#Maja
Gotuje się aż w tobie mając świadomość, że ona siedzi
zaledwie kilka rzędów przed wami obdarzając cię można by rzec triumfalnym uśmieszkiem.
Masz ochotę co najmniej wytargać ją za kudły, aczkolwiek powstrzymywała cię
myśl o tłumach ludzi siedzących dookoła dla których byłoby to niezłą pożywką.
Jakimś cudem dotrwałaś do końca meczu, choć instynkt mordercy tudzież może i
zazdrosnej kobiety dawał o sobie znać. Sam mecz nie należał do zbyt
porywających. Dość przeciętna gra Jastrzębian sprawiła, że dość niespodziewanie
ulegli przed własną publicznością z drużyną z Olsztyna. Tuż po ostatnim gwizdku
nie marzyłaś o niczym innym jak zniknąć z hali niezauważoną. Musiałaś jednak
poczekać na Igę, która toczyła krótką pogawędkę ze swoim ukochanym tuż przy
barierkach. Nie miałaś pojęcia gdzie był Kubiak, szczerze mówiąc mało cię to
obchodziło, chciałaś jedynie zniknąć stąd jak najszybciej, nie narażając się na
niechciane spotkanie z tymże osobnikiem. Stojąc i w duchu przeklinając przyjaciółkę
za każdą kolejną minutę przedłużającego się czekania nagle zauważasz obrazek,
którego zdecydowanie wolałabyś nie widzieć. Nagle nie wiedzieć skąd zauważasz
Kubiaka, który wydaje się być nie mniej zaskoczony aniżeli ty obecnością swojej
byłej na meczu, która wyjątkowo stara się mu przypodobać. Aż się w tobie gotowało na ten widok, co z
całą pewnością musiała zauważyć brunetka bo zaczynała to skrzętnie
wykorzystywać. Im dłużej ich obserwowałaś tym bardziej utwierdzałaś się w
przekonaniu, że naprawdę dobrze się ze sobą dogadywali i co gorsza, byli dla
siebie w jakimś stopniu wciąż ważni. Jednak czarę goryczy przelał gest, a
właściwie czyn jaki za chwilę ujrzałaś. W jednej chwili poczułaś jak twoje i
tak poszarpane serce, rozpada się na tysiące małych kawałeczków. To było za
wiele. Nie mogłaś znieść widoku brunetki obdarzającej pocałunkiem dość
zaskoczonego jej śmiałością Michała. Poczułaś jak łzy zaczęły gromadzić się pod
twoimi powiekami i wiedziałaś, że nie możesz zostać tam ani chwili dłużej. Nie
zważając na wołania przyjaciółki czy Łasko odwracasz się na pięcie i niema
wybiegasz z sali. Wydawało ci się, że słyszałaś nawet głos szatyna nawołujący
twoją osobę. Nie miałaś jednak w tej chwili najmniejszej ochoty z nikim
rozmawiać, a już na pewno nie z nim. Czym prędzej znajdujesz swoje auto i nie
zważając na wszelkie ograniczenia prędkości gnasz jak najszybciej w kierunku
swojego mieszkania. Dopiero gdy się w nim znajdujesz dajesz upust swoim
emocjom. Płaczesz jak małe dziecko momentami zachodząc się żałośnie. Nie
płaczesz już tylko z powodu tego co też ujrzałaś jakąś chwilę temu. Płaczesz bo
nie potrafisz zrozumieć dlaczego straciłaś faceta na którym tak bardzo ci
zależało i w zasadzie dalej zależy. Dlaczego największy ból zadał ci ten,
którego darzyłaś najszczerszym z możliwych uczuć? Nie potrafiłaś nijak tego
zrozumieć. A może i nie chciałaś na chwilę obecną? Trudno było ci powiedzieć.
-Majuś, mam
przyjechać?-słyszysz ciepły głos przyjaciółki w słuchawce telefonu
-Nie, chcę pobyć
sama.-rzucasz- Z resztą.. chciałabym od poniedziałku urlop.
-Na ile?
-Dwa
tygodnie?-rzucasz niepewnie
-W porządku.-odpowiada
ci Iga- Nie wiem co mam powiedzieć.-rzuca po chwili
-Najlepiej nic, to
nie wymaga żadnego komentarza.
-Nie chcę go bronić
bo dalej mam ochotę wydrapać mu oczy za to co ci zrobił kochana, ale wyglądał
na dość zaskoczonego tym co zrobiła, z resztą z tego co mówił Michał to oni nie
są razem, nawet się nie widują.
-Nie obchodzi mnie to
Iguś, to co się stało to się nie odstanie.-wzdychasz- Potrzebuję zmienić
otoczenie i spojrzeć na to z chłodną głową.
-Twoi rodzice
wiedzą?-pyta niepewnie
-O ciąży tak, o
Kubiaku nie.-odpowiadasz pochmurnie. Wasza rozmowa nie trwa długo bo masz po
dziurki w nosie wszystkiego co wydarzyło się w ciągu tych dwudziestu czterech godzin
i nie marzysz o niczym innym jak o długiej kąpieli. Na chwilę odcinasz się od
wszystkiego i delektujesz się aromatyczną kąpielą. Byłaś tak wyczerpana, że o
mały włos nie spędziłabyś nocy w wannie, w porę jednak oprzytomniałaś i udałaś
się ku sypialni. Kiedy rano wstajesz promienie słoneczne nieśmiało wpadają do
pokoju. Podnosisz się i leniwie przeciągasz zauważając godzinę dziewiątą z
minutami na zegarku. W spokoju zjadłaś śniadanie po czym wyciągnęłaś walizkę i
zabrałaś się za pakowanie. Po jakichś trzydziestu minutach z drobnym haczkiem
byłaś już niemal gotowa na wyjazd. Choć nie można ci się przemęczać i dźwigać,
dzięki pomocy uprzejmego sąsiada mieszkającego piętro niżej udało ci się uporać
z walizką, która czekała w samochodzie. Po uprzednim sprawdzeniu czy aby na
pewno zabrałaś wszelkie potrzebne rzeczy wyruszasz w blisko dwugodzinną podróż,
która mija ci dość szybko i bez większych problemów. Standardowo już zostajesz
wyściskana przez rodzicieli z którymi musisz przyznać dość dawno się nie
widziałaś i o dziwo brata, który był chyba jeszcze rzadszym gościem w domu
aniżeli ty. Tradycyjnie już matka wpycha w ciebie niezliczone ilości jedzenia
argumentując to tym, że musisz jeść teraz za dwoje. Po dość obfitym obiedzie
lądujesz z młodszym bratem na tarasie korzystając z nieobecności rodziców
urzędujących u znajomych na jakiejś imprezie okolicznościowej.
-A teraz powiedz,
dlaczego tak naprawdę przyjechałaś do domu?-rzuca Mateusz
-Spytałabym cię o to
samo braciszku.-chichoczesz
-No, więc? Mnie nie
wciśniesz kitu, że stęskniłaś się za rodzicami.-mierzy cię wzrokiem
-Po prostu potrzebuję
trochę odpocząć od tego wszystkiego i zastanowić się nad pewnymi
sprawami.-wzdychasz
-Pokłóciłaś się z
nim?-pyta nagle
-Zdecydowanie za
dobrze mnie znasz.-mówisz- Coś w tym guście.
-Możesz mu przekazać
ode mnie, że ma w mordę za krzywdzenie mojej ukochanej, starszej siostry.-mówi
z uśmiechem
-Kochany
brat!-rzucasz z uśmiechem- No to teraz ty się pochwal, co tu robisz.
-W sumie to też potrzebowałem
przemyśleć to i owo.
-Którą tym
razem?-śmiejesz się mając na uwadze miłosne podboje brata
-Bo wiesz..-mówi
wyraźnie zakłopotany- Bo chyba jednak cię wyprzedzę.
-Nie chcesz mi
powiedzieć, że zostaniesz ojcem?-chichoczesz jednak widząc jego minę poważniejesz
-W sumie to
też.-odpowiada ci z powagą- Ale nie o to mi chodzi.
-Chajtasz się?-pytasz
zupełnie zdziwiona
-Za niecały miesiąc.-przełyka
głośno ślinę
-Dlaczego?-pytasz bez
ceregieli
-Przespałem się z
Jagodą.
-Czy wy się
przypadkiem nie przyjaźniliście?
-I
przyjaźnimy.-przytakuje- Po prostu uznaliśmy, że to będzie najlepsza opcja.
-Kochasz ją w ogóle?
Czy jest sens brać ślub ze względu na dziecko? Jak widzisz ja też jestem w
ciąży, teoretycznie się kochamy, ale jakoś nie planuję ślubu w najbliższym
czasie.
Kompletnie nie potrafiłaś tego zrozumieć. Nie widziałaś
sensu brania ślubu z człowiekiem, którego się nie kochało, bądź nie było się
pewnym tego uczucia tylko i wyłącznie ze względu na ciążę. Było to dla ciebie
kompletnym idiotyzmem, może i owszem dziecko było ważne, ale nie można było w
twoim mniemaniu przedkładać własnego szczęścia ponad czyjeś. Takie było twoje
zdanie, jednak widziałaś, że swoimi słowami namąciłaś mu w głowie.
-Przepraszam, nie powinnam.-dodajesz
po dłuższej chwili- Po prostu jesteście jeszcze młodzi i jeśli nie jesteście
tego pewni to…
-Jagoda jest dla mnie
kimś więcej, choć może teraz do końca nie potrafię zdefiniować czy jest dla
mnie tak ważna jak dla ciebie Michał, ale wiem jedno. Chcę to zrobić.-rzuca z
cieniem uśmiechu na ustach
-Skoro tak mówisz.-rzucasz
spoglądając na brata- W takim razie czekam na zaproszenie.-śmiejesz się
-No właśnie!-klaszcze
w dłonie po czym na chwilę znika z twojego pola widzenia w głębi domu. Po kilku
minutach powtórnie pojawia się obok i wręcza ci kopertę. Wyjmujesz ją po czym
odczytujesz jej treść, ówcześnie zachwycając się pięknym wyglądem, ręcznie
stworzonego zaproszenia. Z pewnością dalej byś się zachwycała jego wyglądem,
gdyby nie fakt, że zaproszenie było nie tylko dla ciebie.
-Nie mogę się doczekać.-mówisz
wymuszając uśmiech
-Nie musisz
przychodzić z nim jeśli tego nie chcesz.-rzuca
-Chyba trochę słabo
wyglądałoby jakbym przyszła sama z brzuchem, nie sądzisz?-zmuszasz się do
śmiechu
-Czyli rozumiem, że
mam liczyć dwoje?
-Do kiedy muszę ci
dać odpowiedź?-pytasz
-Możesz mi ją dać
nawet na dzień przed ślubem.-uśmiecha się ciepło po czym obejmuje cię
ramieniem- Pierwszy raz widzę żeby moja ukochana o lekko feministycznych
zapędach siostrzyczka była zakochana, więc mam nadzieję, że jakoś to
poukładacie.
-Chciałabym żeby to
było tak proste jak mówisz.-wzdychasz po czym pod przypływem chwili opowiadasz
mu całą historię od samego początku. Wiesz, że pomimo faktu iż dzielą was ponad
dwa lata to zna cię jak mało kto i jak mało kto potrafi cię słuchać i zawsze
coś doradzić. Może jak w każdym rodzeństwie zdarzały się wam kłótnie, ale mimo
to zawsze trzymaliście się razem i byliście dla siebie zawsze oparciem, bez
względu na to gdzie byliście. Był dla ciebie jak najlepszy przyjaciel, któremu
mogłaś się wypłakać w rękaw o każdej porze dnia i nocy gdy taka zaszła
potrzeba. Oczywiście ten układ działał w dwie strony, choć musisz przyznać, że
to ty częściej miałaś problemy aniżeli on.
-Wcale nie dziwię się
Idze, że mu nawtykała.-kręci głową- Nie chcę żeby to zabrzmiało jak męska
solidarność bo nie podoba mi się wcale, a wcale to jak cię potraktował Majek,
ale możesz powinnaś mu dać choć szansę na jakieś wytłumaczenia? Wiesz, że my
faceci jesteśmy dość prostymi stworzeniami i często robimy coś czego żałujemy
pod wpływem emocji.
-Sądzisz, że
powinnam?-pytasz cicho
-Ja nie twierdzę, że
powinnaś mu od razu wybaczyć, bo to co zrobił to świństwo i powinien się z tym
pomęczyć bo sobie zasłużył, ale tak właśnie sądzę. Zdajesz sobie sprawę, że to
chcąc nie chcąc będzie ojciec twojego dziecka i będziesz z nim w jakimś stopniu
związana do końca życia.
-Zaczynam mieć
wątpliwości czy ty aby na pewno jesteś młodszy Mati.-śmiejesz się- Może i masz
rację, ale na razie muszę sama sobie to jakoś poukładać.
Rozmowa z bratem
zdecydowanie poprawiła ci humor i dała dość sporo do myślenia. Wiedziałaś, że
na pewno miał w pewnym stopniu rację, jak nie w stu procentach. Musiałaś to
wszystko jednak sobie przemyśleć na spokojnie, bez zbędnych emocji. Dać sobie i
jemu czas na to poukładać wszystkie te wydarzenia. Bo z pewnością wiele słów
zostało wypowiedzianych w nerwach bez zbędnego przemyślenia. Może też potrzebowaliście
czasu żeby za sobą zatęsknić? Bo pomimo tych złości, kłótni i wyrządzonych
przez niego krzywd naprawdę ci go brakowało. Brakowało ci budzenia się o
poranku i uczucia przyjemnego ciepła jego ciała obok. Jego zaspanego widoku i
cudownego uśmiechu jakim cię witał niemal każdego poranka. Jego błękitnych oczu
pełnych radości i uczucia. Jego ciepła i bliskości. Jego czułości. Jego osoby
obok. Po prostu jego całego. Tego życia z nim do jakiego zdążyłaś już zupełnie przywyknąć
którego momentami naprawdę ci brakowało. I choć serce krwawiło bo zadał ci
cios, to dalej kochałaś. Dalej był dla ciebie szalenie ważny. Dalej tęskniłaś
za jego dotykiem i ciepłem. Dalej bolało myślenie o nim. Dalej to wszystko było
dla ciebie trudne. Momentami chyba zbyt trudne.
#Iga:
Oddałabyś wszystko, byle tylko cofnąć czas. Twoje przeczucia
sprawdziły się w stu procentach. Wiedziałaś, że zwykłe wyjście z Majką na mecz
chłopaków nie skończy się dobrze. Co więcej, czułaś się poniekąd winna, bo
zgodziłaś się na głupi pomysł Kubiaka. Chciałaś odegrać dobrą rolę i pomóc im w
dotarciu do siebie, a skończyło się jak zwykle. Jedną, wielką burzą z
piorunami. A do tego gradobicie i hektolitry deszczu. Jak to bywało w
siatkarskim świecie, na rozgrywki ligowe przychodzą tak zwane WAGS. Normalna
rzecz, ale co robiła przed wami była Kubiaka, tego nie potrafiłaś zrozumieć.
Próbowałaś jakkolwiek zająć uwagę przyjaciółki, żeby nie rozpoznała
kruczoczarnych włosisk naprzeciw was, ale na nic twoje marne próby. Wójcik
szybko zauważyła obecność wroga i niemal od razu nachmurzyła się i przez
większość trwającego meczu nie odezwała się nawet słowem. Ciężko było ci skupić
się na grającym Łasko i jego drużynie, kiedy obok brunetka próbowała wypalić
wzrokiem dziury w jaskrawej bluzce rywalki. Kamień spadł ci z serca, gdy
ostatnia piłka wpadła boisko. Niestety, Jastrzębianie ulegli Olsztynianom i
przegrali na własnym boisku. Zawzięcie obserwowałaś wstającą czarnowłosą, która
wyglądała jak gdyby na coś czekała. Albo gorzej: na kogoś. Zostawiłaś Maję
tylko na kilka minut, by zamienić chociaż słowo ze zmarnowanym po porażce
siatkarzem - ukochanym. Sądziłaś, że to za krótki czas, żeby coś się tutaj
wydarzyło. I się nie pomyliłaś, pomiędzy obiema dziewczynami nic nie wybuchło.
Jednak stało się coś gorszego, na czego widok zarówno ty, jak i Łasko staliście
z rozdziawionymi gębami. Dosłownie. Nie spodziewałaś się takiego obrotu spraw i
zaczynałaś powoli wierzyć w tak ogromną głupotę Kubiaka. Przyjmujący znalazł
się obok swojej byłej i nie wyglądał na zadowolonego z jej wizyty. Ale co to
miało do rzeczy, skoro kilka sekund później ich usta złączyły się w długim
pocałunku? A do tego okropnie głośnego i obrzydliwego. Nie ruszało cię nawet
to, że wyglądał on na wymuszonego i jednostronnego. Wtedy obchodziła cię
jedynie Maja, której już nie było w zasięgu twojego wzroku. Widziałaś ją ginącą
w tłumie wychodzących kibiców i twoje nawoływania na nic się tu zdały. W jednej
chwili miałaś zamiar zatłuc zarówno Kubiaka, jak i jego byłą, obecną, czy kto
to dla niego był.
- Oni nie są razem. - pokręcił głową Łasko, widząc twoje niezadowolenie
i zniesmaczenie. Odwróciłaś wzrok od zdecydowanych gwiazd dzisiejszego
wieczoru. Aczkolwiek w negatywnym sensie.
- Teraz to chyba nie ma znaczenia. Wydarzyło się pomiędzy
nimi wyjątkowo dużo, jak na osoby, które nie są razem. - kręcisz głową z
niesmakiem. - No nic, zobaczymy się w mieszkaniu. Spróbuję porozmawiać z Mają.
- mówisz, zbierając się do wyjścia.
- Iguś... - zaczyna Łasko.
- No co? - zwracasz się do niego ponownie.
- Przestań się tak nimi zadręczać. To ich życie, my mamy
swoje. Nie powinnaś tracić zdrowia na ich problemy, które sami stworzyli przez
własną głupotę. - gani cię, a ty wzdychasz głośno.
- Chciałabym się tak tym nie przejmować, ale nie potrafię.
To moja przyjaciółka, jak mam ją z tym wszystkim zostawić samą? - pytasz. -
Zobaczymy się później. - nie czekasz na jego odpowiedź i odchodzisz. Szybkim
krokiem przemierzasz korytarz jastrzębskiej hali i po chwili znajdujesz się na
zewnątrz. Michał miał rację. Zadręczałaś się ich problemami. Zbyt wiele czasu
poświęcałaś na myślenie o ich zmartwieniach. Ale nie potrafiłaś tak po prostu
zostawić Majkę samą w tym bagnie. Była dla ciebie jak młodsza siostra i nie
czułabyś się dobrze udając, że nie widzisz tego, co rozgrywa się w jej życiu.
Po prostu bałaś się, że sama nie da z tym sobie rady. Jednak momentami wydawało
ci się, iż robisz zbyt wiele. Za bardzo się w to wszystko pakowałaś. Zapominałaś
o własnym szczęściu, skupiając się na życiu przyjaciółki. Dlatego słowa Michała
tak bardzo cię ruszyły. Wpadłaś do wspólnego mieszkania i usiadłaś na kanapie.
Długo myślałaś nad tym, co zrobić. W końcu złapałaś komórkę i zadzwoniłaś do
Wójcik, bo to wyjście wydawało ci się jedynym racjonalnym. Tak jak myślałaś,
nie była skora do zwierzeń i rozmów, więc po kilku zamienionych słowach dałaś
jej spokój. Poprosiła o urlop, na co się zgodziłaś. Może i to lepiej, jak
trochę odpoczną od swojej obecności. Udałaś się do kuchni, by sprawić Łasko
miłą niespodziankę i przygotować coś smacznego na kolację. Zabrałaś się do
robienia spaghetti i podśpiewując pod nosem starałaś się odwieść myśli od
Kubiaków. Za to dużo czasu poświęciłaś na rozmyślania o własnym życiu. Czułaś
się dobrze w takim stanie, w jakim się znajdowałaś. Miałaś kochającego i
wiernego faceta, dobrą pracę i problematyczną przyjaciółkę. Standard, normalne
życie. Wróciłaś myślami do ostatniego powodu własnych zmartwień i z czystym
sumieniem mogłaś powiedzieć sobie samej, że fizycznie czujesz się dobrze.
Wcześniejsze dolegliwości przestały cię nękać i nie narzekałaś już na ból.
Niedługo powinnaś stawić się ponownie u lekarza, ale miałaś wątpliwości. Może
lepiej jeszcze trochę poczekać? Nie bardzo spieszyło ci się, by dowiedzieć się,
czy też własne zdrowie z ciebie zakpiło i uczyniło cię bezpłodną. Może nie
wszystko stracone? Może zostałaś źle zdiagnozowana? Może to wszystko jest
nieprawdą i błędem lekarskim? Gryzłaś się z własnymi myślami, bo tyle już
naczytałaś się o błędnym diagnozach. Nagle na myśl wpadła ci własna mama, która
pracowała w szpitalu na oddziale położnictwa. Z pewnością znała jakichś
wybitnych specjalistów. Na pewno podniosłaby cię na duchu. W tej chwili zdałaś
sobie sprawę, jak bardzo tęsknisz za rodziną. Tak dawno ich nie odwiedzałaś,
praca zabierała ci mnóstwo czasu. Spojrzałaś na kalendarz i aż kamień spadł ci
z serca, widząc zbliżającą się datę. Jak na zawołanie. W weekend twoi rodzice
będą obchodzić dwudziestą rocznicę ślubu. Może czas sprawić im niespodziankę i
zawitać w rodzinne progi?
Z rozmyślań wyrywa cię dzwonek do drzwi. Będąc pewna, że to
zapominalski siatkarz - Łasko zapomniał jak zwykle kluczy, wychodzisz mu na
przywitanie.
- Kochanie, niedługo dorobię dziesiątki kluczy i powsadzam
do twojej każdej torby meczowej. - śmiejesz się i otwierasz drzwi... No
właśnie. Mina od razu ci rzednie, bo twój wzrok nie napotyka znanej osoby.
Zamiast ukochanego Łasko miałaś przed sobą zabłąkanego siatkarza numer dwa. I
co też z tym fantem zrobić? Jest tylko jedna sprawa, w jakiej mógł tu przyjść.
Wygląda na to, że jesteś w samym środku konfliktu Wójcik - Kubiak. I ten
ostatni właśnie zapragnął złożyć ci wizytę.
~*~
wingspiker: Witam Was moje drogie! Małą obsuwę biorę na siebie, gdyż mój komputer odmówił mi współpracy i zyskałam dysk do wymiany przez co od soboty byłam bez dostępu do blogosfery. Teraz biorę się za nadrabianie wszelkich zaległości. Przeraża wizja szkoły, która zbliża się wielkimi krokami, ale jedynym plusem w tejże sytuacji są MŚ jako rekompensata kolejnych 10 miesięcy ciężkiej pracy. Co do rozdziału, zawirowań ciąg dalszy, Kubiak sobie nagrabił, co spowodowało wyjazd Majki. Tak to jest jak spotykają się dwie osoby o równie mocnych charakterach, ciężko im się dogadać, ale nie ma niemożliwego prawda? ;) Czy to się stanie i kiedy dowiecie się niebawem! Życzę miłego tygodnia!
Joan: Cześć wam! :) Trochę opóźnienia ze względu na małe problemy z laptopem Caro. Ale już przybywamy do was z nowym rozdziałem. :) Nie wiem co dziś napisać, bo czas mnie goni, gdyż chcę wykorzystać ostatnie dni wakacji jak najlepiej z moją przyjaciółką. :D Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział wam się podoba i czekacie na kolejne przygody "Kubiaków" i "Łasków". :D Pozdrawiam was i życzę miłego tygodnia. <3
bardzo dużo się dzieje;) mam nadzieje ze niedługo wszystko się wyjaśni. czekammm;) M.
OdpowiedzUsuńZawsze jak jest źle, to dzieje się coś, dzieki czemu jest jeszcze gorzej! Ja się pytam, co ja była Kubiaka robiła na meczu?! I jeszcze głupia małpa się mu w wargi wpiła. Współczuję Majce, naprawdę. Jest w ciąży i przez te hormony jest jeszcze dodatkowo bardziej rozchwiana emocjonalnie. Myślę, że w domu sobie wszystko przemyśli i da szansę Michałowi wszystko wytłumaczyć. Facet, to facet. Najpierw zrobi, powie, a potem pomyśli. To proste istoty, z nimi trzeba inaczej. Dzięki wyjazdowi Iga może poprawić swoje relacje z Łasko, bo boję się, że on w końcu może nie wytrzymać tej sytuacji. Jego dziewczyna zajmuje się wszystkimi naokoło , tylko nie nim. Kibicuję obu parom i mam nadzieję, że wszystko niedługo się ułoży :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Jezu drogi ja chyba uduszę tego Kubiaka! Po kiego czorta on do niej wgl podchodził. Mógł ją zlać kompletnie i byłby spokój to nie -.- Mam nadzieję, ze niedługo wszystko sobie wyjaśnią i będzie w porządku :)
OdpowiedzUsuńpo prostu dupek z tego Kubiaka i tyle . Niech Majka znajdzie kogoś innego i niech Michał żałuje że nie chciał tego dziecka . Pozdrawiam Eve ;***
OdpowiedzUsuńOj dziewczyny u was to chyba zawsze musi się źle dziać, bo przecież inaczej to nudno jest :P
OdpowiedzUsuńKubiak to dupek, ale mam nadzieję, że zrozumie wreszcie swoje zachowanie (może już zrozumiał przychodząc do Igi), że postara się zmienić na serio dla Majki i dla maluszka.
Z drugiej jednak strony szkoda mi Michała, bo Iga rzeczywiście przesadza z tym zamartwianiem się o Kubiaków...
Całuje :*
hej, nominowałam ten blog od libster award :) pytania u mnie na living-in-suffer.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuń