sobota, 17 stycznia 2015

#Czterdzieści siedem.

#Iga:
To było do przewidzenia, że Kubiak i Łasko po Sylwestrze będą w stanie silnej nieważkości. Może jeszcze pół roku temu wyraziłybyście swoje zdziwienie tą sytuacją, jednak po kilku miesiącach spędzonych z siatkarzami obie byłyście na to przygotowane. W dodatku pod koniec zabawy już straciłaś rachubę ile razy wznoszony był toast za bliźniaki i Polę. Reasumując, nad ranem obaj mieli swój własny świat, dziwiłaś się skąd jeszcze mają energię i nie zasnęli pod stołem. Kiedy mieliście wychodzić, Michały dosłownie zeszły na czworaka po schodach. Przez chwilę nie mogłaś powstrzymać się od śmiechu, ale potem wraz z Majką uświadomiłyście sobie, że jakoś trzeba ich odholować do domu.
- Marnie widzę podróż powrotną. - mruknęłaś, patrząc na totalnie zalanych siatkarzy.
- Czekaj, może Dima ma namiary na jakiegoś rolnika w Jastrzębiu, to nam pożyczy jakąś przyczepę, bo inaczej się ich nie przewiezie. - odparła Majka.
- To nie jest już śmieszne, Wójcik, pomyśl sobie, że przez najbliższe dwie doby nie masz faceta.
- Bóg mnie w końcu wysłuchał. - zaśmiała się i spojrzała na Kubiaka, co skutkowało tym, że od razu wróciła jej poważna mina. - No dobra, masz rację, nieciekawie wygląda stan naszych ślubnych. To co robimy?
- W sumie do mojego i Michała mieszkania jest najbliżej. Wróćmy jednym samochodem i zapakujemy ich do jednego pokoju, niech tam śpią. - powiedziałaś, nie mając innego pomysłu. Przecież Majka w zaawansowanej ciąży nie będzie wciągać Kubiaka do mieszkania.
- Może być, ale z góry przepraszam jak mój coś zmaluje. - parsknęła śmiechem i pomachała do siatkarzy, którzy jakoś doczłapali się do nich. - To co kompanio, wyruszamy w podróż?
- Serce moje, z tobą wszędzie! - uśmiechnięty Kubiak próbował objąć swoją towarzyszkę, ale jakoś mu się to nie udało. Kilka minut później po mniejszych lub większych problemach z siatkarzami udało wam się dotrzeć do twojego mieszkania. Panowie niemal od razu padli, ani trochę ich nie powstrzymywałyście, dali wam nieźle popalić podczas drogi. Nie sądziłaś, że śpiewający siatkarze mogą tak mocno działać na nerwy.
- Jeśli chcesz to mogę zawieźć cię do twojego mieszkania. - powiedziałaś parząc herbatę.
- Co ty, myślisz, że chcę żeby ominął mnie widok skacowanego Michała? - uśmiechnęła się i ziewnęła. - Ale snem nie pogardzimy...
- To co, szybka herbatka i odsypiamy imprezę? - odparłaś.
- Jestem na tak. A więc Igo Kowalczyk, jak podobała ci się wspaniała zabawa sylwestrowa, na której byłaś wraz z szanownym panem Łasko? - zapytała, ciągle się śmiejąc.
- Cudownie. Ale szczerze to było naprawdę fajnie, spodziewałam się gorszego. - odpowiedziałaś i upiłaś łyk napoju.
- No jasne, przecież tylko trochę się spili. - prychnęła. Panowie zasnęli w jednym pokoju, w tym Łasko na podłodze. - Słuchaj, mam dla nas dobre postanowienie noworoczne.
- Słucham.
- Musimy zacząć zwalczać alkoholizm u naszych chłopaków. - zaśmiała się. Pośmiałyście się chwilę, pogadałyście i zaraz padłyście po nocy pełnej wrażeń. Obudziłaś się po paru godzinach, kiedy zaczynało ci być niewygodnie na kanapie. Majka została oddelegowana do jednej z dwóch sypialni, a w drugiej... wiadomo co było. Musiałaś więc zadowolić się salonową sofą. Korzystając już z tego, że otworzyłaś oczy weszłaś na palcach do kuchni. Otworzyłaś butelkę z wodą i prawie umarłaś ze strachu widząc siedzącego tutaj Kubiaka.
- O Boże, musisz mnie straszyć? - wyszeptałaś.
- Hmmm? - to dostałaś w odpowiedzi i pokręciłaś jedynie głową z politowaniem. Wyglądał jak jedno wielkie skacowane nieszczęście.
- Co ja tu robię? Gdzie jest Majka? - zapytał. Nagle wpadł ci do głowy pewien pomysł.
- Naprawdę nie pamiętasz? - szepnęłaś udając mocno zdziwioną.
- Czego mam nie pamiętać? - spojrzał na ciebie podejrzliwie.
- Pokłóciłeś się ze swoją narzeczoną na oczach połowy Jastrzębia... I naprawdę wyleciało ci to z głowy? - mruknęłaś z niedowierzaniem. Zakrztusił się wodą i porwał na równe nogi.
- Co kurwa?! - krzyknął.
- Zamknij się, cały blok śpi.
- Pokłóciłem się z Mają? Jak to? O co? Co ty w ogóle mówisz, dlaczego ja tego nie pamiętam? - zaczął się gorączkować.
- Jakiś ty naiwny. Idź lepiej spać, bo nie dość, że film urwany to kac morderca. Majka śpi. - powiedziałaś, zaśmiewając się.
- Kowalczyk, może i mam kaca, ale chętnie wywiozę cię gdzieś do Turcji i sprzedam jakiemuś Ahmedowi. - odpowiedział mrożąc cię wzrokiem.
- Zobaczymy kto pierwszy do kebabów zawędruje.
- Jeszcze jedno słowo, a będę musiał świecić oczami przed przyjacielem. - zagroził ci palcem. - Ale nie wydarzyło się nic złego, prawda?
- Oprócz tego, że spiliście się z Michałem w trzy dupy, to nie. A teraz wybacz, ale idę spać. Ty też lepiej idź. - zgromiłaś go wzrokiem i udałaś się ponownie do krainy Morfeusza.
Ku twojemu zdziwieniu obudziłaś się grubo po 23. Najwyraźniej zmęczenie w ciąży nie popłacało.
- Witam śpiocha. - powiedział nie kto inny jak Łasko, który wyglądał trochę lepiej niż nad ranem.
- Witam imprezowicza. - uśmiechnęłaś się. - Jak samopoczucie?
- Słabo. Trochę w głowie łupie i w gardle suszy. Kubiaki pojechali godzinę temu. Nie chciałem cię budzić. - przysiadł się do ciebie i oparł głowę o twoje ramię.
- Biedaczek. Trzeba było nie wlewać w siebie tyle procentów. - cmoknęłaś go w policzek.
- Kubiak żalił mi się, że go wkopałaś. Grabisz sobie u niego, oj grabisz kochana. - zaśmiał się.
- To z tej wielkiej sympatii do niego.
- W to nie wątpię. Dobrze się chociaż bawiliśmy? - zapytał.
- Ach tak, ktoś tu nic nie pamięta. Było naprawdę wesoło i miło, nasze dzieci nie mają innego wyboru jak urodzić się zdrowe i być prawdziwymi geniuszami. Zważając na ilość toastów wzniesionych za ich zdrowie. - streściłaś mu.
- No popatrz i mamy już 2014. Jakieś postanowienia noworoczne?
- Tak, mam zamiar wypocząć przed macierzyństwem i chodzić więcej na twoje mecze, bo chyba jestem ci to winna. A twoje, mój rycerzu? - odpowiedziałaś.
- Będę kochanym mężczyzną. Może nawet pójdę z tobą na zakupy... - uśmiechnął się.
- Głupi jesteś, Michał, oj głupi. - skwitowałaś. Jak widać, Nowy Rok minął wam w delikatnie mówiąc sennej atmosferze. Drugiego stycznia Michał wybył na trening, sama nie wiedziałaś skąd miał na to siły. Ty korzystając z pustego mieszkania zaprosiłaś Maję. W końcu tak się umówiłyście.
- Cześć grubasku. - powiedziała na powitanie.
- To już nie jest śmieszne, wyobraź sobie jak będę wyglądała za parę miesięcy. - zaśmiałaś się.
- W razie czego użyczę ci parę ciążowych wdzianek.
- Dla mnie potrzebny będzie rozmiar XXXL. - pokręciłaś głową.
- Nie marudź, mamcia, nie marudź. Jak tam Łasko? Przeżył? Bo mój to ledwo co.
- Jakoś dał radę, motywowałam go do życia. Kubiak ci się skarżył na mnie? - uśmiechnęłaś się.
- A właśnie. Mówiłam już, że cię kocham? Piękne go rypnęłaś, aż się chłopak zestresował. - parsknęła śmiechem. Uwielbiałaś Wójcik. Z nią nigdy się nie smuciłaś, cały czas się zaśmiewałyście z głupoty waszych mężczyzn. Nadszedł styczeń i tak szybko jak przyszedł - odszedł w niepamięć. Coraz szybciej leciał ci czas... A brzuch coraz większy!



#Maja

  Tak jak podejrzewałyście pierwszy stycznia będący ogólnopolskim dniem leczenia kaca, został także zastosowany w praktyce. Dla dobra swoich połówek zdecydowałyście się na nocleg w mieszkaniu Igi i Łasko, które było najbliżej. Nie uśmiechało ci się targać Kubiaka na swoim ramieniu na drugie piętro, nie w tym stanie jeśli chodziło o ciebie i jego. Po krótkich nocnych pogaduchach z Igą rozchodzicie się. Nie powiesz żebyś się specjalnie wyspała bo ostatnimi czasy w ogóle tego nie robisz, ale nie odczuwasz już tak wielkiego zmęczenia jakie towarzyszyło ci jeszcze kilka godzin temu. Kiedy się podnosisz z łóżka dostrzegasz, że na zegarku wybiła godzina piętnasta z minutami, a w mieszkaniu wciąż panowała grobowa cisza. Po cichu poczłapałaś w kierunku salonu w którym w najlepsze drzemała twoja przyjaciółka, a gdy zajrzałaś do sypialni w której urzędowali imprezowicze z trudem powstrzymałaś się od wybuchnięcia niepohamowanym śmiechem. Łasko spał w pozycji embrionalnej pod szafą, a Kubiak zwisał z łóżka po drugiej stronie, większą częścią tkwiąc na podłodze. Bez większych chęci na dalszy sen kierujesz się ku kuchni i łapiesz w dłonie telefon. Odpowiadasz na sporą ilość życzeń noworocznych, oddzwaniasz do mamy, która z całą pewnością pragnęła osobiście życzyć ci wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku. Nawet mimo faktu, iż rozmawiasz z nią ściszonym głosem nie zauważasz nawet kiedy do kuchni przywlókł się Łasko. Kiedy dostrzegłaś jego minę nie powstrzymałaś śmiechu. Nie tyle, co wyglądał na skacowanego, to na porządnie poturbowanego.

 -Kac morderca nie ma serca.-chichoczesz widząc ukochanego swojej przyjaciółki
 -Nie tak głośno, babo.-krzywi się, co kompletnie cię bawi
 -Dobrze, już nie krzyczę.-mówisz ciszej
 -Chwała niebiosom.-mamrocze pod nosem wypijając duszkiem niemal litr wody- Swoją drogą, nie wiem, która wpadła na ten genialny pomysł z noclegiem, ale będzie się za to smażyć w piekle w którym nie ma galerii handlowych i kosmetyczki.-wtrąca po czym znika z twojego pola widzenia. Podsumowując bilans sylwestrowej nocy, dwóch dogorywających niezdolnych do życia i wszelakich przejawów czynności życiowych niemal dwu metrowych facetów i dwie ciężarne baby.
Nie wiesz ile przesiadujesz jeszcze sama zgłębiając wszelakie nowinki na portalach internetowych, ale, gdy za oknem robi się powtórnie ciemno z sypialni wyłania się kolejny imprezowicz od siedmiu boleści.
 -Jezu, która godzina?-zaskakuje cię głos Michała
 -Po siedemnastej.-odpowiadasz przeglądając prasę i popijając herbatę
 -Po siedemnastej?!-powtarza
 -Trzeba było tyle nie pić to byś tyle nie gnił alkoholiku.-zauważasz
 -Oj, no jak miałem odmówić kiedy chodziło o opicie zdrowia mojego dziecka?-obejmuje cię zagłębiając nos w twoich włosach- Nie złość się na swojego ukochanego i nieco przygłupiego Kubiaka.
 -Nie złoszczę się.-odpowiadasz- Nie powiem, oglądanie cię w takim stanie jest nieco zabawne. Zwłaszcza kiedy czołgasz się na czworaka albo śpisz w objęciach z Łasko.
 -Co robię?-pyta zszokowany
 -To, co powiedziałam.-odpowiadasz- Wiesz, chyba powinnam się poczuć zazdrosna, że pierwszą noc tego roku spędziłeś z Łasko.-wydumasz usta udając zazdrość
 -Ja pierdzielę.-przeczesuje dłonią włosy- Nie martw się, jesteś jedyną osobą, z którą bardzo chętnie sypiam i w ogóle. Do tego ty chociaż nie gadasz przez sen i nie zrzucasz mnie z łóżka.
 -O, nawet coś pamiętasz.
 -Niewiele.-śmieje się- A do tego twoja serdeczna przyjaciółka o mało, co nie przyprawiła mnie o zawał w środku nocy.
 -Może ci się przyśniła?
 -W życiu bym o niej nie śnił, prędzej śnił bym o Łasko.-kręci głową, a ty ganisz go spojrzeniem- Jak wpadłem wpół przytomny do kuchni i spytałem, gzie jesteś ta przebiegła istota powiedziała mi, że się pożarliśmy na oczach połowy miasta.
 -I oczywiście ty byłeś taki głupi i w to uwierzyłeś?-pytasz, a widząc jego minę to wybuchasz śmiechem- Chyba wiszę jej zakupy.-chichoczesz
 -Śmiej się śmiej zła kobieto.-przewraca oczami- Zemsta będzie słodka.
 -Najpierw wytrzeźwiej, potem planuj zemsty Miśku.-rzucasz upijając łyk malinowej herbaty tym samym przyglądając się zmarnowanemu Kubiakowi plączącemu się po kuchni. Dopiero po chwili siada obok ciebie i ze zmarnowaniem opiera się o blat stołu.
 -Mam nadzieję, że Łasko wywiezie ją gdzieś do Turcji i sprzeda na targu za dywan.
 -Zawistny z ciebie człowiek mój drogi.-zauważasz
 -Wciąż nie pojmuję jakim cudem wy się przyjaźnicie.-krzywi się
 -Ja ci nie wytykam przyjaźni, nawet jeśli z nimi sypiasz.-chichoczesz
 -Do niczego nie doszło.-mówi z udawaną powagą po czym również zaczyna się śmiać, co zwiastuje, iż powoli wracał do żywych, choć wciąż wyglądał na sponiewieranego wczorajszą imprezą. Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie spytał jak się czujesz i nie wypytywałby o wszelakie szczegóły sylwestrowej nocy, które jakimś dziwnym trafem mu umknęły. Po dziewiętnastej dołącza do was Łasko, który wygląda o niebo lepiej od chwili, gdy widziałaś go po raz ostatni błąkającego się po kuchni. Panowie nie byliby sobą, gdyby nie stronili od wszelakich możliwych żarcików z własnego stanu.
 -Więcej z tobą nie pije kretynie, tym bardziej nie dam się wrobić w spanie z tobą.-krzywi się Kubiak
 -Poczekajmy do marca i lipca, wtedy zobaczymy, kto z kim nie wypije.-prycha Łasko- Z resztą ja nie wiem Majka jak ty z nim możesz spać.
 -Jakoś specjalnie nie narzekam.-uśmiechasz się, a Kubiak pokazuje język Łasko w odwecie
 -Ona ze mną? Ja to współczuje Idze.-dodaje- Darłeś się przez sen, a do tego o mało, co mnie nie zabiłeś.
 -Jednego moczymordę mniej.
 -Ej Łasko, a w pysk w Nowy Rok byś nie chciał?
 -Dobra dosyć tego dzieciaczki.-przerywasz tą konwersację- Rozejść się. Kubiak, do domu.
O dziwo bez większych sprzeciwów zbiera się w sobie i po dwudziestej drugiej opuszczacie mieszkanie Igi i Łasko. Po niespełna dziesięciu minutach jazdy docieracie do domu. Przebieżka na trzecie piętro zdecydowanie ożywia twego ukochanego, ale i ciebie. Zdążyłaś już zapomnieć, że wielkimi krokami zbliżało się rozwiązanie, a ty z każdym kolejnym dniem miałaś, co raz to większe problemy nawet z głupim wdrapaniem się na trzecie piętro. Witaj szara codzienności!
Jak się spodziewałaś Kubiak niestety zaczął rozmowy z muszlą klozetową z tej racji miałaś go zdecydowanie z głowy na kolejnych kilka godzin. Mimo późnej pory bez większych chęci na sen zabrałaś się za lekturę, a w sen zapadłaś dopiero po czwartej. O poranku, a raczej przedpołudniu niesamowicie zdziwił cię widok szatyna w niezłej kondycji zbierającego się na trening. Nie miałaś zielonego pojęcia jakim cudem tak szybko się ogarnął po nocnych rozmowach, ale przynajmniej nie umierał na kanapie. Pożegnał cię soczystym pocałunkiem w usta po czym zniknął z waszego lokum. Nie bardzo mając pomysł na to, co ze sobą zrobić skorzystałaś z propozycji Igi i wybrałaś się do niej. Jak zawsze temat waszych rozmów zszedł na panów i dzieci. Czy tak już będzie zawsze? Czy tak wyglądają rozmowy kobieta posiadających rodzinę? Bardzo możliwe.
 -Za dwa miesiące marzec.-zauważa Iga
 -Och, nic nie mów.-wzdychasz- Im bliżej tym bardziej zaczynam się bać. Do tego z każdym kolejnym dniem wydaje mi się, że zaraz się rozsypię.
 -A jak Kubiak to znosi?
 -Wcale.-śmiejesz się- On panikuje o wiele gorzej. Najbardziej obawia się, że nasza córka stwierdzi, że jest jej bardzo wygodnie i z terminu na piątego marca sobie nic nie zrobi i postanowi się pojawić wtedy, kiedy chłopaki mają Final Four.
 -Dobrze, że my nie mamy tego problemu.-szczerzy się
 -Poczekaj jeszcze chwilę to zobaczysz, że i Łasko ze świruje, ten typ tak ma.-odpowiadasz- Swoją drogą jak dokładnie przeżył wczorajszy wieczór i poranek?
 -Zaskakująco dobrze moja droga, trochę pomarudził i pozalegał na kanapie, ale rano był jak nowo narodzony.  A jak mój ulubiony Kubiaczek?
 -Po nocnych negocjacjach w łazience, wyglądał na całkiem ogarniętego jak rano wychodził.
 -Czy oni się nigdy nie nauczą?-kręci głową Kowalczyk
 -Faceci umysłowo zatrzymują się na poziomie ośmiolatka, więc odpowiedź chyba mamy.-chichoczesz
 -Nasze dzieci będą miały najbardziej porąbanych ojców na świecie Wójcik.
 -Trudno się nie zgodzić.-odpowiadasz rozbawiona- Twoje jak twoje, ale moje?-chichoczesz
 -Dobra, podśmiewamy się z tych naszych Michałów, ale żebyśmy się jeszcze nie zdziwiły jak zostaną ojcami roku.
 -Cuda się ponoć zdarzają.-dodajesz
 -Ponoć.-powtarza śmiejąc się Kowalczyk, a ty już wiesz, że to będzie absolutnie wyśmienity rok. Skoro miał taki początek, to reszta z całą pewnością nie wypadnie przy tym gorzej. Po cichu odliczałaś tylko dni to piątego marca, ale i po cichu z każdym kolejnym przybliżającym cię do tej daty napawał cię co raz to większy strach. Co ma być to będzie, dacie jakoś radę, prawda?


~*~ 
Joan: Cześć wam! :) Sylwester minął, teraz mała męczarnia siatkarzy, ale czego się nie robi dla dobrej zabawy! :D Teraz mamy w planach mały rozpęd akcji, więc będzie się duużo działo! Ze swojej strony chciałabym wam przypomnieć, że nadal dla was piszemy, więc mogłybyście zrobić też coś dla nas i komentować! To tyle, życzę wam miłego tygodnia! :)

wingspiker:  Witam moje drogie! Szalona Sylwestrowa noc za nami, ale humoru ciąg dalszy. Nasi bohaterowie z wybornymi nastrojami weszli w Nowy Rok, jakże tu się nie cieszyć z nimi? Wszystko niemal idealnie, a zapewniam, że jeszcze wiele się wydarzy, w końcu niebawem na świat ma przyjść jeden z potomków. Jedno jest pewne, wszelaka dawka emocji gwarantowana. Przy okazji czas na małą reprymendę moje drogie. Nie możemy Wam przypominać, co rozdział, iż piszemy dla Was i miło by było, gdybyście doceniły naszą pracę w postaci nawet głupiego i krótkiego komentarza, zwłaszcza, że dwoimy się i troimy pisząc w okresie, gdzie obydwie mamy sporo nauki związanej z konkursami. Proszę, doceńcie to! 


7 komentarzy:

  1. juz nie mogę się doczekać co dalej wymyslicie. czekammm:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że nie komentowałam. Jest mi bardzo wstyd, bo wiem jak dobre słowa potrafią zmotywować i podnieś człowieka. Jeszcze raz przepraszam i postanawiam poprawę. Dziewczyny co do rozdziału to jak zawsze super, sielanka trwa. Iga i Maja są szczęśliwe z chłopakami. Nie mogę sie doczekać ich w roli tatusiów! :D Pozdrawiam i wysyłam dużo buziaków dla was, bo robicie kawał dobrej roboty! Do soboty!:*
    Wasza wierna czytelniczka Ka<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu jak zawsze świetny rozdział, chyba nie mam nic więcej do dodania :) Nie mogę się doczekać aż Pola się urodzi <3 do następnego!:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny rozdział, który wywołał uśmiech na mojej twarzy. Dziekuje wam za to i z niecierpliwością czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział . ;-)
    Z niecierpliwością czekam na następny ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypadkowo znalazłam Waszego bloga, nadrobiłam wszystkie rozdziały i stwierdzam, że opowiadanie jest fantastyczne, a co do rozdziału: świetny! :)

    W wolnej chwili zapraszam do siebie:
    milosc-jak-wino.blogspot.com
    Ps. Mogłybyście informować mnie na moim blogu o nowościach? Będę bardzo wdzięczna ;)

    OdpowiedzUsuń