Od
tajemniczej rozmowy Michała jaką podsłuchałaś przypadkiem minęły całe dwa dni.
Nie pisnęłaś ani słowem, że wiesz, iż coś kombinował. Choć ta sprawa nie dawała
ci spokoju to postanowiłaś na razie to przeczekać. Albo powie ci sam albo niebawem
zgłupiejesz i wyciągniesz to z niego siłą. Liczyłaś jednak na powodzenie
pierwszej opcji. Tym bardziej, że zakończył sezon klubowy i miał cały tydzień
wolnego zanim miał uciec na zgrupowanie kadry.
-Co z wakacjami?-pyta
cię nagle
-Na chwilę obecną Pola chyba
jest za mała żeby gdziekolwiek dale się z nią ruszać.-stwierdzasz
-Może w przerwie
między ligą światową, co ty na to?
-Co ci chodzi po
głowie?-pytasz
-Turcja.-uśmiecha się nieśmiało
-Na kebaba możesz iść
za rogiem.-odpowiadasz nieco rozbawiona
-Byliśmy ostatnio na
Final Four i stwierdziłem, że powinienem was tam zabrać.
-Tydzień? Dwa?
-Na razie myślałem o
tygodniu.-uśmiecha się tajemniczo
-Na razie?-łapiesz go
za słowa
-Dostałem propozycję
gry z Halkbanku.-mówi prosto z mostu, a ty otwierasz usta w geście zdziwienia
-Czy ty aby nie masz
jeszcze na rok kontraktu z Jastrzębiem?-dopytujesz
-Mam.-kiwą głową- Ale
Turcy mocno nalegają.
-O mój Boże.-kręcisz
głową- Na ile?
-Trzy lata.
-Porąbało
cię.-kręcisz głową z niedowierzaniem- Podpisałeś?
-Nie.-przeczy-
Powiedziałem im, że muszę się zastanowić i przede wszystkim zależy mi na twojej
opinii.
-Rozmawiałeś z Łasko
na ten temat? Ja ci raczej nie pomogę w tym temacie za bardzo.
-Nie licząc mojego menadżera
jesteś pierwszą osobą, której o tym mówię.
-Więc, czego ode mnie
wymagasz?
-Albo pojedziecie ze
mną albo zostajemy tutaj.-odpowiada- Nie musisz mi odpowiadać teraz, mam
miesiąc do namysłów.
-Zaskoczyłeś
mnie.-mówisz wprost- Ale myślę, że powinieneś spytać Polę, bo z nią spędzasz
ostatnio więcej czasu.-dodajesz z przekąsem
-Po prostu słabo
czuję się z faktem, że jestem prawie jak weekendowy ojciec, a za chwilę znowu
zaczyna się kadra.
-A co ze mną?-pytasz
-Jezus Majka, nie
zaczynaj…-przewraca oczami
-Okej.-fukasz po czym
odwracasz się na pięcie i kierujesz w kierunku wyjścia
-Gdzie idziesz?-pyta
-Nie muszę ci się
spowiadać, nie obiecałam ci posłuszeństwa ani nic z tych rzeczy, z resztą ty
też nie mówisz mi wszystkiego.-rzucasz i nie czekając na jego odpowiedź
wychodzisz domu. Musisz przewietrzyć głowę i przy okazji kupić prezent na
odwiedziny do Łasków. Po dwóch godzinach błąkania się po galerii handlowej i
paru nieodebranych połączeniach od Michała wreszcie udajesz się w drogę
powrotną. Kiedy wracasz do mieszkania Kubiak mierzy cię jedynie lodowatym
spojrzeniem, a ty zupełnie go lekceważąc skupiasz uwagę na Poli. Zaspokajasz
tego małego głodomora, przebierasz ją i
zbierasz potrzebne rzeczy na wyprawę. Bez słowa przekazujesz ją Michałowi i
sama doprowadzasz się do ładu. Kiedy wychodzisz z łazienki zostajesz dosłownie
napadnięta przez szatyna.
-Spóźnimy się.-mówisz
beznamiętnie
-Jak chwilę poczekają
nic im się nie stanie, zawsze możemy powiedzieć, że Pola spała.-odpowiada wciąż
na ciebie patrząc- Nienawidzę jak jest tak między nami Majka, doprowadza mnie
do szaleństwa nie gorzej niż ty sama.
-To przestań
spiskować za moimi plecami.
-Nie spiskuję.-kręci
głową
-Słyszałam jak z kimś
rozmawiałeś Michał.-nie wytrzymujesz
-Posłuchaj
mnie.-wzdycha- Wiem, że ostatnio nie jest między nami tak, jakbyśmy tego
chcieli, ale uwierz, nie robię niczego co miałoby cię zranić. Niedługo ci
powiem, przysięgam, ale wytrzymaj jeszcze chwilkę.
-To może nie
zapominaj o moim istnieniu Michał, bo czuję się tylko jak pełnoetatowa niańka,
gdy cię nie ma w domu.-wzdychasz
-Przepraszam.-mówi
zupełnie szczerze- Po prostu źle się czuję, że tak bardzo obarczam cię opieką
nad małą, ciągle mnie nie ma i jesteś z tym zupełnie sama. Wolałbym żeby moje
dziecko wiedziało kim jest tata.-dodaje
-Wiążąc się z tobą
byłam absolutnie świadoma trybu życia jaki prowadzisz i przez to się zgodziłam
na twoją częstą nieobecność. Robisz to co kochasz i ja to absolutnie akceptuję.
Gdy cię nie ma może i bywa czasem ciężko, ale nie narzekam. Tęsknie za tobą i
nie każ mi tego robić wtedy, gdy jesteś obok.
-Nie będę.-odpowiada
ciszej- Dasz radę jeszcze chwilę wytrzymać?
-Tylko jeśli
zaczniesz mnie zauważać Michał.
-Robię to
nieprzerwanie od dnia w którym zajechałem ci drogę głuptasie.-uśmiecha się
absolutnie uroczo- Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
-Dlatego pragniesz wywieźć mnie do Turcji?
-Nie.-śmieje się- A
teraz, skoro już się nie zabijamy spojrzeniami chodźmy ocenić wysiłki
Łasko.-śmieje się po czym składa szybko pocałunek na twoich ustach. Po kilku
minutach podróży wreszcie docieracie na miejsce. W progu wita was rozanielony
Łasko, który cieszy się jak dziecko o tyle, co na wasz widok, co na widok
przyjaciela. Niebawem pojawia się także Iga, która choć wygląda na piekielnie
zmęczoną to jest nie mniej szczęśliwa aniżeli jej ukochany.
-O matko, Polcia
wygląda już całkowicie jak Michał.-komentuje przyjaciółka spoglądając na waszą
pociechę
-Modlę się tylko,
żeby również charakterku po nim nie odziedziczyła bo inaczej chyba marny nasz
los.-śmiejesz się rozbierając małą. Po chwili rozmowy wtrącają się także Antoś
i Hania, jednymi słowy czekał was drobny koncert. Po oględzinach musiałaś
stwierdzić, że maluchy to wykapani rodzice. Nie dało się nie zauważyć
pękającego z dumy Łasko, aż przypominał ci się Michał, gdy mała się urodziła.
-Widzę kolega
wypoczęty.-śmieje się Kubiak na widok ziewającego Łasko
-Człowieku, jestem
jak nowo narodzony.-odpowiada ten drugi
-Bardzo wam
dokuczają?-pytasz przyjaciółki
-Och, no wiesz,
pierwsze parę dni to była kompletna masakra bo szli w stereo, teraz już się
chyba do tego przyzwyczaiłam.
-A jak to wytrzymuje
Łasko?
-Na początku
wcale.-chichocze
-Dobrze, że chociaż
już nie mdleje.-wtrąca Kubiaka ledwo powstrzymując się od śmiechu
-Nie chwal dnia przed
zachodem słońca.-dodajesz również rozbawiona
-Śmiejcie się,
śmiejcie dzieciaczki.-kręci głową
-Póki
możemy.-odpowiada Kubiak
-A co to za aluzję
przyjacielu?
-Wybieramy się na
małe wakacje do Turcji.-odpowiadasz
-Tygodniowy odwyk od
ciebie zawsze w cenie, mogę wam za nie dopłacić.-mówi Łasko
-Do trzyletnich
też?-pyta Kubiak, a jego towarzysza wręcz trafia ta informacja jak grom z
jasnego nieba
-Nie, wy sobie jaja
robicie ze mnie.-kręci głową z niedowierzaniem
-Ty się uspokój, a wy
przestańcie sobie żartować.-grozi palcem Kowalczyk- Wy mówicie poważnie, prawda?-dodaje
po chwili obserwacji
-Na mnie nie
patrzcie, to jemu się we łbie pomieszało.-bronisz się
-Kubiak przyjacielu,
a atakującego tam nie potrzebują?-pyta z nadzieją w głosie
-Taa, za jakieś trzy
lata pewnie.-kiwa głową
-Oni tego nie
przeżyją.-kręci głową Iga
-Będzie płacz i
usychanie z tęsknoty.-dodajesz konspiracyjnie
-Dobry kebab masz za rogiem,
dywany za rogiem bo w Dywanolandzie.-wylicza Łasko- Płacą ci w kozach czy
sztabkach złota?
-Zaczęła się głęboka
rozpacz.-komentujesz
-Majka, powiedz mu
coś.-rzuca w twoim kierunku
-Nie przeżywaj Łasko,
bo to nie ty spędzisz prawdopodobnie trzy, najbliższe lata wśród Arabów.
-Matko Bosko,
oczadział!-prycha atakujący
-Taki duży, a taka
beksa.-śmieje się Kubiak- Tylko mi tu nie zemdlej.-dodaje, a wszyscy wybuchacie
niepohamowanym śmiechem.
-Jeśli znacie
jakiegoś dobrego psychologa albo psychiatrę to zostawcie namiary bo chyba nam
się przyda.-chichocze Iga widząc stan swojego ukochanego.
Kompletnie sobie tego nie wyobrażałaś jeśli miałabyś być
szczera. To była dla ciebie kompletna abstrakcja, ale czy potrafiłabyś
powiedzieć mu „nie” kiedy cieszył się jak dziecko na samą myśl w tak dobrym
europejskim klubie? Na razie chyba jednak wolałaś odłożyć tą Turcję na bok i
zostawić na razie w sferze życiowych abstrakcji, które może z czasem do ciebie
dotrą.
#Iga:
- Popierdzieliło cię do cna, spróbuj mi dywan stamtąd
wysłać, a wpadnę tam i zrobię z tobą porządek. - w takich oto akompaniamentach mijał
wam wieczór z Kubiakami. Hiobowe wieści jakie ogłosił Michał okazały się dla
Łasko niemożliwymi do przyjęcia. Co prawda tobie również średnio podobał się
fakt rozstania z Mają na 3 lata. Ale w tamtej chwili chyba było za wcześnie by
to do ciebie dotarło. Najmniej zainteresowana rozmową była najmłodsza Kubiakówna,
bo ledwie po kilkunastu minutach usnęła w foteliku.
- A ty? Co o tym wszystkim sądzisz? - zapytałaś Majkę,
starając się nie słuchać obelg atakującego wycelowanych w kolegę.
- Nawet nie miałam kiedy o tym tak na spokojnie pomyśleć. Ale
co mam zrobić, skoro jemu się tak micha cieszy? - westchnęła i wzięła na ręce
Hanię. - No, malutka, jestem pewna, że za parę lat będziesz łamać męskie serca!
- Słucham? - odezwał się Łasko, słysząc te słowa. Wywróciłaś
oczyma i pomachałaś mu.
- Widzę, że już się uspokoiłeś. - mruknęłaś. - Pomożesz mi
położyć je spać? Bo mój narzeczony ma w tej chwili inne priorytety. - zmroziłaś
go wzrokiem i udałaś się do dziecięcego pokoju.
- Nie wiń go, zobaczysz co będzie z nami jak w końcu zdamy
sobie sprawę z tego co się szykuje. - przyjaciółka parsknęła śmiechem i włożyła
twoją córkę do łóżeczka. - No muszę przyznać, że ładne wam te dzieci wyszły. -
szepnęła i pogłaskała oboje po główce.
- Myślę, że Łasko potrzebuje jakiegoś roku, by dotarło do
niego, że ma dzieci. - pokręciłaś głową i zamknęłaś drzwi od pokoju. - A wy
panowie, moglibyście trochę ściszyć tony, bo dzieci śpią. - powiedziałaś po
dotarciu do salonu. Pola smacznie spała w waszej sypialni, Antoś z Hanią miał
wkrótce zasnąć, a siatkarze jak szaleni dyskutowali o planach tego drugiego.
- Nadal cierpisz? - Wójcik spojrzała na Łasko z
politowaniem. - Kubiak, nie jedziemy do żadnej Turcji, nie widzisz, że kolega
płacze?
- Łasko, kochany, najlepszy, mój przyjacielu, 3 lata szybko
miną!
- Posłuchaj mnie, jeśli szukasz kandydatki na drugą żonę, to
nie tam! Nażarłeś się ostatnio kebaba przed meczem w Kędzierzynie i ci się w dupie
poprzewracało. - skomentował atakujący, a ty już sama nie wiedziałaś, czy się
śmiać, czy też zacząć płakać. - Was kompletnie pojebało.
- Mnie nie, ale jego owszem. - mruknęła Maja.
- I zrozumiałbym wszystko, rok jest do przeżycia, ale kurwa,
Michał, jedziesz do Arabów na trzy lata! Wrócisz z trzema żonami, kozą, z
Koranem pod pachą, a Majka w hidżabie! - kontynuował swój monolog, bo Kubiak nie
kwapił się do odpowiadania na jego komentarze. Podśmiewywał się jedynie z
głupoty swojego kolegi.
- Jesteś pewna, że twój narzeczony nie naoglądał się
"Wspaniałego stulecia"? Ostatnio stałem w kolejce w Lidlu i jedna
staruszka drugiej opowiadała o jakimś sułtanie, może Kubiak odkrył nowe
powołanie? - w tej chwili Majka już praktycznie płakała ze śmiechu. Ty też.
Przyjmujący prawdopodobnie również. No dobra, może to miały być obelgi, ale
jeszcze chwila a wszyscy skończycie w wariatkowie.
- Michał, ja zaczynam naprawdę rozumieć to, że Iga jest jaka
jest, przecież ona musi z tobą przebywać tyle czasu. - powiedział Kubiak,
patrząc na ciebie z ukosa.
- Ej, kolego! Nigdy cię nie lubiłam, ale teraz nie lubię cię
bardziej przez tą Turcję. A spróbujcie nie wrócić, to wpadnę tam z nim i
wykurzymy was stamtąd! - wycelowałaś palcem w Kubiaków.
- Niech spróbuje przedłużyć ten kontrakt choćby o dzień, a
niech zapomni o kebabach. - odrzekła Wójcik.
- Dobra, przyjaciele, co wyście się tak na mnie uwzięli? Ten
zazdrości, ta płacze za Majką, damy sobie jakoś radę. Wpadniecie na małe... -
zaczął.
- Łasko, nie jedziemy na żadne małe wakacje do Turcji za
rok! - uprzedziłaś jego słowa.
- Jasne, nie będziemy się ze zdrajcami bratać, znalazł się
emigrant. - prychnął.
- Dom wariatów. - zaśmiała się Maja. Dyskusja mogłaby trwać
i trwać w nieskończoność, ale dzieci niczym zsynchronizowane zegarki zbudziły
się i musiałaś się nimi zająć, w czym chcąc nie chcąc miał pomóc ci Łasko.
Kubiaki tylko chwilę podśmiewali się z pana domu i zgarnęli Polę, by wrócić do
domu. Zajęci dziećmi nie mieliście czasu, by na spokojnie i co najważniejsze:
poważnie skomentować sprawę turecką. Dopiero koło dwudziestej drugiej byliście
wolni. Maluchom nawet nie śniło się iść spać, więc dobrą godzinę spędziliście
na próbie nakłonienia małych terrorystów do zmrużenia oka chociażby na godzinę.
W końcu po zdartym gardle od śpiewania i obolałych mięśni od noszenia, małe
Łaski łaskawie zasnęły. Wymknęliście się na palcach z ich pokoiku i udaliście
się do salonu gdzie padliście na kanapę i przez chwilę w ciszy rozkoszowaliście
się tą przyjemną chwilą wytchnienia.
- Myślisz, że Kubiak zgodzi się na ten kontrakt w Ankarze? -
zagadnęłaś.
- Pewnie, że tak. Każdy by się zgodził, Iga. - odparł,
równocześnie ziewając.
- Ty też byś się zgodził? - zapytałaś podejrzliwie.
- No mi nikt na razie nic takiego nie proponował. -
odpowiedział wymijająco.
- A gdyby? - drążyłaś temat. A co, niech się męczy.
- A pozwoliłabyś mi? - zapytał z uśmiechem. Westchnęłaś.
- Z wami siatkarzami to same problemy są. - ucięłaś. Tego wieczoru więcej nie
poruszaliście tematu Kubiaka i Mai, bo najzwyczajniej byliście zbyt męczeni na
to. Kiedyś pewnie leżelibyście przed telewizorem do późna, jednak teraz po półgodzinie
spaliście jak zabici. Co te dzieci z wami zrobiły?
Następnego dnia, po dość niechętnej pobudce, bo którejś z
rzędu, przyszedł czas na karmienie maluszków. Tutaj jakby nie patrzeć potrzebne
były dwie osoby, więc Łasko doskonalił swoje umiejętności rodzicielskie.
Niestety musiałaś przyznać, że miał jakieś magiczne właściwości, bo kiedy jedno
z dzieci zanosiło się płaczem wystarczył widok ojca, by natychmiast ucichło.
Ale co się im dziwić, w końcu muszą mieć go za bohatera. Niejeden ma tyle
szczęścia, by spłodzić dwójkę za jednym razem. Cały dzień spędziliście w
czwórkę, co było aż dziwne, bo Michał, który jest cały czas w domu to
ewenement. Nadszedł koniec sezonu, więc mieliście dla siebie o wiele więcej
czasu. Oczywiście trzy czwarte tego należało do dwójki niewzruszonych agentów,
którzy mieli dwie podstawowe wymagania: jeść i spać. Ale również tobie udzielił
się matczyny zew i mogłaś całe godziny wpatrywać się w twoje małe pociechy.
Również uważałaś je za najlepsze, najpiękniejsze, najwspanialsze i jeszcze raz
naj. Mogłabyś umrzeć z przesłodzenia, widząc śpiącą Hanię, albo Antka na rękach
Michała. Jak to się nazywało? Aha, różowy kisiel zamiast mózgu.
Popołudniem do waszego domu wpadł niezapowiedziany gość.
Maluchy akurat spały, a wy korzystaliście z chwili wytchnienia. Waszym oczom
ukazał się Kubiak, któż by inny.
- Dzień dobry Ankara, czego potrzebujemy? - zapytał Łasko.
- No wiecie, kobieta mi się buntuje, o ślubie marzy, no i...
- zaczął.
- To ożeń się z nią i będzie spokój. - odparł jak zwykle
pomocny i konkretny wujek dobra rada vel Łasko.
- No właśnie. I tu potrzebuję waszej pomocy. Tak, obojga. -
dodał widząc twój pytający wzrok. - Misja jest taka, to będzie bomba
niespodzianka.
- Tylko pospiesz się, bo jeszcze chwila, a wyrzuci cię z
domu. - mruknęłaś.
- Sprzeda Arabom za dywan. Albo nie Arabom, bo jeszcze się
ucieszysz. - skomentował atakujący, wyszczerzony jak u dentysty na fotelu. I
jak tu normalnie porozmawiać? Kubiak pewnie pluje sobie w brodę, że ma takich
przyjaciół. Ale cóż, pozostało wam tylko czekać na jego okazały plan i
spróbować jak najbardziej mu w tym pomóc. Konspirację czas zacząć!
~*~
wingspiker: Witam kochane! Rozdział nieco szalony, bo dzieje się całkiem sporo. Kubiaki za parę miesięcy uciekają nam do Turcji, czego nie przyjął zbyt dobrze delikwent Łasko i dzięki czemu mamy spoooro humoru w powyższym epizodzie. Pomyśleć, co będzie jak dojdzie do faktycznego rozstania... :D No i też wiecie czego dotyczyła tajemnicza rozmowa Michała w poprzednim rozdziale, będzie mała konspiracja! Nawet nie macie pojęcia jak cudownie się nam pisze, a jeszcze milej jest czytać sporą liczbę Waszych opinii. Dziękujemy, że z nami jesteście no i.. bądźcie dalej! :3
Joan: Cześć i czołem! Mam nadzieję, że mile spędzacie ten weekend, ja niestety cierpię, bo bierze mnie jakieś choróbsko, a do tego wybiłam kciuka. :c Jak widzicie, dzisiejszy rozdział to spora dawka humoru. Nie mogło być inaczej, w końcu rozstanie dwóch największych kompanów polskiej siatkówki musi przejść do historii. :D Do tego mała-wielka konspiracja Michała z Łaskami, z tego może wyjść tylko jedno: kolejne emocjonujące rozdziały! Do zobaczenia. <3
5 komentarzy = nowość