niedziela, 5 kwietnia 2015

#Pięćdziesiąt siedem.

#Iga:
Mając za przyjaciół parę Kubiaków nie mogliście z Michałem narzekać na nudę. Zawsze się coś działo, raz między tobą a Majką, a następny między dwoma panami. Generalnie codziennie było z czego się pośmiać, więc nawet nie chciałaś myśleć o tym, co nastąpi w waszym życiu od października. Byłaś pewna, że głucha cisza w waszym domu będzie przerywana gorzkim płaczem to twoim, to Łasko. No i dzieci, ale raczej nie z tęsknoty za wujkiem Michałem i ciocią Mają. Oczywiście wraz z przyjaciółką podśmiewałyście się z koleszków Michałów, którzy wedle waszych rokowań mieli przejść za jakiś czas na okres trzyletniej separacji. Wiedziałaś jednak, że ty także zapłaczesz za brunetką.
Jak to bywa w waszym związku, Łasko nie należał do bardzo ogarniętych, ale wieczorem przybył do salonu, gdzie właśnie zabrałaś się za prasowanie i oznajmił ci dobrą nowinę.
- Kochanie, mam dla ciebie cudowną wiadomość. - zaczął swoją mowę już u progu. Mając na uwadze jego konszachty z Kubiakiem, niezrównoważone pomysły i wyjątkowe idee, przyjęłaś jego słowa z umiarkowanym zainteresowaniem.
- Masz ofertę z Halkbanku? - zażartowałaś. Niestety twój ukochany nadal nie mógł przetrawić faktu, iż jego kolega wybiera się na małe wakacje do Turcji.
- To zabolało. Uraziłaś mnie. Zamknąłem się w sobie. Nie mów do mnie, zła kobieto. - westchnął ciężko i opadł na kanapę. Czekałaś na jakiś znak życia, nagłe ożywienie z jego strony, ale najwyraźniej faktycznie podupadł na duchu. Biedny, niekochany przez kluby Łasko.
- No mów co chciałeś. - ponagliłaś go, zastanawiając się co też wymyślił.
- Twoje słowa mnie zraniły. - odparł grobowym tonem.
- Łasko, jeszcze chwila a to żelazko znajdzie się na twoim...
- Dobra, dobra, bez gróźb, w tym domu jest dwójka dzieci, babo! - uniósł ręce w geście poddania.
- Dokładniej dwa i jeden wyrośnięty pacan. - pokręciłaś głową.
- Grabisz sobie, Kowalczyk. - błyskawicznie znalazł się obok ciebie.
- Naprawdę, Łasko? I co teraz, za karę pójdę zmywać, czy prać?
- Ktoś tu ma syndrom kury domowej i to wcale nie jest Kubiak! - objął cię od tyłu i złożył pocałunek na twoim obojczyku. - Moja droga, mam dla ciebie wiadomość, która odmieni twoje życie.
- Nie wierzę, w końcu wyniosłeś te śmieci, o które proszę cię od tygodnia? - zdumiałaś się i pocałowałaś go w czubek nosa. - Szalony jest ten mój narzeczony.
- Właściwie to mam w planach zabranie się za to. - zmieszał się. - Tylko nie krzycz, nie krzycz, bo jedziesz na cały weekend do spa! Tak, słonko, beze mnie i bez dzieci. Marzyłaś o tym prawda?
- Planujesz z Kubiakiem libację i rozumiem, że chcecie pozbyć się mnie i Majki, a dziećmi zajmie się moja mama, tak? Kochany, czasami wątpię w twoją i tak podupadłą inteligencję, ale takie sprawy to umiesz załatwić w pięć minut. - zaśmiałaś się.
- Żadna libacja! Parę razy się z kumplem piwo wypiło, a mówisz, jakbym popijał z nim na każdym kroku! - obruszył się.
- Kotek, twoje parę razy odbywa się co tydzień, a piwo to zgrzewka wszelakich napoi z twojego szafkowego sklepu alkoholowego. - wyszczerzyłaś się.
- No tak, jakby ktoś obcy to usłyszał, to co by sobie o naszej rodzinie pomyślał? Ojciec alkoholik, matka zrzęda...
- CO POWIEDZIAŁEŚ, ŁASKO?!
- Chciałem ci przypomnieć, że jutro jedziesz do SPA z Wójcik vel Kubiak, a dzieci zostają pod opieką moją i mojego wiernego towarzysza sułtana z domu Allah. - uśmiechnął się, a ty spojrzałaś na niego jak na największego psychopatę i przez chwilę zapomniałaś o gorącym żelazku, które prawie wypaliło dziurę w ulubionej koszuli twojego ukochanego.
- BO JĄ SPALISZ, BABO! - ten "najnormalniejszy" w towarzystwie w porę się zorientował i zwrócił twoją uwagę na koszulę. Szybko zabrałaś gorące urządzenie. - Uff, jeszcze sekunda, a moja odświętna koszula poszłaby do kosza...
- Odświętna? Zakładasz ją na schadzki z Kubiakiem, Michał. - zauważyłaś.
- No mówię. To jak, nie widzę żadnej euforii, gdzie te wieńce laurowe, nagie kobiety, pocałunki, okrzyki? Przed chwilą oznajmiłem ci, że masz całe dwa dni na wytaplanie się w błocie, kamieniach, czy co to się tam robi..
- Zwariowaliście oboje. - zaniosłaś się śmiechem.
- I weź tu uszczęśliw kobietę. - pokręcił głową ze znużeniem.
- Kompletnie was przyćmiło.
- CZEKAM NA PODZIĘKOWANIA! - przypomniał ci Łasko, co cię jeszcze bardziej rozbawiło.
- Ależ dziękuję ci, kochany, ale błagam, nie spal domu, nie zagłódź dzieci i nie pobij Kubiaka, dobrze? - wyszczerzyłaś się. - No dobra dobra, dziękuję najukochańszy i doceniam twoją inwencję twórczą, mam nadzieję, że spędzisz równie dobry weekend co ja. - spoważniałaś, by za chwilę śmiać się w najlepsze.
- Koniec z tobą, Kowalczyk. - mruknął Łasko i porwał cię sprzed deski do prasowania, zamykając cię w objęciach i niosąc najprawdopodobniej do sypialni, jak to miał w zwyczaju. Nie minęła sekunda, a znaleźliście się na łóżku. Nadal chciało ci się śmiać, ale nie miałaś jak tego okazać, bo twoje usta były zajęte przez usta Michała, który miał chyba zamiar zacałować cię na śmierć. Nagle przestał i zerwał się z ciebie jak oparzony.
- Czujesz to? - zapytał.
- Co? - wydyszałaś zdziwiona jego nagłą zmianą. I zapewne dalej patrzyłabyś na niego jak na wariata, dopóki twoich nozdrzy nie dobiegł zapach... spalenizny. - BOŻE, ŻELAZKO! - krzyknęłaś.
- MOJA KOSZULA! - zawył Łasko.
Następnego dnia wciąż nie mogłaś wytłumaczyć ukochanemu, że to nie twoja wina, iż żelazko zostało włączone. W końcu mógł cię tak agresywnie nie porywać z miejsca pracy. Oczywiście jego ukochana koszula nadawała się tylko do wyrzucenia. Tego po prostu nie mógł przeżyć.
Wedle zapowiedzi, następnego dnia wybrałyście się z Mają na weekend wrażeń w pobliskim spa. Oczywiście dobre pół godziny tłumaczyłaś narzeczonemu co i jak, gdzie, kiedy i wyjeżdżając byłaś pewna, że o wszystkim zapomni. Nakazałaś mu dzwonić, jeśli tylko nie będzie wiedział co robić. Niestety lub stety, skwitował to tak:
- Słonko, myślisz, że my z Kubim nie umiemy zajmować się dziećmi?
No co do tego to nie miałaś PRAWIE zastrzeżeń. W końcu udało się wam jednak wybrać, a po dojechaniu na miejsce wszystkie obawy zniknęły. Nie miałaś nawet czasu by pomyśleć o tym, co może dziać się w twoim domu, bo zostałaś wepchnięta w wir masaży, kąpieli i innych dobrodziejstw.
- No, Wójcik, wyjdziemy stąd piękniejsze. - zaśmiałaś się, wylegując się na leżaku obok przyjaciółki.
- KUBIAK, moja droga, KUBIAK. Ale stawiam stówę, że nasi bohaterzy nawet nie zauważą zmiany. - westchnęła.
- Właśnie, czas zatelefonować do domu, mam nadzieję, że ten wciąż stoi w fundamentach. - parsknęłaś śmiechem i wybrałaś numer do Łasko.
- Witaj mój najukochańszy, najwspanialszy i najprzystojniejszy... - zaczęłaś.
- Nie wysilaj się, to ja, bo twój giermek właśnie piastuje jedno z waszych terrorystów. - usłyszałaś głos Kubiaka.
- I uznałeś, że odbierzesz jego telefon? - zapytałaś.
- Tak, bo muszę cię ostrzec, Kowalczyk. Nie chcę cię straszyć, ale Łasko rozum postradał. Kompletnie. Wyobraź sobie, że nakryłem go na opowiadaniu Poli bajki o NIEWIERNYM SUŁTANIE. Dla niego to już tylko odział zamknięty...
No tak, bo kto się spodziewał, że ten weekend będzie należał do normalnych?

#Maja
  Tak jak się spodziewałyście, po kryzysie u waszych panów nie było nawet śladów. Innego rozwiązania tego sporu nie brałyście nawet pod uwagę. Tym bardziej, iż obydwaj byli świadomi, iż to są to ostatnie tygodnie jakie spędzą wspólnie. Co prawda w obecnej chwili Michał był kontuzjowany i nie wiadomo było czy zdąży na reprezentację, jednak wizja waszego wyjazdu do Turcji widniała co raz to poważniej na horyzoncie. Sama starałaś się odwlekać tą myśl, ale powoli musieliście załatwiać wszelkie formalności związane z tą przeprowadzką. Sama myśl o tym, że spędzisz najbliższe lata z daleka od przyjaciół czy rodziny nie napawała cię optymizmem, ale wiedziałaś, że jakoś to przetrwacie. Bardziej się chyba obawiałaś o to jak tą rozłąkę przetrwają panowie. Bo mogłaś się założyć o porządne wakacje, iż to w ich wypadku będzie bardziej traumatycznym przeżyciem. Nawet jeśli temu gorliwie zaprzeczali.
-Kobieto, mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.-rzuca twój małżonek
-Niech zgadnę, wakacje w Turcji?
-To też, ale to potem.-odpowiada natychmiast- Więc z kolegą Łasko doszliśmy do wniosku, iż za to wasze wspaniałomyślne spiskowanie przeciw nam należy się wam odrobina przyjemności, więc na ten weekend macie wolne.
-Słucham?-pytasz kompletnie zdziwiona
-Razem z twoją wspaniałą przyjaciółką macie weekend w Spa.-oznajmia
-Ty poważnie mówisz?-dopytujesz myśląc, iż szatyn żartował
-To też taka mała rekompensata za to, że cały czas jesteś z Polą i musisz się nią zajmować jak ja zwiedzam .
-Czyli na weekend wpada do nas twoja czy moja mama?-chichoczesz
-Bardzo zabawne żono.-przewraca oczami- Sądzisz, że nie poradzę sobie z własnym dzieckiem?
-Z jedną ręką może być ciężko.-trafnie zauważasz
-Nie przesadzaj, już jest co raz lepiej z resztą we dwóch jakoś sobie poradzimy.
-No właśnie tego obawiam się najbardziej.-mówisz rozbawiona
-Kobieto małej wiary.
-Może nie małej, ale widzącej jak kończą się wasze spotkania z Łasko.-odpowiadasz
-To już będzie co innego, będziemy mieć dzieci więc obędzie się bez biesiad. Tym razem.-szczerzy się.
Pomimo gorliwych zapewnień Michała, iż taki weekendowy wyjazd to naprawdę dobry pomysł to nie byłaś tak do końca przekonana. Nie bardzo podobało ci się zostawianie go samego z Polą, tym bardziej, że wciąż prawą rękę miał w gipsie. W innych okolicznościach nawet byś się nie zastanawiała. Musiałaś więc fakt ten skonsultować z Kowalczyk.
-Oni obydwaj poszaleli.-komentuje przyjaciółka kiedy spotykacie się w kawiarni
-Albo coś kombinują i chcą nas urobić.-dodajesz upijając łyk kawy
-W przypadku tych dwóch agentów twoja opcja jest wielce prawdopodobna.-przytakuje Kowalczyk- Bądź, co bądź, trzeba skorzystać z okazji i wykorzystać fakt, iż tak dobrodusznie chcą poddać się opiece nad dziećmi.
-Nie jestem tak do końca przekonana.-wzdychasz
-Wójcik, a co to za wątpliwości?
-Kubiak kochana.-poprawiasz ją- Po prostu nie wiem czy zostawienie Michała samego z dzieckiem to dobry pomysł.
-W razie czego będzie też Łasko, chociaż nie wiem czy to w sumie nie będzie kolejne dziecko do pilnowania.-śmieje się przyjaciółka
-To też kolejny z powodów.
-Nie marudź kochana, szybko nie będziemy miały okazji ku takiemu wypadowi bo przypominam ci, iż w październiku wyjeżdżasz na całe trzy lata do Arabów, a dla chłopaków to będzie dobry sprawdzian. Niech wiedzą jak to jest być z maluchami dwadzieścia cztery na dobę.
-Ciekawa jestem kto będzie płakał bardziej, oni czy dzieci.
-Daję dychę na nich.-odpowiada rozbawiona Iga.
Tym oto sposobem zostałaś więc namówiona na wyjazd. Oczywiście twoje obawy nie minęły,po prostu zostały przytłumione przez argumenty twojej przyjaciółki. Z resztą miała ona sporo racji, nie wiecie kiedy będziecie mieć czas, który spędzicie tylko we dwie. Szczerze mówiąc nawet nie pamiętasz kiedy ostatnio go miałyście. Odkąd obydwie zaczęłyście się spotykać z Michałami te chwile były zupełnymi unikatami. Teraz byłyście pochłonięte życiem rodzinne, co równoznaczne było niemal z brakiem wolnego czasu.
-Jesteś pewien, że sobie poradzicie?-upewniasz się
-Jezus Majka, zadajesz to pytanie po raz milionowy.-przewraca ostentacyjnie oczami- Oczywiście, że sobie damy radę. Nie mała?-mówi przenosząc wzrok na Polę, którą trzymał na rękach
-Mały chrzest bojowy.-mówisz rozbawiona również skupiając swoją uwagę na córce
-Dla mnie czy dla Poli?-pyta Michał
-Przekonamy się w niedzielę.-odpowiadasz mu- Bądź grzeczna skarbie, nie marudź tacie za bardzo, co?-gładzisz jej główkę po czym cmokasz w czubek głowy
-Spokojnie mamuśka, przy tacie nie marudzimy.-mówi szatyn- A ty moja droga masz być tam grzeczna.
-Inaczej co?-pytasz prowokacyjnie patrząc na niego
-Inaczej dostaniesz karę zaraz po powrocie.-zniża ton głosu- Także żadnych facetów, jakby się któryś czepił to pokaż mu to.-mówi podnosząc twoją prawą rękę i wskazując na obrączkę- No i proszę cię dobrze bawić pani Kubiak, aczkolwiek nie za dobrze.
-Przyjęłam panie Kubiak.-odpowiadasz z udawaną powagą- To do zobaczenia w niedzielę.-wspinasz się delikatnie na palce by złożyć pocałunek na jego ustach, który zdecydowanie przeciąga. Po tym opuszczasz wreszcie wasze mieszkanie po czym wsiadasz do samochodu i udajesz się w kierunku rezydencji przyszłych państwa Łasko z której miałaś zabrać Igę i ruszyć miałyście w kierunku oddalonego kilkadziesiąt kilometrów Spa.
-Gotowa na przygodę?-pyta rozanielona Iga
-Zawsze i wszędzie.-śmiejesz się po czym obieracie właściwy kierunek.
Po zaledwie godzinie jazdy dotarłyście na miejsce. Przywitała was piękna, słoneczna pogoda i wcale nie gorszy ośrodek. Musiałyście przyznać, iż chłopaki się naprawdę postarali jeśli chodziło o wybór miejsca. Tym bardziej, że miałyście pokoje z pięknym widokiem na góry, a także pakiet All inclusive. Oczywiście nie marnując czasu na rozpakowywanie walizek opuściłyście pokoje, aby z niego skorzystać. Na pierwszy rzut skorzystałyście z basenu z różnego rodzaju udogodnieniami i atrakcjami.
-Myślisz, że już do nas dzwonili?-chichocze Iga
-Co najmniej pięć razy, oficjalnie żeby upewnić się kiedy wracamy.-śmiejesz się
-Szkolenie wersja hard.
-Zobaczysz, po nim będą chodzić jak w zegarku doceniając, że nas mają.-odpowiadasz
-Na to właśnie liczę kochana.-odpowiada przyjaciółka.
Po basenie udałyście się jeszcze na masaż. Musiałaś przyznać, że już dawno nie byłaś tak odprężona, jednymi słowy piątkowe zabiegi zadziałały na was wyśmienicie. Wolny wieczór postanowiłyście spędzić przy symbolicznej lampce wina plotkując przy tym do woli. Nazajutrz już o poranku wybrałyście się na kolejną dawkę atrakcji jakie proponowało Spa. Sauna, łaźnia, a także azjatycki masaż to tylko parę zajęć jakie odbyłyście tego dnia. Popołudniem korzystając z dobrej pogody wybrałyście się na mały spacer. Nie minęła minuta jak wasze telefony niczym zsynchronizowane zaczęły dzwonić.
-Jak tam pani Kubiak, zrelaksowana?-słyszysz głos Michała przy akompaniamencie odgłosów wydawanych przez Polę
-Jak nigdy.-śmiejesz się- A jak tam na linii frontu?
-Wyśmienicie!-rzuca szatyn- Możesz tam zostać dłużej. Oczywiście nie musisz brać tego do siebie.-dodaje natychmiast
-Niech zgadnę, Pola dała ci wycisk?
-Skąd ten pomysł kochanie?
-Stąd, że nie umiesz kłamać Kubiaczku.-chichoczesz
-Wraz z kolegą Łasko radzimy sobie wyśmienicie, nie wiem o czym mówisz.-prycha
-Yhym, bo uwierzę.-odpowiadasz
-W niedzielę wracacie, tak?
-Teoretycznie tak.-mówisz
-Teoretycznie?!-powtarza
-A co, stęskniłeś się?
-Okrutnie.-odpowiada- A tak poważnie, to niedziela, tak?
-Możesz przekazać koledze, iż straszne z was cieniasy.-komentujesz- Jeśli Pola ma dalej kolki to w górnej szafce w kuchni stoi lekarstwo bohaterze, tak tylko mówię jakbyś przypadkiem nie spał w nocy za dobrze.
-Bardzo zabawne.
-Dla mnie owszem.-odpowiadasz rozbawiona- Ale skoro idzie wam tak wyśmienicie to może zostaniemy tutaj dłużej.
-Co?! Jakie dłużej, żadnego dłużej!-słyszysz w tle głos Łasko- Mają wracać i to szybko!
-Wiedziałam!-wybuchasz śmiechem
-Majka, ja cię tak baaaaaardzo kocham, ale proszę cię, wracaj w niedzielę.-dodaje po chwili ciszy Kubiak
-Wy faceci jednak jesteście urodzonymi sierotami, no przynajmniej wy we dwóch.
-Wypraszam to sobie.-boczy się
-Matkoboskajastrzębska, co to jest?!-słyszysz okrzyk Łasko- Ty stary, myślisz, że to coś od żarcia? Czy to normalne? Jak to śmierdzi! To chyba żyje!
-Mam dla was jedną radę. Przeżyjcie do jutra, co?-chichoczesz
To było więcej niż pewne, że we dwóch właśnie tak skończą tego weekendu. Miałaś jedynie nadzieję, że wasze dzieci nie będą pamiętać szalonego weekendu z nieogarniętymi tatusiami. A także na to, iż mieszkanie nie przypomina pola bitwy. Ale czy można było się łudzić? Zwłaszcza jeśli chodziło o tych dwóch? No właśnie. 


~*~

Joan: Cześć wam! Zabawy ciąg dalszy, tym razem nasi panowie zapragnęli sprawdzić się w roli całodobowych tatusiów, a jak wyszło tak wyszło. :P Łasko zaczyna być królem zamieszania, więc nie liczcie, że na tym pomyśle się skończy. Czeka was jeszcze spora dawka śmiechu, która nas osobiście ubawiła do łez. Mam nadzieję, że korzystając ze świątecznego wolnego nie siedzicie w książkach (jak ja), a chętnie skomentujecie nasz nowy rozdział. :D Wesołych świąt i mokrego jutra, uwaga na telefony w kieszeniach podczas zabawy. :D Cześć!

wingspiker: Witamy kochane! Świąteczna dawka humoru sponsorowana przez Łasko i kompanię melduje się na miejscu! Powiem Wam tak w sekrecie, że my we dwie płaczemy pisząc/czytając swoje części, więc mamy ogromne nadzieje, że i Wam się to po części udziela :P Co tu dużo pisać? Panowie zostali sami na posterunku, co musiało się równać z przeróżnymi akcjami. Jedno Wam powiem: tego będzie znaaaacznie więcej! Także liczymy na opinie no i korzystając z okazji pragnę życzyć Wam moje drogie wesołych świąt Wielkanocnych i mokrego Dyngusa!

7 komentarzy:

  1. Chciałabym zobaczyć miny dziewczyn kiedy wrócą po weekendzie w Spa. Śmieszą mnie rozmowy Igi i Michała Ł. oraz Majki i Miśka. No to chłopcy czas pokazać co potraficie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wyobraź sobie, że nakryłem go na opowiadaniu Poli bajki o NIEWIERNYM SUŁTANIE" kocham Was ♡
    Boję się stanu domów jakie dziewczyny zaznają kiedy wrócą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekamy! ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam waszego bloga od jakiegoś czasu i jest berdzo ciekawy! ☺ A rozdział bardzo fajny zresztą jak inne xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny świetny rozdział! Czekam na dalsze przygody rodzinek :D do następnego! <3

    OdpowiedzUsuń