#Iga:
Weekend spędzony z Mają należał do naprawdę udanych.
Oczywiście Pola z wielkim zapałem przerywała wasze rozmowy, jednak po
nakarmieniu, bądź przebraniu, znów odlatywała do krainy Morfeusza. Choćbyś
niewiadomo jak chciała komplementować przyjaciółkę, to nie mogłaś, bo Polcia
była wykapanym tatą.
- Kochana, Kubiak to jej się nigdy nie wyprze. -
powiedziałaś, gładząc maleńką po główce.
- Raczej ona jego. - Maja zaśmiała się i wzięła dziecko na
ręce. - Trzymaj, zobacz jak to jest. - podała ci ją, a ty prawie umarłaś z
przesłodzenia.
- Boże, jest taka malutka.
- Przygotuj się, Kowalczyk, dobrze, że Michał silny, bo po
całym dniu noszenia takiego szkraba kręgosłup woła o pomstę do nieba. -
odparła, ziewając. - Boże, całą noc nie spałam.
- Już sobie wyobrażam niewyspanego Łasko na treningu. Założą
z Kubiakiem klub szalonych tatuśków. - parsknęłaś śmiechem i oddałaś jej małą,
a przyjaciółka włożyła ją do łóżeczka.
- A ja ci powiem Iguś, że ja czekam na parapetówę. -
wyszczerzyła się.
- To za dwa, trzy miesiące. - westchnęłaś. - Ale zapraszam
na herbatkę za tydzień. - puściłaś do niej oczko.
- Mój Boże, teraz tylko czekać aż weźmiecie ślub, a my z
Kubiakiem nadal się będziemy tak tułać, tułać... - mruknęła.
- Widzę, że komuś tu odezwała się kobieca natura. -
wytknęłaś jej język i uśmiechnęłaś się. - Brawo, Wójcik, walcz o swoje.
- Uwierzyłabyś, że ja będę marzyć o ślubie? Przecież to się
normalnemu człowiekowi w głowie nie mieści. Pola zrobiła ze mnie typową
kobietę. - pokręciła głową i usiadła na kanapie. - To co, czas na oglądanie
poczynań naszych dwóch frajerów, co? - włączyła mecz. Usadowiłyście się
wygodnie, gotowe na zażarte kibicowanie waszym mężczyznom w meczu o trzecie
miejsce. Co prawda co jakiś czas Majka musiała zająć się dzieckiem, ale w miarę
możliwości udało się wam obejrzeć najlepsze momenty tego starcia. Niestety nie
mogłyście krzyczeć ze szczęścia po zdobyciu brązowego medalu, bo akurat Pola
zasnęła. Obie byłyście bardzo dumne z obu Michałów, bo rozegrali naprawdę dobre
spotkanie i wyróżnienie należało się im bez słów. Łasko dostał nagrodę
najlepiej punktującego, więc byłaś w siódmym niebie. Dawno nie emocjonowałyście
się tak meczem chłopaków.
- Wyczuwam wielką imprezę po powrocie. - zaśmiałaś się.
- Boże, znów będą pić, niedługo będziemy musiały wysłać ich
na terapię alkoholową. - Maja pokręciła głową i westchnęła.
- Wyobrażasz sobie, gdyby któryś z nich zmienił klub? My jak
my, ale oni to naprawdę uschli by z tęsknoty za sobą.
- A co jeśli oni są ze sobą bliżej niż nam się wydaje? -
zapytała z udawanym szokiem i po chwili obie się roześmiałyście.
- Matko, wyobraziłam to sobie. Koniec tematu! - uniosłaś
ręce w geście poddania i reszta wieczoru minęła wam w spokoju. Następnego dnia
wrócili siatkarze i tak jak przeczuwałyście, doszło do alkoholizacji w pełnym wymiarze.
Zarówno ty, jak i Maja dostałyście zaproszenia na tą imprezę, ale przyjaciółka
podobno tylko zgromiła Kubiaka wzrokiem, a ty miałaś coraz mniej sił na takie
ewenementy. Ponownie zauważyłaś, że czas ucieka ci przez palce i ze strachem
spostrzegłaś, że praktycznie nic nie robiłaś, a z sześciu tygodni zrobiły się
dwa. Byłaś praktycznie uziemiona, miałaś okropny humor, całe dnie spędzałaś na
kanapie, wszystko cię bolało i powoli zaczynałaś odliczać dni do rozwiązania.
Ciągłe pocieszenia Michała już nie ratowały cię przed zmęczeniem, tak więc chyba
nie tylko ty odliczałaś. Na domiar złego cała rodzina nagle sobie o tobie
przypomniała i codziennie ktoś do ciebie wydzwaniał. Oczywiście, kiedyś by cię
to cieszyło i chętnie byś z nimi rozmawiała. Ale w obecnej sytuacji z brzuchem
- piłką, paskudnym humorem i jeszcze gorszym bólem pleców czekałaś tylko aż
będziesz mogła się rozłączyć. Tydzień przed gdyby ktoś sprawił wam wizytę
najprawdopodobniej zostałby zamordowany wzrokiem. I już nie tyle przez ciebie,
co przez Łasko, który chyba przestał dbać o pozory i był równie zdenerwowany i
zmęczony co ty. Tak się składało, że Jastrzębski Węgiel rozgrywał właśnie mecze
półfinałowe, więc przeżywał podwójny stres. Generalnie, jak na przyszłych
rodziców przystało, nie mogliście doczekać się przyjścia na świat dzieci. Ale
teraz w końcu zrozumiałaś o co w tym wszystkim chodzi. Już nie dziwiłaś się tym
wszystkim przyszłym matkom, które narzekały i czekały z utęsknieniem na poród.
Dobrze, że czas nie zwalniał i jak zwykle leciał niczym szalony.
- Trzynastego mam mecz. Ale koszmar. - mruknął Michał wieczorem
dziesiątego kwietnia.
- Spokojnie, kochany, mam cesarkę, więc nic się szybciej nie
wydarzy. - odparłaś i wtuliłaś się w niego. To był chyba ostatni ruch, na jaki
mogłaś się zdobyć z ogromnym brzuchem.
- No mam nadzieję. Już zapowiedziałem w klubie, że w
poniedziałek nie mam zamiaru przychodzić na trening. Gdyby jednak o tym
zapomnieli Kubiak coś wymyśli. - powiedział i pogładził cię po włosach. - Jakoś
musimy wytrzymać do czternastego.
- Powiem ci, że jesteś chyba jedyną osobą, której towarzystwo
mi teraz nie przeszkadza. - zaśmiałaś się.
- Czy ja się przesłyszałem, czy nie wymieniłaś Majki? -
zdziwił się. - Czekaj, muszę to napisać. Prawdopodobnie drugi raz to już nie
nastąpi.
- Ciesz się, że chociaż raz jesteś na pierwszym miejscu. -
prychnęłaś. - No dobra, dobra, przecież zawsze na nim jesteś. - dodałaś widząc
jego minę.
- No właśnie czekałem aż to dopowiesz. - pokręcił głową z
westchnieniem.
Całkiem niedawno przeprowadziliście się do nowego lokum, w
czym chcąc nie chcąc pomógł wam Kubiak. Nie sądziłaś, że masz tyle rzeczy,
dopóki nie przyszło wam ich spakować, przewieźć i ponownie rozpakować. Jako, że
Michał miał treningi, a tobie stanowczo zakazał jakiejkolwiek aktywności
domowej, jeśli można to tak nazwać, połowa kartonów stała jeszcze
nierozpakowana. Niechętnie na nie spoglądałaś, bo stanowczo psuły wystrój domu,
jednak schylanie się w twoim przypadku było praktycznie niemożliwe.
Powiedziałaś sobie więc, że za jakiś czas na pewno to ogarniecie i codziennie
sobie to wmawiałaś. W głębi ducha wiedziałaś jednak, że dojdzie do tego chyba
za jakieś pół roku, kiedy to znajdziecie jakąś wolną chwilę, podczas której nie
będziecie spać, czy jeść. Byłaś przygotowana na to, że Hania i Antoś zabiorą
wam bardzo dużo czasu. Miałaś już zapowiedź przyjazdu mamy i Oliwii, bo Łasko
na pewno okaże się świetnym ojcem, ale niestety jest również siatkarzem, co
będzie mu skutecznie uniemożliwiało pomoc przy szkrabach. Przynajmniej na
początku.
Zanim się obejrzałaś, nadszedł wyczekiwany dzień. Wbrew
wszystkiemu, rankiem zaczęłaś się trochę stresować. Otrzymałaś krótkiego smsa
od Mai, w którym życzyła ci szybkiego rozwiązania i aby twój ukochany nie
zemdlał na sali. Uśmiechnęłaś się, podniesiona na duchu.
W szpitalu stawiłaś się punktualnie o dziesiątej, oczywiście
wraz ze sprawcą całego zamieszania - Michałem. Coraz bardziej utwierdzałaś się
w przekonaniu, że denerwował się bardziej od ciebie. Nie minęło pół godziny, a
zostałaś zabrana na salę operacyjną. Trafiła ci się naprawdę miła grupa lekarzy
i sympatyczna pielęgniarka, więc byłaś pewna, że jesteś w dobrych rękach.
Cesarskie cięcie nie należało do najprzyjemniejszych, to oczywiste. Kiedy
sprawy zaszły daleko i na świat przyszło pierwsze dziecko, Łasko został
wyprowadzony z sali przez dwie pielęgniarki, bo... zemdlał. Kubiak na pewno mu
tego nigdy nie zapomni i będzie wypominał przez kolejne lata.
Poród, nawet ten przez cesarskie cięcie kosztował cię wiele
sił i trwał aż dwie godziny. Dostałaś na chwilkę do potrzymania dwójkę
maluchów.
- Moje dwa maleństwa. - powiedziałaś i zamrugałaś, bo do
oczu cisnęły ci się łzy wzruszenia. Łasko, który już wrócił do żywych, co
prawda lekko blady, ale również kipiał z dumy.
Dni w szpitalu wspominałaś niezbyt dobrze, może dlatego, że
rana na brzuchu naprawdę bolała, a po znieczuleniu miałaś niezbyt dobre
samopoczucie przez cały tydzień. Zdecydowanie lepiej czułaś się po powrocie do
domu. Tak jak mówiła Maja, Michał okazał się świetnym ojcem, nawet nie wiedziałaś
skąd mu się to wzięło. Kiedy nakryłaś go w nocy, siedzącego obok łóżeczek i
wpatrującego się w dzieci myślałaś, że to zbyt wiele dla twojego lubiącego
wzruszenia serca.
Dwa dni później wpadły Oliwia z mamą, bo Michał miał mecze o
trzecie miejsce, więc może i chciał, ale nie mógł ci pomóc.
- Kochana, Hania czysta ty, ale Antek to normalnie skóra
zdjęta z ojca. - powiedziała Oliwia na widok bliźniaków. Na szczęście żadne z
nich nie odziedziczyło płomiennych włosów. Wszystkie przepowiednie się
sprawdziły i dzieci nie dawały ci za wiele czasu na własne przyjemności.
Właściwie była to chwila na zrobienie obiadu, czy też krótką drzemkę. Cieszyłaś
się z obecności siostry i rodzicielki, bo dały ci czas na odespanie, czy
doprowadzenie wyglądu do stanu znośnego. Wieczorem zajęły się kąpielą dzieci, a
tobie nakazały odpoczywać. Niechętnie wylegiwałaś się na kanapie, więc uznałaś,
że zrobisz coś pożytecznego i zadzwoniłaś do Mai.
- O witam, czy ktoś zabrał ci dzieci, że znalazłaś czas na
telefon do mnie? - powitała cię ze śmiechem.
- Wpadła mama i Oliwia, więc wiesz... - zaczęłaś.
- Więc zostałaś oddelegowana do odpoczynku? Tak myślałam.
Opowiadaj jak sobie radzisz, kochana! Kubiak coś mówił, że Łasko niechętnie
wypowiada się o samym porodzie, więc spowiadaj się! Zemdlał, prawda? -
rozgadała się na dobre. Pewnie Pola zasnęła, więc mogła się wygadać na dobre.
Rozmowa z przyjaciółką bardzo poprawiła ci humor, tak samo jak trzecie miejsce
zdobyte przez Kubiaka i Łasko wraz z drużyną. No dobra, pani Kowalczyk, misję "Bliźniaki"
czas rozpocząć!
#Maja
Weekend spędzony w
towarzystwie Igi minął nawet nie wiedzieć kiedy. To były w zasadzie ostatnie
chwile jakie mogłyście spędzić teoretycznie we dwie bo lada moment także i
Kowalczyk miała dołączyć do grona mamusiek. Dlatego też na tyle ile pozwoliła
wam Pola przegadałyście niemal wszystkie możliwe tematy, oczywiście nie
zapominając przy tym o dopingowaniu swoich mężczyzn, którzy po fenomenalnym
meczu zdobyli brązowy medal Ligi Mistrzów. Tak jak się spodziewałyście nie
odmówili sobie przyjemności świętowania z drużyną, aczkolwiek ku waszemu
zaskoczeniu zrobili to dość kulturalnie jak na siebie. Obydwaj widocznie
przejęli się rolą ojców i dali sobie na wstrzymanie, no przynajmniej do czasu.
Nim się
zorientowaliście z marca zrobił się kwiecień. Sama nie byłaś pewna kiedy te
wszystkie dni minęły. Bo nawet pomimo codziennej rutyny w jaką wpadłaś, bo nie
oszukujmy się niemal każdy dzień wyglądał dla ciebie tak samo, ten czas zleciał
dość szybko. Pola rosła jak na drożdżach, a wy mogliście jedynie podziwiać jak
zmienia się na waszych oczach i staje się jeszcze bardziej podobna do Michała.
-Wyskoczę dzisiaj na
godzinkę, okej?-pytasz Michała zabawiającego waszą pociechę
-Żaden problem
mamo.-mówi uśmiechnięty wciąż patrząc na Polę
-Chyba powinnam
poczuć się zazdrosna.-śmiejesz się
-Tobą zajmę się
potem.-szczerzy się, a ty kręcisz jedynie głową, a po chwili opuszczasz
mieszkanie. Chcąc, nie chcąc musiałaś pojawić się w firmie. Gdyby nie fakt, że
poproszono cię o skorygowanie projektu nad którym pracowałaś kilka miesięcy temu
z całą pewnością prędko byś tam nie zawitała, a zwolnienie dostarczyła pocztą
pantoflową. Kiedy weszłaś do środka to miejsca wydało ci się być dziwnie obce.
I to nie tylko dlatego, że dawno tu byłaś. Kiedy pracowałyście tu we dwie
wszystko było zdecydowanie prostsze i lepsze, a po odejściu Igi czułaś się tu nieswojo,
nawet pomimo faktu, iż zdołałaś nawiązać mniejsze lub większe znajomości.
-Och, kogo jak
widzę.-słyszysz znany męski głos, a ty aż wzdrygasz się na sam jego dźwięk-
Panno Wójcik, dawno się widzieliśmy.-uśmiecha się
-Tak
wyszło.-wzruszasz ramionami
-Świetnie pani
wygląda, chyba powinienem częściej wpadać.
-Przykro mi, ale
wpadłam na dosłownie chwilę bo poproszono mnie o drobną korektę.
-Gdzie się pani
śpieszy, może jakaś kawa?-proponuje
-Raczej nie.-kręcisz
głową po czym skupiasz się na Przemku, który komunikuje ci gdzie masz się udać
-Czemuż to, dzieci w
domu płaczą?
-To bardzo możliwe,
zwłaszcza, że mają dwa miesiące.-dodajesz chłodno, a na jego twarzy maluje się niemały
szok
-Moje gratulacje.-wydusza
z udawanym uśmiechem- Gdyby pani potrzebowała pomocy…
-Dziękuję, ale
radzimy sobie doskonale.
-Ciężki musi być los
samotnej matki.
-Słucham?-spoglądasz
na niego
-Pani stan cywilny to
niezamężna, mylę się?
-To, że jest taki, a
nie inny nie znaczy, że jestem sama. Do pana wiadomości, wciąż nie jestem
zainteresowana. Mam narzeczonego.
-Narzeczonego zawsze
można zmienić.-uśmiecha się ironicznie, a w tobie się aż gotuje. Ledwo
powstrzymujesz się od tego by dać mu z całej siły w twarz. Zdenerwowana w
mgnieniu oka zajmujesz się tym, po co tu przyszłaś i czym prędzej opuszczasz
firmę. Nawet gasząc silnik samochodu byłaś niemiłosiernie zdenerwowana. Chyba nawet
ślepy by zauważył, że gromisz wzrokiem.
-Co znowu zrobiłem?-pyta
szatyn
-Wyjątkowo, nie
ty.-mówisz zła
-Kobieto, może by tak
jaśniej?
-Zgadnij kogo
spotkałam w pracy.
-Wnioskując po
stopniu twojego zdenerwowania to albo moją była albo..-marszczy brwi- Ten dupek
znowu się panoszy w Jastrzębiu? A co gorsza znowu ma ochotę by dostać w ryj?
-W zasadzie to żałuję,
że ja tego nie zrobiłam i nie dałam mu w twarz.
-Zabiję gnoja jak
tylko go spotkam. Co za..
-Całe szczęście, że
mam urlop do sierpnia i nie będę musiała go szybko oglądać.-przerywasz mu
-Dotykał cię?
-Sądzisz, że bym mu
na to pozwoliła?-spoglądasz w jego kierunku- Po prostu zaczął się dość
nachalnie przystawiać, nie pomógł nawet fakt, iż jestem w związku, a do tego
mam dziecko.
-On naprawdę chce
znowu dostać.
-No wiesz, jak to
powiedział teoretycznie jestem niezamężna, a narzeczony to żadna
przeszkoda.-prychasz
-Idiota.-kwituje go
po czym znika z twojego pola widzenia, gdyż wasza pociech zaczynała domagać się
uwagi. Nie dość, że wasza córka miała wyjątkowe poczucie czasu to wydawało ci
się, że Michał ostatnimi czasy zbyt często je wykorzystywał. Miałaś wrażenie,
że unikał jak ognia tematu o którym do niedawno wciąż ględził. Czyżby się
rozmyślił? Stwierdził, iż cel za jaki sobie postawił zmianę twojego nazwiska
jest nie do wykonania? Możliwe, że sama wpędzałaś się w paranoję, ale nie dało
się nie zauważyć, że ostatnimi dniami zdecydowanie więcej czasu spędzał z waszą
córką aniżeli z tobą, a tobie poświęcał tyle czasu, co na lekarstwo. Może i
chciał nadrobić te dni kiedy nie było go w domu i dlatego skupiał się na córce,
ale nie za cenę obojętności jaka zaczynała się między was wkradać. Zbawieniem
na twoje myśli okazał się w tej chwili telefon od przyjaciółki, która od paru
ładnych dni była mamą na pełen etat. Zdecydowanie brakowało ci rozmowy z nią.
Wiedziałaś, że taka chwila kiedyś nastąpi, że założycie własne rodziny i
będziecie się im poświęcać, ale tęskniłaś za spotkaniami w babskim gronie. Może
o tyle za nimi, co rozmową z Igą. Ona zawsze wiedziała, co powiedzieć, gdy
miałaś jakiś problem.
-Iguś, a co powiesz
na drobnych gości niebawem?-pytasz nagle
-Wiesz przecież, że
możecie wpadać o każdej porze, jesteście mile widziani w naszych progach.
-W takim razie na
dniach się zjawimy na jakąś godzinkę czy dwie.-odpowiadasz- Pora zobaczyć co
też ten Łasko zmajstrował.-chichoczesz
-Dwa małe
łobuzy.-śmieje się- A ja nie mogę się doczekać żeby zobaczyć tego mini Kubiaka,
pewnie już całkiem wygląda jak mój ukochany przyjaciel.
-Chyba, aż za
bardzo.-wzdychasz
-Hej Majuś, wszystko
okej?-pyta po chwili
-Nie wiem.-kręcisz
głową- Ostatnimi dniami między nami jest jakoś dziwnie.
-Wydaje ci się
kochana.
-Może masz rację, ale
ta obojętność jaka się pojawiła jest dobijająca.
-Mam sobie uciąć
pogawędkę z Kubiakiem?-pyta wprost
-Co?
Nie!-protestujesz- Po prostu ta rutyna mnie dobija.
-No tak, chodzące
adhd uziemione w czterech ścianach mówi samo za siebie.-odpowiada- Pogadamy jak
wpadniecie bo te dwa głodomory mnie wzywają.
Kiedy kończycie rozmowę za oknem jest już ciemno, a Pola śpi
od dobrych trzech godzin, co jest przyjemną odmiennością. Przyciągasz kolana do
siebie i patrzysz tępo w ekran telewizora. Nie masz nawet ochoty zastanawiać
się gdzie też przepadł Michał. Zmęczona codziennym maratonem jakim było
ostatnio twoje życie odpływasz. Kiedy otwierasz oczy nie leżysz na kanapie, a w
łóżku. Z głębi domu dobiegają ci jedynie ciche pojękiwania waszej córki.
Dopiero po chwili dobiega cię głos Michała, który musiał rozmawiać z kimś przez
telefon i to ściszonym głosem. Nie chciał cię zbudzić czy raczej byś usłyszała?
Na palcach podchodzisz do uchylonych drzwi.
-Nie, myślę, że
raczej się nie domyśla.-słyszysz jego spokojny głos- Wiesz, nie jestem raczej
najlepszym kłamcą.-śmieje się cicho- Sam bym się po sobie tego nie spodziewał,
proszę cię.-mówi wstając z kanapy- To jesteśmy umówieni i ani słowa, okej? To narazie.
Przez dłuższą chwilę stoisz jak zamurowana. O czym on mówił?
Co to za tajemnice? Miałaś tysiące myśli kumulujących się w twojej głowie w tym
i te najgorsze, które starałaś się jakkolwiek odsunąć od siebie. Byłaś w tym
momencie kompletnie skonsternowana, a co gorsza nie miałaś pomysłu co z tym
zrobić.
~*~
Joan: Cześć i czołem! Oto przed wami nowy rozdział naszego duetu, w którym w końcu dochodzi do narodzin dzieci Łasków!:D Senior rodu, Michał, nie sprostał zadaniu i podczas porodu.. najzwyklej w świecie zemdlał. :P Swoją drogą pamiętajcie, że 5 komentarzy = nowy rozdział. Wciąż prosimy was o opinie! Mi pozostaje jedynie życzyć wam miłego weekendu, mój będzie iście sportowy, bo mam jutro do rozegrania dwa ważne mecze. Cześć!:)
wingspiker: Witam moje drogie! Pierwszy tydzień w szkole po feriach nareszcie minął, chwila oddechu i potem znowu do roboty. Dziękujemy za odezwę i po cichu liczymy, że tak już zostanie na stałe ;) U naszych bohaterów sporo się dzieje, mini-Łaski na świecie, do akcji powraca "ukochany" szef, a w Majce obudził się instynkt typowej kobiety, Kubiak coś knuje. Co z tego wyniknie? To się okaże niebawem, ale zapewniam, że mamy w zanadrzu jeszcze spoooro akcji, więc zostańcie z nami! ;) Miłego weekendu!
+ Kochani, jeśli chcecie być na bieżąco z perypetiami Łasków i Kubiaków, zostawcie nam namiary na siebie TUTAJ.
Ale się tajemniczo na koniec zrobiło... No nic tylko czekać na następny :) Jak zwykle cudo! Chyba już wam się znudziły moje cotygodniowe komentarze :) no nic :) Iga i Majka jako matki to coś pięknego, oby dalej było tak sielankowo, bo mam nadzieję że Michał nic złego nie zmajstrował ;) Do następnego <3
OdpowiedzUsuńNo Iga została mamą. Teraz obydwie mają wiele pracy. Do akcji znowu wkrada się "ukochany" szef Majki może Misiek powinien jeszcze raz mu wytłumaczyć żeby zostawił Majkę w spokoju. Intryguje mnie co takiego kombinuje Misiek oby tylko nic złego.
OdpowiedzUsuńJak się ciesze ze Iga juz urodziła i . Michał zemdlał? Ehh prawdziwy facet....
OdpowiedzUsuńCo ten Kubiak do licha kombinuje? Mam nadzieje ze nie to o czym myślę bo mogłoby być nie za fajnie. Czekam na następny!!
Pozdrawiam
Cudne <3
OdpowiedzUsuńCo to za spiski? Hmmm?
Czekam na cd i pozdrawiam
mam nadzieje ze ten telefon Michala będzie miał związek z jakąś mila niespodzianką.
OdpowiedzUsuńMałe Łaski na świecie?? Ooo :) robi się tajemniczo... Co ten Kubiak kombinuje? Oby bylo to coś miłego :)
OdpowiedzUsuńMajka juz panikuje, będzie zabawnie :D świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKubiak coś kombinuje z czego wnioskuje, że może być ciekawie. Z niecierpliwością czekam na następny. A.
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście przecudowny! <3 Łaski już na świecie, nareszcie!*.* A Kubiak coś kombinuje i tak strzelam, ze to będzie coś bardzo miłego dla Majki, mam na dzieję, ze sie nie mylę i nie robi nic głupiego. :)
OdpowiedzUsuńDuuzo weny życzę dziewczyny!
Buziaki!
Wierna czytelniczka M. ;*