piątek, 6 czerwca 2014

#Osiemnaście.

#Maja
W zasadzie nie wiesz kiedy minęły dni dzielące was od wyjazdu. Minęły ci bardzo szybko nawet pomimo faktu ,że nudziłaś się jak mops w mieszkaniu co rusz przeszkadzając Idze w pracy czy zawracając głowę Kubiakowi ,który był dosłownie na każde twoje skinienie. Nie mogłaś powiedzieć, bo wykorzystywanie jego wolnego czasu było dość przyjemną czynnością. Aczkolwiek na wszelkie zakupy nie udało ci się go wyciągnąć choć próbowałaś wszelkimi możliwymi sposobami i zdałaś się na przyjaciółkę. Byłyście w swoim żywiole i blisko pięć godzin chodzenia po galerii handlowej wydawało się być niczym. Musiałyście jednak zadowolić taką ilością czasu i mimo to wyszłyście obładowane sporą ilością wszelakich ubrań na wyjazd. Nie marnując czasu niemal od razu zabrałyście się za pakowanie. Trzeba było przyznać ,że było to dość czasochłonne zajęcie, tym bardziej ,że co rusz przeszkadzał ci nie kto inny jak szatyn dobijający się do ciebie. Byłaś jednak nieugięta, bo doskonale zdawałaś sobie sprawę z faktu ,że gdybyś spędziła ten wieczór w jego towarzystwie rano byłabyś ledwie żywa.
 -Nie wychodzisz?-dziwi się Iga gdy dołączasz do niej na salonowej kanapie
 -Wolę być przytomna rano.-chichoczesz- Bo chcąc nie chcąc wstać o czwartej trzeba moja droga.
 -To chyba jeden z ostatnich wieczorów spędzonych we dwie.-wzdycha
 -To, że nie będziemy razem mieszkać nie znaczy ,że nie będziemy się widywać.
 -Może i tak, ale od tej pory będziemy mieć ogon.-śmieje się
 -To kiedyś musiało nastąpić, prędzej czy później.
 -Cieszę się ,że jesteś szczęśliwa Majek.-uśmiecha się
 -A ja się cieszę widząc cię taką rozpromienioną. Związek z Łasko zdecydowanie ci służy kochana.-zauważasz- Do tego dochodzą mnie głosy ,że nie tylko ja się chcę wyprowadzić.
 -Skąd wiesz?-pyta zaskoczona
 -Zgadnij od kogo mogę wiedzieć.-śmiejesz się
 -To tylko plany.-wzrusza ramionami- Nic pewnego.
 -Dobra, dobra, pamiętaj tylko ,że pisze się na druhnę.-puszczasz jej oczko
 -I nawzajem.-pokazuje ci język
 -Spokojnie, do tego to jeszcze baardzo daleko.
 -Żebyś się nie zdziwiła jak mnie ubiegniesz.-chichocze
 -Uważaj bo uwierzę.-kręcisz głową.
Jak to zwykle bywało delikatnie mówiąc się zasiedziałyście i rozeszłyście się grubo po dwudziestej trzeciej. Błogi sen nie trwał zbyt długo bo budzik rozbrzmiał w pomieszczeniu kilka minut po godzinie trzeciej nad ranem. Nijak nie potrafiłaś podnieść się z łóżka. Byłaś tak nieprzytomna ,że dopiero któryś z kolei donośny dźwięk budzika zdołał się podnieść. A już tym bardziej wyrwałaś z pierzyny ,gdy okazało się ,że twoja drzemka trwała zdecydowanie za długo. Gnając do łazienki minęłaś nie mniej nieogarniętą Kowalczyk snującą się po mieszkaniu w celu dopakowania reszty rzeczy. W ekspresowym tempie doprowadziłaś się do ładu i w biegu zbierałaś resztę swoich manatków. W zasadzie nie minęła chwila, a u wasz drzwi stali zwarci i gotowi panowie wcale nie wyglądający lepiej od was. Myślałaś ,że ty byłaś niewyspana, ale widząc nieustannie ziewającego i zaspanego Michała nie mogłaś się powstrzymać od chichotu. Zastanawiałaś się jakim cudem on właściwie tu dotarł w tym stanie i czy aby na pewno kontaktował na tyle by zabrać ze sobą bagaż. Po kilku minutach siedzieliście wygodnie w samochodzie gnając w kierunku katowickiego lotniska. Na całe szczęście za kierownicą siedział Łasko ,który wydawał się być najprzytomniejszy z całego towarzystwa, a wy siedząc we dwoje z tyłu mogliście skorzystać z godzinnej chwili wytchnienia i choć trochę odespać, co twojemu ukochanemu udało się niemal od razu. Jak to zwykle bywało na polskich lotniskach wasz lot się opóźnił i siedzieliście zmarnowani oczekując na godzinę szóstą minut piętnaście. Siedzący naprzeciwko was Łasko z Igą usilnie o czymś dyskutowali i nie wyglądali wcale, a wcale na sennych. Ty nie miałaś tego szczęścia bo Kubiak powtórnie odleciał ,a i tobie oczy niemiłosiernie się kleiły, w wyniku czego po niespełna chwili drzemałaś na ramieniu ukochanego.
 -Wstajemy śpiące królewny, wołają nas.-wybudza cię ze snu głos ukochanego twojej przyjaciółki. Leniwie się przeciągasz po czym udajesz się tuż za nimi. Po odprawie, która wydawała się trwać całej wieki wreszcie znaleźliście się na pokładzie samolotu mającego dostarczyć was na portugalską ziemię. Jak to zwykle bywało w samolocie za bardzo nie potrafiłaś zmrużyć oka, więc korzystając z tego ,że twój towarzyszy rozmów spał smacznie na twoim ramieniu ,co absolutnie cię rozczulało zabrałaś się za oglądanie filmu. Twojej uwadze nie umknęło oczywiście to ,że od samego początku waszej wyprawy jesteś pod baczną obserwacją pary oczu Kowalczyk. Nie ukrywasz ,że trochę cie to z początku krępowało ,aczkolwiek po prostu przestałaś zwracać na nią uwagę bo wiedziałaś ,że dla niej, twój widok z facetem u boku był dość niespotykaną rzeczą. Po kilku godzinach lotu docieracie bezpiecznie do celu. Gdy tylko wychodzicie na zewnątrz niemal natychmiast uderza w was masa ciepłego i jakże przyjemnego letniego powietrza. Taksówką docieracie do zabukowanego hotelu gdzie rozkładacie swoje manatki.  
 -Idziemy się przejść?-pyta szatyn spoglądając na cudowne widoki jakie mieliście z balkonu waszego pokoju
 -Sami?
 -Łaski sobie poradzą.-odpowiada z uśmiechem po czym kiwasz głową i już po chwili opuszczacie hotel i spracujecie wzdłuż linii brzegowej oceanu. Byłaś absolutnie zachwycona widokami jakie rozpościerały się wokół was. Nie sposób było nie oczarować się tym miejscem, nawet pomimo faktu ,że przebywałaś tam dopiero dobre kilka godzin.
Nie było wam długo dane pobyć we dwoje bo dość szybko spotkaliście swoich towarzyszy, którzy również postanowili udać się na spacerek zapoznawczy. Korzystając z tego postanowiliście się przejść do miasta. Malownicze kamienice, bujna roślinność to było zdecydowanie coś, co jako architekt potrafiłaś dostrzec i docenić.
 -A może byśmy ich tak gdzieś zgubili?-słyszysz ciche pytanie Michała
 -Oszalałeś? Chyba by nas zabili.-śmiejesz się cicho i niemal natychmiast napotykasz wzrok przyjaciółki z uśmiechem spoglądającą w waszym kierunku. – Z resztą nie spuszczają nas z oczu, nie ma takiej opcji mój drogi.
 -Odbiję to sobie wieczorem.-mówi cicho po czym skrada ci całusa po czym powtórnie otacza cię ramieniem.
Po krótkim zapoznaniem się z malowniczym miasteczkiem spokojnym  tempem wróciliście do hotelu na kolację, na której spróbowaliście tutejszych specjałów, które wyjątkowo przypadły wam do gustu. Po kolacji rozeszliście się zarządzając wolny wieczór.
 -To będą najlepsze wakacje.-mówi stając tuż za tobą
 -Czyżby?
 -A wątpisz w to?
 -Nie odpowiadaj mi pytaniem na pytanie Kubiak.-ganisz go
 -Przepraszam, czekam na karę.-szczerzy się- A tak odbiegając od tematu, lekarz bez żadnego ‘ale’ ci pozwolił jechać?
 -Jestem zdrowa jak ryba kochanie i nie miał żadnych przeciwwskazań.-odpowiadasz mu- I uprzedzę twoje kolejne pytanie, od paru dni mam zezwolenie na wszelki wysiłek fizyczny.-chichoczesz.
 -Na taką odpowiedź czekałem.-odpowiada zadowolony po czym zaczyna składać pocałunki na twojej szyi, a pod bluzką czujesz jego wielkie dłonie błądzące po twoim ciele. Nie pozostajesz mu dłużna i również odwdzięczasz się namiętnym pocałunkami. Jak też się spodziewałaś, ten wieczór był dość długi i dość intensywnym zwieńczeniem tego cudownego dnia.
Gdy nazajutrz otwierasz oczy promienie słoneczne oświetlają twoją twarz, a obok czujesz przyjemne ciepło. Widzisz pogrążonego we śnie niebieskookiego, co zdecydowanie cię rozczula i sprawia, że mogłabyś patrzeć na niego godzinami. Nie mija jednak chwila jak para niebieskich oczu intensywnie ci się przypatruje i wita najpiękniejszym z możliwych uśmiechów. Po krótki lenistwie w łóżku dość sprawnie się zbieracie i schodzicie na dół na śniadanie ,gdzie czekają już nas Iga z Michałem.
 -Ktoś tu widać przyszalał.-rzuca Łasko
 -Nie narzekam.-puszcza do ciebie oczko na co ty wybuchasz cichym chichotem
 -To co tam ciekawego porabialiście?
 -Różne rzeczy.-odpowiadasz tłumiąc śmiech- A wy?
 -W scrabble raczej nie graliśmy.-śmieje się atakujący- Pozwiedzaliśmy okolicę ,a wy jak mniemam pokój w hotelu.
 -Nie czepiaj się, wakacje są.-odpowiada mu szatyn.
W trakcie rozmowy wychodzi pomysł skorzystania z pięknego słonecznego dnia i wybrania się na pobliską plażę. Jak też postanowiliście tak też zrobiliście. Rozłożyłyście się wygodnie z Igą korzystając z promieni słonecznych w celu złapania opalenizny ,a panowie niczym małe dzieci nie odmówili sobie zabaw w wodzie, co musiałaś przyznać wyglądało dość komicznie w wykonaniu wyrośniętych facetów.
 -Zamierzasz się smażyć cały dzień na tym słońcu?-słyszysz głos Michała obok siebie
 -Dokładnie.-przytakujesz
 -Nawet Iga siedzi w wodzie.-zauważa- Chodź.
 -Nigdzie nie idę.-kręcisz głową
 -Jak po dobroci się nie da, to trzeba z tobą inaczej.-rzuca i za chwilę ku twojemu przerażeniu realizuje najgorszy z możliwych planów. Niczym małą dziewczynkę przerzuca cię sobie przez ramię i dumnie kroczy w stronę wody. I na nic zdają się twoje dzikie piski i wrzaski czy nawet groźby. Zainteresowanie innych wczasowiczów też nie wydawało mu się być żadną przeszkodą.
 -Postawisz mnie?!
 -Proszę bardzo.-mówi wyraźnie zadowolony po czym lądujesz w wodzie. Jesteś na niego tak wściekła ,że w jednej chwili przychodzi ci do głowy pewien pomysł. Nabierasz w usta powietrza i korzystając ze swoich nieprzeciętnych umiejętności pływackich nurkujesz w wodzie. Kiedy słyszysz jego wołanie i widzisz ,że zbliża się w twoim kierunku wyskakujesz zaraz za nim z wody i z całych sił wpadasz na niego i obydwoje lądujecie w wodzie. Jako pierwsza wynurzasz się nad powierzchnie wody śmiejąc się przy tym do rozpuku.
 -Jesteś okropna.-śmieje się- Już myślałem, że coś ci się stało, a ty mnie wkręcasz.
 -Odpłacam się pięknym za nadobne, z resztą źle trafiłeś, mam kartę pływacką.-pokazujesz mu język- I muszę przyznać, to było dość zabawne.
 -Muszę ci przyznać rację.-mówi ze śmiechem
 -Jak dzieci!-rzuca Łasko
 -Samy byś tak chciał.-szczerzy się w jego kierunku Kubiak
 -No pewnie ,że tak! O niczym innym nie marzę.
 -Na mnie nie patrz.-niemal natychmiast wyrzuca z siebie przyjaciółka
 -Dobrze dzieciaczki ja idę po coś do picia, chcecie jakiś soczek?-śmieje się siatkarz
 -Cokolwiek tato.-odpowiada mu akcentując ostatnie słowo.
Choć przez pierwsze kilka minut miałaś ochotę udusić Michała za wrzucenie do wody, to musiałaś przyznać ,że dobrze się bawiłaś. Już dawno się tak nie uśmiałaś i chyba potrzebowałaś czegoś takiego. W końcu wewnętrznie wszyscy jesteśmy dziećmi i od czasu do czasu, odrobina rozrywki nie zaszkodzi. Już po tym dniu mogłaś śmiało stwierdzić ,że szybko nie zapomnisz tych wakacji.



#Iga
Wraz z Majką nie mogłyście doczekać się wyjazdu. Ku waszej radości dni mijały bardzo szybko i zanim się obejrzałyście nastał przeddzień upragnionego urlopu. Dałyście ponieść się chwili i wybrałyście się na dość obfite zakupy, zwiedzając przy tym chyba każdy sklep w galerii. W końcu byłyście kobietami i nie mogłyście przejść obojętnie wobec tylu wiosennych wyprzedaży. Do tego byłyście pewne, że wszystkie te rzeczy przydadzą się podczas wakacji. Twojego entuzjazmu zakupowego nie podzielał Łasko, który kategorycznie odmówił wybrania się do centrum z tobą. Tak samo chyba zareagował Kubiak. Byłaś pewna, że zostałyście ochrzczone mianem "typowych kobiet" w ich oczach. Ale co poradzić? Ostatnie luki w szafie same się nie wypełnią. Wieczór miałaś w zamiarze spędzić spokojnie i bez żadnych ekscesów. Czytaj: abstynencja miłosna. Dnia jutrzejszego musiałyście zerwać się z łóżka w okolicach czwartej rano, więc wolałaś chociaż trochę się wyspać. Trochę pogadałaś z przyjaciółką, wciąż dziwiąc się nad zmianami w jej postrzeganiu świata, jakie z pewnością przyniósł jej związek z Kubiakiem.
- Muszę ci moja droga powiedzieć, że bardzo się zmieniłaś. - mówisz do niej, kiedy siedzicie w salonie wertując kanały telewizyjne. Wójcik uśmiechnęła się nikle.
- Ale mam nadzieję, że na lepsze. - śmieje się. - A jak ty się wyrobiłaś, kochana! Gdzie jest to nieśmiałe dziewczę z rumieńcami na policzkach? Ach no tak, sądzę, że pewien pan trochę tu namieszał. - puszcza ci oczko.
- Cóż, muszę ci powiedzieć, że z tego co widzę, twój adorator też nie próżnował. Jakieś dwa miesiące temu nie uwierzyłabym, że ty się ustatkujesz! Tak jak mówiłam, jeszcze nas z Łasko zadziwicie i za jakiś czas dostaniemy pocztą zaproszenie na ślub! - odpowiadasz jej.
- Iguś, dla vipów zaproszenia będą wręczane osobiście. - podśmiewa się. - Ale nie sądzę, żebyśmy was wyprzedzili. Zawiesiliście wysoko poprzeczkę.
- Bez przesady. Zanim się Michał zdecyduje, to wy już zaobrączkowani będziecie. - chichoczesz i zrywasz się z wygodnej kanapy. - Dobra, Wójcik, późno już, a jutro szybka pobudka. Dobranoc. - dopowiadasz i kierujesz się do swojego pokoju. Tam padasz na łoże, a sen przychodzi bardzo szybko. Nawet nie wiesz kiedy mija te kilka godzin w krainie Morfeusza, a już dobiega cię dźwięk budzika. Z cichym jękiem i niemałym grymasem na twarzy podnosisz swoje kości i snujesz się po mieszkaniu, doprowadzając swoje oblicze do chociaż trochę normalnego wyglądu. Z Mają nawet nie zamieniacie więcej niż  parę słów, bo obie jesteście totalnie niewyspane. Do walizki wrzucasz jeszcze parę drobiazgów i mniej więcej jesteś już gotowa. Na wpół żywe zwlekłyście się na zewnątrz bloku, gdzie w samochodzie czekało już dwóch Michałów. Spakowali wasze walizki do bagażnika i wszyscy usadowiliście się wygodnie w samochodzie Łasko. Wyglądał on na najbardziej wyspanego i w miarę ogarniającego co się dzieje. W aucie zalegała cisza, Majka z Kubiakiem z tyłu już prawie spali, a ty nawet nie wiedząc kiedy również ucięłaś sobie drzemkę. Obudził was twój ukochany, który chyba trochę zazdrościł wam tego chwilowego snu. Dowlekliście się na lotnisko, ale ku waszemu nieszczęściu lot opóźnił się o całe półgodziny. Zmarnowani spędziliście ten czas na wyjątkowo niewygodnych ławeczkach. Wasi towarzysze od razu odpadli i zasnęli przytuleni. Za to tobie i Michałowi chęć spania szybko minęła. Co więcej, wczesna pora nie przeszkodziła wam w rozmowie.
- No popatrz, jak słodko razem wyglądają. - komentujesz śpiącą parę.
- Oj przestań ich tak śledzić wzrokiem. - marudzi twój ukochany, starając się jakoś odwieść się od ciągłego obserwowania tamtej dwójki. Przenosisz wzrok na niego i wzdychasz.
- Nie wyobrażasz sobie jak wielkim wydarzeniem w dziejach świata jest stały związek Mai Wójcik, mój drogi. - odpowiadasz i wtulasz się w jego tors. - Już nic nie mówię, noo. - kończysz, widząc jego minę.
- Mów do woli, ale nie na ich temat. Lepiej aż tak się tym nie cieszyć, bo nigdy nie wiadomo co im do głowy strzeli.
- Bredzisz. Oni się szybciej chajtną od nas, jeszcze wspomnisz moje słowa!
- Kotuś, nie znasz Kubiaka. On do ołtarza, to jak diabeł do święconej wody. - mówi, cicho się podśmiewając.
- Misiu, nie znasz Majki! Też tak z nią było, a teraz co? Ona z każdym dniem coraz bardziej mięknie i lada dzień będziemy bawić się na ich weselu. - uśmiechasz się.
- O, skoro jesteśmy w  temacie wesela, to jesteśmy na takowe zaproszeni w czerwcu, do mojej kuzynki z Włoch.
- Dlaczego dopiero mi o tym mówisz?! - zszokowana podnosisz głos. Co on sobie wyobraża?
- Kochanie, przecież to dopiero za miesiąc.. - zmarszczył brwi.
- Przecież ja muszę kupić sukienkę! Czy ty  zamierzałeś mi o tym powiedzieć tydzień przed? Myślisz, że łatwo jest znaleźć ładną kiecę? Oj Michał, Michał.. - udajesz obrażoną i wyplątujesz się z jego objęć. Nie zdąża ci odpowiedzieć, bo słyszycie wezwanie na wasz lot. Szybko dobudzacie Majkę z Kubiakiem. Zbieracie się do odprawy i po niesamowicie długim czasie siedzicie wygodnie w samolocie.
- Nawet się do mnie nie miziaj! Trzeba było sobie jeszcze później przypomnieć  o tym ślubie, to byś sam na niego leciał. - denerwujesz się na Łasko. Nie zauważasz nawet, że przyglądają się wam rozbawieni towarzysze.
- Problemy w raju. - skwitował tą sytuację Kubiak, a ty wbrew swojemu uprzedzeniu do jego osoby nie potrafiłaś się nie zaśmiać. W końcu jednak Michałowi udało się cię udobruchać i dalsza część lotu przebiegła bez żadnych zgrzytów. Docieracie bez problemów na ziemię Portugalską i wychodzicie z samolotu delektując się ciepłym powietrzem i piękną pogodą. Do hotelu docieracie taksówką, a tam już można powiedzieć, że rozpoczynacie swój upragniony urlop. Z waszych oczu znikają pieszczotliwie nazywani przez was Kubiaki, więc nie pozostajecie gorsi i również wybieracie się na małe zwiedzanie okupowanej przez was wyspy. Już po tym krótkim spacerze mogłaś stwierdzić, że Wójcik wybrała idealne miejsce. Było tu po prostu pięknie i nie dziwiłaś się tłumom turystów spacerujących alejkami tego miasta. Co więcej, rozpościerała się tam ogromna piaszczysta plaża i ciepły ocean. Czego chcieć więcej?
Niestety dotarliście na wyspę o tyle późno, że więcej atrakcji czekało na was dopiero w dniu jutrzejszym. Po kolacji w hotelu rozdzieliliście się.
- Tylko mi tam nie szaleć, państwo Łasko! - pomachała wam Maja i zginęła w korytarzu wraz z Kubiakiem u jej boku.
- Więc co też chce pani robić tego wieczoru, pani Łasko? -pyta Michał, kiedy zmierzacie do waszego pokoju.
- Na pewno nie to, o czym ty myślisz. - śmiejesz się i padasz na łoże obok twojego wielkoluda. - Pójdźmy nad ocean obejrzeć zachód słońca!
- Iguś... - zaczyna, ale ty bardzo szybko reagujesz.
- Kochany, ja się ciebie nie pytam o zdanie, tylko oznajmiam. No wstawaj, no! Już wystarczy, że Kubiaki się tam już pewnie mizdrzą u siebie. - w końcu się zbieracie. Szybko przebieracie się w coś cieplejszego, bo na zewnątrz zrobiło się trochę chłodniej i idziecie nad wodę. Siadacie na wciąż ciepłym piasku, a ty wtulasz się w swojego ukochanego. Romantyczniejszej chwili to chyba w waszym związku nie było. Masz ochotę nigdy stąd nie iść. Było po prostu magicznie.
- Kocham cię, wiesz? - przytulasz się do niego jeszcze bardziej i dajesz mu przelotnego buziaka.
- Ja ciebie też, słońce. - obejmuje cię ramieniem i całuje w czoło. Zdecydowanie była to najpiękniejsza chwila, jaką sobie mogłaś wymarzyć podczas tych wakacji.

~*~
wingspiker: Witam jak co każdy początek weekendu, mam nadzieję ,że pogoda u Was o niebo lepsza bo u mnie jakby to ująć dawno nie padało i upragnione słoneczko zniknęło. Wreszcie mamy czerwiec, jeszcze tylko i aż tydzień super-wkuwania i poprawiania ocen i można powiedzieć ,że fajrant. Szczerze mówiąc zazdroszczę naszym bohaterom, bo ja do wakacji już tylko odliczam dni :P Sielaneczka, czyli coś co lubicie czytać najbardziej i przyznam dość przyjemne się piszę. Miłość kwitnie w obydwu przypadkach, więc pozostaje nic jak tylko się cieszyć :P Miłego weekendu, oczywiście okraszonego w piękną pogodę i dobrą grę naszych biało-czerwonych panów!
Joan: Witajcie kochane! <3 W końcu nadszedł upragniony czerwiec, teraz tylko parę dni wkuwania i będzie można nareszcie ze spokojem myśleć o wakacjach. Mam nadzieję, że nie popełniacie mojego błędu i nie czekałyście z poprawianiem ocen na ostatnią chwilę. :P W dzisiejszym rozdziale nastały upragnione wakacje dla naszych bohaterów. Uczucie pomiędzy obiema parami kwitnie i nie mówcie, że taka sielaneczka nie jest przyjemna do czytania. :D No nic, koniec mojego gadania, bo pogoda piękna i wypadałoby chociaż wyskoczyć na parę minut na słoneczko. :) Życzę pogodnego weekendu, obfitującego w bardzo dobrą grę naszych reprezentantów! :) Do następnego! <3

2 komentarze:

  1. A mi by się jakaś akcja na tych wakacjach przydała :D Byłoby ciekawie! Oba związki kwitną. Sielankowo jest, więc chcę dreszczyku, najlepiej u obu par ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. zastanawiam się nad jednym:
    jaką aferę szykujecie? bo coś za wspaniale,
    nie żebym narzekała, ale coś mi się wydaje, że za dużo tej sielanki i coś szykujecie, mam racje? no pewnie, że mam XDXDXD
    tylko co? nwm i nie mam pomysłów :/
    rozdział cudowny <3 związki kwitną <3
    czekam na cd i pozdrawiam oraz życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń