#Maja
Dopiero ,gdy w okolicach osiemnastej twoja współlokatorka
wyglądająca jak zdecydowanie starsza i o wiele seksowniejsza siostra siebie samej opuszcza wasze gniazdko
podrywasz się z kanapy. Wędrujesz ku swojemu pokojowi i otwierasz szafę w celu
znalezienia czegoś godnego ubrania. Po blisko dwudziestu minutach poszukiwania
odpowiedniego zestawu, odnajdujesz idealną kreację. Rozciągnięty dres zamieniasz
na rozkloszowaną spódnicę w kolorze pastelowej pomarańczy, rozciągniętą i za
dużą koszulkę brata, z jedną z jego ulubionych drużyn koszykarskich na luźny
biały t-shirt z napisami. Włosy prostujesz pozostawiając je proste. Oczy
delikatnie podkreślasz liniami eyelinera, a ciało spryskujesz słodko pachnącą
mgiełką. Absolutnie zadowolona z efektu końcowego okręcasz się dookoła własnej
osi i wychodzisz z łazienki. Wkładasz na nogi odpowiednie obuwie, a na ramiona
wkładasz ramoneskę z rękawami trzy czwarte. Nanosisz ostatnie poprawki i kilka
chwil przed dwudziestą opuszczasz wasze mieszkanie. Nie zdążasz przejść w
zasadzie kilku metrów, a w jednej chwili lądujesz w męskich ramionach.
Oczywiście ich właścicielem nie mógł być nikt inny, jak Kubiak.
-Jak zawsze
olśniewająca.-rzuca z lubieżnym uśmiechem na twarzy
-Jak zawsze
punktualny.-odpowiadasz
-A ty jak zawsze
urocza i skora do rozmowy.-śmieje się- Gotowa?
-Nie.-kręcisz głową
-Mam nadzieję ,że to
będzie długi wieczór.-szczerzy się ,a po chwili idziecie ramię w ramie w
wyznaczonym przez szatyna kierunku. Gdy kroczycie obok siebie kątem oka
dostrzegasz jego wzrok utkwiony na swojej osobie. Zupełnie cię to nie wzrusza, choć gdy tylko
mijacie jakiegoś osobnika płci przeciwnej ,który się za tobą ogląda i gdy widzisz w
jego zachowaniu coś na kształt zazdrości, to niemiłosiernie cię to bawi.
Musiałaś jednak przyznać ,że zaskoczył cię swoim wyborem na ten wieczór. Nie spodziewałabyś ,że zabierze cię na kolację. A już zupełnie miło cię zaskoczył swoim jakże szarmanckim zachowaniem, absolutnie uroczym flirtowaniem i próbą zwrócenia na siebie twojej uwagi. Przez chwilę wydawało ci się ,że spędzasz ten wieczór z zupełnie innym facetem.
Musiałaś jednak przyznać ,że zaskoczył cię swoim wyborem na ten wieczór. Nie spodziewałabyś ,że zabierze cię na kolację. A już zupełnie miło cię zaskoczył swoim jakże szarmanckim zachowaniem, absolutnie uroczym flirtowaniem i próbą zwrócenia na siebie twojej uwagi. Przez chwilę wydawało ci się ,że spędzasz ten wieczór z zupełnie innym facetem.
-Gdzie się podział
ten Michał sprzed kilku godzin?-pytasz gdy porywa cię do tańca
-Myślałaś ,że nie
potrafię być szarmancki i te rzeczy?-unosi brew ku górze- Jak widać nie taki
cham ze mnie.
-Nawet jeśli cham, to
całkiem przystojny.
-Uznam to za
komplement.-unosi kąciki ust ku górze- Mówiłem już ,że wyglądasz bardzo
apetycznie?
-A ja mówiłam ,że w
tej koszuli wyglądasz zdecydowanie seksownie?-mruczysz mu przyjemnie do ucha
powtórnie przyłapując się w jego towarzystwie na przygryzaniu wargi.
-Chętnie o tym
posłucham, ale w jakimś bardziej ustronnym miejscu.-delikatnie przygryza twoje
ucho, a ty wydajesz ze swoich ust cichy pomruk zadowolenia. Nie miałaś
zielonego pojęcia co on z tobą robił, ale jednego byłaś pewna. Niesamowicie na
ciebie działał i zdecydowanie cię kręcił. Na tyle ,że już chyba dawno nie czułaś takie
pożądania. Już dawno żaden facet tak mocno na ciebie nie działał.
W zasadzie nie wiesz nawet kiedy dajesz się mu wyprowadzić z
restauracji i kiedy złapał cię za rękę. Nie wiesz nawet gdzie cię prowadzi,
jednak jesteś pewna ,że on pragnie cię tak samo, jak ty jego.
-Wino czy coś
mocniejszego?-słyszysz jego pytanie gdy siedzisz na kanapie w jego salonie
-To samo co
ty.-odpowiadasz rozglądając się dookoła. Nie zauważasz kiedy podstawia ci pod
nos kieliszek i siada zdecydowanie zbyt blisko ciebie. Zupełnie świadomie
przygryzasz wargę, po czym upijasz łyk czerwonego wina. Nieprzerwanie też
toczysz z nim wymianę spojrzeń. Nie potrafisz nie zatracić się w lazurze jego
spojrzenia. Atmosfera między wami zagęściła się do tego stopnia, że wydaje ci
się ,że zaraz się na niego rzucisz. Jednak on siedzi jak gdyby nigdy nic,
zupełnie nie wzruszony z tym swoim uwodzicielskim uśmieszkiem na twarzy.
-Od teraz będziemy
siedzieć i toczyć walkę na spojrzenia?-przechylasz głowę w oczekiwaniu na
odpowiedź szatyna.
-A co byś chciała
porobić?-uśmiecha się zalotnie
-Nie wiem, nie
wiem.-przygryzasz wargę po czym delikatnie odstawiasz kieliszek na stolik i
uważnie obserwujesz jego reakcję.
-Ale ja chyba wiem.-szczerzy
się
-Więc słucham panie
Kubiak.
-Potrzebuję tylko
zgody.-unosi kąciki ust ku górze
-Wyglądam jakbym się
nie zgadzała?-pytasz
-Wygląda pani, panno
Wójcik na zdecydowanie chętną.
-I co my z tym
zrobimy?-uśmiechasz się uroczo
-Ktoś tu chyba zabrał
mi kwestię.-śmieje się
-Czekam na
karę.-spoglądasz na niego wyczekująco, jednak nie pozostaje ci dłużny. Nie mija
sekunda, a już czujesz smak jego ust na swoich, a na sobie ciężar jego ciała.
Jest zdecydowanie spragniony zarówno ciebie jak i twoich ust. Całuje tak
namiętnie, że ledwo jesteś w stanie złapać oddech. Czujesz jego ogromną dłoń
błądzącą po twoim udzie. I choć zdecydowanie przekroczył wszelkie granice, ty
nie zamierzasz mu przerywać. Po dłuższej chwili namiętności odrywa się od
ciebie. Podnosi cię tak ,że siedzisz z nim twarzą w twarz.
-Mam na ciebie straszną
ochotę maleńka.-mruczy ci przyjemnie do ucha drażniąc twój policzek swoim
zarostem
-Chyba wiem co trzeba
zrobić żeby ją zaspokoić.-odpowiadasz mu cicho po czym zwinnym ruchem ręki
odpinasz guziki jego koszuli. W reakcji otrzymujesz jego wyraźnie zadowolony wyraz
twarzy. Nie pozwala ci jednak na dokończenie tejże czynności bo jednym zwinnym
ruchem sprawia ,że lądujesz w jego ramionach, a po chwili salonową kanapę
zmieniacie na jego przestronną sypialnię. Powtórnie smakujesz jego ust i
czujesz jak jego ręka jednym delikatnym ruchem pozbawia cię spódnicy, a
następnie bluzki. Nie pozostajesz mu dłużna i w ekspresowym tempie ściągasz z
niego koszulę, a także pozbawiasz dolnej części garderoby.
Jego wielkie dłonie błądzą wzdłuż twojego kręgosłupa,
wywołując tym samym przyjemne dreszcze na całym twoim ciele. Tak bardzo
pragniesz jego fizycznej bliskości ,że o mało nie eksplodujesz z pożądania.
On zdecydowanie to dostrzega, kwitując to usatysfakcjonowany wyrazem twarzy. Po
chwili delikatnie popycha cię na łóżko, byś po chwili poczuła pod sobą miękki
materac łóżka, a nad sobą pełnego pożądania mężczyznę. Dość sprawnie pozbywacie
się nawzajem pozostałej części garderoby i przechodzicie do właściwej części
zabawy. Już po chwili czujesz jego męskość w sobie oraz jego delikatne ruchy
biodrami, które z każdą kolejną chwilą stają się co raz to szybsze, co raz to
bardziej wprawiając cię w ekstazę. Kwilisz zupełnie nie kontrolując
wydobywających się z siebie odgłosów przyjemności. Gdy oblewa cię gorąca fala
przyjemności, krzyczysz jego imię wbijając paznokcie w jego plecy. Tuż po chwili zadowolony ze
swojej pracy opada tuż obok ciężko dysząc.
-Mała zadyszka panie
Kubiak?-pytasz starając się unormować oddech
-Skąd.-odpowiada
opierając się o łokieć i bacznie ci się przyglądając
-No co?-pytasz
obracając się w jego stronę
-Nawet z typową
fryzurą po seksie, jesteś bardzo urocza.-trąca swoim nosem twój
-Czyżby?-uśmiechasz
się- Przyznam ,że i vice versa.
-Nie kuś mnie.-całuje
cię z takim samym pożądaniem jak i wcześniej- A teraz śpij, bo nie ręczę za
siebie maleńka.-przesuwa kciukiem po twoim policzku po czym zupełnie cię
zaskakuje. Przyciąga cię do siebie, powtórnie obdarza cię namiętnym pocałunkiem i
jak gdyby nigdy nic układa się do snu. Tobie również nie pozostaje nic innego
jak odpłynąć w krainę Morfeusza po tym jakże obfitym dniu, co też po chwili
czynisz.
Gdy nazajutrz otwierasz oczy dostrzegasz ,że jesteś sama w
pokoju. Podnosisz się z łóżka i leniwie przeciągasz. Wkładasz na siebie swoje
rzeczy ,które odnajdujesz idealnie złożone nieopodal łóżka.
-Nawet rozczochrana,
niezwykle apetyczna.-wita cię promiennym uśmiechem
-Nawet z samego rana
niezwykle czarujący.-zaczynasz z nim grę słowną jednak przerywa wam dźwięk
dobiegający z twojego telefonu. Zamierasz na widok osoby, która właśnie starała się z tobą połączyć.
#Iga
Po szybkim zwierzeniu się Mai, udałaś się do łazienki, by
krótko mówiąc: zrobić się na bóstwo. Stojąc przed ogromnym lustrem przez kilka
minut po prostu wpatrywałaś się w swoje oblicze, cicho szepcząc "dam
radę". Nałożyłaś kremową, koronkową sukienkę, idealnie podkreślającą twoją
szczupłą figurę. Długie, bądź co bądź farbowane, blond włosy upięłaś w wysoki
kok, a pojedyncze wystające pasma podkręciłaś lokówką. Wytuszowałaś rzęsy,
podkreśliłaś je delikatnymi kreskami, a na usta nałożyłaś perłowy błyszczyk.
Spryskałaś się ulubionymi perfumami i nałożyłaś czarną marynarkę. Wzrostu
dodały ci dziesięciocentymetrowe szpilki. Ostatni raz przejrzałaś się w lustrze
i uśmiechnęłaś się do siebie. Ten wieczór zapowiada się wyjątkowo ciekawie!
- Życz mi powodzenia! - krzyknęłaś do Wójcik na wychodne.
- I tego ci życzę, Kowalczyk! - dostałaś w odpowiedzi.
Pomachałaś jej i wyszłaś z mieszkania. Dwa piętra schodów zdecydowanie nie były
twoim marzeniem. W każdym bądź razie, przemierzyłaś je w miarę bezpiecznie i
wyszłaś na zewnątrz. Ledwo uszłaś kilka kroków, a twoja równowaga została
bezczelnie naruszona.
- Czy ty chcesz mnie przyprawić o trzeci już dziś stan przedzawałowy?
- marudzisz, kiedy Michał zasłania ci oczy i łapie za talię. Kiedy próbujesz
zabrać jego dłonie, on je zaciska na twoich nadgarstkach i zbliża do swoich ust,
czym cię kompletnie zaskakuje.
- Cóż za szarmanckie powitanie. - uśmiechasz się, kiedy
osobnik płci męskiej staje na wprost ciebie.
- Uznajmy, że wyszło całkiem dobrze, okej? - odwzajemnia
uśmiech i prowadzi cię do swojego samochodu. Po drodze nie omieszka wyrazić
swojego zainteresowania twoim wyglądem, co powoduje nową falę buraka na twojej
twarzy. Chwalmy tapetę, może chociaż trochę to ukryła.
- Wyglądasz pięknie. - mówi bez ogródek, lustrując cię od
stóp do głów.
- Dziękuję, panie Michale. - posyłasz mu wdzięczne spojrzenie,
kiedy otwiera przed tobą drzwi pasażera.
- Miło mi widzieć panią w dobrym humorze, pani Kowalczyk. -
kontynuuje pochlebstwa, nawet wtedy, gdy siedzi obok obserwując drogę.
- A może uchyli pan rąbek tajemnicy, gdzie jedziemy? -
przechylasz głowę w bok, nie mogąc oderwać wzroku od jego przystojnej aparycji.
Ubrany był w gustowną białą koszulę i ciemne spodnie. Miałaś ochotę nigdy nie
wychodzić z tego samochodu i wpatrywać się w niego bez przerwy. Nie miałaś
pojęcia co on z tobą robi, ale świadomie ci się podobał i powodował szybsze
bicie twojego serca.
- Jak na dżentelmena przystało, cały dzisiejszy wieczór jest
niespodzianką. - odparł, ukradkowo ci się przyglądając, co nie uszło twojej
uwadze.
- Proszę na mnie nie patrzeć, tylko bezpiecznie prowadzić,
bo moim marzeniem nie jest śmierć w szpilkach. - oboje wybuchacie śmiechem. W
końcu siatkarz parkuje przy ekskluzywnej restauracji, w której zapewne macie
spędzić ten kwietniowy wieczór. No nic, panno Kowalczyk, pozostaje jedynie cieszyć
się chwilą.
Po wejściu i zajęciu stolików oraz zamówieniu kolacji i
podstawowych zdaniach rozpoczynających rozmowę byłaś już pewna, że atmosfera
banalna nie będzie. Michał to nudnych facetów nie należy i czułaś się w jego
towarzystwie bardzo swobodnie. Jak na siatkarza przystało, zostałaś
poinformowana o wielu mniej lub bardziej ciekawych informacjach z tym
związanych, na przykład, że mecz, na który masz bilet jest meczem o trzecie
miejsce w rozgrywkach ligowych. Opowiadał ci również wszelakie anegdotki
związane z jego pracą i nie pozwalał, aby między wami choć na chwilę pojawiła
się cisza. Czas mijał wam bardzo szybko.
- Polej jeszcze miodu na moje serce i powiedz, że potrafisz
grać w siatkówkę. - bacznie ci się przygląda, a uśmiech nie schodzi z jego
twarzy. Z pewnością wyglądasz tak samo,
z lubością wpatrując się w jego oblicze.
- Muszę cię zmartwić, bo ostatni raz grałam w gimnazjum. Poza
tym zawsze wybierali mnie do składów jako ostatnią. Rozmawiasz z największą
siatkarską łamagą. - zwierzasz mu się.
- Chętnie to zmienię! - rozpromienia się cały. Gwałtownie
się podnosi i łapie cię za rękę. - Nauczę cię każdego zagrania, zagrywki,
przyjęcia, ataku, obrony, wszystkiego! - mało co nie płaczesz ze śmiechu, widząc
jego entuzjazm. - Zbierajmy się stąd, już prawie dwudziesta, będę musiał na
kolanach błagać panią Basię z obsługi, żeby mi otworzyła wejście na parkiet.
- Słucham? - pytasz oniemiała.
- Och, pani Kowalczyk, nie da się pani namówić na mały
trening umiejętności z powszechnie znanym atakującym Jastrzębskiego Węgla -
Michałem Łasko? Zapewniam, że niejedna kobieta chciałaby być na pani miejscu. -
dosłownie porywa cię z tej restauracji i kilka sekund później znów jesteście w
samochodzie.
- Jeśli uważasz, że będę grać z tobą w siatkówkę w szpilkach
i sukience, to grubo się mylisz, mój drogi! - posyłasz mu tą małą uwagę, bacznie
obserwując jego reakcję. Niepotrzebnie, bo po raz kolejny spaliłaś. Michał jak
najbardziej zadowolony rzuca na twoje kolana małą reklamówkę. Ze zdziwieniem
wyjmujesz z niej swoje sportowe buty, jakiś podkoszulek i czarne legginsy.
- Nie dziękuj. - uśmiecha się cwaniacko widząc twoje
zrezygnowanie.
- To spisek! - spoglądasz w jego ciemne tęczówki, oczekując
na jakikolwiek ruch z jego strony. Wszystkie te słowa to tylko gra, tak
naprawdę pojechałabyś z nim na koniec świata i jeszcze dalej. Nawet jeśli masz
zbłaźnić się przed nim, ukazując swoje zerowe umiejętności sportowe, to
przecież cały czas będziesz w jego obecności. Oszalałaś, ale w takim stanie
jest ci bardzo dobrze. O dziwo, nie potrzebujesz swatki Wójcik. Czy ty się
zakochałaś?
Kiedy znajdujecie się pod halą i idziecie ku wejściu
zwalniasz trochę i wybierasz numer do przyjaciółki w celu zapowiedzenia jej, że
zbyt szybko do mieszkania nie zawitasz. Jednak odpowiada ci tylko głucha cisza,
na co wzruszasz ramionami. Nie miałaś zamiaru teraz zamartwiać się Majką,
wrzuciłaś telefon do torebki i czym prędzej pognałaś do dwumetrowca. Jak się
błaźnić, to tylko przy nim!
Będąc już w środku, po szybkim przebraniu się w strój sportowy i ukazaniu się w nim przed Michałem, wyżej wymieniony dał ci piłkę i zapytał, czy w ogóle wiesz do czego służy. Słysząc te słowa zmrużyłaś gniewnie oczy i założyłaś ręce na biodra.
- Ty mnie już nie denerwuj! Won mi na dziewiąty metr do zagrywki, żebyś się nie zdziwił, jak ją przyjmę! - wytykasz mu język i szybko przemieszczasz się na drugą stronę boiska, gotowa do walki o piłkę. Albo o życie, jak to woli.
- Iguś, tylko uważaj na siebie! - krzyczy z drugiego końca. Z pewnością twoje policzki właśnie pokrywa rumieniec.
- Nie gadaj, tylko zagrywaj! - odkrzykujesz, puszczając zdrobnienie swojego imienia mimo uszu. Słyszysz cichy śmiech i po chwili widzisz piłkę lecącą w twoją stronę, niczym bomba, gotowa cię zabić. Szybko robisz unik w bok, a piłka przelatuje prosto w trybuny.
- Chciałeś mnie zabić! - podrywasz się z miejsca i stajesz przy siatce. Po chwili po drugiej jej stronie pojawia się sprawca zdarzenia, uśmiechający się zawadiacko.
- Kochana, to był flot!
- Flot, czy nie flot, zagrożenie życia było! Wymyśl coś lepszego, sportowcu. Coś, co mnie nie uszkodzi!
- Pani Kowalczyk...
- Zaserwuj tak, żebym przyjęła, a wtedy będę wniebowzięta. - śmiejesz się i wracasz na swoją pozycję.
- Jak odbierzesz moją zagrywkę, to cię pokocham. - nabija się z ciebie, co cię jeszcze bardziej podjudza. Skupiasz swoją całą uwagę na lecącej piłce i nie wiedząc nawet kiedy, pięknie ją przyjmujesz. Mimo, że nadgarstki paliły cię niezmiernie i przez chwilę myślałaś, że Michał ci je połamał, to satysfakcja opanowała cię w całości.
- I jak? Pokochałeś mnie? - stajesz tuż przed nim.
- Oczywiście, odkąd tylko cię zobaczyłem, wiedziałem, że zajmiesz moje serce.
- Przestań się ze mnie śmiać!
- Ależ ja mówię całkowicie poważnie, Igo. - masz ochotę go pocałować, rzucić się w jego ramiona, powiedzieć mu, że chcesz spędzić z nim resztę życia, oznajmić mu,że zaplanowałaś już wasz ślub, liczbę waszych dzieci. Zakochałaś się, tak, kompletnie cię zauroczył. A teraz jeszcze jego słowa. Jak je zrozumieć? Czy to na pewno prawda?
Nie musiałaś się długo zastanawiać. Odpowiedź przyszła szybko. Zbyt szybko. Był zbyt blisko. Jego usta były w zbyt małej odległości od twoich. No jak to miało się skończyć, no jak?!
Oczywiste, że skończyłaś w jego ramionach.
Igo Kowalczyk, twój umysł rozpada się na drobinki.
Budzisz się późnym porankiem i pierwsze co cię dopada, to myśl, gdzie jest Majka. Nie wróciła na noc do mieszkania, co cię kompletnie zdziwiło. Albo po prostu do tego jeszcze nie przywykłaś. Wybrałaś jej numer, ale zupełnie jak wczoraj, zastałaś ciszę po drugiej stronie. Westchnęłaś głośno i padłaś z powrotem na łóżko. Może lepiej po prostu powspominać wczorajszy wieczór?
~*~
wingspiker: Witam Was moje drogie w ten oto ciepłe, marcowe popołudnie, zwiastujący początek upragnionego weekendu! Jak to zwykle bywa, pogoda aż sama wyrywa z domu, a ja siedzę zakatatarzona... Odbiegając od mojego 'szczęścia'przechodzę do sedna, czyli rozdziału. Przyznaję bez bicia, napisałam go jeszcze tydzień temu, ale pisanie tutaj sprawia mi taką radochę ,że rozdziały przychodzą z dziecinną łatwością. Cóż mogę powiedzieć? Dzieje się oj dzieje! Jak też się spodziewałyście, między ludźmi o tak wybuchowych charakterach i ogromnym temperamencie nudo być nie może. Jak się dalej potoczą ich 'relacje'? O tym, niebawem :) Miłego weekendu! <3Joan: Cześć kochane! <3 Mam nadzieję, że tydzień minął wam bardzo dobrze, szczególnie, że pogoda nas rozpieszcza, oj bardzo! Po cichutku liczę, że moja część dziś spełnia swe zadanie i jest tu choć jedna osoba z teamu Łasko:P Oczywiście żarty żartami. Jak widzicie, Iga i Michał lgną do siebie i nie są sobie ani trochę obojętni. Takie ciepłe kluchy,no!:D
Cieszę się każdym rozdziałem tutaj, ponieważ świetnie mi się tu pisze, a Karolina jest najlepszym partnerem w pisaniu ever! <3 Do następnego! Miłego weekendu wszystkim:)
<3<3
OdpowiedzUsuńjeju, boski rozdzial, spisalyscie sie na medal xD az szkoda konczyc czytac c: czekam na cd, Wam tez zycze milego weekendu c:
OdpowiedzUsuńNie no dziewczyny, zaszalałyście :D
OdpowiedzUsuńTak samo zresztą jak Maja i Iga :D One to dopiero wystrzałowo zakochana kobiety są.
Majka i Kubiak to się dobrali charakterne nie ma co :P Ale mnie tak strasznie rozczuliło to, jaki Michał jest taki mimo wszystko normalny, jaki czuły i ciepły. Taki, że tylko go ukraść i schować w szafie w swojej sypialni, żeby w nocy się do niego przytulać (no dobra, nie tylko przytulać :D ).
A Igusia jest tak słodko zakochana. <3 Łasko zdecydowanie ma na nią dobry wpływ i tak ma być do końca :D Sama bym się tak wybrała na siatkarski parkiet i zaczęła "kłócić" z siatkarzem, żeby usłyszeć tak miłe słowa :D
Pozdrawiam :*
Dzieje się, oj dzieje ;) To, ze Majka z Michałem skończą w łóżku, to wiedziałam od samego początku, ale nie spodziewałam się, że relacje Igi i Łasko tak się rozpędzą ;) Nie powiem, bardzo mi to odpowiada. Pomysł Łasko o zabraniu dziewczyny na halę był genialny! Sama bym tak chciała ;) Ciekawi mnie, dlaczego Majka zamarał, jak spojrzała na telefon. Sądząc po reakcji to chyba nie było to połączenie od Igi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Jejciuuu :D Genialny rozdział :D Maja i Michał w łóżku? To było do przewidzenia :D Jest tylko mała nieścisłość :D Iga też się przespała z Michałem? Bo nie ogarniam :D
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie na rozdział pierwszy :)
http://be-my-mystery.blogspot.com/
MEKSYKAŃSKA FALA!
OdpowiedzUsuńJa to chyba Was zgłoszę do jakiś Oscarów, pomijając to, że moja wyobraźnia przez to opowiadanie działa na krawędzi chaosu, psychikę mam roztrzaskaną, a łeb w ogóle nie pochłania żadnej wiedzy szkolnej. Po prostu do niczego się nie nadaję... Oprócz kibicowania oczywiście, bo to mogę robić all day, all night :D
Mówiłam już że jastrzębski duet jest do schrupania? Jeśli nie to właśnie to mówię :D Michały są jak najbardziej do zjedzenia :D
Pozdrawiam, Zuza.