- Robiłaś test? - zapytał, ściskając cię za dłonie.
- Tak. Tylko, że nie dał jednoznacznego wyniku. -
odpowiedziałaś na jego pytanie.
- To znaczy? - no tak, zapomniałaś, że rozmawiasz z facetem.
- Jedna kreska nie była wyraźna, dlatego nie mam pewności. -
wytłumaczyłaś mu i delikatnie się uśmiechnęłaś. - Michał, ja chciałabym, żeby
to była prawda.
- Wiem, słoneczko. - objął cię, a ty od razu się w niego
wtuliłaś. - Ja też. - szepnął, a te słowa kompletnie cię rozczuliły. Oddałabyś
wszystko, by okazało się, że nosisz pod sercem owoc waszej miłości. Oddałabyś
wszystko, by za jakiś czas mieć zachcianki, wpaść w szał dziecięcych zakupów,
czy lamentowania nad coraz ciaśniejszymi ubraniami. Byłaś typem kobiety, której
marzeniem był mały szkrab biegający po domu. Co prawda te pragnienie
uwarunkowane było dość niemiłymi wspomnieniami z dzieciństwa, o których
wiedzieli tylko twoi rodzice i Maja. Nigdy nie powiedziałaś o tym Michałowi,
mimo, że wiele razy się do tego przymierzałaś. Teraz czułaś, że ta rozmowa jest
już bliżej niż dalej.
- Myślę, że powinniśmy pojechać do lekarza. - oznajmił ci
Łasko.
- Teraz? - zdziwiłaś się jego pośpiechem. Najwyraźniej komuś
tutaj również udzielił się entuzjazm wobec twojego możliwego stanu
błogosławionego.
- A co to za problem? - zapytał z uśmiechem i skradł ci
całusa. Starałaś się nie cieszyć przedwcześnie, ale nie potrafiłaś nie
wyobrażać sobie Michała w roli ojca. Przez głowę przemykało ci mnóstwo
wyobrażonych sytuacji. Kiedy trzydzieści minut później znaleźliście się pod
gabinetem lekarza byłaś totalnie zestresowana. Widząc mnóstwo ciężarnych kobiet
nie potrafiłaś się nie uśmiechnąć.
- Michał, a co jeśli... - szepnęłaś, cały czas trzymając
siatkarza za rękę.
- Kochanie, nie martw się na zapas. - odszepnął, składając
pocałunek na twoim czole.
Chwilę potem pielęgniarka wywołała twoje nazwisko, co
równało się temu, że nadeszła twoja kolej.
- Pamiętaj, że bez względu na wszystko cię kocham. -
powiedział twój mężczyzna, a ty tylko kiwnęłaś głową, bo nie potrafiłaś wydobyć
z siebie jakiegokolwiek słowa. Drżącymi rękoma otworzyłaś drzwi do gabinetu i
ujrzałaś około czterdziestoletnią ginekolog, która z uśmiechem oczekiwała aż
usiądziesz naprzeciw niej.
- Witam, pani Igo. - przywitała się i bez zbędnych słów
zabrała się do przeprowadzania badania. - Proszę się nie denerwować. -
zagadnęła tuż przed. Serce biło ci tak głośno, że prawdopodobnie słyszała to i
pani lekarz i asystująca jej pielęgniarka. Kilka minut potem znów siedziałaś na
krześle przy biurku doktor, oczekując na wynik. Gdyby nie zagadująca cię
ginekolog, z pewnością zemdlałabyś przez ten stres. W końcu wróciła jej
asystentka z wynikami. Kobieta szybko spojrzała na podany jej świstek papieru i
pokiwała głową.
- Pani Kowalczyk, jak długo stara się pani o dziecko? -
zapytała, patrząc ci w oczy.
- Około trzech miesięcy. - odpowiedziałaś drżącym głosem.
- Niestety, ale wynik jest negatywny. Ale bardzo proszę się
nie załamywać. Muszę zadać pani jeszcze kilka pytań, proszę o dokładne
odpowiedzi, dobrze? - poczułaś jak na twoje serce upada ogromny głaz,
ściskający je boleśnie.
- Dobrze. - szepnęłaś, czując suchość w gardle.
- Czy pani cykl miesiączkowy jest nieregularny? I czy w
ostatnim czasie miewała pani nudności, omdlewania?
- Owszem. - zastanawiałaś się, jakim cudem ta kobieta słyszy
twoje odpowiedzi, bo wydawało ci się, że jedynie bezgłośnie poruszasz ustami.
- Jeżeli ma pani zamiar dalej starać się o dziecko i jeśli
powiedzmy po dwóch miesiącach nie przyniesie to efektu, to proszę się do mnie
zgłosić. A jeżeli wciąż będzie miała pani takie objawy i nie będą ustawać, to
niech pani przyjdzie do mnie jak najszybciej. Badanie przy okazji wykryło pewną
nieprawidłowość. Jednak nic nie jest potwierdzone, pani Kowalczyk. -
powiedziała rzeczowym głosem. - Nalegam, aby przez najbliższy tydzień została
pani w domu i odpoczywała.
- Pani doktor, proszę mi powiedzieć jaka to nieprawidłowość.
- odpowiedziałaś niemalże od razu.
- Nic nie jest potwierdzone...
- Bardzo proszę. - dodałaś silniejszym głosem.
- Nie mamy jeszcze żadnego potwierdzenia i być może wcale
tak nie jest. Pani Igo, możliwe, że nie może mieć pani dzieci. - wyjaśniła ci,
a ty poczułaś zimny dreszcz na plecach. Spojrzałaś na nią z niedowierzaniem,
zupełnie nie wiedząc jak zareagować. - Nic jeszcze nie jest pewne, niech pani
się nie denerwuje. Proszę wypoczywać, wysypiać się, zrezygnować z ciężkiej
pracy. Jeśli będzie się pani źle czuć, proszę zrobić wyniki krwi. Ale pod
żadnym pozorem proszę się nie załamywać! Wszystko można wyleczyć. -
dopowiedziała, starając się podnieść cię na duchu. Wystawiła ci tygodniowe zwolnienie
lekarskie i pożegnała, dodając jeszcze kilka słów otuchy. Wyszłaś na korytarz i
niemal od razu wpadłaś w ramiona Michała. Starałaś się hamować emocje, ale twój
mózg wciąż przetwarzał słowa doktor, więc zaczęłaś płakać. Nie dałaś rady, nie
potrafiłaś zdusić tego w sobie. Rozpłakałaś się kompletnie, a ukochany bez
słowa zabrał cię z kliniki. Wsiedliście do samochodu i w szybkim tempie
znaleźliście się w mieszkaniu, gdzie już nie hamowałaś się ani troszeczkę.
- Michał, ja... - kręciłaś głową zalewając się łzami. - Ja
chyba jestem bezpłodna. - powtarzałaś w kółko, histerycznie płacząc, Łasko
trzymał cię w ramionach, delikatnie kołysząc.
- Cichutko, słoneczko, nic nie jest potwierdzone. Wszystko
będzie dobrze. Kocham cię bez względu na to. Zobaczysz, że jeszcze będziemy
mieli gromadkę małych szkrabów. - słysząc jego słowa, twoje oczy jeszcze
bardziej wypełniały się łzami. I tak wyglądała twoja szara rzeczywistość przez
kolejne siedem dni. Z nikim nie rozmawiałaś, oprócz Michała. Nawet nie
odpowiadałaś na sms-y, telefony Majki. Nie dopuszczałaś do siebie nikogo. Po
prostu czułaś się kompletnie rozbita. Wszystkie twoje marzenia zostały
brutalnie skreślone. Boże, dlaczego?
#Maja
Nie tylko ty byłaś zmordowana ostatnimi dniami. Widziałaś
wyraźnie, że i Idze nie służyło pracowanie więcej, aniżeli doba posiadała w
sobie godzin. Urlop jaki zarządziła Kowalczyk zdecydowanie służył wam obydwu.
Choć musiałaś przyznać, że twoje jakże głupie domysły nie dawały ci spokoju, a
Iga przestała się do ciebie odzywać z bliżej nieznanego ci powodu. Myślałaś, że
może coś nie tak było twoim telefonem, ale po kilku dniach spędzonych niemal samotnie postanowiłaś wreszcie odwiedzić
Kowalczyk i dowiedzieć się co się z nią działo, bo chcąc nie chcąc lada dzień
mieliście wyruszać w kierunku Gdańska.
-Iga cholero jedna,
dlaczego się nie odzywasz?-rzucasz jednak po chwili widząc niewyraźną minę
przyjaciółki urywasz swoją wypowiedź.-Boże Iguś, coś się stało, mam rację?
-Trudno to chyba
ukryć.
-Coś z Łasko?-pytasz
na co ona stanowczo kręci głową- Więc o co chodzi? Dlaczego jesteś taka
przybita?
-Maja…-wzdycha
ciężko- Ja nie wiem jak mam to powiedzieć.
-Najlepiej prosto z
mostu.-odpowiadasz jej
-Ostatnio nie czułam
się najlepiej co pewnie zauważyłaś.-mówi przyjaciółki spuszczając wzrok- Non
stop kręciło mi się w głowie, miałam nudności, cały czas byłam zmęczona, a to
są objawy dość jednoznaczne dla pewnego stanu. Zrobiłam test i nie dał on do
końca jednoznacznej odpowiedzi bo jedna z kresek była niewyraźna. Naprawdę się ucieszyłam
bo wiesz doskonale, że marzę o tym by być mamą, z resztą Michałowi też się to
udzieliło. Poszłam do lekarza.-przełyka głośno ślinę- Tam wszelkie moje
nadzieje zostały brutalnie rozwiane.-mówi, a jej głos zaczyna się załamywać-
Maja, ja nie mogę mieć dzieci, rozumiesz? Nigdy nie będę matką. Nie dam
Michałowi synka o którym marzy każdy facet.-zaczyna chlipać
-Ale to pewne?-pytasz
zszokowana obejmując przyjaciółkę
-Jeszcze nie.-pociąga
żałośnie nosem
-Zobaczysz jeszcze
zostaniesz mamą i będziecie mieć z Michałem gromadkę małych Łasków biegających
po domu.-starasz się ją pocieszać
-A co jeśli
nie?-chlipie
-Iguś trzeba być
dobrej myśli, będzie dobrze, mówię ci to.-przytulasz ją- Nawet jeśli nie możesz
mieć dzieci to jestem pewna, że Michał będzie cię tak samo kochał. Z resztą
przecież są różne metody, to da się przecież leczyć, a jeśli nie to przecież
istnieje.. adopcja.-mówisz
-Ja nie umiem sobie z
tym poradzić.-kręci głową
-Na razie tak jest, ale zobaczysz kochana, jeszcze będziecie z Michałem rodzicami.-uśmiechasz się
delikatnie
-Tak myślisz?-pyta
cicho
-Jestem tego
pewna.-spoglądasz na nią- Jesteś najlepszą i najbardziej odpowiedzialną
kandydatką do tej roli jaką znam.
-Przepraszam, że się
nie odzywałam, ale musiałam to sobie jakoś ułożyć, co chyba marnie mi poszło.
-Nie masz za co,
przecież rozumiem.-odpowiadasz jej- W takim wypadku do Gdańska rozumiem jadę
sama?
-Nie, obiecaliśmy ci, że ci potowarzyszmy tak samo jak Michał obiecał Kubiakowi, że będzie, więc nie
będziemy zmieniać planów i izolować się od całego świata.
Siedzisz u Igi do czasu aż w mieszkaniu nie pojawi się jej
ukochany. Wtedy następuje zmiana warty, a ty w drodze powrotnej do domu wpadasz
po drobne zakupy do spożywczaka. Przez dłuższą chwilę zatrzymujesz się przed
apteką zastanawiając się nad kupnem tego co w końcu potwierdzi bądź też
zaprzeczy twoim chorym domysłom. Ostatecznie odwodzisz się do tej myśli i
pośpiesznie wracasz do mieszkania. Rozpakowujesz zakupione rzeczy i przez
blisko godzinę rozmawiasz z Kubiakiem nie mogącym się doczekać twojego
przyjazdu do trójmiasta. Standardowo już wieczorem ledwo wmuszasz w siebie
jedzenie, które ostatnimi dniami powoduje u ciebie odruchy wymiotne. Gdy wstajesz rano w zasadzie nie jest lepiej bo mdłości zdecydowanie się nasilają i
utrzymują niemal do południa, któryś dzień
rzędu. Czujesz się tak potwornie, że zaczynasz się skłaniać do zawitania
w aptece. Jakimś cudem opuszczasz mieszkanie i chwilę później stoisz przed
półką z testami ciążowymi. Bierzesz dwa i pośpiesznie zmierzasz do kasy.
Płacisz za zakupy, które wrzucasz do torebki i wracasz do domu. Od razu
kierujesz się do łazienki i postępujesz zgodnie z instrukcją opisaną w
instrukcji załączonej do testu. Wykonujesz dwa za jednym zamachem. Następne
dziesięć minut jest jednymi z najdłuższych w twoim życiu. Każda kolejna minuta
zdaje ci się ciągnąć w nieskończoność. Dosłownie co sekundę sprawdzasz zegarek.
Jesteś tak zdenerwowana ,że wydaje ci się, że zaraz zemdlejesz. Gdy wyczekanie
dziesięć minut w końcu mija w duchu modlisz się by wynik był negatywny.
Bierzesz głęboki wdech i spoglądasz na jeden z nich. I co widzisz? Widzisz
wyraźne dwie kreski. Dwie kreski oznajmiające nic innego jak to, że jesteś w
ciąży. W pierwszej chwili nie wierzysz w to co widzisz. Wydaje ci się to być
jakimś absolutnym żartem. Dla pewności sprawdzasz drugi test żyjąc przez chwilę
jakże złudna nadzieją, że to była pomyłka. Jednak twoje nadzieje zostają
rozwiane w jednej chwili. Jesteś w ciąży. Nosisz w sobie dziecko twoje i
Michała. Nie wiesz czy masz płakać czy się cieszyć. Nie wiesz czy krzyczeć ze
złości czy płakać z bezradności. Nie planowałaś być matką, na pewno nie teraz. Ostatnie
czego pragnęłaś w tym momencie to ciąża. Nie byłaś zupełnie gotowa na to by być
matką. Byłaś ostatnią osobą, która do tego by się nadawała.
-Majuś, wszystko w
porządku?-pyta cię Iga kiedy nazajutrz wraz z Łasko zjawiają się w twoich
skromnych progach o poranku
-W
najlepszym.-odpowiadasz wymuszając uśmiech choć tak naprawdę byłaś zupełnie
przerażona i spanikowana przez wiadomość jaka spadła na ciebie dnia
wczorajszego jak grom z jasnego nieba.
-Na pewno?-mierzyła
cię wzrokiem przyjaciółka przed którą zdecydowanie trudno było ci ukryć swoje
roztargnienie
-Po prostu ktoś tu
tęskni za Kubiaczkiem.-wtrąca Michał
-To też.-przytakujesz
mu-Nie wyspałam się, to
wszystko.-odpowiadasz zbywając ją, a już po chwili we troje gnacie w kierunku
Gdańska. Musisz przyznać, że ponad sześciogodzinna droga była dla ciebie
katorgą. Nie dość, że pękała ci głowa to mdłości dawały o sobie znać i o mało
co nie zwróciłabyś tej kanapki, którą spożyłaś rankiem na tapicerkę samochodu
Łasko. Na szczęście twoi towarzysze nie byli zbyt rozmowni z wiadomego powodu i
mogłaś w spokoju siedzieć z tyłu modląc się w duchu by wreszcie na waszym
horyzoncie pojawiła się zielona tabliczka oznajmująca, że jesteście już w
Gdańsku. Jakimś cudem udało ci się przysnąć i obudził cię dopiero głos
przyjaciółki oznajmujący, że jesteście już na miejscu. Ukochany Igi jak
prawdziwy gentleman pomaga ci z walizką zanosząc ją pod sam pokój, który miałaś
zajmować po czym runęłaś jak długa na wielkie łóżko. Najchętniej nie ruszałabyś
się z tego miejsca co najmniej do jutrzejszego meczu.
-Idziesz z nami
przejść się na kawę?-słyszysz pytanie przyjaciółki
-Idźcie
sami.-odpowiadasz jej
-Ty bez kawy?-patrzy
na ciebie zszokowana
-Pójdę się przejść, z
resztą nie chcę wam przeszkadzać.-odpowiadasz na co ona kiwa głową i opuszcza
twoje lokum. Ty po chwili również wychodzisz by po chwili spacerować linią
brzegową bałtyckiego morza biorąc głębokie hausty świeżego, morskiego
powietrza. Po dłuższej chwili spaceru usiadasz na piasku podziwiając przepiękny
zachód słońca jaki miał właśnie miejsce.
-Lepiej nie można
zakończyć dnia, zachód słońca nad morzem i piękna kobieta obok.-słyszysz nagle
doskonale ci znany męski głos
-Michał!-wydajesz z
siebie piskliwy okrzyk po czym lądujesz w ramionach szatyna spragnione gonie mniej
od ciebie twojej bliskości.
-Nie mogłem się
doczekać aż cię zobaczę.-mówi szeroko się uśmiechając
-Mówiłeś mi to
średnio kilka razy dziennie, nie dało się tego nie domyślić.-chichoczesz
-Po kilku tygodniach
spędzonych w towarzystwie samych facetów uwierz, że stęskniłem się za tobą jak
głupi!-patrzy na ciebie- Wszystko w porządku?
-Dlaczego
pytasz?-mrużysz oczy
-Nie wiem, jakoś
tak.-wzrusza ramionami
-Jestem troszkę
zmęczona po podróży no i ostatnio w pracy miałam urwanie głowy.
-Trzeba było zostać w
domu.-odpowiada z troską w głosie
-Nie mogłam przegapić
okazji do zobaczenie cię w akcji, z resztą jak byś sobie poradził bez swojej
największej fanki na trybunach Miśku?-uśmiechasz się
-Podejrzewam, że
wcale.-odpowiada przeszywając cię tym swoim lazurowym spojrzeniem- Niech te
mistrzostwa Europy szybko się kończą.
-A to niby
czemu?-pytasz nieprzerwanie tocząc z nim wymianę spojrzeń
-Bo już dłużej bez
ciebie nie wytrzymam.-odpowiada- Budzenie się koło ciebie jest zdecydowanie
przyjemniejszą rzeczą niż widzenie dzień w dzień tych samych gęb i zapieprzanie
na hali kilkaset kilometrów od Jastrzębia.
-Od kiedy zrobiłeś się
takim domatorem?
-Odtąd odkąd czeka
tam na mnie pewna niesamowicie seksowna szatynka.-rusza zabawnie brwiami co
przyprawia cię o śmiech ,a po chwili czujesz smak jego ust na swoich wyraźnie
spragnionych twojej bliskości i czułości.
Kiedy spacerujecie obydwoje po plaży cały czas zastanawiasz
się jak i kiedy mu powiedzieć o ciąży. Zastanawiasz się jak on zareaguje tą
wiadomość, jak bardzo się wkurzy lub też ucieszy. Kompletnie nie masz pojęcia
jak mu to przekazać bo masz dziwne przeczucie, że jego reakcja na tą wieść
będzie nie gorsza aniżeli twoja…
~*~
Joan: Witam was kochane. :) Mamy małe opóźnienie spowodowane naszymi wyjazdami, ale już powinno być okej. :) W dzisiejszym rozdziale mieszanka wybuchowa, u obu dziewczyn. :D Zaczyna być ciekawie i już na długi czas tak pozostanie. Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze nas czyta, bo z każdym rozdziałem liczba komentarzy i opinii drastycznie się zmniejsza. :C Myślę, że to może wynik tego, iż mamy wakacje i dużo z was wyjeżdża. Nie mylę się, prawda? :P To tyle ode mnie, idę czekać aż moje źrenice w końcu wrócą do normalnych rozmiarów i przestanie mnie boleć głowa bo badaniu u okulisty. :C Do następnego! <3
wingspiker: Witam Was moje drogie po krótkiej przerwie! Wracam do Was z naładowanymi akumulatorami z ogromną ilością energii i nie mniejszą opalenizną :P Tak jak mówiłyśmy, na próżno szukać u nas wiecznej sielanki, zaczyna się dziać i to jak! Kto nas zna, a w szczególności mnie, wie doskonale, że my nie damy się Wam nudzić, co to to nie! Ja również, tak jak i Joan, mam nadzieję, że jeszcze ktokolwiek czyta perypetie tej czwórki bo nie ukrywam, pisze nam się to wyśmienicie c: Nie będę Was dłużej zanudzać i tym podobne. Miłego tygodnia!
wingspiker: Witam Was moje drogie po krótkiej przerwie! Wracam do Was z naładowanymi akumulatorami z ogromną ilością energii i nie mniejszą opalenizną :P Tak jak mówiłyśmy, na próżno szukać u nas wiecznej sielanki, zaczyna się dziać i to jak! Kto nas zna, a w szczególności mnie, wie doskonale, że my nie damy się Wam nudzić, co to to nie! Ja również, tak jak i Joan, mam nadzieję, że jeszcze ktokolwiek czyta perypetie tej czwórki bo nie ukrywam, pisze nam się to wyśmienicie c: Nie będę Was dłużej zanudzać i tym podobne. Miłego tygodnia!
<3
OdpowiedzUsuńO kurde , bardziej obstawiałam, ze to Iga będziew ciąży, A Maja nie, a tu jest na odwrót. Jakoś mam w głwoie czarne scenariusze, jak ten, że Iga jest bezpłodna,a Kubiak nie dobrze przyjmie informację, ze będzie ojcem. Oj będzie sie działo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
a ja ( w porównaniu z Agnieszką wyżej) jestem rozdarta, bo mam i czarny, i biały scenariusz, na raz! coś tego za dużo xd
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że Kubiak nie zareaguje na wiadomość o ciąży Majki,
natomiast co do Igi, to mam przeczucia, że jednak będzie bezpłodna, tak mi jej szkoda, usłyszeć takie coś, to żadna kobieta by nie chciała :'(
proszę, powiedzcie mi, że mylę się co do Igi ;/
czekam na cd i wiem, że jeszcze na pewno dużo namieszacie :*
pozdrawiam i do następnego ;3
Eh nawet nie wiem co myślec, ale obstawiam że nie będzie kolorowo. Być może Iga będzie bezpłodna, a z jej wrażliwą i cichą natura może to bardzo mocno przeżyć, a wręcz popaść w depresje. Wtedy Michał będzie musiał stanąć na wysokości zadania i się nią zaopiekować. A u majki? Ona sama jest zszokowana tym wszystkim i nie zdziwię się jeśli nie przekaże tego Michałowi jakoś spokojnie. Mam nadzieję, że Kubiak nie okaże się dupkiem i zaopiekuje swoją dziewczyną i dzieckiem, które z powietrza się przecież nie wzięło!
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Bedzie dzis rozdzial?
OdpowiedzUsuńDołączam się do pytania ;)
UsuńI ja też;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń