#Maja
Byłaś nieugięta. Nie odbierałaś od niego telefonów. Nie reagowałaś, gdy jakimś cudem widział cię na mieście. Kompletnie się od niego odizolowałaś.
Nie potrafiłaś postąpić inaczej. Zranił cię. Zadał cios prosto w serce, które
jakiś czas temu sam z kamienia zamienił w tętniący życiem organ. Zraniła cię
osoba po której tego byś się nie spodziewała. Zranił cię facet, którego jako
pierwszego i jedynego potrafiłaś obdarzyć szczerą i bezwarunkową miłością. Ten
wydawać się mogło jedyny, książę na białym koniu o jakim marzą małe
dziewczynki. Ten twój ideał, któremu jak się okazało do ideału bardzo daleko.
Zadał ci cios poniżej pasa. Zniszczył cię wewnętrznie. Jak na zewnątrz nie
wyglądałaś najgorzej, tak w środku byłaś w kompletnej rozsypce. Zupełnie nie radziłaś
sobie z sytuacją w jakiej się znalazłaś. Przerastało cię to, co na ciebie
spadło. Z pewnością gdyby nie pomoc Igi to zwariowałabyś sama ze sobą. W
tej chwili potrzebowałaś jej jak nikogo innego i ona doskonale to rozumiała.
Jak prawdziwa przyjaciółka była na każde twoje skinienie, i nie ważne czy
zadzwoniłabyś w środku nocy czy nad ranem, zawsze by znalazła się tuż obok. W
duchu dziękowałaś temu na górze, że przed ponad dwudziestoma laty postawił na
twojej drodze Kowalczyk i jak do tej pory nieustannie kroczyłyście tymi samymi
ścieżkami. Właśnie w takich chwilach doceniało się takie wartości jaką była
przyjaźń. Miłość mogła zniknąć, przeminąć, ale trwająca kilkanaście lat
przyjaźń nigdy.
-Michał umówił się dzisiaj
wieczorem na pogadankę z Kubiakiem.-rzuca Iga
-To będzie dobry moment
żeby zabrać stamtąd swoje rzeczy.-odpowiadasz
-Jesteś pewna, że chcesz to
zrobić?
-Iguś, a co mam
zrobić?-spoglądasz na przyjaciółkę z konsternacją- Nie wyobrażam sobie życia z
nim pod jednym dachem po tym, co od niego usłyszałam.
-Ja na twoim miejscu pewnie
postąpiłabym tak samo.-przytakuje- Wracasz do pracy?
-Chciałabym.-wzdychasz- Na
razie chyba jednak wyjadę do Wrocławia, muszę sobie to wszystko jakoś
przemyśleć i poukładać.
-Ale wrócisz?
-Wrócę.-odpowiadasz jej- Mam
tu pracę i najcudowniejszą przyjaciółkę i szefową w jednym!-uśmiechasz się
-No ja myślę!-śmieje się
Kowalczyk.
Reszta popołudnia mija w zasadzie nudno i bezpłciowo. Nie bardzo
wiedząc co ze sobą zrobić do wieczora i nie chcąc niszczyć Idze planów i zanudzać
ją swoją osobą wyszłaś na mały spacer. Oczywiście istniało ryzyko, że spotkasz
na nim tego o którym w tej chwili zdecydowanie wolałabyś nie widzieć, ale na
chwilę obecną mało cię to obchodziło. Przechadzałaś się po parkowych alejkach
nieustannie myśląc o tym jak będzie wyglądać twoje życie za parę miesięcy. Jak
będą wyglądać najbliższe miesiące błogosławionego stanu. Jak i czy w ogóle dasz
sobie radę z wychowaniem szkraba, który już za chwilę miał cię przyprawić o
kilka dodatkowych kilogramów tu i ówdzie. Oczywiście w rozmyślaniach tych nijak
nie umiałaś pominąć osoby Kubiaka. Ty też nie byłaś za nic w świecie gotowa na
zostanie matka w tym momencie, ale nie mogłaś cofnąć czasu. Musiałaś stawić
temu czoła i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, czego niestety nie mógł
uczynić ten, którego na twoje nieszczęście wciąż darzyłaś ogromnym uczuciem i
skrzywdził cię swoimi słowami jak nikt dotąd. Przez chwilę w twojej głowie
krążyły myśli co by było gdyby nie był tej ciąży? Z pewnością bylibyście dalej
szczęśliwi we dwoje nie bardzo paląc się do poważniejszych kroków jak Iga z
Michałem. Jednak za nic w świecie nie mogłaś powiedzieć, że ta ciąża była
najgorszym co cię spotkało, choć początkowo z całą pewnością tak myślałaś. To
bezbronne stworzonko nie było niczemu winne, a już tym bardziej temu, że jego
ojciec okazał się być jak każdy inny facet. Chociaż ty jedna musiałaś mieć na
tyle odwagi by wziąć odpowiedzialność za czyny waszej dwójki, choćby to było niewiadomo jak trudne to po prostu
musiałaś to zrobić. W tej sytuacji nie miałaś żadnego innego wyjścia.
Choć może z początku tą ciążę traktowałaś jak karę od losu i
przekleństwo tak teraz przyłapywałaś się na tkwieniu w dziale dziecięcym w
sklepach czy tak jak w tej chwili na obserwowaniu z uśmiechem pociech i ich
rodziców na placu zabaw czy podczas spacerów w parku. Wtedy mimowolnie
dotykałaś swojego jeszcze niewidocznego brzucha oczami wyobraźni widząc jak za
dobrych kilkanaście miesięcy i ty będziesz tu spacerować ze swoją kruszynką. I
choć czułaś delikatne uczucie w sercu widząc szczęśliwe matki i ojców ze swoimi
małymi pociechami to wiedziałaś, że bez względu na wszystko postarasz się być
jak najlepszą mamą dla swojego dziecka.
-Ja już sobie z nim dzisiaj
porozmawiam.-kręci głową Łasko, gdy zastajesz go w ich wspólnym mieszkaniu z
Igą- Nie mam pojęcia co mu strzeliło do tej pustej łepetyny, ale już go
naprostuje.
-Wydaje mi się, że swoje
zdanie na ten temat wyraził i nie ma sensu go przekonywać.-wzrusza beznamiętnie
ramionami
-Trzeba serio być
skończonym kretynem żeby powiedzieć coś takiego kobiecie, którą się kocha, a do
tego nosi pod sercem dziecko.-kręci głową z niedowierzaniem
-Ty tak myślisz
Michał.-odpowiadasz
-Jak widać kochanie takie
gatunki facetów jak ty są na wyginięciu.-dodaje Iga
-Nie zmienia to faktu, że i
tak czeka go solidne kazanie.
Po krótkiej rozmowie z dwójką przyjaciół dajesz im chwilę
prywatności i zgarniając klucze do waszego poprzedniego mieszkania od Igi
udajesz się na małe zwiady. Kiedy wchodzisz do mieszkania panuje w nim półmrok
i niemal od razu stwierdzasz, że niewiele się w nim zmieniło od czasu gdy byłaś
tu po raz ostatni. Jedynym szczegółem były ogromne pustki na półkach dotychczas
zapełnionych przez różnego rodzaju graty. Nie zamierzałaś tu wracać, jednak
życie znacznie zweryfikowało twoje plany.
W okolicach siedemnastej z minutami wróciłaś do lokum przyjaciółki
i siatkarza gdzie wyczekiwała na twoje przyjście przyjaciółka oznajmiając ci, że jej ukochany wyszedł dobrą godzinę temu. Oznaczało to mniej więcej tyle, że
nie miałyście zbyt wiele czasu na swoją misję. Po zaledwie kilku minutach
stałyście pod mieszkaniem, które miało być waszym wspólnym już zawsze. No
właśnie, miało. Wzięłaś głęboki wdech i przekręciłaś zamek w drzwiach, a już po
chwili znalazłyście się w środku. W mieszkaniu panował pół mrok i nie było w
nim ani żywej duszy. W pośpiechu wraz z przyjaciółką zabrałaś się za spakowanie
wszystkich swoich rzeczy, których okazało się być całkiem sporo. Zajęło wam to
dłuższą chwilę i niemal przez cały czas obawiałaś się, że wpadniesz na Michała.
-Pójdę jeszcze sprawdzić
czy aby na pewno wszystko zabrałam.-rzucasz w kierunku przyjaciółki, która
niepewnie kiwa głową po czym po raz ostatni kierujesz się ku mieszkaniu. W
niemałym pośpiechu przechadzasz się po czterech ścianach przypominając sobie te
wszystkie cudowne chwile jakie wspólnie przeżyliście. Zatrzymałaś się przed
waszym wspólnym zdjęciem stojącym w ramce na komodzie. Byliście na nim
niewiarygodnie szczęśliwi i nie mniej zakochani. Emitowało z niego takie
szczęście i pozytywne wspomnienia, że nie umiałaś się choć nikle nie
uśmiechnąć. Dałabyś wiele by te chwile wróciły, ale wiedziałaś ,że
prawdopodobnie odeszły bezpowrotnie. Tak samo ja wy.
-Maja?-wzdrygasz się na
dźwięk swojego imienia bo doskonale wiesz czyj głos je wypowiedział. Przełykasz
głośno ślinę i odwracasz się w jego kierunku. Widzisz jak obdarza cię smutny i
można by powiedzieć skruszonym wzrokiem. Jego tęczówki nie są pełne radości i
uczucia jak dotąd. Jego twarz nie wyraża w zasadzie nic. Stoi wbijając w ciebie
smutny wzrok pod wpływem, którego spuszczasz spojrzenie.
-Wyprowadzasz się.-zauważa
-Spostrzegawczy
jesteś.-wyduszasz z siebie
-Maja, ja..
-Nie mów nic. Powiedziałeś
już wystarczająco Michał.-przerywasz mu
-Proszę cię..-mówi cicho
-Dla mnie jest wszystko
jasne.-odpowiadasz stanowczo choć czujesz, że łzy zaczynają zbierać się pod
twoimi powiekami- Nie chcesz tego dziecka, więc nie chcesz też mnie.
-To nie tak.-kręci głową
-No chyba właśnie
tak.-wzdychasz- Po prostu zniknę, a właściwie znikniemy z twojego życia skoro
tego właśnie chcesz. Nie będę cię ograniczać, z resztą jak powiedziałeś nie
znamy się.
-Byłem zły i zszokowany,
nie wiedziałem co mówiłem.-broni się
-Wiedziałeś i to doskonale,
po prostu powiedziałeś mi co myślisz.-kręcisz głową- Myślałam, że przez te
wszystkie miesiące zdążyłam cię poznać, żałuję, że tak bardzo się pomyliłam co
do ciebie.
-Nie chciałem..
-Myślałam, że jesteś tym
jedynym, szkoda, że okazało się, że wszyscy jesteście dokładnie tacy
sami.-mówisz po czym chcesz go wyminąć jednak on tak łatwo ci na to nie pozwala
łapie cię za rękę uniemożliwiając tym samym opuszczenie mieszkania.-Puść
mnie.-warczysz
-Maja, przecież jesteś w
ciąży, będziemy mieli dziecko.-mówi żałosnym tonem głosu
-Nie Michał, to ja będę
mieć dziecko, ty go nie chcesz.-wyszarpujesz swoją rękę z jego uścisku po czym
w pośpiechu opuszczasz mieszkanie. Niemal wybiegasz z klatki schodowej czując
strużki łez spływające już któryś raz z kolei z twoich oczu w ciągu ostatniej
doby. Nie zwracasz uwagi na Igę stojącą przy aucie tylko wsiadasz do jego
środka dając absolutny upust swoim emocjom.
-Nie miałam jak cię
powiadomić.-rzuca przyjaciółka
-Nie ważne.-pociągasz nosem
-I co?-pyta cicho
-To koniec.-chlipiesz
-Tak mi przykro..
-Mnie
bardziej.-odpowiadasz- Myślałam, że to facet z którym się zestarzeję. Dlaczego
zawszę muszę się mylić? Czy ja naprawdę mam wypisane na czole narób mi przez
kilka miesięcy nadziei, a potem ucieknij jak tchórz przed
odpowiedzialnością?-pytasz pociągając przy tym żałośnie nosem. To chyba jedyna
rzecz jaką możesz teraz zrobić. Wyrzucić z siebie to wszystko co skumulowało
się z twoim wnętrzu. Ten cały żal i ból. Ten, którego czara goryczy została
właśnie przelana. Dlaczego tak sądziłaś? Bo siedziałaś i płakałaś jak dziecko
za nic nie mogąc się uspokoić. Bo chyba właśnie straciłaś w tym momencie facet
na którym zależało ci najbardziej na świecie, a co gorsza, nie do końca ze
swojej winy. Skrzywdziła cię osoba po której byś się tego nie spodziewała.
Osoba, której krzywdy bolały podwójnie.
-Maja, mam do ciebie pytanie
za sto punktów i od razu przepraszam, że tak późno dzwonię.-słyszysz głos
ukochanego przyjaciółki w słuchawce
-Mów o co
chodzi.-odpowiadasz spoglądając na zegarek i widząc kilka minut po północy
-Masz może przypadkiem
klucze do waszego.. do mieszkania Kubiaka?-pyta
-Jeszcze mam.-rzucasz
chłodno- Czego pytasz?
-Bo jakby to ująć,
potrzebowałbym ich i to teraz.
-W jakim celu? Chyba nie
chcesz go okraść czy coś.-porywasz się na cichy śmiech
-Uwierz, że zdecydowanie
bym to wolał.-śmieje się siatkarz- To jak, byłabyś tak dobra i użyczyłabyś mi
ich?
-Sądzę, że mnie raczej się
one już nie przydadzą.-mówisz nie bardo wiedząc o co chodziło Łasko i dlaczego
był tak tajemniczy co zaczęło cię zdecydowanie zastanawiać, jednak doskonale
wiedziałaś z czyją osobą się to wiązało. Byłaś jedynie ciekawa co też zrobił i
czy aby na pewno nie zrobił nic głupiego, co z początku zaczęło wydawać ci się
lekkim absurdem, jednak po chwili namysłu przestraszyłaś się, nie na żarty. –Powiesz
mi o co chodzi?
-To dość delikatna sprawa,
w stanie błogosławionym nie będę cię denerwował.
-Łasko mów!-rzucasz
-Chodzi o Kubiaczka co
pewnie już wywnioskowałaś.-urywa, a ty zaczynasz myśleć co też takiego mógł
wywinąć i czy jeszcze w ogóle obchodzi cię jego osoba po tym wszystkim co do
niego usłyszałaś…
#Iga:
Można rzec, że w szale problemów Majki w zupełności
zapomniałaś o dbaniu o własne cztery litery. Lekceważyłaś zatroskanego Michała,
który dzień w dzień marudził, że sama już nie wiesz jak się nazywasz. Co
więcej, wróciłaś do pracy, a co się z tym wiąże - spadła na ciebie nowa fala
obowiązków. Kolejnym, mało przyjemnym mankamentem, była planowana ucieczka
Wójcik z Jastrzębia. Momentami miałaś ochotę pójść do Kubiaka i nawtykać mu, co
też o nim myślisz. Jego logika, a właściwie jej brak po prostu cię dobijała, a
jedynym jego ratunkiem przed twoim atakiem była przyjaźń obu Michałów. Wracając
jednak do twojego tematu, to w ostatnim czasie praktycznie izolowałaś się od
własnych myśli. Nie chciałaś siedzieć bezczynnie, bo wtedy wracały każde słowa
lekarki, wszystko się kumulowało i doprowadzało do jednej wielkiej eksplozji w
postaci kilkunastu chusteczek zmoczonych łzami. Co więcej, czułaś, że cierpi
także Michał. A co gorsza, nie wiedziałaś jak ulżyć jego zmartwieniom.
Zdecydowanie problemy zajęły miejsce w codziennym szeregu i z utęsknieniem wracałaś
do wspomnień z waszych wakacji, kiedy to największą komplikacją był upierdliwy
Kubiak. Generalnie zarówno ty, jak i Łasko byliście w kompletnej rozsypce,
jednocześnie gorliwie udając, że wcale nie macie ochoty usiąść i tak po prostu
powiedzieć, że jest źle. Rzadko kiedy mogliście razem nawet zjeść kolację, bo
ty koczowałaś w firmie, a ukochany wylewał siódme poty na treningu, bowiem za
dwa dni miał zagrać pierwszy mecz w sezonie. Dopiero właśnie czwartkowego
wieczoru, siedząc obok siebie na kanapie i oglądając jakiś bezsensowny
teleturniej doszło do pierwszej poważnej od dawna rozmowy.
- Tęsknię za tobą, Iguś. - powiedział szatyn, na co ty
spojrzałaś na niego, jak na wariata.
- Przecież tu jestem, Michaś. - kwitujesz i podciągasz
kolana pod brodę.
- Niedługo zamieszkasz w firmie. To już Kubiaka widuję
częściej, niż ciebie, słońce. - mówi, na co ty odwracasz wzrok. Co masz mu
odpowiedzieć? To, że jedyną rzeczą, jaka zagłusza twoje myśli jest praca? To,
że boisz się z kimkolwiek o tym rozmawiać? To, że to wszystko niszczy cię
wewnętrznie?
- Porozmawiaj ze mną. - dodaje, patrząc na ciebie błagalnym
wzrokiem.
- Michał, ale ja... sama nie wiem co ci powiedzieć. -
odpowiadasz.
- Przecież widzę, jak
jest. Jak się czujesz? - pyta, a ty wzdychasz.
- Fizycznie? Dobrze. Psychicznie? Fatalnie. - mówisz i uśmiechasz
się smutno, zmuszając wszystkie mięśnie twarzy, by wykonać ten ruch. - A ty?
- Fizycznie padnięty, psychicznie... również padnięty. -
mówi cicho, a ty masz ochotę wtopić się w tą kanapę. Widok zranionego Łasko
kroił twoje serce na malutkie kawałeczki, równocześnie powodując ogromny wylew
poczucia winy. Najgorsze było to, że chciałabyś mu się wygadać, ale nie
wiedziałaś jak zacząć. Nie miałaś pojęcia, jak powiedzieć mu o tym, że miałaś
trudne dzieciństwo, że własne maleństwo to twoje marzenie od długiego czasu. O
tym, jak bardzo zależy ci, żeby dać dziecku to, czego sama nigdy nie miałaś podczas
dzieciństwa. A także wyjawić mu, jak ciężko ci jest pocieszać Majkę, kiedy to
pokłóciła się z Kubiakiem przez jej ciążę. Przez to, czego ty nigdy nie
przeżyjesz. Chcesz mu opowiedzieć, że przestałaś chodzić na spacery do parku,
gdzie roiło się od par z wózkami. Masz chęć przedstawić mu każdy szczegół
twojego zmartwienia, ale cholernie boisz się, że tym samym dobijesz jego. W
końcu to nie on mógł być bezpłodny. Wina leżała po twojej stronie. Fakt, że
Łasko nigdy nie spełni podstawowego pragnienia każdego faceta, budującego jego
ego spędzał ci sen z powiek. Cała ta sytuacja była piekielnie ciężka i trudna.
- Michał... przepraszam. To wszystko moja wina... - odzywasz
się po długim czasie i czujesz pierwsze łzy na policzkach.
- To nie jest w żadnym stopniu twoja wina, kochanie. Nie
masz na to wpływu. - przytula cię do siebie, a ty wtulasz się w niego, jakbyś
robiła to pierwszy raz od dawna.
- Ale ja nie potrafię z tym żyć. Nie potrafię, po prostu
sobie nie radzę. - łkasz cicho w jego bawełnianą koszulkę.
- Poradzimy sobie. Razem. Pamiętaj, że nigdy nie przestanę
cię kochać. Bez względu na wszystko, słońce. Ale musisz mi powiedzieć wszystko
co cię gryzie. Będzie ci lepiej, jak powiesz. - mówi, gładząc cię po plecach.
Bierzesz głęboki oddech.
- Siedzę tyle godzin w pracy, bo to jedyna rzecz, jaka
odciąga mnie od myślenia o tym wszystkim. Nie chodzę do parku, bo widuję tam
pełno par z dziećmi. Przestałam chodzić po rynku, bo wydaje mi się, że widuję
same sklepy dziecięce. Śni mi się, że jestem w ciąży. Majka... - urywasz. -
Pokłóciła się z Kubiakiem, bo jest w ciąży. Ma to, czego ja nigdy nie będę
miała, a mimo to oboje potraktowali to jak najgorsze zło. Pocieszam ją na głos,
a wymyślam jej w myślach. Michał, ja zwariowałam. - kończysz i chowasz twarz w
dłoniach. Między wami długo panuje cisza, aż w końcu głos zabiera siatkarz.
- Kochanie, jeszcze nic nie zostało potwierdzone. - odgarnia
niesforny kosmyk z twojego czoła. - Zobaczysz, że jeszcze będziemy mieli
dzieci. Całą gromadkę. Zobaczysz, że w końcu zajdziesz w ciążę. Weźmiemy ślub.
Będziemy najszczęśliwsi na świecie. Obiecuję ci to. - całuje cię w czoło.
- Ale przecież... - zaczynasz.
- Nie ma ale. Mówię ci, że wszystko będzie dobrze. Damy
radę. We dwoje. A jeśli nie uda nam się naturalnie, to zaadoptujemy. - dodaje
cicho.
- Michał.. - odpowiadasz równie cicho, mając już na końcu
języka historię swojego dzieciństwa. Jednak głuchą domową ciszę przerywa
upierdliwy dzwonek do drzwi. Łasko szybko wstaje i idzie otworzyć, a ty na szybkiego ocierasz policzki. No tak,
chyba nigdy mu o tym nie powiesz. Wstajesz i idziesz do korytarza, by zobaczyć,
kto też zapragnął przerwać wam rozmowę. Stajesz w przestronnym holu i
zastanawiasz się, jak mogłaś w ogóle mieć co do tego wątpliwości. W drzwiach
stał nie kto inny, jak Kubiak, trzymający butelkę wódki pod pachą. Prawie go
zabiłaś wzrokiem. Nie mogłaś jednak winić ukochanego, który wpuścił tego
domokrążcę do salonu. Jednego byłaś pewna, czekała cię noc pełna wrażeń.
Skierowałaś się do pokoju, gdzie też został zaproszony owy
gość.
- Michał, zostaw nas na chwilkę samych, dobrze? - mówisz do
Łasko i piorunujesz wzrokiem swoją ofiarę. Byłaś tak nabuzowana emocjami, że
ochota nawtykania mu wzięła górę. Kiedy atakujący wyszedł, a w salonie
pozostaliście tylko wy, mogłaś rozpocząć wojnę.
- Błagam cię, daj mi spokój kobieto, chociaż dziś. - broni
się brunet, ale ty niewiele sobie robisz z jego próśb.
- Czy ciebie już do cna pojebało, za przeproszeniem? Jak
mogłeś ją zostawić w takim stanie? Jakim cudem, nie odezwał się w tobie zew
zatroskanego tatuśka i tak po prostu ją zraniłeś? Nie, nawet się nie odzywaj,
bo ci coś zrobię. Jesteś tępym chujem, bo zaoferowałeś jej piękny, prawdziwy
związek, a jak przyszły konsekwencje, to wielki pokrzywdzony, tak? Co ty sobie
myślisz, że sama ze sobą w tą ciążę zaszła? I co, teraz będziesz topił smutki w
wódeczce, bo ty jesteś nagle pokrzywdzony, tak? Gardzę tobą, Kubiak i cokolwiek
by się wydarzyło w przyszłości - bardzo straciłeś w moich oczach. Rób ze swoim
życiem co chcesz, ale nigdy nie waż się jeszcze raz zranić Majkę. - kończysz i
wychodzisz, po drodze wzruszając ramionami, na widok zaszokowanego Łasko, który
pewnie usłyszał twoje słowa. No cóż, cicho się do Kubiaka nie zwracałaś. W
końcu z rozładowanymi emocjami mogłaś w spokoju udać się do sypialni i zatracić
się w książce. A przecież miałaś przestać przejmować się Kubiakami...
~*~
wingspiker: Witam Was moje drogie w to jakże upalne, przynajmniej w lubelskim południe! Pogoda nie rozpieszcza upałami, ale w końcu od czego są wakacje? :P Czas leci jak szalony i już sierpień, a co za tym idzie.. za cztery dni premiera 'Drużyny'! Abstrahując od tego bo to raczej oczywiste, że większość z nas szturmuje kina w związku z tym. U naszych bohaterów wciąż dzieje się wiele, Kubi trochę oprzytomniał, aczkolwiek Maja nie planuje z nim rozmawiać, ale czy jest się jej czemu dziwić? Jednymi słowy u Kubiaków, jak to ich nazywa Joan dzieje się dość sporo i z całą pewnością jeszcze wiele się wydarzy, tego możecie być niemal pewne :) Miłego dnia!
Joan: Cześć i czołem!:) U mnie leje, także nie mogę przyłączyć się do słów wingspiker o upalnym popołudniu. :P Coraz bliżej do września, sierpień kurczy się w zastraszającym tempie. Mnie czeka jeszcze trochę atrakcji, "Drużyna" w kinie, szalone zakupy, bo wielkimi krokami zbliża się wesele mojego chrzestnego, a do tego wypady nad morze. Jak na razie Bałtyku nie polecam, glony, meduzy i woda ma -273 stopnie. :P Wracając jednak do rozdziału, dzisiaj wszystko i nic, zagubiona Iga przez problemy przyjaciółki zaniedbuje swoje życie, co niekoniecznie podoba się Michałowi. Prawie doszło do wyjawienia tajemnicy, ale któż to mógłby to przerwać? Tylko i wyłącznie Kubiak!:D Będzie ciekawie, oj będzie! Miłego tygodnia, kochane! <3
Codziennie wchodzę tutaj czy przypadkiem nie ma czegoś nowego, ale kurde trzymacie się terminów ! Mniejsza o to, przejdę do rzeczy. Pominę fakt, że Kubiak to debil, bo to wiedzą już wszyscy, ale zajmę się Igą. Nie powinna uciekać do pracy, bojąc się problemów. Ma Michała, na którego może liczyć zawsze. przynajmniej jeden taki w opowiadaniu! Powinna mu opowiedzieć wszystko, to będzie jej lepiej. Na koniec dodam coś o Majce. Nie dziwię się, że nie chce rozmawiać z Kubiakiem, ale myślę, że jednak powinna dać mu się wytłumaczyć. Niech się teraz chłopak trochę pomęczy i postara o wybranke! Nie ma tak łatwo. przyjdzie, popatrzy i bum do łóżka! Drogi panie Michale, łóżko ma 2 metry, a życie jest niestety dłuższe *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Jak zawsze super! Michał to dupek i teraz myśli, ze przyjdzie zrobi słodkie oczka i po sprawie? hhahahha, naiwny. Fajnie, ze Iga wyznała Łasko całą swoją historię. teraz będzie jej lepiej :)
OdpowiedzUsuńZachowanie Michała może i się poprawiło, jednak nadal jest dalekie od tego optymalnego i oczekiwanego przede wszystkim przez Maję. Szkoda mi jej bardzo mocno. Nie zasłużyła, żeby usłyszeć tyle przykrych słów, jakby to było jedynie jej dziecko. Nawet jeśli Michał zmadrzal, to zapomnienie czy wybaczenie mu za czyny i słowa może być bardziej trudne.
OdpowiedzUsuńJak nie idzie to u wszystkich :/ Iga pozornie pociesza Majkę, jednak krzywdzi tym samą siebie :/ Cierpi jeszcze mocniej chyba niż przyjaciółka, bo nie ma nadziei na bycie matką. Wierzę jednak w to, że zarówno Iga jak i Michał doczekają się kiedyś małego szkraba, który da im masę szczęścia.
Całuje :-*
Kubiaczyna sb nagrabiła i nie zdziwie sie jak ona mu nie wybaczy ale tego bysmy nie przezyly c' nie? ;p Iga z Lasko są idealni ,pytanie kiedy i czy to sie zmieni??
OdpowiedzUsuń