Próbując zabić czas, rozłożyłaś się na wygodnej kanapie,
chwaląc dzień wolny od pracy. Na samo wspomnienie wczorajszego wieczoru uśmiech
sam cisnął ci się na usta. Oczywiście nie doszło do niczego większego niż
pocałunek, ale sam ten fakt po prostu napawał cię szczęściem na długi, długi
czas. Po tym zdarzeniu nawet nie myśleliście o kontynuacji treningu, przez
długi czas po prostu siedzieliście obok siebie, zasypując się spojrzeniami. Nie
byłaś typem dziewczyny, której zależało na ciągłych zapewnieniach uczucia.
Takie chwile jak tamta są w twoim przekonaniu najbardziej magiczne i
nastrojowe. Będąc kompletnie pogrążona
we własnych myślach, nie usłyszałaś odgłosu otwieranych drzwi. Dopiero kiedy do
salonu wparowała Majka we własnej osobie, zerwałaś się z łoża.
- Miło, że odbierałaś moje telefony. - zaczynasz od razu.
- Nie denerwuj się, kochana. Telefon mi padł. - rzuca
torebkę na kanapę i pada na nią, nie wyglądając na chętną do zwierzeń.
Przygryzasz nerwowo wargę.
- A więc gdzie tak zabalowałaś, co? - pytasz, siadając obok
niej.
- Długa historia. - wzdycha i nagle się podrywa. - Idę wziąć
prysznic. - uśmiecha się krzywo.
- Czyli nie opowiesz mi gdzie byłaś? - próbujesz po raz
kolejny dowiedzieć się, co też przyjaciółka robiła przez całą noc, lecz po chwili
się poddajesz. Widząc jej niechętne spojrzenie wywieszasz białą flagę i również
wstajesz. - Nie chcesz, to nie mów.
- Oj Iga, byłam na imprezie. Spotkałam tam Olkę, pewnie jej
nie pamiętasz, taką starą znajomą z liceum i trochę zabalowałyśmy. - wzrusza
ramionami. - Wolałam nie wracać w takim stanie do naszego lokum, więc mnie
przenocowała. Ot cała historia. - mówi. - A teraz idę do łazienki. - oświadcza
i ginie w drzwiach do tego pomieszczenia.
Marszczysz brwi. Cała ta historia wydaje ci się dość naciągana
i masz nieoparte wrażenie, że Majka blefuje. Zwykle, a nawet zawsze, pierwsze
co robiła po powrocie z nocnych wojaży, było "spowiedzią u
Kowalczyk". Opisywała ci nawet te mniej ciekawe dla ciebie szczegóły jej
przygód. A teraz? Teraz plotła trzy po trzy. Czy to ona tak widocznie kręciła,
czy to też ty stałaś się aż nadto podejrzliwa?
Ruszasz się w końcu z miejsca i wrzucasz na siebie bluzę, po
czym zakładasz czarne trampki. Tutaj już nic nie zdziałasz, a w innej sprawie
masz jeszcze całe pole do popisu. Może warto odwiedzić wczorajszego adoratora?
Zwłaszcza, że dnia poprzedniego opisał ci prawie że każdy szczegół jego życia.
Nie pomijając swojego adresu i numeru telefonu.
Zanim jednak wybrałaś się w podróż do jego apartamentu,
wolałaś najpierw zapowiedzieć się z wizytą. Wybrałaś jego numer i rozpoczęłaś
wsłuchiwanie się w telefoniczne sygnały.
- Tutaj rezydencja Michała Łasko, w czym mogę pani pomóc? -
już słysząc jego głos masz ochotę wybuchnąć radosnym śmiechem.
- Z tej strony Iga Kowalczyk. Czy miałby jaśniepan ochotę na
spotkanie z moją osobą? Oświadczam, że dziś nie nabiorę się na żadne treningi
siatkarskie, bowiem moje nadgarstki spowijają dwa, piękne siniaki. -
odpowiadasz równie barwnie, co on. Słyszysz parsknięcie śmiechem.
- Będę zaszczycony mogąc ujrzeć panią po raz kolejny.
Oczekuję na waćpannę w moim lokum, adres powinna pani pamiętać. Życzę miłej
podróży! - dostajesz w odpowiedzi. Michał zdecydowanie poprawił ci humor po
porannej pseudo rozmowie z Wójcik. Cieszysz się, że mieszka dość blisko waszego
bloku i nie musisz przejść całego miasta, by się z nim spotkać. Masz jednak
cichą nadzieję, że wasza relacja nie nabierze zbyt szybkich obrotów.
Zdecydowanie wolałaś spokój i stopniowe poznawanie drugiej osoby. I to chyba
było zasadniczą różnicą pomiędzy tobą, a Mają.
Po przemierzeniu kilku przecznic znalazłaś się przed jego
drzwiami. Zadzwoniłaś do nich i niemalże od razu ujrzałaś w nich pana domu.
- Hej. - uśmiecha się na powitanie i przepuszcza cię w
drzwiach. Również posyłasz mu uśmiech i ruszasz w głąb jego mieszkania. Nie
mogłaś powiedzieć, że było źle urządzone. Jako magister architektury wnętrz
byłaś wręcz zachwycona jego lokum. Było przestronne, pełne idealnie dobranych
barw. Czułaś się niczym we własnym azylu.
- Nie sądziłem, że tak szybko się odezwiesz. Byłem pewny, że
dziś znów będę musiał nawiedzić cię w pracy. - mówi, intensywnie się w ciebie
wpatrując. Siadacie na kanapie, bądź co bądź bardzo wygodnej.
- Dziś mam wolne, jako pani kierownik mam naprawdę dużo
przywilejów. A poza tym musiałam chyba odetchnąć, gdyż moja współlokatorka
troszeczkę mi podniosła ciśnienie. - słysząc twoje słowa uśmiecha się
pobłażliwie.
- Ach te baby. - mówi w odpowiedzi. - Więc co też takiego
się wydarzyło?
- Czuję się trochę pominięta w jej życiu. To znaczy...
czuję, że nie mówi mi wszystkiego i blefuje przede mną. To trochę mnie boli, bo
uważałam, że mówimy sobie wszystko i jesteśmy ze sobą szczerze. - wzdychasz i
mimowolnie się uśmiechasz, widząc minę Michała.
- Nie przejmuj się. Podobno wy, kobiety, tak macie. -
rozbawia się totalnie, dzięki czemu nie masz już ochoty na rozmowy o
przyjaciółce. - Co ze mnie za dżentelmen, nawet nie zaproponowałem ci czegoś do
picia. Kawa? Herbata? Sok? Woda? Wóda? - pyta.
- Udam, że tego ostatniego nie słyszałam. W końcu sportowcy
chyba nie powinni chomikować takich rzeczy w lodówce, co? - śmiejesz się. - Dla
mnie woda. - odpowiadasz. Kiedy Michał wychodzi do kuchni rozglądasz się po
salonie. Twoje spojrzenie przykuwa kartka papieru leżąca na stoliku. Mimowolnie
twoje oczy czytają nadrukowane na niej literki. Przez ciało przechodzi ci
dreszcz, kiedy widzisz napis "pozew o rozwód". A jednak aż tak
idealnie nie było.
#Maja
Gdy widzisz osobę usilnie próbującą się z tobą skontaktować
niemal zamierasz, a serce o mało co nie wyrywa ci się z klatki piersiowej. Za
żadne skarby nie wiedziałaś co powiesz Kowalczyk. Na śmierć zapomniałaś ,że
twoja przyjaciółka nie należy do tych ,które zostałyby na noc. A co gorsza,
znała cię na tyle dobrze ,że żadne bajki i próba kręcenia w zasadzie nie
wchodziły w grę.
-Stało się coś?-wyrywa cię z zamyśleń głos
szatyna- Czyżby dzwonił stęskniony narzeczony?
-Sądzisz ,że jakikolwiek facet by ze mną
wytrzymał?-spoglądasz na niego wyczekująco, a w odpowiedzi dostajesz tylko
lubieżny uśmiech ,który sprawia ,że mimowolnie twoje kąciki unoszą się ku górze
formując się w uśmiech.-Zapomniałam o tym ,że prócz przyjaciółki mieszkam z
agentem FBI ,który potrafi wyciągnąć z nawet największej niemowy wszystko.
-To dlaczego z nią mieszkasz?
-Bo to moja
przyjaciółka i mi to zaproponowała.-wzrusza ramionami
-To chyba jednak
słabe rozwiązanie.-upija łyk kawy
-Na dłuższą metę nie
bardzo.-przyznajesz mu rację- Chyba będę uciekać.-wstajesz od stołu i udajesz
się w kierunku korytarza jednak jak też się spodziewałaś, nie będzie ci dane
tak szybko wyjść.
-Podwiozę cię.
-To nie jest najlepszy
pomysł.-odpowiadasz mu
-Ale to nie było
pytanie.-uśmiecha się na co ty wywracasz tylko oczami, aczkolwiek nie
zamierzasz protestować bo wiesz ,że na nic by się to zdało. Choć wiesz ,że
ryzykujesz tym ,że twoja współlokatorka może was zobaczyć, to jak gdyby nigdy
nic siedzisz grzecznie na miejscu pasażera spoglądając co rusz przez szybę.
-Do zobaczenia?-rzuca
łapiąc cię za rękę gdy masz wysiadać
-Pomyślę.-rzucasz
,lecz widząc brak reakcji z jego strony dodajesz- Już możesz mnie puścić.
-Wiesz ,że tak łatwo
mi się nie wywiniesz.
-Muszę iść bo Iga
mnie zamorduje.-odpowiadasz mu
-Ale ja nie mówię o
tym.-mówi nieprzerwanie świdrując cię spojrzeniem
-Miłego dnia panie
Kubiak.
-Dzięki pani jest
wyśmienity.-szczerzy się po czym niemal w jednej chwili smakuje twoich ust
jakże zachłannie. Nie mogłaś powiedzieć ,że wcale ,a wcale gest ten ci się nie
podobał, ale jemu starałaś się tego nie pokazać. Powtórnie rzuciłaś na
pożegnanie krótkie ‘cześć’ po czym
wysiadłaś z samochodu. Wzięłaś głęboki oddech po czym weszłaś do mieszkania.
Jeszcze w tej samej sekundzie zostałaś napadnięta przez swoją przyjaciółkę. Jak
też się spodziewałaś tak tez zasypała cię całą masą pytań. Wedle twoich
oczekiwań nie wyglądała jakby kupiła historyjkę o znajomej z liceum. Nie chcąc jeszcze bardziej podsycać już i tak
naelektryzowanej atmosfery zmyłaś się do łazienki. Wzięłaś długą i aromatyczną
kąpiel. Odświeżyłaś makijaż i zmieniłaś ubranie na coś zwiewnego i wygodnego. Kiedy
opuściłaś łazienkę w mieszkaniu nie zastałaś Kowalczyk. Byłaś w niemal stu
procentach pewna ,że jest na ciebie niemiłosiernie zła i ma ochotę co najmniej
wytargać cię za twoje czekoladowe włosy. Pomimo faktu ,że była dla ciebie jak
starsza siostra i do tej pory dzieliłaś się z nią niemal każdym najdrobniejszym
szczegółem ze swojego życia to fakt relacji z Kubiakiem postanowiłaś zachować
jak na razie tylko dla siebie. Dlaczego? Bo wiesz doskonale ,że ona nie
pochwaliłby tego rodzaju relacji i dostałabyś nie mniejsze kazanie jak od
swojej matki. Nie chciałaś na chwilę obecną by ktokolwiek o was wiedział. Tym
bardziej ,że sama nie byłaś pewna czy aby na pewno obydwoje chcecie tejże
relacji czy nie jest to po prostu chwilowa fascynacja. Może i nie szukałaś
kogoś na dłuższa metę, ale musiałaś przyznać ,że w Kubiaku było coś czego nie
mogłaś opisać, coś co niesamowicie cię do niego ciągnęło i sprawiało ,że z
każdą kolejną minutą z nim spędzoną pragnęłaś jeszcze więcej.
-Wieniec pogrzebowy
się przyda?-słyszysz z drugiej strony słuchawki znajomy męski głos
-Na razie możesz
jeszcze się wstrzymać.
-Bez kazania?-pyta
-Bez, ale jest zła
jak osa i w sumie nie dziwę się jej bo też bym nie kupiła tego co jej powiedziałam.-śmiejesz
się- Od kiedy jest pan, panie Kubiak taki troskliwy?
-Jeśli chodzi o
długonogie szatynki to zawsze i o każdej porze panno Wójcik.
-Zapamiętam to
sobie.-odpowiadasz- A teraz proszę mi wybaczyć, bo mam do skończenia projekt
pewnego przystojnego siatkarza.
-Czyżby jakieś
spoufalanie z klientem?
-Skądże, ja tylko
wykonuję swoją pracę panie Kubiak.
-I przyznaję, jest
pani w tym wyborna.-mówi uwodzicielskim tonem głosu- I nie tylko w tym.
-Kto jak kto, ale
myślę ,że pan zna doskonale wszelkie moje walory.
-Oczywiście, a także
vice versa.
-Koniec tego
flirtowania przez telefon bo mam wściekłą współlokatorkę na głowie i tonę
projektów. Miłego dnia Kubiak.
-Baw się dobrze
maleńka.-mruczy ci przyjemnie do ucha po czym odkładasz telefon i oddajesz się
natłokowi pracy. Jesteś tak pochłonięta pracą ,że nawet nie wiesz kiedy z
godziny dwunastej robi się szesnasta. Korzystając z chwili wytchnienia
sprawdzasz pocztę i przeglądasz wszelkie nowinki na internecie. W okolicach
szóstej zbierasz swoje rzeczy i chcąc zrobić dobry użytek z wolnego popołudnia
udajesz się trochę się napocić w dobrej wierze. Słyszałaś ,że znajduje się tu dość
dobry klub fitness, co zamierzałaś sprawdzić. Od małego nie stroniłaś od
sportów, także wylewanie siódmych potów podczas zajęć fizycznych nie było ci
wcale obce. Tym bardziej ,że jak każda kobieta marzyłaś o idealnej figurze,
chcąc nie chcąc musiałaś trochę nad tym popracować. Musiałaś przyznać ,że
półtorej godziny wysiłku fizycznego na tyle przypadły ci do gustu, że
postanowiłaś o wiele częściej odwiedzać to miejsce. W spokojnym tempie opuszczasz
budynek w którym jak mniemasz znajduje się także dość pokaźna hala sportowa po
czym udajesz się w kierunku swojego ukochanego audi.
-Kogo jak kogo, ale
ciebie bym się tu nie spodziewał.-uśmiecha się szeroko niebieskooki
-Śledzi mnie pan,
panie Kubiak?
-Tym razem wyjątkowo
nie.-śmieje się- Jestem po treningu.
-Cóż za przypadek.
-Nie wierzę w
przypadki.-odpowiada ci obdarzając cię delikatnym uśmiechem i lazurowym
spojrzeniem na widok ,którego nie jedne żeńskie kolana by zmiękły- A więc
fitnesik?
-Coś trzeba
robić.-wzruszasz ramionami. Wymijasz go ,gdy w jednej chwili zaledwie jednym
zwinnym ruchem ręki sprawia ,że stoisz przygnieżdżona przez ciężar jego ciała
do samochodu.-Nie jesteś przypadkiem zmęczony po treningu?
-A wyglądam?-uśmiecha
się szeroko
-Jestem pewna ,że
chętnie byś odpoczął, więc lepiej mnie puść.
-Już mi chcesz uciec?
-Widzieliśmy się
kilka godzin temu, a ja mam dalej kosę z Igą ,więc musi się pan, panie Kubiak
zadowolić wieczorem w samotności albo z kolegami.
-Kusząca propozycja,
aczkolwiek znam lepszą.-mruczy ci do ucha składając ciepłe pocałunki na szyi.
Niemal zapominasz ,że stoicie na parkingu, a co najmniej kilka osób minęło was,
wyraźnie zaciekawionych waszymi osobami. Gdy widzisz sekretarkę z waszego biura
w panice chowasz się w ramionach niebieskookiego ,co zdecydowani go widzi.
-Skąd ten przypływ
czułości?-chichocze
-Lepiej żeby Alicja
nas nie zobaczyła bo jutro całe biuro na czele z Igą będzie o nas wiedziało.
-O nas?-unosi brew
-Nie łap mnie za
słowa.-wywracasz oczami i gdy dostrzegasz ,że zagrożenie zniknęło z pola
widzenia wyrywasz się z jego objęć. Spogląda na ciebie absolutnie uroczo po
czym w przypływie chwili smakujesz jego ust i odchodzisz w kierunku swojego
auta. O dziwo wcale cię nie zatrzymuje. Jak gdyby nigdy nic wracasz do
mieszkania. Jak też się spodziewałaś zastajesz w nim Kowalczyk. Nie wyglądała
na zbyt radosną, ani chętną do rozmowy. Coś musiało być na rzeczy. A raczej
ktoś.
~*~
Joan: Witam was kochane:) Natchnienie na ten rozdział przyszło mi bardzo gładko i napisałam go jakiś czas wcześniej. O rekordowym czasie już nie wspomnę, bo my tu z Karoliną bijemy wszystkie rekordy. :D Jak widzicie, jakoś próbuję zabić tą nudę pomiędzy Igą i Michałem, także... :D Mam wielką nadzieję, że rozdział się podoba. :) Życzę wam miłego weekendu! <3 (już nie będę wspominała, że cudnie pisze mi się z Caro:P)wingspiker: Witam Was w tym pięknym i słonecznym dniu wiosny! Podobnie jak i u Joan rozdział w zasadzie napisał się sam ,że tak powiem. Na żadnym chyba blogu nie piszę rozdziałów w tak rekordowym tempie, co może świadczyć tylko o tym ,że uwielbiam to pisać i ,że pomysł na parę Maja&Michał jak najbardziej jest. Cóż mogę powiedzieć? Jak tez obiecałam na początku, między wspomnianą dwójką iskrzy i to niesamowicie, ale tak to jest jak spotkają się osoby o podobnych charakterkach :) Jestem jak najbardziej zadowolona i nie mogę się doczekać by napisać dalsze losy! :D
Miłego weekendu <3
jeju, BOSKIE <3<3<3 ile razy już Wam mówiłam jak ja uwielbiam Wasz duet <3 nie mogę się doczekać cd
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny, żeby szybko pojawił się następny epizod c:
a i zapraszam do mnie na prolog
Usuńzagubiona-przez-zycie.blogspot.com
<3<3
OdpowiedzUsuńMiłego wiosennego weekendu, laski!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, nie ma co ściemniać... Cud, miód i orzeszki :D
Chyba równie szybko się czyta, co pisze, wiecie? Strasznie szybko czas leci przy tej historii.
Pozdrawiam, Zuza :)
Jejku, uwielbiam Was!
OdpowiedzUsuńRozdziały czyta się niesamowicie przyjemnie :D
Jestem zaintrygowana zarówno losami Kubiaka, jak i Łasko :)
Pozdrawiam i zapraszam na swojego bloga :D
Wam się rekordowo pisze, a mi czyta :p
OdpowiedzUsuńTylko ja tu mam taką mieszankę emocjonalną, że sobie nawet nie wyobrażacie. Z jednej strony śmieje się od ucha do ucha a z drugiej po części mi smutno, że Iga o rozwodzie Michała dowiedziała się nie od niego samego, a przez głupi skrawek papieru :/
A wesoło mi przy każdej scenie między Majką i Kubiakiem :p Oni są niebezpieczni dla mnie :p
Pozdrawiam :-*
Dzuzeppe :-*
Jestem ciekawa, co z tym rozwodem Michała... Biedna Iga.
OdpowiedzUsuńZa to Maja nieźle sobie pogrywa z Kubim :D
Czekam na kolejny :*
Zapraszam też do mnie na rozdział 2! :)
be-my-mystery.blogspot.com