Miniony dzień cała wasza czwórka mogła zaliczyć do naprawdę
udanych. Pomimo, iż był to dopiero pierwszy zalążek waszego upragnionego pobytu
na wyspie, już mieliście za sobą ciekawe przeżycia. Dnia kolejnego zostaliście
zbudzeni przez słoneczne promyki wkradające się do waszej sypialni przez
firanki. Zdecydowanie wolałaś taką pobudkę, niż denerwujący dźwięk budzika o
godzinie szóstej trzydzieści w dzień roboczy. Oczywiście miałaś ciężki orzech
do zgryzienia, bo każda próba jakiekolwiek
zerwania siatkarza z łóżka kończyła się fiaskiem. Kto by pomyślał, że ci
sportowcy to takie leniuchy? W końcu jednak po usilnych próbach udało ci się go doprowadzić do
stuprocentowego stanu świadomości. Po śniadaniu i przelotnym spotkaniu z Wójcik
i Kubiakiem wybraliście się nad wodę. Musiałaś przyznać, że w perspektywie
świetnie spędzonych dni nie przeszkadzała ci nawet osoba ukochanego
przyjaciółki. Można wręcz rzec, że w jakimś malutkim procencie go tolerowałaś.
Jak na wprawione turystki przystało, na plaży nie odmówiłyście sobie
korzystania z uroków grzejącego słońca i opalałyście się nad oceanem. Wasze
towarzystwo stanowczo odrzuciło propozycję wylegiwania się obok was. Mowa tutaj
oczywiście o dwóch Michałach, którzy nie zwlekając i nie oglądając się na
partnerki pognali ku wodzie. Wy natomiast skwitowałyście to jedynie wspólnym
westchnieniem i stwierdzeniem "jak dzieci". Atakujący nie byłby sobą,
gdyby po paru minutach nie wrócił i nie
wywlókł cię do wody prawie że siłą. Co też miałaś począć w takiej sytuacji, jak
nie skorzystać z chwili beztroskiego chlapania się w oceanie? Poddałaś się i
chwilę potem już piszczałaś w ramionach Łasko, w którego zamiarze była chyba
próba podtopienia cię. Nie minęło kilka minut, a dołączyli do was kompani
podróży, zwana przez was pieszczotliwie dzieciaczkami. Nie byli wam dłużni i
okrzyknęli twojego faceta tatą. Radości było co niemiara. Dopiero po paru
godzinach znudziło wam się plażowanie. Maja i Michał stwierdzili, że pójdą
pozwiedzać szerzej miasto, a wy wybraliście się na długi spacer brzegiem
oceanu.
- Jak już wrócimy do Polski, to nie ma na co czekać,
wprowadzasz się do mnie, Iguś. - oznajmia ci siatkarz, uprzednio łapiąc cię za
rękę.
- Tak od razu to nie, chciałabym spędzić z Mają taki babski
wieczór. No wiesz... ostatni pod jednym dachem. - odpowiadasz i posyłasz mu uśmiech. - Do czego to doszło,
żebym miała w planach mieszkanie z dwumetrowym, wyjątkowo leniwym i szalenie
zazdrosnym siatkarzem? - pokazujesz mu język.
- Kochanie, nie chcę cię straszyć, ale idziemy
niebezpiecznie blisko wody i byłoby bardzo przykro, gdybyś nagle się w niej znalazła.
- odwzajemnia uśmiech i znienacka łaskocze cię, na co ty zanosisz się piskiem i
wskakujesz w jego ramiona.
- Nawet nie próbuj, bo będziesz dla nas codziennie gotował!
I zmywał! I prał! Odkurzał! I wszystko, co złe. - wymyślasz, a po chwili dajesz
mu buziaka. - A teraz możesz tak mnie nieść do hotelu. - śmiejesz się. Ze
smutkiem zauważasz, że czas mija wam zbyt szybko i kiedy znaleźliście się pod
hotelem było już grubo po siedemnastej. Szybko się odświeżyliście i zeszliście
na dół, w celu zjedzenia obiadokolacji, jaką serwowała wam tamtejsza
restauracja. Oczywiście zastaliście już tam wygłodniałych Kubiaczków, którzy
pałaszowali już ich porcje. Po posiłku, który okazał się naprawdę smacznym, rozpoczęliście
rozmowę z towarzyszami.
- Jakie plany na wieczór? - pytasz ich i ze zdziwieniem
obserwujesz jak Kubiak ze śmiechem zerka na Łasko. Przenosisz wzrok na Maję,
która była równie zaciekawiona ich zachowaniem, co ty. Patrzysz pytająco na
Michała.
- Bo nasz drogi przyjaciel niedługo opuści nas i pojedzie trenować w Spale, więc
mieliśmy taki mały zamiar... - zaczyna atakujący, a ty już domyślasz się do
czego zmierza.
- Nietrudno się domyślić, co wam po głowie chodzi. -
komentujesz. - Szykuje się libacja. - dopowiadasz, widząc pytający wzrok przyjaciółki.
- Jaka tam libacja, wyolbrzymiasz. - marudzi Kubiak. - Jeden
wieczorek przy piwku jeszcze nikomu nie zaszkodził.
- W takim razie nic
tu po nas, Iga. Zostawiamy tych dwóch piwożłopów i idziemy na miasto. Wiesz
jakie cuda można tu kupić? A ci dwaj niech tu się kiszą. - mówi Maja i z
rozbawieniem wskazuje na Michałów. Przystajesz na jej propozycję.
- O 22 widzę cię z powrotem, Iguś. - oznajmia ci Łasko, na co ty zanosisz się
śmiechem.
- Ty Wójcik też żebyś się nigdzie nie pałętała o tej
godzinie! Minuta po dwudziestej drugiej i uliczny patrol zostanie wszczęty. -
dodaje ukochany Mai. Obie nie odpowiadacie i tylko machacie im na pożegnanie. Mimo
wieczoru wszystko tętni życiem, a wy jesteście w swoim żywiole przechadzając
się między niekończącymi się uliczkami pełnymi miejscowych atrakcji. Świetnie
się bawicie przymierzając różnokolorowe sukienki i kapelusze. Dopiero krótko
przed dwudziestą drugą wracacie obładowane różnościami do hotelu.
- Kowalczyk, mogę cię o coś zapytać? - zagaduje cię
przyjaciółka podczas drogi powrotnej.
- Jasne, o co chodzi? - pytasz w odpowiedzi.
- Rozmawiałaś z Michałem na temat... to znaczy... czy
powiedziałaś mu o swoim dzieciństwie? - wydusza z siebie, a ty czujesz jak
twoje plecy oblewa zimny pot. Rumienisz się i odwracasz wzrok.
- Maja, naprawdę myślę, że to nie jest dobry pomysł, by mu o
tym mówić. A przynajmniej nie teraz. -
ucinasz, wpatrując się w chodnik.
- Ale wiesz, że powinnaś?
- Wiem, tylko uwierz mi, dotąd nie było okazji, a... a teraz
po prostu jest za fajnie, by to psuć. To nie jest temat o jakim lubię mówić,
wiesz o tym. - odpowiadasz i na tym kończy się ta rozmowa, bo znajdujecie się
pod waszym wakacyjnym miejscem pobytu, a waszych uszu dobiegają jakieś okrzyki.
Jak na zawołanie w jednej chwili je rozpoznajecie. No tak, spoglądacie w górę,
a tam dostrzegacie dwóch delikwentów machających wam z hotelowego balkonu.
- Majuś, jesteś jak narkotyk, dziś potrzebny mi twój dotyk!- na dźwięk tej
pseudo piosenki śpiewanej przez Kubiaka twoja towarzyszka zamiera. Nie zdąża
nic odpowiedzieć, bo Łasko również zapragnął podzielić się z wami swoim
talentem.
- Iguś, Iguś, kocham cię! Kiedy przyjdziesz, pocałuję cię! -
sama nie wiesz, czy się śmiać, czy iść mu nawymyślać. Zerkasz na Maję, która
groziła już palcem swojemu adoratorowi.
- Jeśli kochasz, to nie żałuj, tylko przytul i pocałuj! -
dostała w odpowiedzi od niego.
- O nie, jak ja go dorwę! - i tak oto wyruszyłyście w pogoń
do pokoju 312, gdzie libację urządziło
sobie dwóch Michałów. Noc zapowiada się świetnie, a skacowany poranek już w
ogóle.
#Maja
Korzystając z możliwości spędzenia trochę czasu we dwie
niemal natychmiast zostawiłyście swoich ukochanych i pognałyście w miasto. Nie
było chyba butiku do którego byście nie weszły nawet na krótszą chwilę. Jak
typowe kobiety, kiedy już wpadłyście w szał zakupowy dość trudno było was z
niego wydostać. Trzeba było jednak znaleźć umiar, wystarczyło ,że wakacje
delikatnie mówiąc zmniejszyły wasze zasoby finansowe na które ciężko
pracowałyście w firmie wykonując najróżniejsze zlecenia. Pomimo późnego
wieczoru to miasteczko tętniło życiem, w zasadzie można by rzec ,że to był
dopiero początek długiej zabawy. Kiedyś z pewnością tryb nocnych zabaw
zdecydowanie by ci odpowiadał, ale teraz? Teraz wydaje się ,że nie byłaś już tą
samą osobą. I co raz bardziej skłaniałaś się ku słowom przyjaciółki. Związek z
pewnym blisko dwu metrowym szatynem zdecydowanie działał na twoją korzyść ,a do
tego sprawił ,że stałaś się inną osobą. Musiałaś przyznać ,że ta zmiana wyszła
ci na dobre. Bo zdecydowanie bardziej lubiłaś spokojne wieczory od hulaszczego
trybu życia. Można by rzec ,że powoli zaczynałaś dojrzewać do ustatkowania się,
aczkolwiek nie oszukujmy się, do tego droga była jeszcze dość daleka. Na chwilę
obecną cieszyłaś się aktualnym stanem rzeczy.
-Jestem ciekawa jak
tam nasi imprezowicze.-rzuca Iga w drodze powrotnej
-Idę o zakład ,że
jutro nie będą za bardzo życiowi.-chichoczesz.
W drodze powrotnej mijacie całą masę turystów wyraźnie
korzystających z uroków nocnej części miasteczka. Aż bałaś się tego co
zastaniecie na miejscu, a raczej stanu waszych ukochanych bo niemal pewny był
fakt ,że sobie nie szczędzili. Z resztą, wy również korzystając z czasu
spędzonego w babskim gronie nie szczędziłyście ani wydanych pieniędzy ani
wstąpienia do interesującego was sklepu.
Przy okazji porozmawiałyście na mniej lub bardziej interesujące i
prywatne tematy. Swoją drogą nie wyobrażałaś sobie ,że za jakiś czas będziecie
się widywać jedynie w pracy i od czasu do czasu popołudniami. Iga była dla
ciebie siostra i zdecydowanie przywykłaś do jej obecności każdego dnia.
Musiałaś jednak liczyć się z tym ,że nadejdzie ta chwila ,że znajdziecie swoje
drugie połówki i być może wylądujecie tysiące kilometrów od siebie. Taka była
kolej rzeczy.
-No nie
wierzę.-słyszysz głos przyjaciółki gdy znajdujecie się już niemal przed waszym
miejscem wypoczynku w akompaniamencie pewnych męskich okrzyków. Wtedy dociera
do ciebie kto jest sprawcą tych ,że wrzasków. Słysząc głupawe teksty obydwu
Michałów nie wiesz w zasadzie czy masz się śmiać czy płakać. W jednej chwili
masz ochotę zamordować Kubiakiem wzrokiem, ale z drugiej zupełnie bawi ci jego
zachowanie. Na nic zdało się grożeniem palcem. W trybie ekspresowym pognałyście
w kierunku zajmowanego przez nich lokum, które było pokojem Igi i jej
ukochanego. Pomimo sporej ilości ładunków w zaledwie minutę znajdujcie się w
miejscu bytowania waszych drugich połówek.
-Kulturalnie po
jednym piwku co?-pyta widocznie zła Kowalczyk
-Oj kochanie, tak się
tylko mówi.-broni się Łasko- Kolega Kubiak zaraz wyjeżdża, no trzeba było się
jakoś pożegnać z kumplem.
-Jak wy się tak
będziecie żegnać za każdym razem to chyba będzie bez pożegnań następnym razem.-dodajesz
mierząc wzrokiem szczerzącego się do ciebie szatyna
-Złość piękności
szkodzi, nie złość się już!-dodaje radośnie w twoim kierunku i gdy stara się
cię objąć odchodzisz na bezpieczną odległość.
-Imprezę uważam za
skończoną!-ogłasza wszem i obec Iga i w jednej chwili wyciąga za sobą z pokoju
wyraźnie niezadowolonego z obrotu spraw Łasko.
Na nic zdały się usilne protesty obydwu panów, bo postawiłyście twardo
na swoim. Przez dłuższą chwilę stałaś mierząc Kubiaka zabójczym spojrzeniem nie
bardzo wiedząc co z nim zrobić. Stwierdziłaś jednak ,że widniejący na
horyzoncie kac morderca będzie zdecydowanie najgorszą z możliwych kar i dobrą
nauczką. Bo kiedy wyszłaś po zaledwie kilku minutach z łazienki spał jak zabity
rozwalony na łóżku. Nazajutrz jak też się spodziewałaś w samotności musiałaś
się udać na śniadanie, bo twój ukochany delikatnie mówiąc zalegał w łóżku. Jak
się okazało, twoja przyjaciółka również przybyła samotnie.
-Umieranko?
-Proszę cię, nic nie
mów.-śmieje się Kowalczyk
-Z wiekiem co raz
gorzej u nich.-odpowiadasz
-Chyba pora się
przyzwyczajać.-uśmiecha się blondynka po czym przechodzicie do śniadania. Nie
zamierzacie nawet ruszać obydwu Michałów bo chcąc nie chcąc nie wyglądali
najlepiej po wczorajszej libacji i nie nadawali się za bardzo do życia.
Korzystając z okazji wybrałyście się obydwie na spacer po okolicy i małe
zwiedzanie. Poczułaś się jak zupełnie za dawnych czasów, kiedy co roku
wyjeżdżałyście w najróżniejsze zakątki świata i korzystałyście z uroków życia. Miałaś
jednak dziwne wrażenie ,że te czasy minęły bezpowrotnie. Teraz byłyście już
zupełnie inne. Nie byłyście studentkami bujającymi wiecznie w obłokach. Teraz
poświęcałyście się swojej pracy i również realizowałyście się w szczęśliwych
związkach. Można by rzec ,że wyrosłyście z pewnych rzeczy.
-Ukarzemy ich
jakoś?-pyta Iga
-Myślę ,że kac to
wystarczająca kara i nauczka.-odpowiadasz
-Kochana, nie poznaję
cię.-kręci z uśmiechem głową- Kubiak ma naprawdę zbawienny wpływ na ciebie.
-Może i coś w tym
jest.-uśmiechasz się- Ale w twoim przypadku również widzę wpływy niejakiego
pana Łasko.
-Nie przesadzaj.
-Już się nie
rumienisz za każdym razem na jego widok i nie zapominasz język w
ustach.-odpowiadasz- No i do tego wyraźnie chodzisz codziennie uśmiechnięta, a
nie zmarnowana jak ci się to zdarzało jakiś czas temu.
-Chcesz mi coś
zasugerować Majeczko?-marszczy brwi
-Tylko tyle ,że wam
kibicuję i czekam na zaproszenie na weselicho.-szczerzysz się
-A ja kibicuję wam,
pomimo faktu ,że twój ukochany nie przypadł mi za bardzo do gustu.
-Ale jakimś cudem
jeszcze się nie pozabijaliście.-zauważasz
-Bo wy nas powstrzymujecie.-śmieje
się ,a ty musisz przyznać jedno. Już dawno nie widziałaś swojej przyjaciółki
tak szczęśliwej. Emitowała wręcz pozytywną energią w promieniu kilku metrów.
Nie pamiętasz nawet by była tak szczęśliwa po zdaniu wzorowo końcowych
egzaminów na studiach czy zdania prawa jazdy za pierwszym podejściem.
Wiedziałaś ,że jej powód do uśmiechu był jeden i nosił imię i nazwisko pewnego
ponad dwu metrowego siatkarza. Z resztą, także i twój powód do szczęścia był
siatkarzem, który teraz z całą pewnością męczył się ze skutkami dnia
poprzedniego.
-Żyjecie jakoś?-pyta
Iga gdy spotykacie ich na obiedzie, wyglądających o niebo lepiej aniżeli rano w
stanie jakim ostatnio ich widziałyście.
-Nie krzycz.-krzywi
się szatyn
-Zostanie alkoholikami
wam nie grozi.-chichoczesz widząc ziarnowego ukochanego u swego boku.
-To nie jest
śmieszne.-odpowiada- Łasko, więcej z tobą nie pije.
-Ty ze mną? Ja z
tobą!-prycha
-Chyba do następnej
okazji.-wtrącasz ze śmiechem
-Na całe szczęście
szybko ich nie będzie.-wzdycha Kubiak
-A chcesz się
założyć?-pyta atakujący na co Iga wyraźnie mierzy go spojrzeniem i ucina temat.
Pomimo delikatnego zmielenia panów, wybieracie się na przechadzkę wśród
pięknych widoków. Nie mogłaś przegapić takiej okazji i wzięłaś się za
uwiecznianie tych jakże pięknych widoków. Musiałaś przyznać ,że fotografia była
twoim małym hobby i dość przyjemnym zajęciem. Na twoim komputerze tkwiły setki,
jak nie tysiące zdjęć sięgających pamięcią jeszcze waszych czasów liceum i
szalonych wypraw bez rodziców. Może nie byłaś w tym nie wiedzieć jak dobra,
aczkolwiek naprawdę sprawiało ci to przyjemność. Korzystając z okazji
fotografowałaś nie tylko piękne widoki, ale też pomęczyłaś trochę swoich
współtowarzyszy.
-Te paparazzi, oddaj
mi to.-mówi niebieskooki
-Bo?
-Cały czas ty robisz
wszystkim i wszystkiemu zdjęcia, to pora zapozować.-szczerzy się i dość
sprawnie odbiera ci z rąk przedmiot sporu i przechodzi do działania. Radochy
miał co nie miara, co i po czasie również tobie się udzieliło. Dzień ten kończycie
miłym akcentem, podziwiając przepiękny zachód słońca.
-Pamiętasz ,że po
powrocie się przeprowadzasz, prawda?-pyta gdy ty przeglądasz zdjęcia z dnia
dzisiejszego na ekranie swojego komputera.
-Do mieszkania na
Marszałkowskiej?-odpowiadasz nie patrząc na niego
-Nie denerwuj mnie
mała.-mówi niskim tonem głosu pojawiając się tuż za tobą.
-Och panie Kubiak,
jak to ktoś dzisiaj powiedział, złość piękności szkodzi.
-Także proszę mnie
nie denerwować panno Wójcik.-mruczy ci przyjemnie do ucha
-A co jeśli
spróbuję?-przygryzasz wargę
-Co wtedy? Wtedy się pogniewamy.-odpowiada ci ,a ty
czujesz po chwili ciepłe pocałunki wzdłuż szyi ,którym absolutnie się
poddajesz. Nie mija chwila, a czujesz je na swoich ustach, a jego dłonie
wywołują przyjemne dreszcze na całym twoim ciele błądząc po twoich plecach.
-Michaaaaaał!-wpada
nagle do waszego pokoju nie kto inny jak Łasko bez żadnej, najmniejszej
zapowiedzi. Wybuchasz cichym śmiechem ,gdy niebieskooki rzuca siarczyste
przekleństwo pod nosem skierowane ku swojemu przyjacielowi.-Zajęty jesteś?
-Ty to masz wyczucie
czasu Łasko!-wywraca oczami
-Wybaczcie ,że
przerwałem jakże przyjemne czynności, ale muszę ci go podkraść na pięć minut
moja droga.-puszcza ci oczko
-A bierz go, właśnie
przeszkadzał mi w przeglądaniu zdjęć.-chichoczesz ,a w odpowiedzi dostajesz
tylko piorunujący wzrok Michała ,który po chwili zamienił się w kręcenie głową
ze śmiechem. Po ponad dwudziestu minutach nieobecności tych dwóch osobników
zaczęłaś się zastanawiać co też się święci. Bo gdyby tak nie było, nie znikali
by na osobności we dwóch. Miałaś dziwne przeczucie ,że to miało związek z wami
dwiema i w zasadzie chyba mylić się nie mogłaś.
~*~
Joan: Witajcie kochane! :) Dziś spotykamy się z dwudniowym opóźnieniem, ale myślę, że jakoś to przeżyłyście. :P Dzisiejszy rozdział jest bardzo ciekawy i z tego co pamiętam, to bardzo miło się nam go pisało. Także powinien się wam spodobać. :) Zaczyna być dość interesująco u obu par i spokojnie, jeszcze wiele się tutaj wydarzy. :D No nic, dziś nie mam czym was zanudzać, bo czeka na mnie pakowanie na jutrzejszy wyjazd. Wracam w piątek, więc na 100% dwudziestka zostanie dodana bez opóźnień. Miłego tygodnia! Pamiętajcie, że jeszcze tylko 12 dni i upragnione wakacje!:D Do następnego. <3
wingspiker: Witam Was kochane w to niedzielne popołudnie! Do wakacji już bliżej jak dalej, pogoda co prawda nas nie rozpieszcza, ale miejmy nadzieję, że ulegnie poprawie bo osobiście mam dość tych chłodów i deszczów. Przepraszam Was za te opóźnienia, biorę winę na siebie gdyż od czwartku przebywałam poza domem bo byłam na turnieju i wróciłam dopiero wczoraj późnym wieczorem. Co do rozdziału nasi bohaterowie wakacjują, miłość kwitnie, jednymi słowy sielneczki ciąg dalszy. Nie bójcie się, z pewnością te z Was, które nas znają, a w szczególności mnie, wiedzą doskonale, że całe opowiadanie nie będzie jedną wielką sielanką :P Więcej jednak nie zdradzę. Życzę Wam miłej niedzieli, zakończonej zwycięstwem naszych orzełków :) Do piątku ♥
Jeśli już jesteście i czytacie - zostawcie po sobie ślad w postaci nawet krótkiego komentarza. Dla Was to tylko parę sekund, a nawet nie wiecie, jak bardzo nas to motywuje! :)
klepie :)
OdpowiedzUsuńaaaaa jestem pierwsza, huhu xd
Usuńjeju, juz sie nie moglam doczekac nastepnego,
jak ja uwielbiam Wasz blog, ten rozdzial wyszedl po prostu cudownie :)
wszystko pieknie, cudnie, pozostaje zapytac, co sie swieci? xd bo jak tutaj wingspiker sama napisala, znajac Was, a w szczeholnosci Ja, co musi sie kroic, skoro jest tak slodko, pieknie i w ogole xd
Michaly cos kombinuja, tylko co? nie mam bladego pomyslu, takze pozostaje mi czekac,
pozdrawiam i zycze weny :)
Świetne, świetne po stokroć świetne ;) Michały dwa się dobrały to nie mogło wyjść nic dobrego z tego ;) Ale przynajmniej trochę śmiechu było ;)
OdpowiedzUsuńIga taka była nieśmiała, skryta na początku, ale widać że teraz się otwiera i bardzo dobrze!
A Maja, Maja takie przeciwieństwo moje, pewnie dlatego tak bardzo lubię jej postać ;)
Sielanka się skończy? :( Ale jak to ?
Czekam na następny i zapraszam do siebie. Jestem tutaj nowa ;)
eternalantidote.blogspot.com
Oj dziewuchy, ja bym się teraz wybrała na takie wakacje, na których to Iga i Maja ze swoimi Michałami nieźle się bawią :D.
OdpowiedzUsuńWszystko znów jest takie szczęśliwe, ustatkowane i mam ogromną nadzieję, że nie chcecie znów psuć tutaj czegoś, prawda?
Pozdrawiam :-*