środa, 20 sierpnia 2014

#Dwadzieścia osiem.

#Maja
  Gotuje się aż w tobie mając świadomość, że ona siedzi zaledwie kilka rzędów przed wami obdarzając cię można by rzec triumfalnym uśmieszkiem. Masz ochotę co najmniej wytargać ją za kudły, aczkolwiek powstrzymywała cię myśl o tłumach ludzi siedzących dookoła dla których byłoby to niezłą pożywką. Jakimś cudem dotrwałaś do końca meczu, choć instynkt mordercy tudzież może i zazdrosnej kobiety dawał o sobie znać. Sam mecz nie należał do zbyt porywających. Dość przeciętna gra Jastrzębian sprawiła, że dość niespodziewanie ulegli przed własną publicznością z drużyną z Olsztyna. Tuż po ostatnim gwizdku nie marzyłaś o niczym innym jak zniknąć z hali niezauważoną. Musiałaś jednak poczekać na Igę, która toczyła krótką pogawędkę ze swoim ukochanym tuż przy barierkach. Nie miałaś pojęcia gdzie był Kubiak, szczerze mówiąc mało cię to obchodziło, chciałaś jedynie zniknąć stąd jak najszybciej, nie narażając się na niechciane spotkanie z tymże osobnikiem. Stojąc i w duchu przeklinając przyjaciółkę za każdą kolejną minutę przedłużającego się czekania nagle zauważasz obrazek, którego zdecydowanie wolałabyś nie widzieć. Nagle nie wiedzieć skąd zauważasz Kubiaka, który wydaje się być nie mniej zaskoczony aniżeli ty obecnością swojej byłej na meczu, która wyjątkowo stara się mu przypodobać. Aż się w tobie gotowało na ten widok, co z całą pewnością musiała zauważyć brunetka bo zaczynała to skrzętnie wykorzystywać. Im dłużej ich obserwowałaś tym bardziej utwierdzałaś się w przekonaniu, że naprawdę dobrze się ze sobą dogadywali i co gorsza, byli dla siebie w jakimś stopniu wciąż ważni. Jednak czarę goryczy przelał gest, a właściwie czyn jaki za chwilę ujrzałaś. W jednej chwili poczułaś jak twoje i tak poszarpane serce, rozpada się na tysiące małych kawałeczków. To było za wiele. Nie mogłaś znieść widoku brunetki obdarzającej pocałunkiem dość zaskoczonego jej śmiałością Michała. Poczułaś jak łzy zaczęły gromadzić się pod twoimi powiekami i wiedziałaś, że nie możesz zostać tam ani chwili dłużej. Nie zważając na wołania przyjaciółki czy Łasko odwracasz się na pięcie i niema wybiegasz z sali. Wydawało ci się, że słyszałaś nawet głos szatyna nawołujący twoją osobę. Nie miałaś jednak w tej chwili najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać, a już na pewno nie z nim. Czym prędzej znajdujesz swoje auto i nie zważając na wszelkie ograniczenia prędkości gnasz jak najszybciej w kierunku swojego mieszkania. Dopiero gdy się w nim znajdujesz dajesz upust swoim emocjom. Płaczesz jak małe dziecko momentami zachodząc się żałośnie. Nie płaczesz już tylko z powodu tego co też ujrzałaś jakąś chwilę temu. Płaczesz bo nie potrafisz zrozumieć dlaczego straciłaś faceta na którym tak bardzo ci zależało i w zasadzie dalej zależy. Dlaczego największy ból zadał ci ten, którego darzyłaś najszczerszym z możliwych uczuć? Nie potrafiłaś nijak tego zrozumieć. A może i nie chciałaś na chwilę obecną? Trudno było ci powiedzieć.
 -Majuś, mam przyjechać?-słyszysz ciepły głos przyjaciółki w słuchawce telefonu
 -Nie, chcę pobyć sama.-rzucasz- Z resztą.. chciałabym od poniedziałku urlop.
 -Na ile?
 -Dwa tygodnie?-rzucasz niepewnie
 -W porządku.-odpowiada ci Iga- Nie wiem co mam powiedzieć.-rzuca po chwili
 -Najlepiej nic, to nie wymaga żadnego komentarza.
 -Nie chcę go bronić bo dalej mam ochotę wydrapać mu oczy za to co ci zrobił kochana, ale wyglądał na dość zaskoczonego tym co zrobiła, z resztą z tego co mówił Michał to oni nie są razem, nawet się nie widują.
 -Nie obchodzi mnie to Iguś, to co się stało to się nie odstanie.-wzdychasz- Potrzebuję zmienić otoczenie i spojrzeć na to z chłodną głową.
 -Twoi rodzice wiedzą?-pyta niepewnie
 -O ciąży tak, o Kubiaku nie.-odpowiadasz pochmurnie. Wasza rozmowa nie trwa długo bo masz po dziurki w nosie wszystkiego co wydarzyło się w ciągu tych dwudziestu czterech godzin i nie marzysz o niczym innym jak o długiej kąpieli. Na chwilę odcinasz się od wszystkiego i delektujesz się aromatyczną kąpielą. Byłaś tak wyczerpana, że o mały włos nie spędziłabyś nocy w wannie, w porę jednak oprzytomniałaś i udałaś się ku sypialni. Kiedy rano wstajesz promienie słoneczne nieśmiało wpadają do pokoju. Podnosisz się i leniwie przeciągasz zauważając godzinę dziewiątą z minutami na zegarku. W spokoju zjadłaś śniadanie po czym wyciągnęłaś walizkę i zabrałaś się za pakowanie. Po jakichś trzydziestu minutach z drobnym haczkiem byłaś już niemal gotowa na wyjazd. Choć nie można ci się przemęczać i dźwigać, dzięki pomocy uprzejmego sąsiada mieszkającego piętro niżej udało ci się uporać z walizką, która czekała w samochodzie. Po uprzednim sprawdzeniu czy aby na pewno zabrałaś wszelkie potrzebne rzeczy wyruszasz w blisko dwugodzinną podróż, która mija ci dość szybko i bez większych problemów. Standardowo już zostajesz wyściskana przez rodzicieli z którymi musisz przyznać dość dawno się nie widziałaś i o dziwo brata, który był chyba jeszcze rzadszym gościem w domu aniżeli ty. Tradycyjnie już matka wpycha w ciebie niezliczone ilości jedzenia argumentując to tym, że musisz jeść teraz za dwoje. Po dość obfitym obiedzie lądujesz z młodszym bratem na tarasie korzystając z nieobecności rodziców urzędujących u znajomych na jakiejś imprezie okolicznościowej.
 -A teraz powiedz, dlaczego tak naprawdę przyjechałaś do domu?-rzuca Mateusz
 -Spytałabym cię o to samo braciszku.-chichoczesz
 -No, więc? Mnie nie wciśniesz kitu, że stęskniłaś się za rodzicami.-mierzy cię wzrokiem
 -Po prostu potrzebuję trochę odpocząć od tego wszystkiego i zastanowić się nad pewnymi sprawami.-wzdychasz
 -Pokłóciłaś się z nim?-pyta nagle
 -Zdecydowanie za dobrze mnie znasz.-mówisz- Coś w tym guście.
 -Możesz mu przekazać ode mnie, że ma w mordę za krzywdzenie mojej ukochanej, starszej siostry.-mówi z uśmiechem
 -Kochany brat!-rzucasz z uśmiechem- No to teraz ty się pochwal, co tu robisz.
 -W sumie to też potrzebowałem przemyśleć to i owo.
 -Którą tym razem?-śmiejesz się mając na uwadze miłosne podboje brata
 -Bo wiesz..-mówi wyraźnie zakłopotany- Bo chyba jednak cię wyprzedzę.
 -Nie chcesz mi powiedzieć, że zostaniesz ojcem?-chichoczesz jednak widząc jego minę poważniejesz
 -W sumie to też.-odpowiada ci z powagą- Ale nie o to mi chodzi.
 -Chajtasz się?-pytasz zupełnie zdziwiona
 -Za niecały miesiąc.-przełyka głośno ślinę
 -Dlaczego?-pytasz bez ceregieli
 -Przespałem się z Jagodą.
 -Czy wy się przypadkiem nie przyjaźniliście?
 -I przyjaźnimy.-przytakuje- Po prostu uznaliśmy, że to będzie najlepsza opcja.
 -Kochasz ją w ogóle? Czy jest sens brać ślub ze względu na dziecko? Jak widzisz ja też jestem w ciąży, teoretycznie się kochamy, ale jakoś nie planuję ślubu w najbliższym czasie.
Kompletnie nie potrafiłaś tego zrozumieć. Nie widziałaś sensu brania ślubu z człowiekiem, którego się nie kochało, bądź nie było się pewnym tego uczucia tylko i wyłącznie ze względu na ciążę. Było to dla ciebie kompletnym idiotyzmem, może i owszem dziecko było ważne, ale nie można było w twoim mniemaniu przedkładać własnego szczęścia ponad czyjeś. Takie było twoje zdanie, jednak widziałaś, że swoimi słowami namąciłaś mu w głowie.
 -Przepraszam, nie powinnam.-dodajesz po dłuższej chwili- Po prostu jesteście jeszcze młodzi i jeśli nie jesteście tego pewni to…
 -Jagoda jest dla mnie kimś więcej, choć może teraz do końca nie potrafię zdefiniować czy jest dla mnie tak ważna jak dla ciebie Michał, ale wiem jedno. Chcę to zrobić.-rzuca z cieniem uśmiechu na ustach
 -Skoro tak mówisz.-rzucasz spoglądając na brata- W takim razie czekam na zaproszenie.-śmiejesz się
 -No właśnie!-klaszcze w dłonie po czym na chwilę znika z twojego pola widzenia w głębi domu. Po kilku minutach powtórnie pojawia się obok i wręcza ci kopertę. Wyjmujesz ją po czym odczytujesz jej treść, ówcześnie zachwycając się pięknym wyglądem, ręcznie stworzonego zaproszenia. Z pewnością dalej byś się zachwycała jego wyglądem, gdyby nie fakt, że zaproszenie było nie tylko dla ciebie.
 -Nie mogę się doczekać.-mówisz wymuszając uśmiech
 -Nie musisz przychodzić z nim jeśli tego nie chcesz.-rzuca
 -Chyba trochę słabo wyglądałoby jakbym przyszła sama z brzuchem, nie sądzisz?-zmuszasz się do śmiechu
 -Czyli rozumiem, że mam liczyć dwoje?
 -Do kiedy muszę ci dać odpowiedź?-pytasz
 -Możesz mi ją dać nawet na dzień przed ślubem.-uśmiecha się ciepło po czym obejmuje cię ramieniem- Pierwszy raz widzę żeby moja ukochana o lekko feministycznych zapędach siostrzyczka była zakochana, więc mam nadzieję, że jakoś to poukładacie.
 -Chciałabym żeby to było tak proste jak mówisz.-wzdychasz po czym pod przypływem chwili opowiadasz mu całą historię od samego początku. Wiesz, że pomimo faktu iż dzielą was ponad dwa lata to zna cię jak mało kto i jak mało kto potrafi cię słuchać i zawsze coś doradzić. Może jak w każdym rodzeństwie zdarzały się wam kłótnie, ale mimo to zawsze trzymaliście się razem i byliście dla siebie zawsze oparciem, bez względu na to gdzie byliście. Był dla ciebie jak najlepszy przyjaciel, któremu mogłaś się wypłakać w rękaw o każdej porze dnia i nocy gdy taka zaszła potrzeba. Oczywiście ten układ działał w dwie strony, choć musisz przyznać, że to ty częściej miałaś problemy aniżeli on.
 -Wcale nie dziwię się Idze, że mu nawtykała.-kręci głową- Nie chcę żeby to zabrzmiało jak męska solidarność bo nie podoba mi się wcale, a wcale to jak cię potraktował Majek, ale możesz powinnaś mu dać choć szansę na jakieś wytłumaczenia? Wiesz, że my faceci jesteśmy dość prostymi stworzeniami i często robimy coś czego żałujemy pod wpływem emocji.
 -Sądzisz, że powinnam?-pytasz cicho
 -Ja nie twierdzę, że powinnaś mu od razu wybaczyć, bo to co zrobił to świństwo i powinien się z tym pomęczyć bo sobie zasłużył, ale tak właśnie sądzę. Zdajesz sobie sprawę, że to chcąc nie chcąc będzie ojciec twojego dziecka i będziesz z nim w jakimś stopniu związana do końca życia.
 -Zaczynam mieć wątpliwości czy ty aby na pewno jesteś młodszy Mati.-śmiejesz się- Może i masz rację, ale na razie muszę sama sobie to jakoś poukładać.
Rozmowa z bratem zdecydowanie poprawiła ci humor i dała dość sporo do myślenia. Wiedziałaś, że na pewno miał w pewnym stopniu rację, jak nie w stu procentach. Musiałaś to wszystko jednak sobie przemyśleć na spokojnie, bez zbędnych emocji. Dać sobie i jemu czas na to poukładać wszystkie te wydarzenia. Bo z pewnością wiele słów zostało wypowiedzianych w nerwach bez zbędnego przemyślenia. Może też potrzebowaliście czasu żeby za sobą zatęsknić? Bo pomimo tych złości, kłótni i wyrządzonych przez niego krzywd naprawdę ci go brakowało. Brakowało ci budzenia się o poranku i uczucia przyjemnego ciepła jego ciała obok. Jego zaspanego widoku i cudownego uśmiechu jakim cię witał niemal każdego poranka. Jego błękitnych oczu pełnych radości i uczucia. Jego ciepła i bliskości. Jego czułości. Jego osoby obok. Po prostu jego całego. Tego życia z nim do jakiego zdążyłaś już zupełnie przywyknąć którego momentami naprawdę ci brakowało. I choć serce krwawiło bo zadał ci cios, to dalej kochałaś. Dalej był dla ciebie szalenie ważny. Dalej tęskniłaś za jego dotykiem i ciepłem. Dalej bolało myślenie o nim. Dalej to wszystko było dla ciebie trudne. Momentami chyba zbyt trudne.



#Iga:

Oddałabyś wszystko, byle tylko cofnąć czas. Twoje przeczucia sprawdziły się w stu procentach. Wiedziałaś, że zwykłe wyjście z Majką na mecz chłopaków nie skończy się dobrze. Co więcej, czułaś się poniekąd winna, bo zgodziłaś się na głupi pomysł Kubiaka. Chciałaś odegrać dobrą rolę i pomóc im w dotarciu do siebie, a skończyło się jak zwykle. Jedną, wielką burzą z piorunami. A do tego gradobicie i hektolitry deszczu. Jak to bywało w siatkarskim świecie, na rozgrywki ligowe przychodzą tak zwane WAGS. Normalna rzecz, ale co robiła przed wami była Kubiaka, tego nie potrafiłaś zrozumieć. Próbowałaś jakkolwiek zająć uwagę przyjaciółki, żeby nie rozpoznała kruczoczarnych włosisk naprzeciw was, ale na nic twoje marne próby. Wójcik szybko zauważyła obecność wroga i niemal od razu nachmurzyła się i przez większość trwającego meczu nie odezwała się nawet słowem. Ciężko było ci skupić się na grającym Łasko i jego drużynie, kiedy obok brunetka próbowała wypalić wzrokiem dziury w jaskrawej bluzce rywalki. Kamień spadł ci z serca, gdy ostatnia piłka wpadła boisko. Niestety, Jastrzębianie ulegli Olsztynianom i przegrali na własnym boisku. Zawzięcie obserwowałaś wstającą czarnowłosą, która wyglądała jak gdyby na coś czekała. Albo gorzej: na kogoś. Zostawiłaś Maję tylko na kilka minut, by zamienić chociaż słowo ze zmarnowanym po porażce siatkarzem - ukochanym. Sądziłaś, że to za krótki czas, żeby coś się tutaj wydarzyło. I się nie pomyliłaś, pomiędzy obiema dziewczynami nic nie wybuchło. Jednak stało się coś gorszego, na czego widok zarówno ty, jak i Łasko staliście z rozdziawionymi gębami. Dosłownie. Nie spodziewałaś się takiego obrotu spraw i zaczynałaś powoli wierzyć w tak ogromną głupotę Kubiaka. Przyjmujący znalazł się obok swojej byłej i nie wyglądał na zadowolonego z jej wizyty. Ale co to miało do rzeczy, skoro kilka sekund później ich usta złączyły się w długim pocałunku? A do tego okropnie głośnego i obrzydliwego. Nie ruszało cię nawet to, że wyglądał on na wymuszonego i jednostronnego. Wtedy obchodziła cię jedynie Maja, której już nie było w zasięgu twojego wzroku. Widziałaś ją ginącą w tłumie wychodzących kibiców i twoje nawoływania na nic się tu zdały. W jednej chwili miałaś zamiar zatłuc zarówno Kubiaka, jak i jego byłą, obecną, czy kto to dla niego był.

- Oni nie są razem. - pokręcił głową Łasko, widząc twoje niezadowolenie i zniesmaczenie. Odwróciłaś wzrok od zdecydowanych gwiazd dzisiejszego wieczoru. Aczkolwiek w negatywnym sensie.

- Teraz to chyba nie ma znaczenia. Wydarzyło się pomiędzy nimi wyjątkowo dużo, jak na osoby, które nie są razem. - kręcisz głową z niesmakiem. - No nic, zobaczymy się w mieszkaniu. Spróbuję porozmawiać z Mają. - mówisz, zbierając się do wyjścia.

- Iguś... - zaczyna Łasko.

- No co? - zwracasz się do niego ponownie.

- Przestań się tak nimi zadręczać. To ich życie, my mamy swoje. Nie powinnaś tracić zdrowia na ich problemy, które sami stworzyli przez własną głupotę. - gani cię, a ty wzdychasz głośno.

- Chciałabym się tak tym nie przejmować, ale nie potrafię. To moja przyjaciółka, jak mam ją z tym wszystkim zostawić samą? - pytasz. - Zobaczymy się później. - nie czekasz na jego odpowiedź i odchodzisz. Szybkim krokiem przemierzasz korytarz jastrzębskiej hali i po chwili znajdujesz się na zewnątrz. Michał miał rację. Zadręczałaś się ich problemami. Zbyt wiele czasu poświęcałaś na myślenie o ich zmartwieniach. Ale nie potrafiłaś tak po prostu zostawić Majkę samą w tym bagnie. Była dla ciebie jak młodsza siostra i nie czułabyś się dobrze udając, że nie widzisz tego, co rozgrywa się w jej życiu. Po prostu bałaś się, że sama nie da z tym sobie rady. Jednak momentami wydawało ci się, iż robisz zbyt wiele. Za bardzo się w to wszystko pakowałaś. Zapominałaś o własnym szczęściu, skupiając się na życiu przyjaciółki. Dlatego słowa Michała tak bardzo cię ruszyły. Wpadłaś do wspólnego mieszkania i usiadłaś na kanapie. Długo myślałaś nad tym, co zrobić. W końcu złapałaś komórkę i zadzwoniłaś do Wójcik, bo to wyjście wydawało ci się jedynym racjonalnym. Tak jak myślałaś, nie była skora do zwierzeń i rozmów, więc po kilku zamienionych słowach dałaś jej spokój. Poprosiła o urlop, na co się zgodziłaś. Może i to lepiej, jak trochę odpoczną od swojej obecności. Udałaś się do kuchni, by sprawić Łasko miłą niespodziankę i przygotować coś smacznego na kolację. Zabrałaś się do robienia spaghetti i podśpiewując pod nosem starałaś się odwieść myśli od Kubiaków. Za to dużo czasu poświęciłaś na rozmyślania o własnym życiu. Czułaś się dobrze w takim stanie, w jakim się znajdowałaś. Miałaś kochającego i wiernego faceta, dobrą pracę i problematyczną przyjaciółkę. Standard, normalne życie. Wróciłaś myślami do ostatniego powodu własnych zmartwień i z czystym sumieniem mogłaś powiedzieć sobie samej, że fizycznie czujesz się dobrze. Wcześniejsze dolegliwości przestały cię nękać i nie narzekałaś już na ból. Niedługo powinnaś stawić się ponownie u lekarza, ale miałaś wątpliwości. Może lepiej jeszcze trochę poczekać? Nie bardzo spieszyło ci się, by dowiedzieć się, czy też własne zdrowie z ciebie zakpiło i uczyniło cię bezpłodną. Może nie wszystko stracone? Może zostałaś źle zdiagnozowana? Może to wszystko jest nieprawdą i błędem lekarskim? Gryzłaś się z własnymi myślami, bo tyle już naczytałaś się o błędnym diagnozach. Nagle na myśl wpadła ci własna mama, która pracowała w szpitalu na oddziale położnictwa. Z pewnością znała jakichś wybitnych specjalistów. Na pewno podniosłaby cię na duchu. W tej chwili zdałaś sobie sprawę, jak bardzo tęsknisz za rodziną. Tak dawno ich nie odwiedzałaś, praca zabierała ci mnóstwo czasu. Spojrzałaś na kalendarz i aż kamień spadł ci z serca, widząc zbliżającą się datę. Jak na zawołanie. W weekend twoi rodzice będą obchodzić dwudziestą rocznicę ślubu. Może czas sprawić im niespodziankę i zawitać w rodzinne progi?

Z rozmyślań wyrywa cię dzwonek do drzwi. Będąc pewna, że to zapominalski siatkarz - Łasko zapomniał jak zwykle kluczy, wychodzisz mu na przywitanie.

- Kochanie, niedługo dorobię dziesiątki kluczy i powsadzam do twojej każdej torby meczowej. - śmiejesz się i otwierasz drzwi... No właśnie. Mina od razu ci rzednie, bo twój wzrok nie napotyka znanej osoby. Zamiast ukochanego Łasko miałaś przed sobą zabłąkanego siatkarza numer dwa. I co też z tym fantem zrobić? Jest tylko jedna sprawa, w jakiej mógł tu przyjść. Wygląda na to, że jesteś w samym środku konfliktu Wójcik - Kubiak. I ten ostatni właśnie zapragnął złożyć ci wizytę.


~*~
wingspiker: Witam Was moje drogie! Małą obsuwę biorę na siebie, gdyż mój komputer odmówił mi współpracy i zyskałam dysk do wymiany przez co od soboty byłam bez dostępu do blogosfery. Teraz biorę się za nadrabianie wszelkich zaległości. Przeraża wizja szkoły, która zbliża się wielkimi krokami, ale jedynym plusem w tejże sytuacji są MŚ jako rekompensata kolejnych 10 miesięcy ciężkiej pracy. Co do rozdziału, zawirowań ciąg dalszy, Kubiak sobie nagrabił, co spowodowało wyjazd Majki. Tak to jest jak spotykają się dwie osoby o równie mocnych charakterach, ciężko im się dogadać, ale nie ma niemożliwego prawda? ;) Czy to się stanie i kiedy dowiecie się niebawem! Życzę miłego tygodnia! 

Joan: Cześć wam! :) Trochę opóźnienia ze względu na małe problemy z laptopem Caro. Ale już przybywamy do was z nowym rozdziałem. :) Nie wiem co dziś napisać, bo czas mnie goni, gdyż chcę wykorzystać ostatnie dni wakacji jak najlepiej z moją przyjaciółką. :D Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział wam się podoba i czekacie na kolejne przygody "Kubiaków" i "Łasków". :D Pozdrawiam was i życzę miłego tygodnia. <3

6 komentarzy:

  1. bardzo dużo się dzieje;) mam nadzieje ze niedługo wszystko się wyjaśni. czekammm;) M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze jak jest źle, to dzieje się coś, dzieki czemu jest jeszcze gorzej! Ja się pytam, co ja była Kubiaka robiła na meczu?! I jeszcze głupia małpa się mu w wargi wpiła. Współczuję Majce, naprawdę. Jest w ciąży i przez te hormony jest jeszcze dodatkowo bardziej rozchwiana emocjonalnie. Myślę, że w domu sobie wszystko przemyśli i da szansę Michałowi wszystko wytłumaczyć. Facet, to facet. Najpierw zrobi, powie, a potem pomyśli. To proste istoty, z nimi trzeba inaczej. Dzięki wyjazdowi Iga może poprawić swoje relacje z Łasko, bo boję się, że on w końcu może nie wytrzymać tej sytuacji. Jego dziewczyna zajmuje się wszystkimi naokoło , tylko nie nim. Kibicuję obu parom i mam nadzieję, że wszystko niedługo się ułoży :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu drogi ja chyba uduszę tego Kubiaka! Po kiego czorta on do niej wgl podchodził. Mógł ją zlać kompletnie i byłby spokój to nie -.- Mam nadzieję, ze niedługo wszystko sobie wyjaśnią i będzie w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. po prostu dupek z tego Kubiaka i tyle . Niech Majka znajdzie kogoś innego i niech Michał żałuje że nie chciał tego dziecka . Pozdrawiam Eve ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj dziewczyny u was to chyba zawsze musi się źle dziać, bo przecież inaczej to nudno jest :P
    Kubiak to dupek, ale mam nadzieję, że zrozumie wreszcie swoje zachowanie (może już zrozumiał przychodząc do Igi), że postara się zmienić na serio dla Majki i dla maluszka.
    Z drugiej jednak strony szkoda mi Michała, bo Iga rzeczywiście przesadza z tym zamartwianiem się o Kubiaków...
    Całuje :*

    OdpowiedzUsuń
  6. hej, nominowałam ten blog od libster award :) pytania u mnie na living-in-suffer.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń