niedziela, 15 czerwca 2014

#Dziewiętnaście.

#Iga

Miniony dzień cała wasza czwórka mogła zaliczyć do naprawdę udanych. Pomimo, iż był to dopiero pierwszy zalążek waszego upragnionego pobytu na wyspie, już mieliście za sobą ciekawe przeżycia. Dnia kolejnego zostaliście zbudzeni przez słoneczne promyki wkradające się do waszej sypialni przez firanki. Zdecydowanie wolałaś taką pobudkę, niż denerwujący dźwięk budzika o godzinie szóstej trzydzieści w dzień roboczy. Oczywiście miałaś ciężki orzech do zgryzienia, bo każda próba jakiekolwiek  zerwania siatkarza z łóżka kończyła się fiaskiem. Kto by pomyślał, że ci sportowcy to takie leniuchy? W końcu jednak po usilnych  próbach udało ci się go doprowadzić do stuprocentowego stanu świadomości. Po śniadaniu i przelotnym spotkaniu z Wójcik i Kubiakiem wybraliście się nad wodę. Musiałaś przyznać, że w perspektywie świetnie spędzonych dni nie przeszkadzała ci nawet osoba ukochanego przyjaciółki. Można wręcz rzec, że w jakimś malutkim procencie go tolerowałaś. Jak na wprawione turystki przystało, na plaży nie odmówiłyście sobie korzystania z uroków grzejącego słońca i opalałyście się nad oceanem. Wasze towarzystwo stanowczo odrzuciło propozycję wylegiwania się obok was. Mowa tutaj oczywiście o dwóch Michałach, którzy nie zwlekając i nie oglądając się na partnerki pognali ku wodzie. Wy natomiast skwitowałyście to jedynie wspólnym westchnieniem i stwierdzeniem "jak dzieci". Atakujący nie byłby sobą, gdyby po paru minutach nie wrócił i  nie wywlókł cię do wody prawie że siłą. Co też miałaś począć w takiej sytuacji, jak nie skorzystać z chwili beztroskiego chlapania się w oceanie? Poddałaś się i chwilę potem już piszczałaś w ramionach Łasko, w którego zamiarze była chyba próba podtopienia cię. Nie minęło kilka minut, a dołączyli do was kompani podróży, zwana przez was pieszczotliwie dzieciaczkami. Nie byli wam dłużni i okrzyknęli twojego faceta tatą. Radości było co niemiara. Dopiero po paru godzinach znudziło wam się plażowanie. Maja i Michał stwierdzili, że pójdą pozwiedzać szerzej miasto, a wy wybraliście się na długi spacer brzegiem oceanu.

- Jak już wrócimy do Polski, to nie ma na co czekać, wprowadzasz się do mnie, Iguś. - oznajmia ci siatkarz, uprzednio łapiąc cię za rękę.

- Tak od razu to nie, chciałabym spędzić z Mają taki babski wieczór. No wiesz... ostatni pod jednym dachem. - odpowiadasz  i posyłasz mu uśmiech. - Do czego to doszło, żebym miała w planach mieszkanie z dwumetrowym, wyjątkowo leniwym i szalenie zazdrosnym siatkarzem? - pokazujesz mu język.

- Kochanie, nie chcę cię straszyć, ale idziemy niebezpiecznie blisko wody i byłoby bardzo przykro, gdybyś nagle się w niej znalazła. - odwzajemnia uśmiech i znienacka łaskocze cię, na co ty zanosisz się piskiem i wskakujesz w jego ramiona.

- Nawet nie próbuj, bo będziesz dla nas codziennie gotował! I zmywał! I prał! Odkurzał! I wszystko, co złe. - wymyślasz, a po chwili dajesz mu buziaka. - A teraz możesz tak mnie nieść do hotelu. - śmiejesz się. Ze smutkiem zauważasz, że czas mija wam zbyt szybko i kiedy znaleźliście się pod hotelem było już grubo po siedemnastej. Szybko się odświeżyliście i zeszliście na dół, w celu zjedzenia obiadokolacji, jaką serwowała wam tamtejsza restauracja. Oczywiście zastaliście już tam wygłodniałych Kubiaczków, którzy pałaszowali już ich porcje. Po posiłku, który okazał się naprawdę smacznym, rozpoczęliście rozmowę z towarzyszami.

- Jakie plany na wieczór? - pytasz ich i ze zdziwieniem obserwujesz jak Kubiak ze śmiechem zerka na Łasko. Przenosisz wzrok na Maję, która była równie zaciekawiona ich zachowaniem, co ty. Patrzysz pytająco na Michała.

- Bo nasz drogi przyjaciel niedługo opuści  nas i pojedzie trenować w Spale, więc mieliśmy taki mały zamiar... - zaczyna atakujący, a ty już domyślasz się do czego zmierza.

- Nietrudno się domyślić, co wam po głowie chodzi. - komentujesz. - Szykuje się libacja. - dopowiadasz, widząc pytający  wzrok przyjaciółki.

- Jaka tam libacja, wyolbrzymiasz. - marudzi Kubiak. - Jeden wieczorek przy piwku jeszcze nikomu nie zaszkodził.

- W  takim razie nic tu po nas, Iga. Zostawiamy tych dwóch piwożłopów i idziemy na miasto. Wiesz jakie cuda można tu kupić? A ci dwaj niech tu się kiszą. - mówi Maja i z rozbawieniem wskazuje na Michałów. Przystajesz na jej propozycję.

- O 22 widzę cię z powrotem, Iguś. -  oznajmia ci Łasko, na co ty zanosisz się śmiechem.

- Ty Wójcik też żebyś się nigdzie nie pałętała o tej godzinie! Minuta po dwudziestej drugiej i uliczny patrol zostanie wszczęty. - dodaje ukochany Mai. Obie nie odpowiadacie i tylko machacie im na pożegnanie. Mimo wieczoru wszystko tętni życiem, a wy jesteście w swoim żywiole przechadzając się między niekończącymi się uliczkami pełnymi miejscowych atrakcji. Świetnie się bawicie przymierzając różnokolorowe sukienki i kapelusze. Dopiero krótko przed dwudziestą drugą wracacie obładowane różnościami do hotelu.

- Kowalczyk, mogę cię o coś zapytać? - zagaduje cię przyjaciółka podczas drogi powrotnej.

- Jasne, o co chodzi? - pytasz w odpowiedzi.

- Rozmawiałaś z Michałem na temat... to znaczy... czy powiedziałaś mu o swoim dzieciństwie? - wydusza z siebie, a ty czujesz jak twoje plecy oblewa zimny pot. Rumienisz się i odwracasz wzrok.

- Maja, naprawdę myślę, że to nie jest dobry pomysł, by mu o tym mówić.  A przynajmniej nie teraz. - ucinasz, wpatrując się w chodnik.

- Ale wiesz, że powinnaś?

- Wiem, tylko uwierz mi, dotąd nie było okazji, a... a teraz po prostu jest za fajnie, by to psuć. To nie jest temat o jakim lubię mówić, wiesz o tym. - odpowiadasz i na tym kończy się ta rozmowa, bo znajdujecie się pod waszym wakacyjnym miejscem pobytu, a waszych uszu dobiegają jakieś okrzyki. Jak na zawołanie w jednej chwili je rozpoznajecie. No tak, spoglądacie w górę, a tam dostrzegacie dwóch delikwentów machających wam z hotelowego balkonu.

- Majuś, jesteś jak narkotyk, dziś  potrzebny mi twój dotyk!- na dźwięk tej pseudo piosenki śpiewanej przez Kubiaka twoja towarzyszka zamiera. Nie zdąża nic odpowiedzieć, bo Łasko również zapragnął podzielić się z wami swoim talentem.

- Iguś, Iguś, kocham cię! Kiedy przyjdziesz, pocałuję cię! - sama nie wiesz, czy się śmiać, czy iść mu nawymyślać. Zerkasz na Maję, która groziła już palcem swojemu adoratorowi.

- Jeśli kochasz, to nie żałuj, tylko przytul i pocałuj! - dostała w odpowiedzi od niego.

- O nie, jak ja go dorwę! - i tak oto wyruszyłyście w pogoń do pokoju 312, gdzie libację  urządziło sobie dwóch Michałów. Noc zapowiada się świetnie, a skacowany poranek już w ogóle.


#Maja
Korzystając z możliwości spędzenia trochę czasu we dwie niemal natychmiast zostawiłyście swoich ukochanych i pognałyście w miasto. Nie było chyba butiku do którego byście nie weszły nawet na krótszą chwilę. Jak typowe kobiety, kiedy już wpadłyście w szał zakupowy dość trudno było was z niego wydostać. Trzeba było jednak znaleźć umiar, wystarczyło ,że wakacje delikatnie mówiąc zmniejszyły wasze zasoby finansowe na które ciężko pracowałyście w firmie wykonując najróżniejsze zlecenia. Pomimo późnego wieczoru to miasteczko tętniło życiem, w zasadzie można by rzec ,że to był dopiero początek długiej zabawy. Kiedyś z pewnością tryb nocnych zabaw zdecydowanie by ci odpowiadał, ale teraz? Teraz wydaje się ,że nie byłaś już tą samą osobą. I co raz bardziej skłaniałaś się ku słowom przyjaciółki. Związek z pewnym blisko dwu metrowym szatynem zdecydowanie działał na twoją korzyść ,a do tego sprawił ,że stałaś się inną osobą. Musiałaś przyznać ,że ta zmiana wyszła ci na dobre. Bo zdecydowanie bardziej lubiłaś spokojne wieczory od hulaszczego trybu życia. Można by rzec ,że powoli zaczynałaś dojrzewać do ustatkowania się, aczkolwiek nie oszukujmy się, do tego droga była jeszcze dość daleka. Na chwilę obecną cieszyłaś się aktualnym stanem rzeczy.
 -Jestem ciekawa jak tam nasi imprezowicze.-rzuca Iga w drodze powrotnej
 -Idę o zakład ,że jutro nie będą za bardzo życiowi.-chichoczesz.
W drodze powrotnej mijacie całą masę turystów wyraźnie korzystających z uroków nocnej części miasteczka. Aż bałaś się tego co zastaniecie na miejscu, a raczej stanu waszych ukochanych bo niemal pewny był fakt ,że sobie nie szczędzili. Z resztą, wy również korzystając z czasu spędzonego w babskim gronie nie szczędziłyście ani wydanych pieniędzy ani wstąpienia do interesującego was sklepu.  Przy okazji porozmawiałyście na mniej lub bardziej interesujące i prywatne tematy. Swoją drogą nie wyobrażałaś sobie ,że za jakiś czas będziecie się widywać jedynie w pracy i od czasu do czasu popołudniami. Iga była dla ciebie siostra i zdecydowanie przywykłaś do jej obecności każdego dnia. Musiałaś jednak liczyć się z tym ,że nadejdzie ta chwila ,że znajdziecie swoje drugie połówki i być może wylądujecie tysiące kilometrów od siebie. Taka była kolej rzeczy.
 -No nie wierzę.-słyszysz głos przyjaciółki gdy znajdujecie się już niemal przed waszym miejscem wypoczynku w akompaniamencie pewnych męskich okrzyków. Wtedy dociera do ciebie kto jest sprawcą tych ,że wrzasków. Słysząc głupawe teksty obydwu Michałów nie wiesz w zasadzie czy masz się śmiać czy płakać. W jednej chwili masz ochotę zamordować Kubiakiem wzrokiem, ale z drugiej zupełnie bawi ci jego zachowanie. Na nic zdało się grożeniem palcem. W trybie ekspresowym pognałyście w kierunku zajmowanego przez nich lokum, które było pokojem Igi i jej ukochanego. Pomimo sporej ilości ładunków w zaledwie minutę znajdujcie się w miejscu bytowania waszych drugich połówek.
 -Kulturalnie po jednym piwku co?-pyta widocznie zła Kowalczyk
 -Oj kochanie, tak się tylko mówi.-broni się Łasko- Kolega Kubiak zaraz wyjeżdża, no trzeba było się jakoś pożegnać z kumplem.
 -Jak wy się tak będziecie żegnać za każdym razem to chyba będzie bez pożegnań następnym razem.-dodajesz mierząc wzrokiem szczerzącego się do ciebie szatyna
 -Złość piękności szkodzi, nie złość się już!-dodaje radośnie w twoim kierunku i gdy stara się cię objąć odchodzisz na bezpieczną odległość.
 -Imprezę uważam za skończoną!-ogłasza wszem i obec Iga i w jednej chwili wyciąga za sobą z pokoju wyraźnie niezadowolonego z obrotu spraw Łasko.  Na nic zdały się usilne protesty obydwu panów, bo postawiłyście twardo na swoim. Przez dłuższą chwilę stałaś mierząc Kubiaka zabójczym spojrzeniem nie bardzo wiedząc co z nim zrobić. Stwierdziłaś jednak ,że widniejący na horyzoncie kac morderca będzie zdecydowanie najgorszą z możliwych kar i dobrą nauczką. Bo kiedy wyszłaś po zaledwie kilku minutach z łazienki spał jak zabity rozwalony na łóżku. Nazajutrz jak też się spodziewałaś w samotności musiałaś się udać na śniadanie, bo twój ukochany delikatnie mówiąc zalegał w łóżku. Jak się okazało, twoja przyjaciółka również przybyła samotnie.
 -Umieranko?
 -Proszę cię, nic nie mów.-śmieje się Kowalczyk
 -Z wiekiem co raz gorzej u nich.-odpowiadasz
 -Chyba pora się przyzwyczajać.-uśmiecha się blondynka po czym przechodzicie do śniadania. Nie zamierzacie nawet ruszać obydwu Michałów bo chcąc nie chcąc nie wyglądali najlepiej po wczorajszej libacji i nie nadawali się za bardzo do życia. Korzystając z okazji wybrałyście się obydwie na spacer po okolicy i małe zwiedzanie. Poczułaś się jak zupełnie za dawnych czasów, kiedy co roku wyjeżdżałyście w najróżniejsze zakątki świata i korzystałyście z uroków życia. Miałaś jednak dziwne wrażenie ,że te czasy minęły bezpowrotnie. Teraz byłyście już zupełnie inne. Nie byłyście studentkami bujającymi wiecznie w obłokach. Teraz poświęcałyście się swojej pracy i również realizowałyście się w szczęśliwych związkach. Można by rzec ,że wyrosłyście z pewnych rzeczy.
 -Ukarzemy ich jakoś?-pyta Iga
 -Myślę ,że kac to wystarczająca kara i nauczka.-odpowiadasz
 -Kochana, nie poznaję cię.-kręci z uśmiechem głową- Kubiak ma naprawdę zbawienny wpływ na ciebie.
 -Może i coś w tym jest.-uśmiechasz się- Ale w twoim przypadku również widzę wpływy niejakiego pana Łasko.
 -Nie przesadzaj.
 -Już się nie rumienisz za każdym razem na jego widok i nie zapominasz język w ustach.-odpowiadasz- No i do tego wyraźnie chodzisz codziennie uśmiechnięta, a nie zmarnowana jak ci się to zdarzało jakiś czas temu.
 -Chcesz mi coś zasugerować Majeczko?-marszczy brwi
 -Tylko tyle ,że wam kibicuję i czekam na zaproszenie na weselicho.-szczerzysz się
 -A ja kibicuję wam, pomimo faktu ,że twój ukochany nie przypadł mi za bardzo do gustu.
 -Ale jakimś cudem jeszcze się nie pozabijaliście.-zauważasz
 -Bo wy nas powstrzymujecie.-śmieje się ,a ty musisz przyznać jedno. Już dawno nie widziałaś swojej przyjaciółki tak szczęśliwej. Emitowała wręcz pozytywną energią w promieniu kilku metrów. Nie pamiętasz nawet by była tak szczęśliwa po zdaniu wzorowo końcowych egzaminów na studiach czy zdania prawa jazdy za pierwszym podejściem. Wiedziałaś ,że jej powód do uśmiechu był jeden i nosił imię i nazwisko pewnego ponad dwu metrowego siatkarza. Z resztą, także i twój powód do szczęścia był siatkarzem, który teraz z całą pewnością męczył się ze skutkami dnia poprzedniego.
 -Żyjecie jakoś?-pyta Iga gdy spotykacie ich na obiedzie, wyglądających o niebo lepiej aniżeli rano w stanie jakim ostatnio ich widziałyście.
 -Nie krzycz.-krzywi się szatyn
 -Zostanie alkoholikami wam nie grozi.-chichoczesz widząc ziarnowego ukochanego u swego boku.
 -To nie jest śmieszne.-odpowiada- Łasko, więcej z tobą nie pije.
 -Ty ze mną? Ja z tobą!-prycha
 -Chyba do następnej okazji.-wtrącasz ze śmiechem
 -Na całe szczęście szybko ich nie będzie.-wzdycha Kubiak
 -A chcesz się założyć?-pyta atakujący na co Iga wyraźnie mierzy go spojrzeniem i ucina temat. Pomimo delikatnego zmielenia panów, wybieracie się na przechadzkę wśród pięknych widoków. Nie mogłaś przegapić takiej okazji i wzięłaś się za uwiecznianie tych jakże pięknych widoków. Musiałaś przyznać ,że fotografia była twoim małym hobby i dość przyjemnym zajęciem. Na twoim komputerze tkwiły setki, jak nie tysiące zdjęć sięgających pamięcią jeszcze waszych czasów liceum i szalonych wypraw bez rodziców. Może nie byłaś w tym nie wiedzieć jak dobra, aczkolwiek naprawdę sprawiało ci to przyjemność. Korzystając z okazji fotografowałaś nie tylko piękne widoki, ale też pomęczyłaś trochę swoich współtowarzyszy.
 -Te paparazzi, oddaj mi to.-mówi niebieskooki
 -Bo?
 -Cały czas ty robisz wszystkim i wszystkiemu zdjęcia, to pora zapozować.-szczerzy się i dość sprawnie odbiera ci z rąk przedmiot sporu i przechodzi do działania. Radochy miał co nie miara, co i po czasie również tobie się udzieliło. Dzień ten kończycie miłym akcentem, podziwiając przepiękny zachód słońca.
 -Pamiętasz ,że po powrocie się przeprowadzasz, prawda?-pyta gdy ty przeglądasz zdjęcia z dnia dzisiejszego na ekranie swojego komputera.
 -Do mieszkania na Marszałkowskiej?-odpowiadasz nie patrząc na niego
 -Nie denerwuj mnie mała.-mówi niskim tonem głosu pojawiając się tuż za tobą.
 -Och panie Kubiak, jak to ktoś dzisiaj powiedział, złość piękności szkodzi.
 -Także proszę mnie nie denerwować panno Wójcik.-mruczy ci przyjemnie do ucha
 -A co jeśli spróbuję?-przygryzasz wargę
 -Co wtedy?  Wtedy się pogniewamy.-odpowiada ci ,a ty czujesz po chwili ciepłe pocałunki wzdłuż szyi ,którym absolutnie się poddajesz. Nie mija chwila, a czujesz je na swoich ustach, a jego dłonie wywołują przyjemne dreszcze na całym twoim ciele błądząc po twoich plecach.
 -Michaaaaaał!-wpada nagle do waszego pokoju nie kto inny jak Łasko bez żadnej, najmniejszej zapowiedzi. Wybuchasz cichym śmiechem ,gdy niebieskooki rzuca siarczyste przekleństwo pod nosem skierowane ku swojemu przyjacielowi.-Zajęty jesteś?
 -Ty to masz wyczucie czasu Łasko!-wywraca oczami
 -Wybaczcie ,że przerwałem jakże przyjemne czynności, ale muszę ci go podkraść na pięć minut moja droga.-puszcza ci oczko
 -A bierz go, właśnie przeszkadzał mi w przeglądaniu zdjęć.-chichoczesz ,a w odpowiedzi dostajesz tylko piorunujący wzrok Michała ,który po chwili zamienił się w kręcenie głową ze śmiechem. Po ponad dwudziestu minutach nieobecności tych dwóch osobników zaczęłaś się zastanawiać co też się święci. Bo gdyby tak nie było, nie znikali by na osobności we dwóch. Miałaś dziwne przeczucie ,że to miało związek z wami dwiema i w zasadzie chyba mylić się nie mogłaś.

~*~
Joan: Witajcie kochane! :) Dziś spotykamy się z dwudniowym opóźnieniem, ale myślę, że jakoś to przeżyłyście. :P Dzisiejszy rozdział jest bardzo ciekawy i z tego co pamiętam, to bardzo miło się nam go pisało. Także powinien się wam spodobać. :) Zaczyna być dość interesująco u obu par i spokojnie, jeszcze wiele się tutaj wydarzy. :D No nic, dziś nie mam czym was zanudzać, bo czeka na mnie pakowanie na jutrzejszy wyjazd. Wracam w piątek, więc na 100% dwudziestka zostanie dodana bez opóźnień. Miłego tygodnia! Pamiętajcie, że jeszcze tylko 12 dni i upragnione wakacje!:D Do następnego. <3

wingspiker: Witam Was kochane w to niedzielne popołudnie! Do wakacji już bliżej jak dalej, pogoda co prawda nas nie rozpieszcza, ale miejmy nadzieję, że ulegnie poprawie bo osobiście mam dość tych chłodów i deszczów. Przepraszam Was za te opóźnienia, biorę winę na siebie gdyż od czwartku przebywałam poza domem bo byłam na turnieju i wróciłam dopiero wczoraj późnym wieczorem. Co do rozdziału nasi bohaterowie wakacjują, miłość kwitnie, jednymi słowy sielneczki ciąg dalszy. Nie bójcie się, z pewnością te z Was, które nas znają, a w szczególności mnie, wiedzą doskonale, że całe opowiadanie nie będzie jedną wielką sielanką :P Więcej jednak nie zdradzę. Życzę Wam miłej niedzieli, zakończonej zwycięstwem naszych orzełków :) Do piątku ♥


Jeśli już jesteście i czytacie - zostawcie po sobie ślad w postaci nawet krótkiego komentarza. Dla Was to tylko parę sekund, a nawet nie wiecie, jak bardzo nas to motywuje! :) 

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. aaaaa jestem pierwsza, huhu xd
      jeju, juz sie nie moglam doczekac nastepnego,
      jak ja uwielbiam Wasz blog, ten rozdzial wyszedl po prostu cudownie :)
      wszystko pieknie, cudnie, pozostaje zapytac, co sie swieci? xd bo jak tutaj wingspiker sama napisala, znajac Was, a w szczeholnosci Ja, co musi sie kroic, skoro jest tak slodko, pieknie i w ogole xd
      Michaly cos kombinuja, tylko co? nie mam bladego pomyslu, takze pozostaje mi czekac,
      pozdrawiam i zycze weny :)

      Usuń
  2. Świetne, świetne po stokroć świetne ;) Michały dwa się dobrały to nie mogło wyjść nic dobrego z tego ;) Ale przynajmniej trochę śmiechu było ;)
    Iga taka była nieśmiała, skryta na początku, ale widać że teraz się otwiera i bardzo dobrze!
    A Maja, Maja takie przeciwieństwo moje, pewnie dlatego tak bardzo lubię jej postać ;)

    Sielanka się skończy? :( Ale jak to ?
    Czekam na następny i zapraszam do siebie. Jestem tutaj nowa ;)
    eternalantidote.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj dziewuchy, ja bym się teraz wybrała na takie wakacje, na których to Iga i Maja ze swoimi Michałami nieźle się bawią :D.
    Wszystko znów jest takie szczęśliwe, ustatkowane i mam ogromną nadzieję, że nie chcecie znów psuć tutaj czegoś, prawda?
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń