko to jednak prawdziwy Polak :D wakacje życia się im zapowiadają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszyscy przeżyli to najważniejsze! Czekam na dalsze przygody Janusza i zgromadzonych :Do pozdrawiam i ściskam! K017

    OdpowiedzUsuń
  5. Macie świetną wyobraźnie i do tego zdolności pisarski, ponieważ jak zacznie się czytać to chwila moment i przeczytane i chciało by się jeszcze :) Michał pokazuje swoją polskość hahaha:) Te wakacje na pewno nie będą nudne^^
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega się uśmiałam przy tym rozdziale :D Ważne, że dzieci są całe i zdrowe ;) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! :D Podczas czytania miałam wyszczerz od samego początku :D
    Kocham, kocham, kocham! <3
    Coś czuję, że Michał vel Janusz Łasko i Sułtan Michał nieźle powywijają w tej Turcji! :)
    Mam nadzieję, że następny się pojawi, bo czekam z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam i życzę duuuuużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. jeny tak to ja się jeszcze nie usmialam. misja Turcja czas start :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A najgorsze jest to, że potrafię wyobrazić sobie Łasko w takim wydaniu... Nie sądziłam, że mam aż tak wybujałą wyobraźnię :)
    Trochę mnie tu nie było ale już jestem:)
    Pozdrawiam :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  10. Michale vel JANUSZU Łasko kocham Cię ♡

    OdpowiedzUsuń
  11. O boze :"))))) peklam xD ze smiechu hahahaha z tych naszych Michalow to niezla parka az brak slow :')
    Rozdzial super
    i moi panie panowie pisac mi tu komentarze!!! Raz dwa trzy xD

    OdpowiedzUsuń