piątek, 20 lutego 2015

#Pięćdziesiąt jeden.

#Iga:
Weekend spędzony z Mają należał do naprawdę udanych. Oczywiście Pola z wielkim zapałem przerywała wasze rozmowy, jednak po nakarmieniu, bądź przebraniu, znów odlatywała do krainy Morfeusza. Choćbyś niewiadomo jak chciała komplementować przyjaciółkę, to nie mogłaś, bo Polcia była wykapanym tatą.
- Kochana, Kubiak to jej się nigdy nie wyprze. - powiedziałaś, gładząc maleńką po główce.
- Raczej ona jego. - Maja zaśmiała się i wzięła dziecko na ręce. - Trzymaj, zobacz jak to jest. - podała ci ją, a ty prawie umarłaś z przesłodzenia.
- Boże, jest taka malutka.
- Przygotuj się, Kowalczyk, dobrze, że Michał silny, bo po całym dniu noszenia takiego szkraba kręgosłup woła o pomstę do nieba. - odparła, ziewając. - Boże, całą noc nie spałam.
- Już sobie wyobrażam niewyspanego Łasko na treningu. Założą z Kubiakiem klub szalonych tatuśków. - parsknęłaś śmiechem i oddałaś jej małą, a przyjaciółka włożyła ją do łóżeczka.
- A ja ci powiem Iguś, że ja czekam na parapetówę. - wyszczerzyła się.
- To za dwa, trzy miesiące. - westchnęłaś. - Ale zapraszam na herbatkę za tydzień. - puściłaś do niej oczko.
- Mój Boże, teraz tylko czekać aż weźmiecie ślub, a my z Kubiakiem nadal się będziemy tak tułać, tułać... - mruknęła.
- Widzę, że komuś tu odezwała się kobieca natura. - wytknęłaś jej język i uśmiechnęłaś się. - Brawo, Wójcik, walcz o swoje.
- Uwierzyłabyś, że ja będę marzyć o ślubie? Przecież to się normalnemu człowiekowi w głowie nie mieści. Pola zrobiła ze mnie typową kobietę. - pokręciła głową i usiadła na kanapie. - To co, czas na oglądanie poczynań naszych dwóch frajerów, co? - włączyła mecz. Usadowiłyście się wygodnie, gotowe na zażarte kibicowanie waszym mężczyznom w meczu o trzecie miejsce. Co prawda co jakiś czas Majka musiała zająć się dzieckiem, ale w miarę możliwości udało się wam obejrzeć najlepsze momenty tego starcia. Niestety nie mogłyście krzyczeć ze szczęścia po zdobyciu brązowego medalu, bo akurat Pola zasnęła. Obie byłyście bardzo dumne z obu Michałów, bo rozegrali naprawdę dobre spotkanie i wyróżnienie należało się im bez słów. Łasko dostał nagrodę najlepiej punktującego, więc byłaś w siódmym niebie. Dawno nie emocjonowałyście się tak meczem chłopaków.
- Wyczuwam wielką imprezę po powrocie. - zaśmiałaś się.
- Boże, znów będą pić, niedługo będziemy musiały wysłać ich na terapię alkoholową. - Maja pokręciła głową i westchnęła.
- Wyobrażasz sobie, gdyby któryś z nich zmienił klub? My jak my, ale oni to naprawdę uschli by z tęsknoty za sobą.
- A co jeśli oni są ze sobą bliżej niż nam się wydaje? - zapytała z udawanym szokiem i po chwili obie się roześmiałyście.
- Matko, wyobraziłam to sobie. Koniec tematu! - uniosłaś ręce w geście poddania i reszta wieczoru minęła wam w spokoju. Następnego dnia wrócili siatkarze i tak jak przeczuwałyście, doszło do alkoholizacji w pełnym wymiarze. Zarówno ty, jak i Maja dostałyście zaproszenia na tą imprezę, ale przyjaciółka podobno tylko zgromiła Kubiaka wzrokiem, a ty miałaś coraz mniej sił na takie ewenementy. Ponownie zauważyłaś, że czas ucieka ci przez palce i ze strachem spostrzegłaś, że praktycznie nic nie robiłaś, a z sześciu tygodni zrobiły się dwa. Byłaś praktycznie uziemiona, miałaś okropny humor, całe dnie spędzałaś na kanapie, wszystko cię bolało i powoli zaczynałaś odliczać dni do rozwiązania. Ciągłe pocieszenia Michała już nie ratowały cię przed zmęczeniem, tak więc chyba nie tylko ty odliczałaś. Na domiar złego cała rodzina nagle sobie o tobie przypomniała i codziennie ktoś do ciebie wydzwaniał. Oczywiście, kiedyś by cię to cieszyło i chętnie byś z nimi rozmawiała. Ale w obecnej sytuacji z brzuchem - piłką, paskudnym humorem i jeszcze gorszym bólem pleców czekałaś tylko aż będziesz mogła się rozłączyć. Tydzień przed gdyby ktoś sprawił wam wizytę najprawdopodobniej zostałby zamordowany wzrokiem. I już nie tyle przez ciebie, co przez Łasko, który chyba przestał dbać o pozory i był równie zdenerwowany i zmęczony co ty. Tak się składało, że Jastrzębski Węgiel rozgrywał właśnie mecze półfinałowe, więc przeżywał podwójny stres. Generalnie, jak na przyszłych rodziców przystało, nie mogliście doczekać się przyjścia na świat dzieci. Ale teraz w końcu zrozumiałaś o co w tym wszystkim chodzi. Już nie dziwiłaś się tym wszystkim przyszłym matkom, które narzekały i czekały z utęsknieniem na poród. Dobrze, że czas nie zwalniał i jak zwykle leciał niczym szalony.
- Trzynastego mam mecz. Ale koszmar. - mruknął Michał wieczorem dziesiątego kwietnia.
- Spokojnie, kochany, mam cesarkę, więc nic się szybciej nie wydarzy. - odparłaś i wtuliłaś się w niego. To był chyba ostatni ruch, na jaki mogłaś się zdobyć z ogromnym brzuchem.
- No mam nadzieję. Już zapowiedziałem w klubie, że w poniedziałek nie mam zamiaru przychodzić na trening. Gdyby jednak o tym zapomnieli Kubiak coś wymyśli. - powiedział i pogładził cię po włosach. - Jakoś musimy wytrzymać do czternastego.
- Powiem ci, że jesteś chyba jedyną osobą, której towarzystwo mi teraz nie przeszkadza. - zaśmiałaś się.
- Czy ja się przesłyszałem, czy nie wymieniłaś Majki? - zdziwił się. - Czekaj, muszę to napisać. Prawdopodobnie drugi raz to już nie nastąpi.
- Ciesz się, że chociaż raz jesteś na pierwszym miejscu. - prychnęłaś. - No dobra, dobra, przecież zawsze na nim jesteś. - dodałaś widząc jego minę.
- No właśnie czekałem aż to dopowiesz. - pokręcił głową z westchnieniem.
Całkiem niedawno przeprowadziliście się do nowego lokum, w czym chcąc nie chcąc pomógł wam Kubiak. Nie sądziłaś, że masz tyle rzeczy, dopóki nie przyszło wam ich spakować, przewieźć i ponownie rozpakować. Jako, że Michał miał treningi, a tobie stanowczo zakazał jakiejkolwiek aktywności domowej, jeśli można to tak nazwać, połowa kartonów stała jeszcze nierozpakowana. Niechętnie na nie spoglądałaś, bo stanowczo psuły wystrój domu, jednak schylanie się w twoim przypadku było praktycznie niemożliwe. Powiedziałaś sobie więc, że za jakiś czas na pewno to ogarniecie i codziennie sobie to wmawiałaś. W głębi ducha wiedziałaś jednak, że dojdzie do tego chyba za jakieś pół roku, kiedy to znajdziecie jakąś wolną chwilę, podczas której nie będziecie spać, czy jeść. Byłaś przygotowana na to, że Hania i Antoś zabiorą wam bardzo dużo czasu. Miałaś już zapowiedź przyjazdu mamy i Oliwii, bo Łasko na pewno okaże się świetnym ojcem, ale niestety jest również siatkarzem, co będzie mu skutecznie uniemożliwiało pomoc przy szkrabach. Przynajmniej na początku.
Zanim się obejrzałaś, nadszedł wyczekiwany dzień. Wbrew wszystkiemu, rankiem zaczęłaś się trochę stresować. Otrzymałaś krótkiego smsa od Mai, w którym życzyła ci szybkiego rozwiązania i aby twój ukochany nie zemdlał na sali. Uśmiechnęłaś się, podniesiona na duchu.
W szpitalu stawiłaś się punktualnie o dziesiątej, oczywiście wraz ze sprawcą całego zamieszania - Michałem. Coraz bardziej utwierdzałaś się w przekonaniu, że denerwował się bardziej od ciebie. Nie minęło pół godziny, a zostałaś zabrana na salę operacyjną. Trafiła ci się naprawdę miła grupa lekarzy i sympatyczna pielęgniarka, więc byłaś pewna, że jesteś w dobrych rękach. Cesarskie cięcie nie należało do najprzyjemniejszych, to oczywiste. Kiedy sprawy zaszły daleko i na świat przyszło pierwsze dziecko, Łasko został wyprowadzony z sali przez dwie pielęgniarki, bo... zemdlał. Kubiak na pewno mu tego nigdy nie zapomni i będzie wypominał przez kolejne lata.
Poród, nawet ten przez cesarskie cięcie kosztował cię wiele sił i trwał aż dwie godziny. Dostałaś na chwilkę do potrzymania dwójkę maluchów.
- Moje dwa maleństwa. - powiedziałaś i zamrugałaś, bo do oczu cisnęły ci się łzy wzruszenia. Łasko, który już wrócił do żywych, co prawda lekko blady, ale również kipiał z dumy.
Dni w szpitalu wspominałaś niezbyt dobrze, może dlatego, że rana na brzuchu naprawdę bolała, a po znieczuleniu miałaś niezbyt dobre samopoczucie przez cały tydzień. Zdecydowanie lepiej czułaś się po powrocie do domu. Tak jak mówiła Maja, Michał okazał się świetnym ojcem, nawet nie wiedziałaś skąd mu się to wzięło. Kiedy nakryłaś go w nocy, siedzącego obok łóżeczek i wpatrującego się w dzieci myślałaś, że to zbyt wiele dla twojego lubiącego wzruszenia serca.
Dwa dni później wpadły Oliwia z mamą, bo Michał miał mecze o trzecie miejsce, więc może i chciał, ale nie mógł ci pomóc.
- Kochana, Hania czysta ty, ale Antek to normalnie skóra zdjęta z ojca. - powiedziała Oliwia na widok bliźniaków. Na szczęście żadne z nich nie odziedziczyło płomiennych włosów. Wszystkie przepowiednie się sprawdziły i dzieci nie dawały ci za wiele czasu na własne przyjemności. Właściwie była to chwila na zrobienie obiadu, czy też krótką drzemkę. Cieszyłaś się z obecności siostry i rodzicielki, bo dały ci czas na odespanie, czy doprowadzenie wyglądu do stanu znośnego. Wieczorem zajęły się kąpielą dzieci, a tobie nakazały odpoczywać. Niechętnie wylegiwałaś się na kanapie, więc uznałaś, że zrobisz coś pożytecznego i zadzwoniłaś do Mai.
- O witam, czy ktoś zabrał ci dzieci, że znalazłaś czas na telefon do mnie? - powitała cię ze śmiechem.   
- Wpadła mama i Oliwia, więc wiesz... - zaczęłaś.
- Więc zostałaś oddelegowana do odpoczynku? Tak myślałam. Opowiadaj jak sobie radzisz, kochana! Kubiak coś mówił, że Łasko niechętnie wypowiada się o samym porodzie, więc spowiadaj się! Zemdlał, prawda? - rozgadała się na dobre. Pewnie Pola zasnęła, więc mogła się wygadać na dobre. Rozmowa z przyjaciółką bardzo poprawiła ci humor, tak samo jak trzecie miejsce zdobyte przez Kubiaka i Łasko wraz z drużyną. No dobra, pani Kowalczyk, misję "Bliźniaki" czas rozpocząć!



#Maja

  Weekend spędzony w towarzystwie Igi minął nawet nie wiedzieć kiedy. To były w zasadzie ostatnie chwile jakie mogłyście spędzić teoretycznie we dwie bo lada moment także i Kowalczyk miała dołączyć do grona mamusiek. Dlatego też na tyle ile pozwoliła wam Pola przegadałyście niemal wszystkie możliwe tematy, oczywiście nie zapominając przy tym o dopingowaniu swoich mężczyzn, którzy po fenomenalnym meczu zdobyli brązowy medal Ligi Mistrzów. Tak jak się spodziewałyście nie odmówili sobie przyjemności świętowania z drużyną, aczkolwiek ku waszemu zaskoczeniu zrobili to dość kulturalnie jak na siebie. Obydwaj widocznie przejęli się rolą ojców i dali sobie na wstrzymanie, no przynajmniej do czasu.

  Nim się zorientowaliście z marca zrobił się kwiecień. Sama nie byłaś pewna kiedy te wszystkie dni minęły. Bo nawet pomimo codziennej rutyny w jaką wpadłaś, bo nie oszukujmy się niemal każdy dzień wyglądał dla ciebie tak samo, ten czas zleciał dość szybko. Pola rosła jak na drożdżach, a wy mogliście jedynie podziwiać jak zmienia się na waszych oczach i staje się jeszcze bardziej podobna do Michała.

 -Wyskoczę dzisiaj na godzinkę, okej?-pytasz Michała zabawiającego waszą pociechę

 -Żaden problem mamo.-mówi uśmiechnięty wciąż patrząc na Polę

 -Chyba powinnam poczuć się zazdrosna.-śmiejesz się
 -Tobą zajmę się potem.-szczerzy się, a ty kręcisz jedynie głową, a po chwili opuszczasz mieszkanie. Chcąc, nie chcąc musiałaś pojawić się w firmie. Gdyby nie fakt, że poproszono cię o skorygowanie projektu nad którym pracowałaś kilka miesięcy temu z całą pewnością prędko byś tam nie zawitała, a zwolnienie dostarczyła pocztą pantoflową. Kiedy weszłaś do środka to miejsca wydało ci się być dziwnie obce. I to nie tylko dlatego, że dawno tu byłaś. Kiedy pracowałyście tu we dwie wszystko było zdecydowanie prostsze i lepsze, a po odejściu Igi czułaś się tu nieswojo, nawet pomimo faktu, iż zdołałaś nawiązać mniejsze lub większe znajomości.
 -Och, kogo jak widzę.-słyszysz znany męski głos, a ty aż wzdrygasz się na sam jego dźwięk- Panno Wójcik, dawno się widzieliśmy.-uśmiecha się
 -Tak wyszło.-wzruszasz ramionami
 -Świetnie pani wygląda, chyba powinienem częściej wpadać.
 -Przykro mi, ale wpadłam na dosłownie chwilę bo poproszono mnie o drobną korektę.
 -Gdzie się pani śpieszy, może jakaś kawa?-proponuje
 -Raczej nie.-kręcisz głową po czym skupiasz się na Przemku, który komunikuje ci gdzie masz się udać
 -Czemuż to, dzieci w domu płaczą?
 -To bardzo możliwe, zwłaszcza, że mają dwa miesiące.-dodajesz chłodno, a na jego twarzy maluje się niemały szok
 -Moje gratulacje.-wydusza z udawanym uśmiechem- Gdyby pani potrzebowała pomocy…
 -Dziękuję, ale radzimy sobie doskonale.
 -Ciężki musi być los samotnej matki.
 -Słucham?-spoglądasz na niego
 -Pani stan cywilny to niezamężna, mylę się?
 -To, że jest taki, a nie inny nie znaczy, że jestem sama. Do pana wiadomości, wciąż nie jestem zainteresowana. Mam narzeczonego.
 -Narzeczonego zawsze można zmienić.-uśmiecha się ironicznie, a w tobie się aż gotuje. Ledwo powstrzymujesz się od tego by dać mu z całej siły w twarz. Zdenerwowana w mgnieniu oka zajmujesz się tym, po co tu przyszłaś i czym prędzej opuszczasz firmę. Nawet gasząc silnik samochodu byłaś niemiłosiernie zdenerwowana. Chyba nawet ślepy by zauważył, że gromisz wzrokiem.
 -Co znowu zrobiłem?-pyta szatyn
 -Wyjątkowo, nie ty.-mówisz zła
 -Kobieto, może by tak jaśniej?
 -Zgadnij kogo spotkałam w pracy.
 -Wnioskując po stopniu twojego zdenerwowania to albo moją była albo..-marszczy brwi- Ten dupek znowu się panoszy w Jastrzębiu? A co gorsza znowu ma ochotę by dostać w ryj?
 -W zasadzie to żałuję, że ja tego nie zrobiłam i nie dałam mu w twarz.
 -Zabiję gnoja jak tylko go spotkam. Co za..
 -Całe szczęście, że mam urlop do sierpnia i nie będę musiała go szybko oglądać.-przerywasz mu
 -Dotykał cię?
 -Sądzisz, że bym mu na to pozwoliła?-spoglądasz w jego kierunku- Po prostu zaczął się dość nachalnie przystawiać, nie pomógł nawet fakt, iż jestem w związku, a do tego mam dziecko.
 -On naprawdę chce znowu dostać.
 -No wiesz, jak to powiedział teoretycznie jestem niezamężna, a narzeczony to żadna przeszkoda.-prychasz
 -Idiota.-kwituje go po czym znika z twojego pola widzenia, gdyż wasza pociech zaczynała domagać się uwagi. Nie dość, że wasza córka miała wyjątkowe poczucie czasu to wydawało ci się, że Michał ostatnimi czasy zbyt często je wykorzystywał. Miałaś wrażenie, że unikał jak ognia tematu o którym do niedawno wciąż ględził. Czyżby się rozmyślił? Stwierdził, iż cel za jaki sobie postawił zmianę twojego nazwiska jest nie do wykonania? Możliwe, że sama wpędzałaś się w paranoję, ale nie dało się nie zauważyć, że ostatnimi dniami zdecydowanie więcej czasu spędzał z waszą córką aniżeli z tobą, a tobie poświęcał tyle czasu, co na lekarstwo. Może i chciał nadrobić te dni kiedy nie było go w domu i dlatego skupiał się na córce, ale nie za cenę obojętności jaka zaczynała się między was wkradać. Zbawieniem na twoje myśli okazał się w tej chwili telefon od przyjaciółki, która od paru ładnych dni była mamą na pełen etat. Zdecydowanie brakowało ci rozmowy z nią. Wiedziałaś, że taka chwila kiedyś nastąpi, że założycie własne rodziny i będziecie się im poświęcać, ale tęskniłaś za spotkaniami w babskim gronie. Może o tyle za nimi, co rozmową z Igą. Ona zawsze wiedziała, co powiedzieć, gdy miałaś jakiś problem.
 -Iguś, a co powiesz na drobnych gości niebawem?-pytasz nagle
 -Wiesz przecież, że możecie wpadać o każdej porze, jesteście mile widziani w naszych progach.
 -W takim razie na dniach się zjawimy na jakąś godzinkę czy dwie.-odpowiadasz- Pora zobaczyć co też ten Łasko zmajstrował.-chichoczesz
 -Dwa małe łobuzy.-śmieje się- A ja nie mogę się doczekać żeby zobaczyć tego mini Kubiaka, pewnie już całkiem wygląda jak mój ukochany przyjaciel.
 -Chyba, aż za bardzo.-wzdychasz
 -Hej Majuś, wszystko okej?-pyta po chwili
 -Nie wiem.-kręcisz głową- Ostatnimi dniami między nami jest jakoś dziwnie.
 -Wydaje ci się kochana.
 -Może masz rację, ale ta obojętność jaka się pojawiła jest dobijająca.
 -Mam sobie uciąć pogawędkę z Kubiakiem?-pyta wprost
 -Co? Nie!-protestujesz- Po prostu ta rutyna mnie dobija.
 -No tak, chodzące adhd uziemione w czterech ścianach mówi samo za siebie.-odpowiada- Pogadamy jak wpadniecie bo te dwa głodomory mnie wzywają.
Kiedy kończycie rozmowę za oknem jest już ciemno, a Pola śpi od dobrych trzech godzin, co jest przyjemną odmiennością. Przyciągasz kolana do siebie i patrzysz tępo w ekran telewizora. Nie masz nawet ochoty zastanawiać się gdzie też przepadł Michał. Zmęczona codziennym maratonem jakim było ostatnio twoje życie odpływasz. Kiedy otwierasz oczy nie leżysz na kanapie, a w łóżku. Z głębi domu dobiegają ci jedynie ciche pojękiwania waszej córki. Dopiero po chwili dobiega cię głos Michała, który musiał rozmawiać z kimś przez telefon i to ściszonym głosem. Nie chciał cię zbudzić czy raczej byś usłyszała? Na palcach podchodzisz do uchylonych drzwi.
 -Nie, myślę, że raczej się nie domyśla.-słyszysz jego spokojny głos- Wiesz, nie jestem raczej najlepszym kłamcą.-śmieje się cicho- Sam bym się po sobie tego nie spodziewał, proszę cię.-mówi wstając z kanapy- To jesteśmy umówieni i ani słowa, okej? To narazie.
Przez dłuższą chwilę stoisz jak zamurowana. O czym on mówił? Co to za tajemnice? Miałaś tysiące myśli kumulujących się w twojej głowie w tym i te najgorsze, które starałaś się jakkolwiek odsunąć od siebie. Byłaś w tym momencie kompletnie skonsternowana, a co gorsza nie miałaś pomysłu co z tym zrobić.
  
~*~
Joan: Cześć i czołem! Oto przed wami nowy rozdział naszego duetu, w którym w końcu dochodzi do narodzin dzieci Łasków!:D Senior rodu, Michał, nie sprostał zadaniu i podczas porodu.. najzwyklej w świecie zemdlał. :P Swoją drogą pamiętajcie, że 5 komentarzy = nowy rozdział. Wciąż prosimy was o opinie! Mi pozostaje jedynie życzyć wam miłego weekendu, mój będzie iście sportowy, bo mam jutro do rozegrania dwa ważne mecze. Cześć!:)
wingspiker: Witam moje drogie! Pierwszy tydzień w szkole po feriach nareszcie minął, chwila oddechu i potem znowu do roboty. Dziękujemy za odezwę i po cichu liczymy, że tak już zostanie na stałe ;) U naszych bohaterów sporo się dzieje, mini-Łaski na świecie, do akcji powraca "ukochany" szef, a w Majce obudził się instynkt typowej kobiety, Kubiak coś knuje. Co z tego wyniknie? To się okaże niebawem, ale zapewniam, że mamy w zanadrzu jeszcze spoooro akcji, więc zostańcie z nami! ;) Miłego weekendu! 

+ Kochani, jeśli chcecie być na bieżąco z perypetiami Łasków i Kubiaków, zostawcie nam namiary na siebie TUTAJ

9 komentarzy:

  1. Ale się tajemniczo na koniec zrobiło... No nic tylko czekać na następny :) Jak zwykle cudo! Chyba już wam się znudziły moje cotygodniowe komentarze :) no nic :) Iga i Majka jako matki to coś pięknego, oby dalej było tak sielankowo, bo mam nadzieję że Michał nic złego nie zmajstrował ;) Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No Iga została mamą. Teraz obydwie mają wiele pracy. Do akcji znowu wkrada się "ukochany" szef Majki może Misiek powinien jeszcze raz mu wytłumaczyć żeby zostawił Majkę w spokoju. Intryguje mnie co takiego kombinuje Misiek oby tylko nic złego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak się ciesze ze Iga juz urodziła i . Michał zemdlał? Ehh prawdziwy facet....
    Co ten Kubiak do licha kombinuje? Mam nadzieje ze nie to o czym myślę bo mogłoby być nie za fajnie. Czekam na następny!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne <3
    Co to za spiski? Hmmm?
    Czekam na cd i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieje ze ten telefon Michala będzie miał związek z jakąś mila niespodzianką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Małe Łaski na świecie?? Ooo :) robi się tajemniczo... Co ten Kubiak kombinuje? Oby bylo to coś miłego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Majka juz panikuje, będzie zabawnie :D świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kubiak coś kombinuje z czego wnioskuje, że może być ciekawie. Z niecierpliwością czekam na następny. A.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział oczywiście przecudowny! <3 Łaski już na świecie, nareszcie!*.* A Kubiak coś kombinuje i tak strzelam, ze to będzie coś bardzo miłego dla Majki, mam na dzieję, ze sie nie mylę i nie robi nic głupiego. :)
    Duuzo weny życzę dziewczyny!
    Buziaki!
    Wierna czytelniczka M. ;*

    OdpowiedzUsuń