wtorek, 29 lipca 2014

#Dwadzieścia pięć.

#Iga:

Następnego dnia przywitałyście nowy dzień we dwie, jak za dawnych czasów, kiedy to mieszkałyście razem. O poranku twoja przyjaciółka wyglądała już dużo lepiej, jednak wciąż było jej ciężko, a co więcej, nie dziwiłaś się jej. Obowiązywały was obie urlopy, także po lenistwie do południa, zaproponowałaś Majce zakupy. Nie chciałaś narażać ją na stres, więc dobrze główkując, wybrałaś centrum handlowe położone najdalej od centrum Jastrzębia, gdzie mógłby pojawić się jej adorator. Przystała na twoją propozycję i kilka minut później jechałyście ku miejscu, które lubi każda kobieta. Liczyłaś na to, że podczas zakupów uda jej się chociaż trochę zapomnieć o niemiłych wydarzeniach z dni poprzednich. Wiedziałaś, że nigdy w stu procentach nie zagłuszysz jej myśli wciąż krążących wokół osoby Kubiaka. Mimo to, w jakimś stopniu starałaś się poprawić jej chociaż odrobinkę humor. Rozczuliłaś się, kiedy nagle straciłaś ją z oczu i znalazłaś ją w sklepie z ubrankami dla dzieci.

- Nie mogłam się powstrzymać. - powiedziała na twój widok z lekkim uśmiechem. - Przepraszam... nie powinnam. - zreflektowała się, na co ty pokręciłaś głową.

- Daj spokój, Maja, dobrze wiesz, że jesteś ostatnią osobą, która musi mnie za coś przepraszać. - wzruszasz ramionami i również przyglądasz się różowym i niebieskim cudeńkom.

- Wiesz, o co mi chodzi. - mówi cicho.

- Wiem, ale nie chcę współczucia, czy litości. Dobrze o tym wiesz. To nie jest koniec świata. Jeśli nie będzie dało się tego wyleczyć to zostaje.. adopcja. - wzdychasz.

- Tak, ale wciąż mam wrażenie, że próbujesz zdusić to w sobie. Nadal nie powiedziałaś Michałowi o dzieciństwie, prawda? - pyta, doskonale znając odpowiedź na swoje pytanie.

- Mam zamiar mu o tym powiedzieć, jak wróci.

- Pamiętaj, że zawsze możesz mi się wygadać i zawsze cię wysłucham, tak jak ty mnie wczoraj. - role się odwracają i to za chwilę to ty możesz stać się osobą nie pocieszającą, a pocieszaną.

- Pamiętam. - mówisz i uśmiechasz się, trochę wymuszenie, ale zawsze coś. Przemierzacie kolejne sklepy i po dwóch godzinach siedzicie wraz z milionami toreb w małej, przytulnej kawiarni należącej do kompleksu centrum handlowego.

Tam ty zamawiasz kawę, a twoja towarzyszka zadowala się herbatą, a do tego raczycie się przepysznymi lodami z szarlotką. Przez chwilę prowadzicie normalną rozmowę o błahostkach, ale spodziewałaś się, że długo tak nie będzie i prędzej czy później któraś z was zacznie temat przykry dla drugiej. Bałaś się rozmawiać o postawionej przed tobą możliwej diagnozie, a co więcej, bolały cię rozmowy o tym. Nigdy nie lubiłaś litości, czy współczucia. Dzieciństwo ukształtowało cię na osobę, która potrafiła podnieść na duchu najbardziej zrozpaczoną osobę, ale sama nie lubiła rozmawiać o tym, co ją trapi. W wieku trzynastu lat trafiłaś do domu dziecka, po latach życia z rodzicami - alkoholikami i codzienną walką o ucieczkę przed wściekłym ojcem, który w alkoholowej agonii nie raz podniósł rękę na ciebie, czy twoją matkę. Z utęsknieniem zerkałaś na szczęśliwe dzieci z perfekcyjnymi mamusiami, opiekuńczymi tatusiami i upierdliwym rodzeństwem, które pomimo wszystko kochały. W dzień twoich trzynastych urodzin ojciec nie dostał zasiłku i nie miał za co kupić wódki. Skończyłaś na pogotowiu, bo popchnął cię na szklany kredens, rozbijając ci głowę i kalecząc plecy, po czym blizny miałaś do dziś. Dzień później zostałaś zabrana państwu Malinowskim i rok później rozpoczęłaś życie pod skrzydłami rodziny zastępczej pod nazwiskiem Kowalczyk. Jedyną osobą, oprócz przybranych rodziców, która wiedziała o twoich problemach była Maja, twoja przyjaciółka od piaskownicy. Pomimo, że przestałaś mieszkać w jej okolicy, a najpierw w domu dziecka, a potem na drugim końcu Wrocławia, wciąż byłyście najlepszymi przyjaciółkami. Wasza więź była na tyle wielka, że Majka wyprosiła rodziców o zmianę szkoły i tak razem chodziłyście do gimnazjum w twoim rejonie. Tamte lata nauczyły cię bardzo wiele i dojrzałaś dużo szybciej od innych kolegów i koleżanek. Dlatego tak bardzo chciałaś mieć swoje dzieci, by dać im to, czego tobie nigdy nie dali biologiczni rodzice. By dać im wszystko, czego ty nigdy nie miałaś. I to właśnie o tej historii od dawna miał dowiedzieć się Łasko. Jednak są to dla ciebie tak emocjonalne wspomnienia, że ciężko ci o nich mówić. Przyrzekłaś sobie jednak w duchu, że powiesz mu o wszystkim jak wróci. Przestaniesz to w końcu przekładać z dnia na dzień. Jesteś mu to winna.

- Halo, ziemia do Kowalczyk? Ktoś tu chyba się zamyślił. - Wójcik pomachała ci dłonią przed oczyma.

- Przepraszam, zamyśliłam się. - wytłumaczyłaś i wzięłaś łyk wyśmienitej kawy.

- Jak się czujesz? - zapytała, czym zbiła cię z tropu. Dopiero po chwili przypomniałaś sobie, że jej też powiedziałaś o zaleceniach pani doktor.

- Wyśmienicie, kochana. - odpowiadasz. - A ty?

- Nie potrafię przestać o nim myśleć. - słyszysz nutkę rozpaczy w jej głosie. - Nie wiem co się ze mną dzieje, ale tak cholernie chciałabym, żeby wszystko było dobrze. Ale nie jest i to mnie tak bardzo boli. - widzisz jak jej tęczówki stają się szklane i szybko je przeciera.

- Majuś, zrobiłabym wszystko, żebyś była szczęśliwa. Nadal nie potrafię sobie wyobrazić jak on mógł tak cię potraktować... - twoje słowa przerywa wibracja jej telefonu. Przyjaciółka nawet nie patrząc na wyświetlacz, od razu anuluje połączenie.

 - To od Kubiaka? - dziwisz się.

- Tak, jakieś siedemnaste połączenie. Mów dalej. - mówi, wrzucając telefon do torebki. Spędzacie w kawiarni jeszcze kilkanaście minut, a potem wybieracie się w podróż do twojego mieszkania. Po drodze przyjaciółka zahacza jeszcze o toaletę, a ty w oczekiwaniu na nią rozmawiasz z  ukochanym, który trafił ze świetnym wyczuciem czasu.

- Rozmawiałeś może z Kubiakiem? - pytasz go, niemalże od razu.

- Tak, tak, wiem o problemach w raju. - mruknął, na co ty mimowolnie parsknęłaś śmiechem. Zapowiadały się naprawdę męczące tygodnie konfliktu na linii Wójcik - Kubiak, gdzie ty i Łasko odgrywaliście bardzo ważne role. Przedstawienie czas zacząć! Ale czy na pewno chcecie brać w tym udział?


#Maja
Nie chciałaś zawracać Idze głowy i być dla niej ciężarem, ale byłaś jej niesamowicie wdzięczna, że pozwoliła ci zostać u siebie. Nie potrafiłabyś wrócić do mieszkania w którym miałabyś spotkać Kubiaka. Niesamowicie cię zranił. Rozbił twoje serce na tysiące drobnych kawałeczków. Jeszcze długo będziesz mieć przed oczami jego wyraz twarzy czy wzrok pełen absolutnej nienawiści. Znienawidził cię. Patrzył na ciebie jak na największego wroga. Jak na zupełnie bezwartościowego człowieka. Kochałaś go, a on zadał ci niesamowity cios. Nie potrafiłaś nie mieć przed oczami tego co wydarzyło się dnia poprzedniego. Nawet ulubiona czynność jaką były zakupy nie były w stanie odwieść cie od myślenia o Michale. Nieustannie twe myśli były skoncentrowane wokół jego osoby i tego jak cię wczoraj potraktował. Na każde wspomnienie miałaś ochotę wybuchnąć płaczem. Nawet gdy zatrzymałaś się w dziale z dziecięcymi ubrankami w jednym ze sklepów i przez moment zupełnie się nad nimi rozczulałaś i oczami wyobraźni widziałaś swoje maleństwo w nich to twoje myśli wracały do szatyna. Pomimo tego, że wewnętrznie krzyczałaś z bólu jaki zadał ci facet, którego szczerze pokochałaś to starałaś się tego nie okazywać. Choć przed przyjaciółką mogłaś starać się udawać to ona doskonale widziała jak bardzo cierpiałaś.
 -Trzymasz się jakoś?-pyta Kowalczyk ,gdy wracacie w kierunku jej mieszkania
 -Na zewnątrz jako tako, w środku wcale.-wzdychasz wbijając wzrok przez szybę
 -Wcale ci się nie dziwię moja droga.-odpowiada- Zachował się jak ostatni dupek i na twoim miejscu wydrapałabym mu oczy, z resztą mam ochotę to zrobić przy najbliższym spotkaniu.
 -Nie mam specjalnej ochoty ani go widzieć ani z nim rozmawiać.
 -I wcale nie musisz tego robić.
 -To będzie trudne bo ciągle do mnie wydzwania, a do tego teoretycznie dalej razem mieszkamy i są u niego moje rzeczy.-wzdychasz
 -Przecież wiesz, że możesz zostać u mnie ile tylko będziesz chciała Majuś.
 -Nie chcę i nie mogę siedzieć tobie i Michałowi na głowie.-kręcisz głową
 -W takim razie jeśli chcesz to nasze dawne mieszkanie stoi w tym momencie puste.
 -Nie sprzedałaś go?-dziwisz się
 -Wynajmowałam je przez jakiś czas, ale lokator wyjechał na rok zagranicę i stoi puste.-odpowiada ci Iga na co ty kiwasz delikatnie głową i zagłębiasz się w swoich myślach. Zastanawiasz się nad tym jak sobie dasz radę z tym wszystkim co na ciebie spadło. Jak sobie poradzisz zupełnie sama z wychowaniem dziecka. Twoje pojęcie w kwestii opieki na dziećmi ograniczało się do trzymania przez sekundę, do momentu pierwszego płaczu nowonarodzonego członka rodziny, co ostatnimi czasy zdarzało się bardzo rzadko. Byłaś kompletnie przerażona wizją posiadania wrzeszczącego szkraba dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. Wiedziałaś, że z pewnością będziesz mogła liczyć na pomoc swoich najbliższych czy Igi, ale myśl o nieprzespanych nocach, dzikich wrzaskach, zmienianiu pieluch i tym podobnych absolutnie cię przewyższała. Kompletnie nie byłaś gotowa na rodzicielstwo w tym momencie, ale jedyne co mogłaś teraz zrobić to oswoić się z tą myślą przez następne pół roku i psychicznie przygotować na to, że twoja idealna figura zostanie zastąpiona dodatkowymi kilogramami tu i ówdzie, a do tego pokaźnym pakunkiem z przodu.
 -Zamierzasz odebrać?-pyta Iga, gdy po raz kolejny twój telefon daje o sobie znać, a raczej próbujący usilnie się z tobą skontaktować Kubiak
 -Nie chcę z nim rozmawiać.-przyciągasz kolana pod brodę
 -Mam odebrać i powiedzieć żeby się odpieprzył?
 -Nie.-kręcisz głową- Niech sobie dzwoni do woli.-mówisz po czym wyjmujesz kartę z telefonu mając serdecznie dość jego nachalności.
 -Twarda sztuka z ciebie Majek.-kiwa z uznaniem głową
 -Szkoda, że nie chciał ze mną rozmawiać wczoraj tylko nawrzeszczał na mnie i patrzył jak na największą zdzirę.-mówisz czując jak twoje oczy ponownie zachodzą łzami
 -Jak Łasko wróci to on już sobie z nim porozmawia!
 -I co to zmieni? Wyraźnie dał mi zrozumienia, że nie interesuje go bycie ojcem.-wzdychasz głęboko z trudem panując nad emocjami
 -O nie moja droga, jak już powiedział a, to musi też powiedzieć b.-mówi stanowczo- Jeszcze pożałuje, że skrzywdził moją najlepszą przyjaciółkę! Obiecuję ci to.-siada obok otaczając cię ramieniem jak gdyby doskonale wiedząc, że właśnie tego potrzebujesz. Czyjejś bliskości.
Do niemal samego wieczora nie robiłyście nic konkretnego. Zupełnie jak za czasów wspólnego mieszkania gadałyście o zupełnych bzdetach i mało ważnych sprawach skacząc po kanałach telewizyjnych w celu znalezienia czegoś godnego uwagi. Na chwilę udało ci się zapomnieć o szatynie.  Niestety ta sprawa była zbyt świeża i zbyt mało czasu minęło byś nie walczyła z emocjami ilekroć nie myślałabyś o dziecku. Waszym dziecku.
Niemal w tej samej chwili wasz spokój zakłóciło energiczne puknie do drzwi. Wzdrygnęłaś się na sam jego dźwięk bo doskonale wiedziałaś kogo można było spodziewać się za drzwiami. Wymieniłyście się z Igą spojrzeniami bo poczym przyjaciółka poszła w kierunku drzwi.
 -Wiem, że Maja tu jest.-słyszysz dobrze znany męski głos
 -Może jest, może jej nie ma.-rzuca chłodno Kowalczyk
 -Chcę z nią porozmawiać.
 -Ale ona nie chcę z tobą.-odpiera Iga
 -Maja!-dobiega cię jego głos- Teraz będziesz rozmawiać ze mną przez adwokata?
 -Powiedziałam ci już coś, ona nie chce cie widzieć.-mówi twoja przyjaciółka wyraźnie podnosząc głos- I wcale jej się nie dziwię. Gdybyś nie przyjaźnił się z Michałem wydrapałabym ci oczy za to co zrobiłeś.
 -Nie pójdę stąd dopóki ona ze mną nie porozmawia.-protestuje
Nie wytrzymujesz i pod wpływem impulsu wstajesz i kierujesz się ku korytarzowi na którym zastajesz przyjaciółkę niemal mordującą wzrokiem Kubiakiem. Widzisz jego zaskoczenie, że zdecydowałaś się pojawić przed jego oczami. Nie potrafisz spojrzeć mu prosto w ocz bo gdy tylko to robisz masz przed sobą jego wzrok pełny chłodu i nienawiści jakim obdarzył cię dnia poprzedniego. Niemal słyszysz jak wrzeszczał na ciebie. Jak jednoznacznie dawał ci do zrozumienia, że to twoje dziecko, a nie wasze.
 -Nie chcę cię widzieć. Nie mamy o czym rozmawiać. Wczoraj powiedziałeś mi absolutnie wszystko, a nie, wykrzyczałeś mi to prosto w twarz.-mówisz ze spuszczonym wzrokiem
 -Proszę cię..
 -Nie Michał, to ja cię proszę.-przerywasz mu- Daj mi spokój.
 -Nie słyszałeś co powiedziała?-dodaje Kowalczyk, której ton głosu mówili tyle, że zaraz dokona mordu na siatkarzu.
Nie chcesz podnosić wzroku bo doskonale wiesz, że na ciebie patrzył tym swoim świdrującym błękitnym spojrzeniem. Stoisz nieugięta robiąc wszystko by nie wybuchnąć płaczem czy nie spojrzeć mu w oczy co z pewnością skończyłoby się tym pierwszym. Po chwili słyszysz jednie dźwięk zamykanych drzwi, a w jednej sekundzie po twoich policzkach zaczynają płynąć mimowolnie łzy. Kowalczyk nie zdąża wypowiedzieć słowa jak znikasz z jej pola widzenia i zwijasz się w kłębek na zajmowanym ostatniej nocy przez siebie łóżku. Szlochasz cicho dając upust swoim skumulowanym w twoim wnętrzu negatywnym emocjom. Dopiero po dłuższej chwili czujesz, że Iga siada obok ciebie gładzi twoje plecy dłonią. Nie mówi nic, bo wie, że nie potrzebujesz teraz jej gadania czy współczucia. Potrzebujesz po prostu jej obecności obok i nic więcej.
Byłaś tak wyczerpana wydarzeniami dnia, że nie wiesz nawet kiedy usnęłaś. Oczy otworzyłaś dopiero dnia następnego, gdy promienie słoneczne wpadały przez zasłony do pomieszczenia. Podnosisz się i leniwie przeciągasz. Włóczysz nogami w kierunku łazienki i zupełnie przeraża cie własne odbicie w lustrze. Blada twarz, podkrążone i zapuchnięte od płaczu oczy. Wyglądałaś jak kompletne siedem nieszczęść. Zmyłaś resztki makijażu i przemyłaś przemęczoną twarz. Ogarnęłaś włosy wystające każde w inną stronę po czym udałaś się ku kuchni z której dobiegało cię krzątanie Igi.
 -To dla mnie?-pytasz zszokowana ilością jedzenia jakie podstawiła ci pod nos przyjaciółka
 -Kochana, musisz jeść teraz za dwoje.
 -No właśnie, za dwoje nie za pułk wojska.-chichoczesz cicho, lecz po chwili stwierdzasz, że doskonale wymierzyła porcję bo niemal wszystko zniknęło w twojego talerza. Od bardzo dawna masz apetyt, można by rzec, że wilczy i pochłonęłaś jedzenie w ekspresowym tempie co nie uszło uwadze twojej przyjaciółki.
 -Co teraz zamierzasz?
 -Muszę zabrać swoje rzeczy.-mówisz niepewnie
 -Pomogę ci.-kiwa głową- Ale wiesz o co pytam.
 -Wychowam je jakoś.-odpowiadasz łamiącym się głosem- Będę musiała sobie poradzić. Sama.
 -Majuś, przecież wiesz, że możesz liczyć na mnie zawsze i wszędzie i poradzimy sobie ze wszystkim razem, zupełnie jak byłyśmy małe.-uśmiecha się krzepiąco w twoim kierunku po czym otacza cię ramieniem.
Nie wiesz jak sobie poradzisz. Nie wiesz czy w ogóle dasz sobie radę bo zostałaś sama z brzuchem, który będzie rósł z miesiąca na miesiąc co raz bardziej sprawiając, że będziesz wyglądać jak chodzący wieloryb. Nie możesz jednak się wycofać. Musisz stawić temu czoła, z nim czy bez niego. Choć ty jedna musisz mieć odwagę i wziąć na siebie tą odpowiedzialność jaką niewątpliwie było dziecko. Musisz być silna, nie tylko dla siebie, ale właśnie dla tego maleństwa jakie nosiłaś pod sercem. Bez względu na to czy będzie miało tylko mamę. Zrobisz to dla niego. Będziesz się starać być jak najlepszą matką. To było twoim celem. To ono w tym momencie było dla ciebie najważniejsze. A nie facet, który zostanie ojcem, a wcale nie pali się do tego by nim być.


~*~
Joan: Cześć wszystkim!:) Pogoda za oknem piękna, nic tylko wskoczyć do naszego zimnego Bałtyku. :P Przede mną trochę wrażeń, dość ciekawie zaplanowałam sobie nadchodzące tygodnie, więc na nudę narzekać nie mogę. :) Mam nadzieję, że wy także dobrze się bawicie. W dzisiejszym rozdziale wszelakie tajemnice z dzieciństwem Igi rozwiane, możecie powiedzieć "w końcu". :D Jak na razie konflikt Mai i Michała zajmuje dużo miejsca w życiu obu par. Co będzie dalej? Tego niestety zdradzić wam nie możemy, ale od razu wam mówię: nudno nie będzie! :D Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia, kochane! <3

wingspiker: Witam Was moje drogie w ten jakże upalny i lipcowy dzień. Po krótkim wypoczynku w rodzinnych stronach powracam nieco wypoczęta i gotowa na dalszą część wakacji jak i pisania dla Was. U naszych bohaterów w dalszym ciągu 'małe' komplikacje, ale ja bym nie skomplikowała im życia? :P Sprawa dość poważna, strony konfliktowe równie uparte, a czas ograniczony przez małego towarzysza. Nic więcej Wam nie zdradzę, ale jednego możecie być niemal pewne: będzie ciekawie! ;) 
Miłego tygodnia!

5 komentarzy:

  1. Kurde, strasznie tajemnicze jesteście :D I w dodatku trzeba czekać aż tydzień na następny rozdział ;/ Nie da sie coś wcześniej? Bo teraz tak się akcja rozkręciła, że ja tu umieram z ciekawości i wchodzę codziennie i sprawdzam, czy przypadkiem nie macie dla nas niespodzianki i każdego dnia jestem rozczarowana, że jednak trzymacie się terminu ;/ Michał zachował się jak kompletnie nieodpowiedzialny dupek i chyba wreszcie go olśniło. Zna Maję i powinien się domyślić, że łatwo jej nie przeprosi, bo zawalił na całej linii. Współczuję jej, bo widać, że się załamała i już myśli o samotnym macierzyństwie ;/ Nie zawsze trzeba zakładac od razu to co najgorsze. A nóż Kubiak się zmieni i jej udowodni swoją miłość? Współczuję też Idze, bo nie miała lekko w życiu, a wyrosła na dojrzałą kobietę, która umie sobie poradzić. Niech jej ojciec żałuje, że stracił taki skarb przez własną głupotę. Łasko to porządny facet i na pewno jej przez takie coś nie zostawi. Nie rozumiem, czemu ona się boi opowiedzieć mu o tym.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam za nieobecność, za brak komentarzy, za to że nie czujecie mojej obecności, jednak proszę, zrozumcie, wakacje są :p
    Ja sobie czytam, aczkolwiek wena do komentowania uleciala.
    Całuje, ściskam i przepraszam :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze ? To te kłopoty w raju mi się podobają :D Nudy nie ma ! Kubiaczek trochę przeholował i ma teraz za swoje. Iga i Maja, to takie wspaniałe przyjaciółki, zawsze mogą na sobie polegać :) I Maja taka nieugięta, bardzo dobrze, powiem teraz coś brzydkiego, ale chuja trzeba mieć, a nie nim być, prawda ? :D
    Czekam na następny i zapraszam w wolnej chwili do siebie eternalantidote.blogspot.com/2014/07/rozdzia-iv.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Kubiak przesadził!! Nie zdziwie sie jak Maja go nie bd chciala widziec wiecej na oczy ale z drugiej strony licze na to ze sie zejda. Iga to skarb nie przyjaciolka, takich ze swieca szukac! no i powinna mu powiedzie o dziecisntwie

    OdpowiedzUsuń