#Iga
Kolejny dzień uraczył was iście
wakacyjną pogodą. Niebo miało piękny, głęboki odcień, a słońce nie szczędziło
swojego ciepła i przyjemnie ogrzewało wyspę. Niestety, były to wasze ostatnie
dwadzieścia cztery godziny na portugalskiej ziemi. Upragnione wakacje dobiegały
końca, a powrót do Polski wiązał się z szykującymi się zmianami w twoim życiu.
Razem z Majką postanowiłyście o wyprowadzce z wspólnego lokum. Wasi mężczyźni z
chęcią przyjęli wiadomość o możliwości przyjęcia was w swoje progi, także na
brak atrakcji narzekać nie będziecie mogły. Miałaś z Wójcik o tyle dobry
kontakt, że nie bałaś się o jakikolwiek ubytek na waszej wieloletniej
przyjaźni. Oprócz pracy miałyście milion innych możliwości do spotkań, więc
mogłaś być spokojna. Oczywiście również siatkarze nie zaprzepaściliby okazji do
schadzek, także nadchodzące miesiące, a może nawet lata zapowiadały się bardzo
towarzysko. Byłaś naprawdę szczęśliwa i zadowolona z sytuacji, w jakiej
znajdowałaś się aktualnie. Oprócz Mai, która zawsze była przy tobie miałaś
jeszcze Michała, któremu ufałaś w stu procentach i nie wyobrażałaś już sobie
życia bez niego. Do tego ten wyjazd jeszcze bardziej umocnił wasze uczucie, a
co więcej skłonił cię do notorycznego myślenia na temat przyszłości. Z nieba
spadła ci brunetka, która w okolicach południa zaproponowała ci ostatni spacer
brzegiem morza. Przystałaś na jej propozycję i już kilka minut później
kroczyłyście po mokrym piasku, prowadząc leniwą pogawędkę. Co jak co, ale nie
miałaś zamiaru naciskać w związku z poprzednim wieczorem. Uznałaś po prostu, że
jeśli jest to warte twojej uwagi, przyjaciółka prędzej czy później sama się
wygada. Należała się jej prywatność i tego samego oczekiwałaś względem siebie.
Nie miałyście już po dwanaście lat i każda z was miała swoje życie. Co nie
znaczyło, że przestałyście sobie mówić o wszystkim. Wręcz przeciwnie, po prostu
wiedziałaś, że czasem potrzeba przetrawić pewne rzeczy samemu, zanim komuś się
o tym powie. Cokolwiek miałoby się wydarzyć pomiędzy nimi dnia wczorajszego,
nie miałaś zamiaru nalegać o opowieści.
- No i jak tam radzi sobie moja
ulubiona para? - pierwsza zagadnęła Maja i posłała ci swój olśniewający
uśmiech. Wzruszyłaś ramionami.
- Wciąż tak samo nudni i wciąż
w tym samym miejscu. - odparłaś, śmiejąc się.
- Problemy w raju? - również
wybuchła śmiechem. - Czyżby pan Łasko coś przeskrobał?
- Skąd. Po prostu chyba objawia
się u mnie syndrom typowej kobiety. I chyba troszeczkę za szybko zaczęłam
myśleć o przyszłości. - powiedziałaś.
- Na przyszłość nigdy nie jest
za wcześnie, kochana. Ale fakt, masz na nazwisko Kowalczyk i jesteś w gorącej
wodzie kąpana. - dała ci kuksańca w bok. - Iguś, osobą, która powinna wiedzieć
o twoich dalekosiężnych planach jest niejaki twój wybranek. Powinnaś mu
powiedzieć co też wam zaplanowałaś.
- Nic nie planowałam! A poza
tym, nie chcę wyjść na...
- Na błagającą o oświadczyny?
Daj spokój, to facet, połowy z tego co powiesz nie zrozumie i będzie się nad
tym głowił kolejne parę dni. Po prostu usiądź z nim i powiedz "sorry,
Misiek, ale śpieszy mi się do ślubu" i tyle.
- Przestań się ze mnie nabijać,
Wójcik! Zobaczymy kto tu pierwszy stanie przed ołtarzem, bo coś czuję, że to
nie będę ja. - puszczasz jej oczko.
- Jeszcze czego. Tak szybko
nazwiska zmieniać nie chcę...
- Ale i tak gratuluję
pierwszego prawdziwego związku. Nie sądziłam, że będzie mi to dane oglądać. -
szczerzysz się.
- Nic nie mów, ja też się tego
nie spodziewałam. Ale wiesz co? To jest takie...
- Przejmujące? Tak,
zdecydowanie. - kończysz za nią.
- Tak! Ja chyba zwariowałam,
albo zamieniam się w ciebie. Chociaż nie, mi ślub jeszcze nie w głowie. -
pokazała ci język.
- Ej, ej, koleżanko! Nie
rozpędzaj się. - kolejne minuty spędziłyście na wzajemnym dogryzaniu, więc
śmiechu było co nie miara. Kiedy wróciłyście do hotelu panowie siedzieli na dole,
w restauracji i na wasz widok zdecydowanie się ożywili. Godziny mijały jak
minuty, a minuty jak sekundy i pozostałe godziny minęły wam szybko. Wręcz za
szybko, zważając na zbliżający się koniec wakacji. Wieczorem jak zwykle się
podzieliliście, bowiem Maja z Kubiakiem wybrali się do jakiegoś klubu, a wy jak
ostatni frajerzy zostaliście i długo zastanawialiście się nad tym, gdzie pójść.
W końcu siłą wyciągnęłaś siatkarza na miasto, gdzie ukochany przez godzinę
musiał znosić twój zachwyt na widok sklepów z ciuchami. Przechadzając się
niekończącymi się uliczkami natknęliście się na... sklep z sukniami ślubnymi.
Na widok śnieżnobiałych cudeniek oczy rozszerzyły ci się z zachwytu.
- Matko, ona jest piękne. Jak
myślisz, jak im powiem, żeby ją zatrzymali na czas nieokreślony to się zgodzą?
- zapytałaś żartobliwie Michała, który zrobił skwaszoną minę.
- Wolałbym cię w tej. -
wskazuje na inną, na co ty ze zdumienia unosisz brwi.
- Chcieć to ty sobie możesz. -
wystawiasz mu język.
- Za to ja widzę, że ktoś tu
chciałby założyć taką suknię. - szepnął ci do ucha.
- Jestem kobietą! Moje trzy
podstawowe żądze to ślub, buty i torebki! - wypaliłaś, składając mu całusa na
policzku.
- Nie zwódź mnie, dobrze wiem,
co ci ostatnio po głowie chodzi, słonko. - złapał cię za nadgarstki i
przyciągnął do siebie, zmuszając do spojrzenia mu w oczy.
- Daj spokój. - mruczysz i
przewracasz oczami. Skubany, szybko się domyślił.
- Nie poproszę cię o rękę dziś,
ale masz moje zapewnienie, że kiedyś to zrobię. - mówi, a ty go uciszasz.
- Oj Michał, przecież wiem. Po
prostu ostatnio mam jakieś myślące dni i zastanawiam się nad naszą
przyszłością. - mówisz i opierasz głowę o jego tors.
- Ja też. - odpowiada Michał.
- I co takiego wymyśliłeś dla
nas?
- Chciałbym mieć syna, który
kiedyś będzie siatkarzem. - mówi śmiertelnie poważnie, na co ty uderzasz się w
czoło.
- Czy ty wszędzie musisz
wpychać tą siatkówkę? Będzie córeczka i zostanie baletnicą. Ty nie masz nic do
gadania! - przekomarzacie się nawzajem całą drogę. W nocy zasypiasz od razu.
Nie planujesz, nie zastanawiasz się. Co ma być to będzie, a jednego byłaś pewna.
Miałaś obok siebie odpowiednią osobę i to z nią chcesz spędzić resztę życia.
#Maja
Stoisz przez dłuższą chwilę w głębokim szoku i jednocześnie
nie kryjąc zaskoczenia niespodzianką jaką uraczył cię twój ukochany. Musisz
przyznać ,że nie spodziewałabyś się po nim takich rzeczy. Po raz kolejny cię
zaskoczył i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I miałaś ogromną ochotę by
zaskakiwał cię tak jeszcze przez długi okres.
-Nic nie
powiesz?-pyta po dłuższej chwili
-Co mam
powiedzieć?-odpowiadasz spoglądając na niego- Nie spodziewałam się ,że wyjdzie
z ciebie taki romantyk Miśku.
-Jeszcze paru rzeczy
o mnie nie wiesz słońce.-szczerzy się
-Ale chętnie się ich
dowiem.-spoglądasz na niego z szerokim uśmiechem po czym w geście podzięki
oplatasz jego szyję dłońmi po czym składasz czuły pocałunek na jego ustach, co
spotyka się z jego aprobatą. Byłaś
kobietą, więc widok kolacji przy świecach z ukochanym zupełnie cię kupił. Mogłaś śmiało stwierdzić, że to były jedne z
najlepszych, jak nie najlepsze urodziny w twoim życiu. Marzyłaś by każdy
kolejny wspólnie spędzony wieczór tak właśnie się kończył. By tak między wami
było już zawsze. Nie miałaś pojęcia co ten facet tobą robił, ale sprawił, że stałaś się kompletnie
inną osobą. Sprawił, że uśmiechałaś się każdego dnia na samą myśl o nim.
Sprawił, że z co raz większą odwagą patrzyłaś na przyszłość, waszą wspólną przyszłość.
Choć cały czas uczyłaś się być z drugą osobą, to mogłaś z pełną
odpowiedzialnością mogłaś powiedzieć, że Michał był tym na którego czekałaś. A
wspólnie spędzony tydzień na portugalskiej ziemi, który właśnie dobiegał końca zdecydowanie
cię utwierdzał w tym przekonaniu.
Korzystając z ostatnich godzin na słonecznej Maderze razem z
Igą wybrałyście na mały spacer z babskimi pogaduszkami w tle. Byłyście dla
siebie jak siostry i nie ważne na jaki temat byście nie rozmawiały, zawsze było
wesoło. I choć lata mijały, wy się zmieniałyście to wasza przyjaźń trwała
dalej. Nie byłyście już nastolatkami, byłyście już dorosłymi kobietami będącymi
wydawać się mogło blisko ustatkowania. Miałyście swoich ukochanych, lada dzień
miałyście zacząć nowe rozdziały w swoim życiu jakim była wyprowadzka ze
wspólnego babskiego mieszkania i zaczęcia pisania nowej karty wraz ze swoimi
mężczyznami. Jednego jednak byłaś pewna. Gdzie by was życie nie poniosło, ile
kilometrów by was nie dzieliło to zawsze będziecie blisko. A już na pewno
zrobicie wszystko by tak właśnie było.
-Ten tydzień minął
zdecydowanie za szybko.-rzuca niebieskooki oplatając cię w tali gdy stoicie na
balkonie podziwiając Maderę skąpaną w mroku.
-Przydałby się tak z
jeszcze jeden albo kilka.-śmiejesz się opierając głowę o jego tors
-Przed mistrzostwami
Europy jeszcze cię gdzieś porwę, tym razem bez szpiegów.-odpowiada ze śmiechem
-Czyżby ci nie
odpowiadało towarzystwo Łasków Misiu?
-Kogo?-pyta
rozbawiony
-To co słyszałeś, idę
o zakład, że długo im nie zajmie.
-Ja jestem ciekaw jak
oni na nas mówią.-szczerzy się
-Myślę ,że równie
ciekawie panie Kubiak.-odwracasz się do niego- Dziękuję.
-Ale za co?-dziwi się
-Za to, że dzięki
tobie miałam jedne z najlepszych urodzin w życiu, cudowne wakacje i po prostu
za to, że jesteś.-odpowiadasz mu spoglądając prosto w jego błękitne oczy
-A to dopiero
początek.-unosi kąciki ust ku górze- W życiu bym się nie spodziewał, że zakocham
się po uszy i to w babie, która na dzień dobry powiedziała mi, że jestem
beznadziejnym kierowcą.
-A ja w beznadziejnym
kierowcy, który na początku było cholernym kretynem.-mówisz z udawaną powagą
ledwo hamując śmiech
-Gdybym za tobą tak
nie szalał to bym się obraził, wiesz o tym?-spogląda na ciebie
-A szalejesz?
-Okropnie.-odpowiada
cicho po czym przechodzi do o wiele przyjemniejszych czynności.
Pomimo tego, że ta noc nie należała do zbytnio przespanych
to rano dość sprawnie spakowaliście resztę swoich rzeczy i zeszliście na
śniadanie na którym spotkaliście już swoich towarzyszy. Tuż po skonsumowaniu
posiłku w wyśmienitych humorach opuszczaliście miejsce swojego pobytu. Pomimo
faktu, że żal wam było wyjeżdżać to szczerze powiedziawszy nie mogłaś się
doczekać powrotu, z resztą chyba nie tylko ty. Podróż powrotna minęłam wam dość
szybko i bezproblemowo. Tym razem twój ukochany był o wiele bardziej rozmowny, co zdecydowanie zajęło ci czas podróży. Panowie podrzucili was do waszego
mieszkania po czym zamiast się rozpakowywać, zaczęłyście wielką akcje
pakowania. Chcąc nie chcąc pudeł wyszło jakby wyprowadzała się
dziesięcioosobowa rodzina, a nie jedna osoba. Zupełnie zadowolona ze swoich
poczynań widząc, że twoja przyjaciółka również dokończyła dzieła zabrałaś się
za otworzenie wina i oficjalnie rozpoczął się jeden z ostatnich wspólnie
spędzonych wieczorów pod jednym dachem. Odtąd obydwie rozpoczynałyście inny
etap swojego życia, etap prowadzący ku ustatkowaniu.
-Będzie mi tego
brakować.-rzuca nieco smutno Iga
-To, że nie będziemy
razem mieszkać moja droga, nie znaczy, że nie będziemy się widywać. Spodziewaj
się moich wizyt w rezydencji Łasko kilka razy w tygodniu.-śmiejesz się
-Wiem to, ale jednak
mamy swoje drugie połówki, nim się obejrzymy założymy rodziny. Będzie mi brakować
tych beztroskich wieczorów w czasie, których na przemian śmiałyśmy się i
płakałyśmy kpiąc sobie od czas do czasu z beznadziejności rasy męskiej.-wzdycha
-To kiedyś musiało
nadejść.-mówisz upijając łyk wina- Ale obiecuję ci jedno, tak szybko mi nie
uciekniesz Kowalczyk! Choćby Łasko zachciał grać w Korei czy gdzieś to będziesz
mnie mieć na ogonie.-śmiejesz się
-W to nie wątpię
kochana, no i vice versa.-śmieje się Iga- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, nie
sądziłam, że kiedyś dożyję chwili w której Maja Wójcik będzie mówiła o
ustatkowaniu.
-Grunt to mieć
przyjaciół.-chichoczesz- No dobra, ja przyznaję, że chwilami myślałam, że skończę
jako stara panna bawiąc twoje dzieci.
-W takim razie toast
za tych naszych wspaniałych mężczyzn, za naszą piękną przyjaźń i za
przyszłość!-rzuca po czym stukacie się lampkami wypełnionymi czerwoną cieczą i
wypijacie do dna. Musisz przyznać, że gdy leżałaś w łóżku spoglądając przez
okno na księżyc będący wysoko na niebie i rozmyślałaś o tym co cię, a raczej
was za niedługo czeka to nie potrafiłaś się nie uśmiechać. Byłaś niesamowicie
ciekawa co przyniesie przyszłość.
-Chyba będzie nam
potrzebne większe mieszkanie.-komentuje ze śmiechem Kubiak widząc twoje pakunki
-Nie przesadzaj, to
tylko parę drobnych rzeczy.
-Parę? Drobnych?-chichocze
-Mam się
rozmyślić?-mierzysz go wzrokiem
-A sądzisz, że bym ci
pozwolił?
-I tak zaraz
wyjeżdżasz.-wzruszasz ramionami
-Kobiety.-kręci głową
ze śmiechem- Może i wyjeżdżam, ale zapewniam cię, że będę wpadał i nie chcę
widzieć cię nigdzie indziej niż u siebie.
-Pewny jesteś?
-Tak samo jak tego, że Łasko jeszcze smacznie śpi i ma sklerozę.-śmieje się- A tak poważnie to
tak, tak samo jak tego, że chcę się codziennie budzić i widzieć cię
obok.-całuje cię w czubek głowy-Przekonałem cię?
-Powiedzmy.
-Powiedzmy?-spogląda
na ciebie- Ktoś tu jest zdemoralizowany.
-No ciekawo które z
nas bardziej.-wytykasz język w jego kierunku- A teraz lepiej się ode mnie
odsuń, bo ponoć chciałeś żeby ktoś się do ciebie przeprowadził.
Studzi jego zapał i w mgnieniu oka wszelkie kartony
spowijające wasze wspólne jeszcze mieszkanie z Igą znikają w mgnieniu oka. Po
wyniesieniu ostatniego kartonu przez szatyna jeszcze raz idziesz do mieszkania,
po raz ostatni błąkasz się po wspólnych czterech ścianach sprawdzając czy aby
na pewno wszystko wzięłaś i jednocześnie przywołujesz wszystkie wspomnienia
jakie wiążą się z tym miejscem. Z ogromnym sentymentem do tego miejsca zamykasz
drzwi po raz ostatni, zamykając tym samym pewien etap w swoim życiu, a także
dając początek nowemu.
Joan: Witam iście wakacyjnie! <3 Małe opóźnienie, ale wczorajszy dzień był dla nas dość intensywny i dopiero dziś znalazłyśmy chwilkę, by wstawić kolejny rozdział. Mam nadzieję, że każda z was zdała z klasy do klasy. :D Ja na oceny nie narzekam, jestem zadowolona z ostatniego roku szkolnego i ze spokojem patrzę w szkolną przyszłość. :P Niestety, wczoraj nasi siatkarze nie popisali się dobrą grą i przegraliśmy spotkanie z Iranem. :( Wierzę, że to tylko chwilowe załamanie i już jutro będzie lepiej. Dokładnie za tydzień wybieram się na Ergo, by kibicować na żywo, także oczekuję dobrego widowiska w wykonaniu naszych reprezentantów. :) Może z kimś się zobaczę? :D W każdym bądź razie, polecam niezdecydowanym zakupić bilety, bo wygląda na to, że pierwszy raz od długiego czasu gdańska hala będzie świecić pustkami. :( Wracając do rozdziału, to mamy tutaj pełen popis uczuciowy obu par, także cieszcie się tym, póki możecie. :P Koniec mojego paplania. Miłych wakacji wszystkim czytelniczkom! ♥
~*~
Joan: Witam iście wakacyjnie! <3 Małe opóźnienie, ale wczorajszy dzień był dla nas dość intensywny i dopiero dziś znalazłyśmy chwilkę, by wstawić kolejny rozdział. Mam nadzieję, że każda z was zdała z klasy do klasy. :D Ja na oceny nie narzekam, jestem zadowolona z ostatniego roku szkolnego i ze spokojem patrzę w szkolną przyszłość. :P Niestety, wczoraj nasi siatkarze nie popisali się dobrą grą i przegraliśmy spotkanie z Iranem. :( Wierzę, że to tylko chwilowe załamanie i już jutro będzie lepiej. Dokładnie za tydzień wybieram się na Ergo, by kibicować na żywo, także oczekuję dobrego widowiska w wykonaniu naszych reprezentantów. :) Może z kimś się zobaczę? :D W każdym bądź razie, polecam niezdecydowanym zakupić bilety, bo wygląda na to, że pierwszy raz od długiego czasu gdańska hala będzie świecić pustkami. :( Wracając do rozdziału, to mamy tutaj pełen popis uczuciowy obu par, także cieszcie się tym, póki możecie. :P Koniec mojego paplania. Miłych wakacji wszystkim czytelniczkom! ♥
wingspiker: Witam po raz pierwszy w te wakacje! Opóźnienia były, ale zrozumcie, trzeba było poświętować delikatnie rzecz biorąc dobre świadectwo, które udało się wywalczyć. Dziś ode mnie będzie baaaardzo krótko gdyż kochana mama krzyczy mi nad uchem i zagania do pakowania gdyż ponieważ jutro wyruszam na podbój Włoch! Żałuję, że nie obejrzę jutrzejszego meczu, ale będę mocno ściskać kciuki za naszych panów i za ich o wiele lepszą grę bo nie oszukujmy się, to co pokazali wczoraj pozostawia wiele do życzenia.. U naszych par miłość kwitnie, czegoż chcieć więcej? :) Ja zmykam się pakować, następny odautorski będzie już wprost ze słonecznej Italii! Arrivederci! :D
Zapraszamy do komentowania i oceniania rozdziałów, dla was chwilka, a nam daje to ogrom motywacji i radości. :)