sobota, 28 czerwca 2014

#Dwadzieścia jeden.


#Iga                    

Kolejny dzień uraczył was iście wakacyjną pogodą. Niebo miało piękny, głęboki odcień, a słońce nie szczędziło swojego ciepła i przyjemnie ogrzewało wyspę. Niestety, były to wasze ostatnie dwadzieścia cztery godziny na portugalskiej ziemi. Upragnione wakacje dobiegały końca, a powrót do Polski wiązał się z szykującymi się zmianami w twoim życiu. Razem z Majką postanowiłyście o wyprowadzce z wspólnego lokum. Wasi mężczyźni z chęcią przyjęli wiadomość o możliwości przyjęcia was w swoje progi, także na brak atrakcji narzekać nie będziecie mogły. Miałaś z Wójcik o tyle dobry kontakt, że nie bałaś się o jakikolwiek ubytek na waszej wieloletniej przyjaźni. Oprócz pracy miałyście milion innych możliwości do spotkań, więc mogłaś być spokojna. Oczywiście również siatkarze nie zaprzepaściliby okazji do schadzek, także nadchodzące miesiące, a może nawet lata zapowiadały się bardzo towarzysko. Byłaś naprawdę szczęśliwa i zadowolona z sytuacji, w jakiej znajdowałaś się aktualnie. Oprócz Mai, która zawsze była przy tobie miałaś jeszcze Michała, któremu ufałaś w stu procentach i nie wyobrażałaś już sobie życia bez niego. Do tego ten wyjazd jeszcze bardziej umocnił wasze uczucie, a co więcej skłonił cię do notorycznego myślenia na temat przyszłości. Z nieba spadła ci brunetka, która w okolicach południa zaproponowała ci ostatni spacer brzegiem morza. Przystałaś na jej propozycję i już kilka minut później kroczyłyście po mokrym piasku, prowadząc leniwą pogawędkę. Co jak co, ale nie miałaś zamiaru naciskać w związku z poprzednim wieczorem. Uznałaś po prostu, że jeśli jest to warte twojej uwagi, przyjaciółka prędzej czy później sama się wygada. Należała się jej prywatność i tego samego oczekiwałaś względem siebie. Nie miałyście już po dwanaście lat i każda z was miała swoje życie. Co nie znaczyło, że przestałyście sobie mówić o wszystkim. Wręcz przeciwnie, po prostu wiedziałaś, że czasem potrzeba przetrawić pewne rzeczy samemu, zanim komuś się o tym powie. Cokolwiek miałoby się wydarzyć pomiędzy nimi dnia wczorajszego, nie miałaś zamiaru nalegać o opowieści.

- No i jak tam radzi sobie moja ulubiona para? - pierwsza zagadnęła Maja i posłała ci swój olśniewający uśmiech. Wzruszyłaś ramionami.

- Wciąż tak samo nudni i wciąż w tym samym miejscu. - odparłaś, śmiejąc się.

- Problemy w raju? - również wybuchła śmiechem. - Czyżby pan Łasko coś przeskrobał?

- Skąd. Po prostu chyba objawia się u mnie syndrom typowej kobiety. I chyba troszeczkę za szybko zaczęłam myśleć o przyszłości. - powiedziałaś.

- Na przyszłość nigdy nie jest za wcześnie, kochana. Ale fakt, masz na nazwisko Kowalczyk i jesteś w gorącej wodzie kąpana. - dała ci kuksańca w bok. - Iguś, osobą, która powinna wiedzieć o twoich dalekosiężnych planach jest niejaki twój wybranek. Powinnaś mu powiedzieć co też wam zaplanowałaś.

- Nic nie planowałam! A poza tym, nie chcę wyjść na...

- Na błagającą o oświadczyny? Daj spokój, to facet, połowy z tego co powiesz nie zrozumie i będzie się nad tym głowił kolejne parę dni. Po prostu usiądź z nim i powiedz "sorry, Misiek, ale śpieszy mi się do ślubu" i tyle.

- Przestań się ze mnie nabijać, Wójcik! Zobaczymy kto tu pierwszy stanie przed ołtarzem, bo coś czuję, że to nie będę ja. - puszczasz jej oczko.

- Jeszcze czego. Tak szybko nazwiska zmieniać nie chcę...

- Ale i tak gratuluję pierwszego prawdziwego związku. Nie sądziłam, że będzie mi to dane oglądać. - szczerzysz się.

- Nic nie mów, ja też się tego nie spodziewałam. Ale wiesz co? To jest takie...

- Przejmujące? Tak, zdecydowanie. - kończysz za nią.

- Tak! Ja chyba zwariowałam, albo zamieniam się w ciebie. Chociaż nie, mi ślub jeszcze nie w głowie. - pokazała ci język.

- Ej, ej, koleżanko! Nie rozpędzaj się. - kolejne minuty spędziłyście na wzajemnym dogryzaniu, więc śmiechu było co nie miara. Kiedy wróciłyście do hotelu panowie siedzieli na dole, w restauracji i na wasz widok zdecydowanie się ożywili. Godziny mijały jak minuty, a minuty jak sekundy i pozostałe godziny minęły wam szybko. Wręcz za szybko, zważając na zbliżający się koniec wakacji. Wieczorem jak zwykle się podzieliliście, bowiem Maja z Kubiakiem wybrali się do jakiegoś klubu, a wy jak ostatni frajerzy zostaliście i długo zastanawialiście się nad tym, gdzie pójść. W końcu siłą wyciągnęłaś siatkarza na miasto, gdzie ukochany przez godzinę musiał znosić twój zachwyt na widok sklepów z ciuchami. Przechadzając się niekończącymi się uliczkami natknęliście się na... sklep z sukniami ślubnymi. Na widok śnieżnobiałych cudeniek oczy rozszerzyły ci się z zachwytu.

- Matko, ona jest piękne. Jak myślisz, jak im powiem, żeby ją zatrzymali na czas nieokreślony to się zgodzą? - zapytałaś żartobliwie Michała, który zrobił skwaszoną minę.

- Wolałbym cię w tej. - wskazuje na inną, na co ty ze zdumienia unosisz brwi.

- Chcieć to ty sobie możesz. - wystawiasz mu język.

- Za to ja widzę, że ktoś tu chciałby założyć taką suknię. - szepnął ci do ucha.

- Jestem kobietą! Moje trzy podstawowe żądze to ślub, buty i torebki! - wypaliłaś, składając mu całusa na policzku.

- Nie zwódź mnie, dobrze wiem, co ci ostatnio po głowie chodzi, słonko. - złapał cię za nadgarstki i przyciągnął do siebie, zmuszając do spojrzenia mu w oczy.

- Daj spokój. - mruczysz i przewracasz oczami. Skubany, szybko się domyślił.

- Nie poproszę cię o rękę dziś, ale masz moje zapewnienie, że kiedyś to zrobię. - mówi, a ty go uciszasz.

- Oj Michał, przecież wiem. Po prostu ostatnio mam jakieś myślące dni i zastanawiam się nad naszą przyszłością. - mówisz i opierasz głowę o jego tors.

- Ja też. - odpowiada Michał.

- I co takiego wymyśliłeś dla nas?

- Chciałbym mieć syna, który kiedyś będzie siatkarzem. - mówi śmiertelnie poważnie, na co ty uderzasz się w czoło.

- Czy ty wszędzie musisz wpychać tą siatkówkę? Będzie córeczka i zostanie baletnicą. Ty nie masz nic do gadania! - przekomarzacie się nawzajem całą drogę. W nocy zasypiasz od razu. Nie planujesz, nie zastanawiasz się. Co ma być to będzie, a jednego byłaś pewna. Miałaś obok siebie odpowiednią osobę i to z nią chcesz spędzić resztę życia.



#Maja
Stoisz przez dłuższą chwilę w głębokim szoku i jednocześnie nie kryjąc zaskoczenia niespodzianką jaką uraczył cię twój ukochany. Musisz przyznać ,że nie spodziewałabyś się po nim takich rzeczy. Po raz kolejny cię zaskoczył i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I miałaś ogromną ochotę by zaskakiwał cię tak jeszcze przez długi okres.
 -Nic nie powiesz?-pyta po dłuższej chwili
 -Co mam powiedzieć?-odpowiadasz spoglądając na niego- Nie spodziewałam się ,że wyjdzie z ciebie taki romantyk Miśku.
 -Jeszcze paru rzeczy o mnie nie wiesz słońce.-szczerzy się
 -Ale chętnie się ich dowiem.-spoglądasz na niego z szerokim uśmiechem po czym w geście podzięki oplatasz jego szyję dłońmi po czym składasz czuły pocałunek na jego ustach, co spotyka się z jego aprobatą.  Byłaś kobietą, więc widok kolacji przy świecach z ukochanym zupełnie cię kupił.  Mogłaś śmiało stwierdzić, że to były jedne z najlepszych, jak nie najlepsze urodziny w twoim życiu. Marzyłaś by każdy kolejny wspólnie spędzony wieczór tak właśnie się kończył. By tak między wami było już zawsze. Nie miałaś pojęcia co ten facet  tobą robił, ale sprawił, że stałaś się kompletnie inną osobą. Sprawił, że uśmiechałaś się każdego dnia na samą myśl o nim. Sprawił, że z co raz większą odwagą patrzyłaś na przyszłość, waszą wspólną przyszłość. Choć cały czas uczyłaś się być z drugą osobą, to mogłaś z pełną odpowiedzialnością mogłaś powiedzieć, że Michał był tym na którego czekałaś. A wspólnie spędzony tydzień na portugalskiej ziemi, który właśnie dobiegał końca zdecydowanie cię utwierdzał w tym przekonaniu.
Korzystając z ostatnich godzin na słonecznej Maderze razem z Igą wybrałyście na mały spacer z babskimi pogaduszkami w tle. Byłyście dla siebie jak siostry i nie ważne na jaki temat byście nie rozmawiały, zawsze było wesoło. I choć lata mijały, wy się zmieniałyście to wasza przyjaźń trwała dalej. Nie byłyście już nastolatkami, byłyście już dorosłymi kobietami będącymi wydawać się mogło blisko ustatkowania. Miałyście swoich ukochanych, lada dzień miałyście zacząć nowe rozdziały w swoim życiu jakim była wyprowadzka ze wspólnego babskiego mieszkania i zaczęcia pisania nowej karty wraz ze swoimi mężczyznami. Jednego jednak byłaś pewna. Gdzie by was życie nie poniosło, ile kilometrów by was nie dzieliło to zawsze będziecie blisko. A już na pewno zrobicie wszystko by tak właśnie było.
 -Ten tydzień minął zdecydowanie za szybko.-rzuca niebieskooki oplatając cię w tali gdy stoicie na balkonie podziwiając Maderę skąpaną w mroku.
 -Przydałby się tak z jeszcze jeden albo kilka.-śmiejesz się opierając głowę o jego tors
 -Przed mistrzostwami Europy jeszcze cię gdzieś porwę, tym razem bez szpiegów.-odpowiada ze śmiechem
 -Czyżby ci nie odpowiadało towarzystwo Łasków Misiu?
 -Kogo?-pyta rozbawiony
 -To co słyszałeś, idę o zakład, że długo im nie zajmie.
 -Ja jestem ciekaw jak oni na nas mówią.-szczerzy się
 -Myślę ,że równie ciekawie panie Kubiak.-odwracasz się do niego- Dziękuję.
 -Ale za co?-dziwi się
 -Za to, że dzięki tobie miałam jedne z najlepszych urodzin w życiu, cudowne wakacje i po prostu za to, że jesteś.-odpowiadasz mu spoglądając prosto w jego błękitne oczy
 -A to dopiero początek.-unosi kąciki ust ku górze- W życiu bym się nie spodziewał, że zakocham się po uszy i to w babie, która na dzień dobry powiedziała mi, że jestem beznadziejnym kierowcą.
 -A ja w beznadziejnym kierowcy, który na początku było cholernym kretynem.-mówisz z udawaną powagą ledwo hamując śmiech
 -Gdybym za tobą tak nie szalał to bym się obraził, wiesz o tym?-spogląda na ciebie
 -A szalejesz?
 -Okropnie.-odpowiada cicho po czym przechodzi do o wiele przyjemniejszych czynności.
Pomimo tego, że ta noc nie należała do zbytnio przespanych to rano dość sprawnie spakowaliście resztę swoich rzeczy i zeszliście na śniadanie na którym spotkaliście już swoich towarzyszy. Tuż po skonsumowaniu posiłku w wyśmienitych humorach opuszczaliście miejsce swojego pobytu. Pomimo faktu, że żal wam było wyjeżdżać to szczerze powiedziawszy nie mogłaś się doczekać powrotu, z resztą chyba nie tylko ty. Podróż powrotna minęłam wam dość szybko i bezproblemowo. Tym razem twój ukochany był o wiele bardziej rozmowny, co zdecydowanie zajęło ci czas podróży. Panowie podrzucili was do waszego mieszkania po czym zamiast się rozpakowywać, zaczęłyście wielką akcje pakowania. Chcąc nie chcąc pudeł wyszło jakby wyprowadzała się dziesięcioosobowa rodzina, a nie jedna osoba. Zupełnie zadowolona ze swoich poczynań widząc, że twoja przyjaciółka również dokończyła dzieła zabrałaś się za otworzenie wina i oficjalnie rozpoczął się jeden z ostatnich wspólnie spędzonych wieczorów pod jednym dachem. Odtąd obydwie rozpoczynałyście inny etap swojego życia, etap prowadzący ku ustatkowaniu.
 -Będzie mi tego brakować.-rzuca nieco smutno Iga
 -To, że nie będziemy razem mieszkać moja droga, nie znaczy, że nie będziemy się widywać. Spodziewaj się moich wizyt w rezydencji Łasko kilka razy w tygodniu.-śmiejesz się
 -Wiem to, ale jednak mamy swoje drugie połówki, nim się obejrzymy założymy rodziny. Będzie mi brakować tych beztroskich wieczorów w czasie, których na przemian śmiałyśmy się i płakałyśmy kpiąc sobie od czas do czasu z beznadziejności rasy męskiej.-wzdycha
 -To kiedyś musiało nadejść.-mówisz upijając łyk wina- Ale obiecuję ci jedno, tak szybko mi nie uciekniesz Kowalczyk! Choćby Łasko zachciał grać w Korei czy gdzieś to będziesz mnie mieć na ogonie.-śmiejesz się
 -W to nie wątpię kochana, no i vice versa.-śmieje się Iga- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, nie sądziłam, że kiedyś dożyję chwili w której Maja Wójcik będzie mówiła o ustatkowaniu.
 -Grunt to mieć przyjaciół.-chichoczesz- No dobra, ja przyznaję, że chwilami myślałam, że skończę jako stara panna bawiąc twoje dzieci.
 -W takim razie toast za tych naszych wspaniałych mężczyzn, za naszą piękną przyjaźń i za przyszłość!-rzuca po czym stukacie się lampkami wypełnionymi czerwoną cieczą i wypijacie do dna. Musisz przyznać, że gdy leżałaś w łóżku spoglądając przez okno na księżyc będący wysoko na niebie i rozmyślałaś o tym co cię, a raczej was za niedługo czeka to nie potrafiłaś się nie uśmiechać. Byłaś niesamowicie ciekawa co przyniesie przyszłość.
 -Chyba będzie nam potrzebne większe mieszkanie.-komentuje ze śmiechem Kubiak widząc twoje pakunki
 -Nie przesadzaj, to tylko parę drobnych rzeczy.
 -Parę? Drobnych?-chichocze
 -Mam się rozmyślić?-mierzysz go wzrokiem
 -A sądzisz, że bym ci pozwolił?
 -I tak zaraz wyjeżdżasz.-wzruszasz ramionami
 -Kobiety.-kręci głową ze śmiechem- Może i wyjeżdżam, ale zapewniam cię, że będę wpadał i nie chcę widzieć cię nigdzie indziej niż u siebie.
 -Pewny jesteś?
 -Tak samo jak tego, że Łasko jeszcze smacznie śpi i ma sklerozę.-śmieje się- A tak poważnie to tak, tak samo jak tego, że chcę się codziennie budzić i widzieć cię obok.-całuje cię w czubek głowy-Przekonałem cię?
 -Powiedzmy.
 -Powiedzmy?-spogląda na ciebie- Ktoś tu jest zdemoralizowany.
 -No ciekawo które z nas bardziej.-wytykasz język w jego kierunku- A teraz lepiej się ode mnie odsuń, bo ponoć chciałeś żeby ktoś się do ciebie przeprowadził.
Studzi jego zapał i w mgnieniu oka wszelkie kartony spowijające wasze wspólne jeszcze mieszkanie z Igą znikają w mgnieniu oka. Po wyniesieniu ostatniego kartonu przez szatyna jeszcze raz idziesz do mieszkania, po raz ostatni błąkasz się po wspólnych czterech ścianach sprawdzając czy aby na pewno wszystko wzięłaś i jednocześnie przywołujesz wszystkie wspomnienia jakie wiążą się z tym miejscem. Z ogromnym sentymentem do tego miejsca zamykasz drzwi po raz ostatni, zamykając tym samym pewien etap w swoim życiu, a także dając początek nowemu.
~*~ 

Joan: Witam iście wakacyjnie! <3 Małe opóźnienie, ale wczorajszy dzień był dla nas dość intensywny i dopiero dziś znalazłyśmy chwilkę, by wstawić kolejny rozdział. Mam nadzieję, że każda z was zdała z klasy do klasy. :D Ja na oceny nie narzekam, jestem zadowolona z ostatniego roku szkolnego i ze spokojem patrzę w szkolną przyszłość. :P Niestety, wczoraj nasi siatkarze nie popisali się dobrą grą i przegraliśmy spotkanie z Iranem. :( Wierzę, że to tylko chwilowe załamanie i już jutro będzie lepiej. Dokładnie za tydzień wybieram się na Ergo, by kibicować na żywo, także oczekuję dobrego widowiska w wykonaniu naszych reprezentantów. :) Może z kimś się zobaczę? :D W każdym bądź razie, polecam niezdecydowanym zakupić bilety, bo wygląda na to, że pierwszy raz od długiego czasu gdańska hala będzie świecić pustkami. :( Wracając do rozdziału, to mamy tutaj pełen popis uczuciowy obu par, także cieszcie się tym, póki możecie. :P Koniec mojego paplania. Miłych wakacji wszystkim czytelniczkom! ♥
wingspiker: Witam po raz pierwszy w te wakacje! Opóźnienia były, ale zrozumcie, trzeba było poświętować delikatnie rzecz biorąc dobre świadectwo, które udało się wywalczyć. Dziś ode mnie będzie baaaardzo krótko gdyż kochana mama krzyczy mi nad uchem i zagania do pakowania gdyż ponieważ jutro wyruszam na podbój Włoch! Żałuję, że nie obejrzę jutrzejszego meczu, ale będę mocno ściskać kciuki za naszych panów i za ich o wiele lepszą grę bo nie oszukujmy się, to co pokazali wczoraj pozostawia wiele do życzenia.. U naszych par miłość kwitnie, czegoż chcieć więcej? :)  Ja zmykam się pakować, następny odautorski będzie już wprost ze słonecznej Italii! Arrivederci! :D


Zapraszamy do komentowania i oceniania rozdziałów, dla was chwilka, a nam daje to ogrom motywacji i radości. :) 

5 komentarzy:

  1. Halo, halo jestem pierwsza i jak najbardziej zachwycona, ale cos duzooo slodzicie ;) czekam na moze jakiś przełom ? Czemu nie.
    Przyznam się ze w ciagu trzech dni zdążyłam przeczytac wasze wszystkie opowiadania solowe, i cztajac ten duet widzę, ze nie piszecie tak jak w tamatych, a szkoda bo kazda miała swój styl który moglyscie naprawdę fajnie połączyć, ale na szczęście to jeszcze nie koniec . Czekam na następny :3
    Went życzę !!

    OdpowiedzUsuń
  2. W życiu głównych bohaterek jak na razie jest słodko, miło i przyjemnie. Nie powiem, że mi to nie pasuję. Obie panie takie dorosłe, ustatkowane, częściej myślą o swojej przyszłości. Zmieniły się podczas tych 20 rozdziałów :) Dodatkowo romantyczna kolacja oraz ślub Igi, na który szczerze mówiąc bardzo liczę. Jestem ciekawa jak poradzą sobie wspólnie mieszkając :) Z przyjemnością czekam na następny rozdział. Życzę Wam obu miłych wakacji i Karo używaj dużo kremu z filtrem w tych Włoszech ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś się kończy, a coś sie zaczyna ;) Jestem ciekawa tego wspólnego mieszkania. O Igę i Łasko jestem w miarę spokojna, trochę się boję o taką rutynę u nich, ale wierzę, ze tak źle z nimi nie bedzie. U majki i Kubiaka to sie obawiam, ze wysadzą przy okazji pół osiedla swoimi charakterami. No i zastawa zostanie stłuczona już w pierwszym tygodniu :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej no. Dziewczyny, ja bym bardzo chciała cieszyć się szczęściem obu par już zawsze :D. Boje się tego, co nam chcecie zafundować. :/
    Obie dziewczyny już ślubu chcą? Az trudno to sobie poukładać w głowie, przypominając sobie pierwsze rozdziały :D
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak na razie sama słodycz. Ale ja przeczuwam, że coś wykombinujecie ;) Przeprowadzka, może w przyszłości ślub, tak pięknie :)
    Ale fajna z nich paczka przyjaciół i wspaniałe pary, boję się jednak, że to szybko minię :(
    No nic, życzę dużo weny, udanych wakacji i czekam na następny ! :)
    Zapraszam również do siebie, na prolog mojej historii eternalantidote.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń