piątek, 30 maja 2014

#Siedemnaście.

#Iga

Byłyście iście zachwycone perspektywą tygodniowego odpoczynku od pracy, czy też po prostu od nudnawego momentami Jastrzębia. Umówiłyście się, że zaprosicie dziś na wieczór siatkarzy i wspólnie zadecydujecie o celu waszej podróży.

- Tylko pamiętaj, Iguś! Ja z Kubiakiem chcę jeszcze trochę bytować, także nie zagryźcie mi się wieczorem. - Maja puszcza ci oczko i opuszcza twoje biuro. Uśmiechasz się. Zdecydowanie łatwiej ci było przetrwać pracujący dzień, mając w głowie masę planów na zbliżający się urlop. Nawet sterta papierów czekających na twoje podpisy nie była taka straszna. W końcu czeka cię całe siedem dni w  towarzystwie Łasko, w jakimś urokliwym miejscu, bez żadnego stresu pracą. Fakt, oprócz was będzie tam druga para, mianowicie Wójcik i jej ukochany - Kubiak. Prawda prawdą, że do tego ostatniego sympatią nie pałałaś, ale próbowałaś sobie wmawiać, że Michał nie pozwoli ci na jakiekolwiek spięcie z wyżej wymienionym. Miałaś zamiar spędzić wspaniały tydzień z ukochanym. Tylko na tym ci zależało.

Wyleciałaś z pracy niczym na skrzydłach, zbywając natrętnego Przemka, który chyba już zapomniał o niemiłym incydencie z Łasko. Oddelegowałaś go do innej pracowniczki, a sama pognałaś do mieszkania. Tam zastałaś już Majkę, która śledziła już strony internetowe biur podróży. Pomachała ci znad laptopa i uśmiechnęła się.

- Kubiak powiadomiony, Łasko powiadomiony, Kowalczyk niech się ogarnia, bo za godzinkę pojawią się goście wieczoru. - śmiejesz się słysząc jej komunikat. Zastanawiasz się, jak Kubiak przyjął do wiadomości fakt, że będzie skazany na nikłe, bo nikłe, ale zawsze twoje towarzystwo. Z pewnością zadowolony nie był. Przerwałaś te bezsensowne myśli i zajęłaś łazienkę, by się odświeżyć i doprowadzić do ładu niesforne włosy. Długo głowiłaś się nad upięciem ich w jakikolwiek sposób, by ujarzmić ich dziką naturę. W końcu zrezygnowana pozwalasz im swobodnie opadać na twoje ramiona. Szybko się odświeżasz i poprawiasz makijaż. Wiadomo, że nie szykowałaś się  tak na spotkanie w czwórkę. Po prostu byłaś pewna, że potem Majka zwinie się z  Kubiakiem, a tobie przypadnie uroczy wieczór we dwoje z Łasko. I ani trochę nie byłaś temu przeciwna, wręcz nie mogłaś się doczekać kolejnych pięknych chwil z atakującym.

Ledwo zdążyłaś wyjść z łazienki, a do mieszkania wparowali już obaj siatkarze. Przywitałaś się grzecznie z Łasko, bo głupio było się ślinić na korytarzu, w dodatku pod bacznym okiem Wójcik i Kubiaka. Miałaś swoje granice i publiczne mizianie nie należało do twoich ulubionych zajęć.

Usadowiliście się w czworo na dwóch kanapach w salonie i zabraliście się do dyskusji w sprawie wakacji. Z zaciekawieniem obserwowałaś siedzącą naprzeciw was parę i musiałaś przyznać, pasowali do siebie. Adorator Majki nie należał do brzydkich, to samo przyjaciółka, więc razem  wyglądali jak para z włoskiego magazynu modowego.

- Słuchajcie, znalazłam świetną ofertę biura podróży. Madera, 7 dni, wysoki poziom bezpieczeństwa podczas lotu. Piękna, słoneczna pogoda, plaża, nic tylko leniuchować całe dni nad morzem! - głos zabrała brunetka, jasno przedstawiając sytuację.

- Ja jestem za, kochana. - wyrywa się od razu Kubiak, a wy zgadzacie się z obojgiem.

- Nam pasuje. - odpowiadasz za was dwoje, uśmiechając się do Michała. Wszyscy podejmujecie decyzję, a Majka zabiera się za rezerwowanie lotu. Czy tylko ci się wydawało, czy też przyjmujący siedzący obok niej miał ochotę zabić cię wzrokiem? No dobra, trochę przewrażliwiona byłaś na pewno. Do tego sama nie patrzyłaś na niego z uwielbieniem, a zupełnie inaczej. Parę minut później macie zaplanowane całe siedem dni. W poniedziałek mieliście rozpocząć wasze wspólne wakacje.

Tak jak myślałaś, przyjaciółka  dzisiejszą noc miała zamiar spędzić w czterech ścianach Kubiaka.

-  Jestem pewna, że poradzisz sobie beze mnie. - powiedziała na pożegnanie, patrząc wymownie na siatkarza siedzącego u twojego boku. - Nie szalej mi tylko, Kowalczyk. - śmieje się i znika w drzwiach wraz z jej drugą połówką. Miała powody do dobrego humoru, w końcu nie pozabijaliście się z jej lubym. Zawsze coś! Za to ten wieczór zapowiadał się wyjątkowo dobrze. Ukochany facet u boku, dobry film, wino, czego chcieć więcej?

- Widzisz, jak Kubiakom się układa? Mówiłam ci, że oni będą razem! - mówisz do towarzysza, siedząc wtulona w jego klatkę piersiową. Słysząc twoje słowa zanosi się śmiechem i całuje cię w czoło.

- Czy ja się przesłyszałem? Kubiaki? W takim razie my, państwo Łasko, Iguś. - śmiejecie się oboje. - Iga Łasko, no posłuchaj, jak to ładnie brzmi! - dopowiada, na co ty jeszcze bardziej zwijasz się ze śmiechu.

- No pięknie, ale ty mi się jeszcze nie oświadczaj. - szepczesz mu do ucha.

- A co, chcesz poczekać na Majkę.. przepraszam, na Kubiaków? - unosi brwi do góry i zakłada ci za ucho niesforny kosmyk włosów.

- Ależ ja ci mówię, kochany, że oni się szybciej od nas chajtną! Zobaczysz, że my jeszcze będziemy się zastanawiać, a oni już będą po ślubie z dzieckiem i drugim w drodze! - mówisz.

- A Kubiak się ustatkuje i będzie przykładnym ojcem i mężem. Tak, słonko, wciąż mówimy o niemożliwych scenariuszach. Za to bardzo prawdopodobne, że my tak skończymy. - uśmiecha się, a ty wzruszasz ramionami.

- Nawet jeśli, to ja nie mogę się doczekać! Zawsze marzyłam o cudownym mężu i gromadce małych szkrabów. - kładziesz głowę na jego barku i wzdychasz z rozmarzeniem. Siatkarz łaskocze cię w boki, a ty nie spodziewając się ataku z jego strony piszczysz zawzięcie próbując jakoś wyrwać się z jego rąk. W końcu wpija się w twoje usta i całuje cię namiętnie, błądząc dłońmi po twoich plecach.

- Ale panie Łasko, nie mówiłam, że ma pan moje marzenia realizować dzisiaj. - mruczysz pomiędzy pocałunkami. Lepiej nie mogłaś sobie wyobrazić tego wieczoru. Hej chwilo, trwaj wiecznie!


#Maja 
Niemal całą przerwę na lunch jaką miała Iga przegadałyście na temat wspólnych wakacji. Ekscytacji nie było końca, ale nie mogłaś się wręcz doczekać tych wakacji. Twoje myśli przez niemal resztę dnia krążyły wokół jakiegoś egzotycznego miejsca z piaszczystą plażą, cudownymi widokami i pewnym niebieskookim szatynem obok siebie. Na samą myśl o kilku dniach, spędzonych z nim w jakimś ciepłym na twojej twarzy malował się szeroki uśmiech. Naprawdę ci na nim zależało i nie potrafiłaś tego ukryć. Cieszyłaś się jak dziecko na każde spotkanie z nim i niczym małe dziecko ,któremu ktoś zabierze zabawkę smuciłaś się rozstając się z nim. W życiu nie pomyślałabyś ,że strzała Amora dosięgnie i ciebie. Jednak musiałaś przyznać, to był istny strzał w dziesiątkę.
Kiedy tylko opuściłaś miejsce swojej pracy i napotkałaś się z pożądliwym wzrokiem nowego asystenta Kowalczyk musiałaś przyznać ,że zaczynało ci brakować pracy. Nie potrafiłaś siedzieć całymi dniami bezczynnie wylegując się na kanapie z pilotem w ręku. Dlatego też wpadałaś ostatnimi czasy częściej do firmy i podkradałaś Idze jakieś drobne projekty by trochę zmniejszyć jej nawał pracy jaki na nią spadł po tym jak wylądowałaś na zwolnieniu lekarskim. Po drodze wstąpiłaś do osiedlowego spożywczaka po parę przydatnych produktów spożywczym ,które wykorzystałaś do przygotowania swojego popisowego spaghetti po bolońsku. Po konsumpcji zajęłaś się przeglądaniem ofert biur podróży w celu znalezienia czegoś konkretnego. W między czasie poinformowałaś obydwu Michałów o spotkaniu i o dziwo, obydwaj niemal od razu powiadomili o swoim przyjściu. Po przejrzeniu rynku wczasowiczów i znalezieniu odpowiedniego miejsca do mieszkania wpadła Iga. Po krótce przedstawiłaś jej plan działania po czym zniknęła w objęciach łazienki w celu przygotowania się na spotkanie z ukochanym. Nie minęła chwila, a do drzwi dobijali się panowie. Na twojej twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech na widok jak zwykle uśmiechniętego Kubiaka ,który jak zwykle na powitanie skradł ci całusa co nie uszło uwadze twojej przyjaciółki ,która kątem oka bacznie was obserwowała przez co czułaś się delikatnie skrępowana. Rozsiedliście się wygodnie na kanapie, oczywiście tuż obok ciebie siadł nie kto inny jak Kubiak ,który jak po chwili zauważyłaś wymieniał mordercze spojrzenia z Kowalczyk. Nie mając większych chęci przerywać im mierzenia się spojrzeniami przedstawiłaś wszystkim obecnym znalezioną przez siebie ofertę ,która jak się spodziewałaś spotkała się z wyraźną aprobatą twoich kompanów. Niemal od razu poleciałaś rezerwować bilety i jak też się spodziewałaś nie minęła chwila ,a poczułaś przyjemne ciepło na szyi.
 -Skąd wiedziałam ,że zaraz przyczołgasz się za mną.-mówisz nie odrywając wzroku od komputera
 -Miałbym siedzieć tam jak przyzwoitka i patrzeć jak się miziają?
 -Rzeczywiście, lepszą opcją jest pomiziać się z dala od ich oczu.-chichoczesz
 -Z tobą zawsze.-odpowiada ze śmiechem.
Jakimś cudem pozwala ci na dokończenie wszelkie formalności, choć nie powiesz, kosztowało cię to trochę wysiłku bo był dość nieustępliwy w swoich działaniach i za wszelką cenę starał się zwrócić twoją uwagę na swojej osobie.
 -A teraz cię porywam.-mruczy ci do ucha
 -Nie ładnie tak wychodzić w trakcie spotkania.
 -Myślę ,że oni akurat nie będą mieć nic przeciwko.-wskazuje w kierunku kanapy na której dostrzegłaś przyjaciółkę w objęciach ukochanego wyraźnie pochłoniętą jego osobą. Z resztą zdecydowanie bardziej przekonywała cię propozycja wieczoru spędzonego z Michałem aniżeli we czwórkę ,gdy twój ukochany i przyjaciółka mordują się wzrokiem. Przystajesz na propozycję szatyna i po ówczesnym pożegnaniu opuszczacie wasze wspólnie mieszkanie z Igą.
Jak też macie w zwyczaju przy tak spontanicznych spotkaniach przyrządzacie coś do zjedzenie przy czym jak zawsze towarzyszy wam kupa śmiechu czy zwinne ruchy niebieskookiego w obrębie kuchni ,które jak zawsze cię zadziwiały. Po skonsumowaniu dania jakie udało się wam przyrządzić siedzicie na kanapie w zasadzie nie obserwując co też akurat leci w telewizji bo zdecydowanie bardziej jesteście zajęci sobą.
 -Muszę przyznać ,że oboje wyglądają uroczo.
 -Taka typowa para zakochanych. Urocza do porzygu.-odpowiada
 -Może i tak, ale naprawdę tworzą ładną parę i założę się ,że będą z tego dzieci.
 -Fakt, Łasko nieźle wzięło, gada w kółko o Idze, także nie zdziwię się jak się niedługo chajtną.
Między wami zapada nieprzyzwoita cisza. Siedzicie nie wydając z siebie nawet najgłupszego słowa wpatrując się prosto w siebie. Oczywistym jest ,że im dłużej patrzysz w jego lazurowe oczy, tym bardziej z każdą kolejną chwilą przepadasz. Nie miałaś pojęcia co ten facet z tobą robił ,ale musiałaś przyznać ,że było to bardzo przyjemne.
  -Nie patrz tak na mnie.-wyduszasz z siebie pod naporem jego spojrzenia
 -Nic nie poradzę na to ,że tak na mnie działasz.-unosi kąciki ust ku górze zmniejszając odległość między wami do absolutnego minimum- Gdybym miał do wyboru, to jeszcze raz o mało co nie wjechał w ciebie.
 -A ja chętnie jeszcze raz bym się z tobą poużerała w biurze.-spoglądasz na niego
 -Wiesz ,że jesteś dla mnie strasznie ważna?-gładzi delikatnie swoją dłonią twój policzek
 -Coś mi się obiło o uszy.-odpowiadasz ze śmiechem- Po naszym pierwszym spotkaniu w życiu nie powiedziałabym ,że tak skończymy. Że skończymy tak jak ci, z których się kiedyś śmieliśmy.
 -Jak to się mówi, każda potwora znajdzie swojego amatora.-śmieje się otaczając cię ramieniem- Już się nie mogę doczekać poniedziałku.-mówi cicho składając ciepły pocałunek na twoimi policzku. Takie wieczory stawały się dla ciebie zupełną normą. Zdecydowanie wolałaś spędzać w ten sposób wieczory aniżeli siedzieć do późna nad projektami czy bezsensownie imprezować jak robiłaś to do niedawna. Zmieniłaś się. Nie byłaś do końca tą samą osobą co wcześniej. Nie imprezowałaś już co weekend i wcale nie demonizowałaś więzi damsko-męskich. Nie byłaś nieczułą łamaczką męskich serc. Przy Michale chyba dorosłaś do pewnych rzeczy. Dojrzałaś do tego by z kimś być, nie na tydzień czy dwa. By być z kimś na dłuższą metę. By kochać i być kochaną.  I  chyba w tym momencie nie chciałaś niczego innego jak tylko być z nim.
 -Jesteś pewna co do tego mieszkania?-pyta nagle rano gdy jecie śniadanie
 -To znaczy?-unosisz brew
 -Po prostu pytam.-wzrusza ramionami
 -No mów.
 -Głośno myślę.-rzuca- I tak w waszym wspólnym mieszkaniu ostatnimi czasy za wiele nie spędzasz, to jest sens brać cos nowego?
 -Rozumiem ,że to ma być propozycja?-spoglądasz na niego
 -Nie do odrzucenia.-odpowiada ci z delikatnym uśmiechem- Z resztą coś Łasko ostatnio przebąkiwał ,że zechcę ci podkraść współlokatorkę także.
 -Jesteś pewien?
 -Tak samo jak tego ,że chcę z tobą być mała.-patrzy prosto w twoje oczy stając przed tobą- Przyznam ,że wcześniej nie zamierzałem szukać nikogo na dłuższą metę i niezobowiązujący związek absolutnie mnie zadowalał ,ale to się zmieniło. Zmieniło się w chwili ,gdy przepadłem pod wpływem pewnej cudownej szatynki.
 -A ja, niezdobyta padłam ofiarą bardzo pewnego siebie i strasznie bezpośredniego siatkarza.
 -Lepiej chyba trafić nie mogliśmy.-śmieje się.
W takich właśnie chwilach utwierdzałaś się w przekonaniu ,że to jest właśnie ten facet na którego czekałaś. Dokładnie ten ,który jako nieliczny potrafił zmienić twój mało optymistyczny pogląd na wszelkie związki. To był właśnie twój książę na białym koniu o jakim marzą małe dziewczynki. I wbrew wszystkiemu i wszystkim, potrzebowałaś właśnie charakternego i wybuchowego Kubiaka. Nie romantyka zabierającego cię co wieczór do drogich restauracji czy obsypującego prezentami. To nie był twój ideał. Twoim ideałem był niebieskooki.
 ~*~

Joan: Witajcie kochane! <3 Jak ja lubię taką sielankę! W końcu nadszedł upragniony weekend. Już blisko do wakacji, także nic tylko czekać. :) Nasi siatkarze postawili się wczoraj Brazylijczykom, ale niestety nie udało nam się wygrać. :( Miejmy nadzieję, że dzisiejszy piękny dzień przyniesie nam wygranego seta, dwa, ewentualnie trzy. :D Co do dzisiejszego rozdziału to jak już pisałam, sielanka w stu procentach. Nasi bohaterowie wybierają się na wakacje, gdzie mogę was zapewnić, będzie się działo!:) Zostawiam was z losami Kubiaków i państwa Łasko, bo chyba możemy ich już tak nazywać. :P Miłego weekendu, a co najważniejsze, obfitującego w radość po dzisiejszym meczu!:) Trzymajcie się. :)

wingspiker: Witam Was w ten ostatni majowy weekend. Czerwiec zapasem, koniec roku szkolnego już bliżej jak dalej ,a tym samym upragnione wakacje! Przetrwać jeszcze trzy tygodnie w szkole walcząc o średnią i w końcu 2 miesiące laby. U naszych bohaterów sielaneczka ,czyli to co tygryski lubią najbardziej! Między Michałem ,a Mają wszystko w najlepszym porządku, zaraz wpadną im małe wakacje w czasie których z pewnością nudzić się nie będą, mam nadzieję ,że Wy też czytając to :P Nie będe już zanudzać. Dzisiaj kibicujemy naszym panom, wczoraj pomimo naprawdę niezłej gry nie udało się urwać Brazylii seta ( a raczej Lipe :P) ,ale miejmy nadzieję ,że dzisiaj chłopaki powalczą i będziemy oglądać jeszcze lepsze widowisko! #goPoland A także z okazji niedzielnego święta, wszystkiego najlepszego! W końcu w każdym z nas jest coś z dziecka :)


Kochane, coś ostatnio nie komentujecie zbyt wiele. Bardzo dużo poświęcamy, by pisać dla Was i sprawia nam to wielką radość, dlatego jeśli już tu jesteście i czytacie - zostawiajcie opinie. Naprawdę lepiej się pisze wiedząc, że ma się dla kogo. :)


piątek, 23 maja 2014

#Szesnaście.

#Maja
Zastanawiasz się jakim cudem ta dwójka nie zabiła się przez resztę wieczoru. Ah, no tak. Twoja osoba powstrzymywała ich od wytoczenia najcięższych dział bojowych. Cały czas zastanawiałaś się co konkretnie wydarzyło się między tą dwójką. Nie miałaś zielonego pojęcia jak wszystkich lubiąca i nie dająca się nie lubić Iga tak podpadła Kubiakowi. Nie wspominasz o nim samym, bo sama miałaś w pamięci wasze pierwsze spotkanie i pierwszego wrażenia na tobie nie zrobił zbyt dobrego. Nie zamierzałaś jednak poruszać tego tematu w obecności tej dwójki. Wolałaś najpierw poznać oddzielne wersje każdej ze stron. Dopiero gdy Michał opuścił wasze lokum po dwudziestej drugiej miałaś chwilę by zająć Igę.
 -Widzę ,że dzisiaj masz lepszy humoru.-zauważasz
 -Wróciłaś do żywych no i ..-uśmiecha się pod nosem- Miałam dzisiaj naprawdę miłą niespodziankę.
 -Pochwal się lepiej jaką.
 -Michał wrócił.-mówi z uśmiechem wymalowanym od ucha do ucha
 -I wszystko stało się jasne!-chichoczesz lustrując ja wzrokiem
 -No co?
 -Powiesz o co wam poszło?
 -Nam?-udaje zaskoczoną
 -No przecież widzę ,że zabijacie się z Kubiakiem wzrokiem. Nie ukryjecie tego przede mną.
 -A to twój ukochany ci się nie pochwalił?-prycha
 -Coś tam powiedział ,ale wiem jaki jest, więc chcę usłyszeć także twoją wersję.
 -Wiesz co?-podnosi ton głosu- Naprawdę zastanawiam się jakim cudem ktoś tak jak ty, jest z takim ignorantem i cholernym egoistą!
 -Czyli tak jak myślałam to jego wina.-kręcisz głową
 -Nawrzeszczał na mnie jak głupi jakby to wszystko była moja wina!-wybucha- Cholerny..
 -Ejeje kochana! Pamiętaj ,że mówimy o moim ukochanym!-hamujesz ją
 -Po prostu aż się we mnie gotuje jak go widzę.-kręci głową ze złością- Naprawdę nie wiem co ciem tak w nim urzekło ,ale wyglądasz na szczęśliwą.
 -Pamiętaj ,że na początku nie miał i u mnie dobrej opinii.-chichoczesz widząc jej złość
 -Mi podpadł na całej linii.-mówi stanowczo Kowalczyk- I tylko ze względu na ciebie, postaram się go tolerować choć nie będzie to proste.
 -Jesteś najlepsza, wiesz?-uśmiechasz się po czym zamykasz przyjaciółkę w objęciach starając się tym gestem jakkolwiek ją udobruchać.
Musiałaś przyznać ,że konflikt między twoją najlepszą przyjaciółką ,a ukochanym nie był ci zbyt na rękę bo chcąc nie chcąc przez ciebie musieli się widywać niemal codziennie i udawać względnie zadowolonych z tego faktu. Już dawno nie widziałaś by ktoś tak bardzo zaszedł za skórę Kowalczyk. Z resztą już dawno nie widziałaś by pałała do kogoś tak wielką złością i wszelkimi negatywnymi emocjami. Ostatnim takim nieszczęśnikiem był nauczyciel biologii w liceum ,który naraził się na jej gniew niechęcią w postawieniu lepszej oceny. Choć bawiła cię jej złość, to byłaś zaniepokojona tą sytuacją. Tym bardziej ,że i tobie udało się przypadkiem usłyszeć niemiłe słowa z ich ust gdzieś w międzysłowie. I musiałaś temu za wszelką cenę zaradzić.
 -Masz chwilkę?
 -Dla ciebie zawsze mała.-rzuca wyraźnie uradowany z twojego telefonu- Zaraz jestem.
Nie mija chwila jak do twoich drzwi puka Michał Kubiak we własnej osobie i jak zwykle wita cie promiennym uśmiechem i soczystym buziakiem. Nie chcąc zdradzać mu do końca swojego planu działania wyciągasz go jakimś cudem z mieszkania pod pretekstem spaceru. Oczywiście spacer, był przykrywką do głębszego planu jakim było przejrzenie rynku nieruchomości. Nie potrafiłaś kryć rozbawienia miną Michała ,gdy oznajmiłaś mu cel waszej podróży. Myślałaś ,że cię zaraz zamorduje za ten podstęp, ale nic bardziej mylnego. Twój plan spotkał się o dziwo z aprobatą szatyna. Dość szybko udało się wam obejrzeć interesujące cię mieszkania i musiałaś przyznać ,że jedno wyjątkowo cię zaciekawiło i nie tylko jako architekta wnętrz. Nie dość ,że było położone mniej więcej w tej samej odległości od waszego wspólnego mieszkania z Igą od mieszkania niebieskookiego to miało dość dobrą cenę i było przestronne. Oczami wyobraźni już je aranżowałaś tak jak to sobie wymarzyłaś. Najbardziej jednak podczas tej całej mieszkaniowej eskapady rozbawiła cię agentka nieruchomości biorąca was za małżeństwo i reklamująca mieszkania jako idealne dla tak pięknego małżeństwa. Oczywiście wy nie wyprowadzaliście jej z błędu dostarczając tym samym sobie odrobinę rozrywki.
 -Wszystko okej?-pytasz spoglądając na niego ukradkiem w drodze powrotnej
 -Czemu pytasz?-spogląda na ciebie
 -Nie wiem, jesteś dzisiaj jakiś taki nie w sosie.-mrużysz oczy
 -Po prostu mam trochę słaby dzień i tyle.-wzrusza ramionami-To kiedy się wprowadzamy do mieszkania, żono?-pyta wyraźnie akcentując ostatni wyraz i przyprawiając cię tym o śmiech.
 -Musze pogadać z Igą.-rzucasz
 -Jesteś dorosła, to chyba twoja decyzja.-zauważa
 -Michał, błagam cię nie zaczynaj.-kręcisz głową
 -Wiesz ,że moja propozycja jest aktualna.-uśmiecha się zawadiacko
 -Wiem ,że ostatnimi czasy dość często u ciebie przebywałam ,ale to trochę za szybko.-wzdychasz- Nie zrozum mnie źle bo naprawdę jest z mi tobą cudownie, po prostu zwolnijmy. Ostatnio tyle się działo..
 -Rozumiem.-przytakuje obejmując cię- Jeśli coś robię źle, to po prostu mi powiedz, okej?
 -Masz to jak w banku.-uśmiechasz się do niego promiennie po czym odprowadza cię do mieszkania zajmowanego przez was dwie. Po chwili samotności do mieszkania wpada Iga z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy co zauważasz niemal natychmiast.
 -Sprawcą tego uśmiechu jest jak zakładam Michał.
 -Kto by inny?-szczerzy się- A gdzie podziałaś swojego?
 -Dopiero poszedł, myślałam ,że wolisz go nie spotykać.-wzruszasz ramionami
 -Przyjaźnimy się, a do tego nasi faceci również także to będzie trudne.-odpowiada-Z resztą, nie mówił ci nic może na temat Michała?
 -A to niby dlaczego?-marszczysz brwi
 -Nie wiem, Michał był dzisiaj jakiś taki inny ,a jak spytałam o co chodzi to mnie zbył.-wzdycha zrezygnowana- Zakładam ,że musi to mieć jakiś związek z Kubiakiem bo mieli się widzieć rano.
 -To fakt, on też nie był zbyt rozmowny dzisiaj.-przytakujesz jej i za cel przy następnym spotkaniu obierasz wydobycie z niego powodu ich jak mniemasz kłótni. W tej chwili zbierasz się jednak na odwagę żeby powiedzieć Idze o mieszkaniu.- Musimy porozmawiać.
 -Stało się coś?-pyta przestraszona
 -Nie, wszystko w porządku ze mną.-uspokajasz ją- Nie mamy już po naście lat, mamy obydwie swoje życie, obydwie kogoś mamy i chcemy poświęcać im jak najwięcej czasu potrzebując przy tym choć trochę prywatności, a z pewnością obecność tej drugiej nie jest na rękę.
 -Wyprowadzasz się.-przerywa ci
 -Iguś, to nie jest pewne.-kręcisz głową- Po prostu żadnej z nas ta sytuacja nie jest na rękę, tak będzie lepiej dla nas obu.
 -Może i masz rację.-przytakuje ci- Będzie mi brakować twojego codziennego barykadowania łazienki.-śmieje się
 -I tak ostatnimi czasy częściej mnie nie było, jak byłam.-odpowiadasz z uśmiechem.
Resztę dnia spędziłyście w swoim doborowym towarzystwie. Już dawno nie spędziłyście wieczora tylko we dwie w swoim babskim gronie. I chyba od czas do czasu obydwie tego potrzebowałyście. Bez facetów, bez wszelkich zbędnych przeszkód. Wcale nie musiałyście nigdzie wychodzić, zawsze w swoim towarzystwie bawiłyście się wyśmienicie i nie potrzebne były wam żadne rozweselacze. Wystarczyło tylko towarzystwo tej drugiej, a dobra zabawa była gwarantowana.
 -Pamiętasz o naszej dorocznej tradycji Wójcik?-pyta nagle Iga
 -O której?
 -Gdzie co roku się udajemy tylko i wyłącznie we dwie?
 -W tym roku chyba nam to nie wyjdzie moja droga.-kręcisz głową- W porównaniu z zeszłym rokiem obydwie mamy swoich ukochanych ,którzy z pewnością samych nas nie wypuszczą, do tego mało ci nie straciłam życia kilka dni temu i Kubiak za żadne skarby mi nie pozwoli opuścić Jastrzębia, choćby miał to zrobić siłą.-śmiejesz się
 -No to ich zabierzmy.-wzrusza ramionami
 -Czy ty się słyszysz?-pytasz-Wakacje z Kubakiem hmm?
 -Przeżyłabym.-wywraca oczami- I tak będzie zajęty tobą, ja będę miała inne zajęcia, więc co za różnica? Z resztą jak się kiedyś hajtniecie to będę musiała go polubić.
 -Lepiej nie wybiegaj tak w przyszłość.-dźgasz ją w bok kręcąc głową
 -Choć nie pałam do niego miłością, to widzę ,że ty i owszem.-pokazuje ci język.
Nawet nie wiesz kiedy obydwie zasypiacie jak małe dziewczynki na kanapie w salonie ,a jedyne co rozbrzmiewa w spowitym mrokiem mieszkaniu to ciche odgłosu telewizji ,które w okolicach trzeciej nad ranem wyłączasz wyrwana ze snu przez Igę ,która nieświadomie o mało ci nie zrzuca cię z kanapy. W stanie przedzawałowym układasz się wygodnie, z dala od jej zasięgu i usypiasz.
Rano jak co każdy początek dnia zjadacie razem śniadanie w wyśmienitych humorach. Przed dziewiątą Iga zmywa się pracy, a w drzwiach mija się z nią Kubiak. Jesteś szczerze zaskoczona jego osobą o tak wczesnej porze i to na dodatek w waszym mieszkaniu, aczkolwiek wcale ci ona nie przeszkadza.
 -Powiesz ,że jestem szalony ,ale wpadł mi do głowy pewien pomysł.
 -Słucham.-mówisz
 -Pojedźmy gdzieś.-rzuca
 -Sprecyzuj Misiu.
 -Na wakacje, zaraz i tak będę musiał wyjechać do Spały i zostawić cię samą, także odrobina przyjemności przed miesiącem spędzonym z samymi facetami jest mile widziana.-szczerzy się
 -Kiedy i gdzie?
 -Jak najszybciej.-wzrusza ramionami- Może moglibyśmy zgarnąć ze sobą.. Michała z Igą. Jeśli zechcesz oczywiście.
Nie wiedzieć czemu wybuchasz śmiechem co napotyka się z pytającym wzrokiem Michała. Zdecydowanie przypadła ci do gustu propozycja wakacji Igi. Ale propozycja wakacji spędzonych w ciepłym kraju z Michałem tym bardziej spotykała się z twoją aprobatą. I szczerze mówiąc, pomimo jego toporu wojennego z Igą nie mogłaś się tego doczekać.



#Iga

Sama nie wiedziałaś, czy się śmiać, czy też począć przepraszanie siedzącego naprzeciw asystenta. Cała ta sytuacja była totalnie rozbrajająca, a ty niechętnie powstrzymywałaś się przed rzuceniem się Michałowi na szyję. Spojrzałaś jedynie na niego wymownie, na co on jeszcze bardziej zabijał wzrokiem Przemka. W końcu pracownik poddał się, bo bądź co bądź, Łasko i jego dwa metry potrafią człowieka dobić. Wyszedł z kawiarni obrzucając cię chłodnym spojrzeniem, a siatkarz z radością zajął jego miejsce.

- Właśnie przez ciebie straciłam uznanie w oczach pracownika. - oznajamiasz, udając obrażony ton. Widzisz, jak atakujący świdruje cię spojrzeniem, mając ochotę wyściskać cię za wszystkie czasy. Ty również chciałabyś znaleźć się w jego ramionach teraz, w tej chwili, jednak pragnienie utarcia zazdrosnemu Łaskowi nosa było ogromne.

- Chyba to ja powinienem udawać tutaj obrażonego, słoneczko. - uśmiecha się nikle i podpija ci kawę, na co reagujesz bardzo żywiołowo.

- Hej, hej, kolego! Nie pozwalaj sobie na za wiele! - wytykasz mu język i zabierasz mu sprzed nosa swoją filiżankę. Dopijasz napój i wstajesz. - Dobra, panie Łasko, ja mam na głowie firmę i interesy.

- Nawet się ze mną nie przywitasz? - pyta smutnym tonem, a ty wzruszasz ramionami.

- Przed chwilą narobiłeś mi wstydu przed nowym pracownikiem! - śmiejesz się. - Chodź. - łapiesz go za rękę i po zapłaceniu za napoje wychodzicie na zewnątrz. - A więc mój ukochany Michale, witam cię na ziemi polskiej. - rzucasz mu się na szyję i wpijasz w jego usta. Właściwie to powinien cię obchodzić wizerunek w firmie, te sprawy, ale w zaistniałej chwili marzyłaś jedynie o oddaleniu się hen stąd. Jednakże ta piękna chwila mija i spada na ciebie grom w postaci jeszcze trzech godzin pracujących.

- Misiu, obiecuję, że dziś spędzimy wspólny wieczór i opowiem ci o wszystkim i w ogóle, ale teraz muszę lecieć. - robisz smutną minę. - Wpadnę po pracy, dobrze?

- I za szybko nie wypadniesz, Iguś. - mówi i całuje cię w czoło. - Jak dobrze mieć cię tak blisko. - przytula cię na szybko i żegnacie się. Niechętnie wracasz do pracy, gdzie czeka na ciebie nachmurzony pracownik i sterta faktur do sprawdzenia. Żyć, nie umierać!

Przetrwałaś te godziny, jakimś cudem dobijając do końca. Wróciłaś do mieszkania, gdzie odbyłaś poważną rozmowę z Majką, która wyszła już ze szpitala. Nie wyjawiłaś jej jednak całej historii kłótni z Kubiakiem. Wolałaś odłożyć to na inny dzień. Teraz twoje myśli zajmował jedynie zbliżający się wieczór z Łasko. A reszta? Na resztę przyjdzie czas później. Trochę się pokręciłaś po salonie i w końcu uznałaś, że lepiej już się zbierać. Maja z pewnością sama nie będzie, pewien niezbyt lubiany przez ciebie osobnik powinien dotrzymać jej towarzystwa. O godzinie dziewiętnastej wyjeżdżasz spod bloku i gnasz ulicami Jastrzębia w kierunku apartamentu ukochanego. Cieszysz się, że nazajutrz sobota i nie będziesz musiała martwić się o pracę. W zamyśleniu dojeżdżasz na jego osiedle i chwilę potem stoisz przed jego drzwiami.

Widząc ukochanego od razu rzucasz mu się na szyję. Bądź co bądź zaskoczony nie był i chętnie przygarnął cię w swoje ramiona. Przez kilka minut po prostu chcieliście nacieszyć się sobą, tak bardzo stęsknieni za swoją  obecnością. Okupowaliście dobrze ci znaną kanapę  i ani trochę nie chciałaś myśleć o czekającej na was rozmowie.

- Nawet tak na mnie nie patrz. - karcisz go widząc, jak oczekuje na jakieś rozpoczęcie rozmowy przez ciebie. Zwijasz się w kłębek obok niego.

- Wiesz, że jak powiesz mi wszystko, co cię gryzie, to będzie ci lepiej, kochanie? - zagaduje cię, a ty już wiesz, że nie ma ucieczki przed poważną pogadanką. Może i to lepiej? W ostatnim czasie u Majki działy się same ekstremalne rzeczy, co niestety trochę odbiło się na twoim samopoczuciu. Do wszystkiego dodajmy rozwścieczonego Kubiaka i mamy mieszankę wybuchową. A no i brak Łasko w ostatnim tygodniu. Można więc powiedzieć, że ostatnich dni nie zapamiętasz pozytywnie. Zdecydowanie cię dobiły i chyba siatkarz miał rację. Powinnaś mu wszystko opowiedzieć po kolei.

- No dobrze. - wzdychasz. - Opowiem ci wszystko. -  zastanawiasz się jak zacząć swój wywód i już kilka sekund później słowa wypływają z twoich ust z zaskakującą łatwością. Przedstawiasz mu zarys całej sytuacji, począwszy od wtargnięcia Kubiaka do waszego mieszkania, wypadku Mai, najgorszej doby w twoim życiu spędzonej na szpitalnym korytarzu, o wielkiej tęsknocie do samego atakującego i o trudnym okresie w pracy. Ukochany wsłuchuje się w twój rozpaczliwy monolog, a gdy wreszcie go kończysz, przygarnia cię do siebie i obsypuje pocałunkami. Przez dłuższą chwilę nic nie mówi.

- Nigdy więcej cię nie zostawię. - w końcu zabiera głos i ociera twoje lekko mokre policzki, jakie zbluzgały drobne łzy, które uleciały podczas opowieści. - Obiecuję ci tu i teraz, że już zawsze będę obok ciebie, słońce. - znów cię przytula. - A z Kubiakiem sobie jutro porozmawiam. - dodaje cicho i giniecie w wielkości swojego uczucia, zatracając się w kolejnych sekundach w swoim towarzystwie. Spędzacie cudowny wieczór i równie dobrą noc. Potrzebowałaś jego bliskości i potrzebowałaś takich spokojnych paru chwil.

Dopiero popołudniem dnia następnego opuściłaś jego lokum. Do kolejnych plusów mogliście zaliczyć wspólny obiad i słodkie lenistwo we dwoje. W międzyczasie mogłaś zwiedzić kanały telewizyjne Łasko, który pomimo twoich protestów wybrał  się na "mega szybkie pogaduchy z Kubiakiem". Co więcej nie chciał cię wypuścić ze swojego mieszkania i dopiero około szesnastej z wielkim bólem pozwolił ci wrócić do twojego apartamentu dzielonego z Mają. Będąc już sam na sam z brunetką, dowiedziałaś się paru istotnych faktów. Nastała wiekopomna chwila, bowiem Wójcik zapowiedziała ci swoją wyprowadzkę. Bądźmy szczerzy, przygotowywałaś się do tego od  dawna, aż w końcu Kubiak zrobił swoje. Poza tym wpadła wam do głowy chęć wakacji i zaczęłaś poważnie się nad tym zastanawiać.  No dobra, może obecność adoratora Majki nie jest twoim marzeniem, ale kilka dni w jakimś ciepłym miejscu z Łasko? Dodajmy do tego najlepszą  przyjaciółkę. Niestety nie samą, ale przecież w obecności ukochanego nie będziesz musiała gryźć się z twoim ulubionym inaczej mężczyzną współlokatorki.

Koniec lenistwa nastał dzień później, kiedy to rankiem wybyłaś do pracy. W okolicach południa do twojego biura wpadła rozpromieniona Wójcik, której niestraszny był nawet nowy pracownik. Nie oszukujmy się, nogi z pewnością mu zmiękły na jej widok. To tłumaczyło jego szybką ucieczkę z twoich czterech ścian i czerwony kolor twarzy. Zaskoczona przyjaciółka spojrzała  na ciebie i obie się roześmiałyście. No tak, czar Mai Wójcik wciąż zbiera żniwa.

- Dobra, dobra Kowalczyk, słuchaj mnie uważnie. - siada naprzeciw. - Jedziemy na wakacje! - wykrzykuje. A jednak, upragniony urlop nadszedł szybciej niż się spodziewałaś.


~*~
wingspiker: Witam Was moje drogie w to piękne i jakże słoneczne piątkowe popołudnie! Wreszcie ustały deszcze i nastała iście letnia pogoda ,której osobiście już nie mogłam się doczekać. Mam nadzieję ,że dopełnieniem tego pięknego dnia będzie równie piękne zwycięstwo naszych panów w meczu kwalifikacyjnym dające nam pewnym awans na mistrzostwa Europy w przyszłym roku. Pomimo osłabienia w postaci Michała Kubiaka, myślę ,że damy radę i chłopaki wygrają nie tylko dla nas kibiców czy siebie, ale też dla niego :) Co do rozdziału za wiele akcji może i w nim nie ma, ale czasem trzeba chwilki spokoju :P Czy to cisza przed burzą? A tego już Wam nie zdradzimy :D Miłego weekendu kochane!
Joan: Witam kochane!:) Tradycja musi być kontynuowana, więc jak zwykle wspomnę troszkę o pięknej pogodzie za oknem. :D Aż chce się żyć!:) Dziś obowiązkowo o godzinie 17 wszyscy przed telewizory i zdzieramy gardła. Ja już zdzierać nie muszę, bo jestem wciąż trochę przeziębiona. A może to alergia?:C No nic. Nie zanudzam was więcej moimi nudnymi przemyśleniami, pomimo, że bardzo bym chciała. :P W dzisiejszym rozdziale spotkanie Łasko i Kowalczyk, jak zwykle bardzo wylewne. Jak myślicie, czy "mega szybkie pogaduchy z Kubiakiem" coś oznaczają?:D Więcej za tydzień! Zabieram się do pisania dalszych rozdziałów, w końcu dorwałam klawiaturę. Moja od laptopa niestety zaniemogła. :( No to życzę wam miłego weekendu! <3

piątek, 16 maja 2014

#Piętnaście.

#Iga

Minione dwa dni były dla ciebie totalnym złem w czystej postaci. Wypadek Majki zdołował cię po całości, a dodajmy do tego jeszcze Kubiaka, który bądź co bądź, ale nie okazał się zbyt potulny. Wręcz przeciwnie, kiedy siedzieliście w szpitalu i zmienialiście się w sali Wójcik, miałaś wrażenie, że chce cię zabić wzrokiem.  Nie miałaś serca powiedzieć o tym przyjaciółce, więc twardo starałaś się unikać jakiegokolwiek kontaktu z wyżej wymienionym. Już wystarczy, że przez niego ryczałaś w najlepsze i olałaś z tego wszystkiego Łasko. Wydzwaniał, pisał, a ty sama nie wiedziałaś jak mu odpowiedzieć, czy co mu wyjaśnić przez telefon. Wolałabyś, żeby w tej chwili był tu, obok, a nie tysiące kilometrów stąd. Skończyło się na tym, że obiecałaś mu rozmowę wieczorem. Właśnie przyszła chwila, podczas której mogłaś odwiedzić Majkę. Usiadłaś obok jej łóżka i z zadowoleniem zaobserwowałaś, że wygląda sto razy lepiej niż wczoraj, czy przedwczoraj. Obrażenia okazały się nikłe i ma zostać jeszcze jeden dzień na obserwacji, nazajutrz będzie wypisana. Zdecydowanie nie lubiłaś szpitali, więc nie czułaś się  w jasnej sali zbyt komfortowo. W każdym bądź razie byłaś tu dla niej i starałaś się spędzić z nią możliwie najwięcej czasu. Nie dopuszczałaś do siebie myśli, jak   wielkie miała szczęście. Nie mogłaś myśleć, że śmierć minęła ją na kilka centymetrów. Nie.

- Hej, Iguś, przestań się już zamartwiać. - z myśli wyrywa cię przyjaciółka, od kilku minut intensywnie wpatrująca się w twoje oblicze. Kto by pomyślał, że poszkodowana będzie cię pocieszać, a  nie na odwrót?

- Jest dobrze, spokojnie. Chyba muszę po prostu zaakceptować to, że przez cały miesiąc będę sama jeździć do pracy. - uśmiechasz się smutno i kompletnie się rozczulasz. - Boże, Majuś... - przytulasz ją i chlipiesz w jej ramię.

- Daj spokój, Kowalczyk. Bywało gorzej! Pamiętasz, jak spadłam z drzewa w przedszkolu i musiałaś mnie nieść do domu? Albo jak wpadłyśmy do rzeki? Nie rozczulaj mi się tu, bo jak to tak, Łasko wraca lada dzień i zastanie taką smutną swoją królewnę, co? Nie płaczemy, kochana. - nie możesz sobie wyobrazić, jak wyglądałoby twoje życie bez niej. Mogłabyś powiedzieć o niej wiele nieprzychylnych rzeczy, jednak zawsze przy tobie była i nie zamieniłabyś jej na nikogo innego. W końcu uznałaś, że siedzisz już tam dość długo, więc zwolniłaś miejsce Kubiakowi. Nie mógł on tak po prostu cię minąć i nie rzucić jakichś ciętych słów.

- Czy musiałaś płakać tam u niej? Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ona sama dużo przeżywa? - kręci głową z niezadowoleniem, prawdopodobnie stawiając cię w płomieniach we własnych myślach.

- Może po prostu powiedz, że zabieram ci miejsce obok niej i mam sobie pójść! - puszczają ci nerwy, kiedy słyszysz jego kąśliwe uwagi.

- Zajmij się lepiej Łasko, bo nawet do mnie wydzwaniał. Chyba nie chcesz zaniedbać kolejnej osoby, co? - rzuca i ginie w drzwiach do sali, w której znajdowała się Maja. Opadasz na krzesło i głęboko wzdychasz. Czy ty kiedykolwiek zaniedbałaś Wójcik? Starałaś się być przy niej przez właściwie każdą wolną chwilę. Ostatnio w twoim życiu dużą część  wypełniał Michał, ale czy to zmieniło relacje między wami? Wydawało ci się, że obie idziecie innymi ścieżkami, ale dobrze się dopełniacie, ona kształtowała swoje relacje z Kubiakiem, ty snułaś piękny żywot u boku  Łasko. Najwyraźniej u ciebie i adoratora Mai wystąpił konflikt charakterów. Zdecydowanie siatkarz nie przypadł ci do gustu. Ale to nie tobie miał się podobać, więc odpuściłaś i uznałaś, że lepiej zostawić ich samych. Udałaś się do pustego mieszkania i pierwsze co zrobiłaś to zadzwoniłaś do ukochanego. Byłaś winna mu parę wytłumaczeń.

- Cześć.. - powiedziałaś cicho.

- Hej słonko. Powiesz mi w końcu co się stało? Wszystko w porządku?- przymykasz oczy i przełykasz głośno ślinę. Czas totalnie się wyżalić.

- Maja miała wypadek, Kubiak zjechał mnie po całej linii, a w dodatku tak bardzo za tobą tęsknię... Nie jest w porządku, Michał. - czujesz napływające do oczu łzy. Pozwalasz znaleźć im upłynąć i przecierasz mokre policzki.

- Iguś, kochanie... - zaczyna, na co ty kompletnie się rozpłakałaś.

- Michał, ja nie wytrzymuję! - płaczesz do słuchawki, głośno pociągając nosem. - Nic nie zrobiłam, martwiłam się o nią, spędziłam prawie dobę w szpitalu. Na szczęście wszystko z jej zdrowiem w porządku, ale czuję jak Kubiak obarcza mnie za każde zło w jego świecie. Widzę, jak bardzo chciałby powiedzieć mi wszystko co o mnie myśli. Już i tak powiedział dużo... Misiek, co on może o mnie wiedzieć? Nigdy nie chciałam nikomu źle... - żalisz się, ocierając co chwilę łzy.

- Niech ja tylko wrócę do Polski, to parę spraw z nim załatwię! Serduszko moje, nie płacz, bo uschnę tu ze smutku... Jesteś silna, damy sobie z tym radę, jeszcze trzy dni i jestem z tobą. Poradzimy sobie ze wszystkim, nie pozwolę, żebyś cierpiała. Nie możesz myśleć o sobie źle, bo nie zrobiłaś nic złego. Kocham cię... - odpowiada. Tak bardzo nie możesz doczekać się tego poniedziałku, kiedy to będziecie już razem...

Następny dzień nie przynosi nic nowego. Za to niestety musisz iść do pracy. Ostatni dzień wolnego wzięty na szybko z powodu wypadku Mai był małym udogodnieniem, dziś po prostu musiałaś skierować swoje myśli na firmę, tylko i wyłącznie. W praktyce jednak, nie potrafiłaś skupić się na skomplikowanych projektach i nowych umowach. W końcu wybiła godzina lunchu. Zupełnie zapomniałaś, że nie ma Wójcik i będziesz musiała spędzić ten czas w samotności.

- Pani Igo, mniemam, że idzie pani do kawiarni na dole. - twojego boku uczepia się nowy asystent - Przemek. Uśmiechnęłaś się do niego, zmuszając zastygłe mięśnie do ruchu.

- A i owszem, mój drogi. I daruj sobie to "pani", mów mi po prostu Iga. - puszczasz mu oczko.

- Dobrze, Igo. A więc nie będziesz musiała siedzieć tam sama, chętnie dotrzymam ci towarzystwa. - mówi i obsypuje cię swoim uśmiechem. Unosisz brwi i mentalnie wzruszasz ramionami. Chce, to niech idzie, ile można siedzieć samemu we własnych problemach.

Chwilę potem pijesz kawę rozmawiając z nowym pracownikiem. Chociaż trochę się rozerwałaś, wsłuchując się w jego opowiastki. Nie zauważyłaś nawet, kiedy to ktoś staje obok waszego stolika.

- Oj, myślę, że pan już powinien wracać do pracy. Ta pani niestety dla pana nie jest dostępna. - zamierasz na widok... no tak, kogoż innego. Michał Łasko we własnej osobie!

#Maja
Bytujesz w jakieś pustej i głuchej nicości. Nie dociera do ciebie w zasadzie nic. Cisza dźwięczy ci w uszach. Zaczynasz zastanawiać się czy aby nie znajdujesz się po drugiej stronie. Jednak czy ty byłaś osobą godną nieba? Bardzo wątpliwe. A już całkowicie twoje wątpliwości zostały rozwiane gdy nagle usłyszałaś czyjąś rozmowę. Nie potrafiłaś rozpoznać tych głosów ,które z resztą i tak słyszałaś jak przez mgłę. Stopniowo zaczynało docierać do ciebie co raz to więcej słów. Po chwili byłaś w stanie usłyszeć rozmowę, z pewnością lekarzy jak zdołałaś wywnioskować z ich niezrozumianej lekarskiej gadaniny. Próbowałaś też czegokolwiek dowiedzieć o własnym stanie. Próbowałaś otworzyć powieki ,które wydawały się być niesamowicie ciężkie. Sztuka ta udała ci się dopiero po dłuższej chwili. Do oczu uderzyło cię rażące światło jarzeniówek wydających z siebie pomruk jak gdyby funkcjonowały dobre kilka lat, a do oczu przerażająca i sterylna zieleń bielonych ścian. Mrużysz oczy i rozglądasz się dookoła. Widzisz ,że dwóch mężczyzn w białych kitlach ,którzy jak mniemasz dotychczas prowadzili rozmowę obserwują cię niemal jak królik doświadczalnego. Dopiero po dłuższej chwili wymieniają kilka słów ,których nie jesteś w stanie usłyszeć. Gdy jeden z nich nakazuje ci się podnieść dopiero wtedy do twojej głowy uderza przeszywający ból rozdzierający całą twoją czaszkę. Musiałaś przyznać ,że nawet kac był o wiele przyjemniejszy niż to, co czułaś w tym momencie.
 -Co panią boli?-pyta lekarz baczni ci się przyglądając
 -Lepiej spytać co nie.-krzywisz się
 -Miała pani naprawdę duże szczęście proszę pani.-mówi mężczyzna przeglądając twoją kartę
 -Jest pani jedynie poobijana, rozbitą głowę i niewielki wstrząs mózgu.-dodaje ten drugi
 -Jedynie?-prychasz
 -Ten drugi kierowca nie miał tyle szczęścia.-odpowiada stanowczo- Jest w ciężkim stanie na intensywnej terapii.-wzdycha
 -Czy pamięta pani co się stało?-pyta marszcząc brwi ten starszy
 -Pamiętam ,że wracałam z pracy, wstąpiłam do sklepu i byłam jakieś kilkaset metrów od domu.-mówisz szukając w pamięci tego wydarzenia- Wtedy ktoś wyjechał przede mnie i nie zdążyłam uciec na pobocze. Tu wszystko mi się urywa. Kolejne wspomnienia są ze szpitala jak mniemam.-mówisz rozglądając się.
 -Nie będziemy pani dłużej męczyć.-rzuca kiwając głową i nieprzerwanie coś notując- Proszę odpoczywać i się oszczędzać. Za jakaś chwilkę wpadnie do pani pielęgniarka.
Po niespełna chwili zostajesz sama w pomieszczeniu. Starasz się stanąć na nogi i zrobić krok ,ale o mało co nie kończy się to dla ciebie upadkiem. Jesteś tak obolała ,że nogi odmawiają ci wszelkiego posłuszeństwa, z resztą nie tylko one. Czujesz się zupełnie bezradna. Nie pozostaje ci nic innego jak wyłożyć się na łóżku i czekać na jakaś rozrywkę w postaci kolejnego lekarza kręcącego głową z niedowierzaniem ,że wyszłaś bez większych obrażeń z tej kraksy.
 -Jaki dzisiaj jest dzień?-pytasz pielęgniarki zmieniającej okład na ręku
 -Środa proszę pani.-odpiera wyraźnie podenerwowana
 -Czyli byłam nieprzytomna prawie dobę?
 -Przy takim uderzeniu ta doba i tak była najlepszym z możliwych rozwiązań.-uśmiecha się kobieta zajmując się swoją pracą. Wtedy słyszysz jak drzwi do sali się otwierają i widzisz w nich wreszcie znajomą twarz. Widzisz zupełnie przerażonego szatyna oddychającego z wyraźną ulgą na twój widok. Speszona pielęgniarka natychmiast znika z pola widzenia, a ciebie niemal od razu dopada Kubiak.
 -Boże Maja, jak ja się o ciebie bałem.-mówi szybko- Tak cholernie się bałem mała.
 -Michał, udusisz mnie.-krzywisz się czując skutki wypadku w postaci obolałych dosłownie wszystkich części ciała, a on natychmiast luzuje uścisk.
 -Przepraszam.-mówi patrząc na ciebie swoimi błękitnymi oczami- Ostatnia doba była najgorszą w moim życiu.
 -Wiesz, nie miałam jak zadzwonić.-rzucasz z delikatnym uśmiechem i u niego po chwili widzisz cień uśmiechu- Z resztą kto cię tu wpuścił, nie jesteś moją rodziną, jak mniemam?-marszczysz brwi
 -To fakt, nikogo poza najbliższą rodziną nie wpuszczają.-przytakuje ci- Ale narzeczonego by nie wpuścili?
 -Dobrze wiedzieć ,że go mam.-kiwasz z uznaniem głową choć tak naprawdę w głębi dalej czujesz strach i w jednej chwili masz ochotę niemal wybuchnąć płaczem. Cudem siedzisz tu obok niego w tej chwili. To istny cud ,że wyszłaś z tego w jednym kawałku. Otarłaś się o śmierć. Mało brakowałoby ,a nigdy nie zobaczyłabyś swoich najbliższych. Michała. Igi. Rodziców. Brata. Nikogo.
Momentalnie lądujesz w ramionach Michała za wszelką cenę starając się nie wybuchnąć płaczem. Nie potrafiłaś dopuścić do siebie myśli ,że gdybyś w jednej sekundzie nie próbowała zjechać na pobocze nie byłoby cię na tym świecie. Nie potrafiłaś myśleć o tym ,że mogłabyś go nigdy więcej nie zobaczyć.
 -Skąd wiedziałeś?-pytasz cicho
 -Od Igi.-odpowiada ze stoickim spokojem-Nie odzywałaś się przez cały dzień, martwiłem się o ciebie. Myślałem ,że może ona coś wie. I chyba nie musimy już się za bardzo afiszować.-gładzi dłonią twoje plecy jak gdyby starając się cię uspokoić.
 -Ona jest tutaj?-pytasz
 -Czeka na zewnątrz.-odpowiada niewzruszony- Daj mi chwilę, nacieszyć się tobą bo ostanie godziny to był stan przedzawałowy.
 -I tak wiem ,że postawiłeś tu wszystkich na baczność.-spoglądasz prosto w jego oczy
 -No skąd!-protestuje jednak widząc twój wzrok dodaje- Może troszeczkę.
 -Mam nadzieję ,że nikogo przy okazji nie zabiłeś.
 -Kochanie, wyglądam na takiego?-uśmiecha się do ciebie po raz pierwszy od dłuższego czasu
 -Jak się wkurzysz to owszem.-śmiejesz się zagłębiając się w miśkowych ramionach i napawając się jego bliskością i ciepłem. Nie przeszkadzał ci nawet ból głowy i kończyny odmawiające współpracy. Mogłabyś tak siedzieć godzinami ,a z pewnością nie znudziłoby ci się to.
 -Nie rób mi tego więcej.-mówi cicho
 -Czyżbyś się o mnie bał?
 -Żartujesz?-mówi podnosząc nieco ton głosu- Odchodziłem od zmysłów. Jak dowiedziałem się ,że miałaś wypadek to po prostu zamarłem. Niczego bardziej nie pragnąłem niż zobaczyć cię całą i zdrową.
 -Michał..-gładzisz dłonią jego policzek z trudem powstrzymując łzy
 -Kocham cię Maja.-mówi słowa ,które zupełnie cię rozklejają. Dwa najpiękniejsze słowa jakie każdy człowiek chce usłyszeć od tej drugiej osoby. Słowa ,które niosą ze sobą niesamowitą siłę ,ale i uczucie. Po raz pierwszy usłyszałaś je w swoim kierunku. I wiedziałaś ,że są one absolutnie szczere.
 -Ja ciebie też Michał.-mówisz cicho łącząc wasze usta w pocałunku.
A jednak. Nie dość ,że pokochałaś to sama byłaś kochana. To naprawdę miało miejsce. Michał Kubiak właśnie wyznał ci miłość, a co piękniejsze, czułaś do niego absolutnie to samo i tylko jego pragnęłaś. Pragnęłaś być z nim jak niczego innego na świecie. I to on liczył się dla ciebie najbardziej.
Po kilku minutach musiał cię opuścić i wpuścić wreszcie jakże spragnioną twojego widoku przyjaciółkę. Jak to Iga, niemal od razu się rozkleiła i miażdżyła cie swoim uściskiem przed dobrych kilkanaście minut. Na przemian mówiła i płakała, zupełnie jak typowa kobieta. Przesiedziała u ciebie niemal resztę dnia mówiąc jak najęta o dosłownie wszystkim. Dopiero salowa zdołała ją wygnać po dwudziestej.
Następne dwie doby minęły niemalże tak samo. Sprawdzali twoje funkcje życiowe bacznie cię obserwują, na zmianę wpadali Michał i Iga dostarczając ci najróżniejszych smakołyków ,którymi z pewnością mogłabyś wykarmić pół miasta. Jak w Michale nie było nic nadzwyczajnego, był jak zawsze wesołym i uśmiechniętym sobą tak w Idze widziałaś coś niepokojącego. Martwiło cię to ,że była taka przygaszona i nieobecna. A co gorsza, miałaś wrażenie ,że miało to związek nie tylko z wyjazdem jej ukochanego, ale miało to swoje drugie dno.
 -Iguś, wszystko w porządku?-pytasz
 -To chyba ja cię powinnam o to pytać.-uśmiecha się nikle
 -Nie zbywaj mnie Kowalczyk, przecież widzę ,że coś jest nie tak.
 -Po prostu mam okropnie dużo na głowie, Michała nie ma, a ty wylądowałaś w szpitalu.-mówi spokojnie i choć wcale cię tym nie przekonuje dajesz za wygraną. Nie masz na chwilę obecną ani siły ani ochoty dochodzić do tego czym jest to spowodowane. Jako ,że zezwolono ci na nieco większe eskapady aniżeli do łazienki ,którą masz jakieś dwa metry od szpitalnego łóżka skorzystałyście z tego i wybrałyście się na spacer szpitalnymi korytarzami w poszukiwaniu jakiegoś automatu z napojami.
 -Skąd wiedziałaś?-pytasz nagle
 -Co wiedziałam?-marszczy brwi
 -O …nas.-odpierasz bacznie ją obserwując
 -Nie wiedziałabym gdyby nie fakt ,że widziałam was razem.-mówi niepewnie- Całowaliście się. Dość łatwo było posklejać fakty.-wzrusza ramionami
 -Przepraszam ,że ci nie mówiłam.-spuszczasz głowę
 -Daj spokój.-macha ręką odbierając napój z automatu- Owszem, byłam na ciebie zła, ale skoro jesteś z nim szczęśliwa to ja nie mam nic do tego.-uśmiecha się.
Byłaś zaskoczona tym ,że Iga tak po prostu wybaczyła ci fakt zatajenia przed nią zażyłości z szatynem. Byłaś zdziwiona i jednocześnie mile zaskoczona jej reakcją. Choć ty nie zachowałaś się fair wobec niej, to ona jak prawdziwa przyjaciółka nie miała do ciebie urazy za to co zrobiłaś. W duchu dziękowałaś Bogu ,że postawił na twojej drodze tak wspaniałą osobę jaką była Kowalczyk.
 -Już myślałem ,że uciekłaś.-rzuca szatyn kiedy wracacie we dwie ze spaceru
 -Sądzisz ,że z moją obecną sprawnością nikt by tego nie zauważył?-chichoczesz ,lecz poważniejesz widząc dość niewyraźną minę Igi
 -Wypuszczają cię jutro.-mówi
 -Ja jutro pracuję, nie dam rady cię zgarnąć.-mówi wyraźnie niezadowolona przyjaciółka
 -Poradzimy sobie.-rzuca beznamiętnie Kubiak, a ty momentalnie wyczuwasz między tą dwójką niezbyt przyjazną atmosferę. Po chwili ciszy Iga żegna się dość chłodno z siatkarzem, ciebie jak zwykle wyściskuje i w mgnieniu oka znika z waszego pola widzenia. Jesteś niemal pewna ,że między tą dwójką doszło do jakiegoś sporu, bo ludzie bez przyczyny nie zabijają się wzrokiem. I byłaś też pewna ,że twój ukochany miał w tym nie lada udział. Ciekawość zżerała cię niesamowicie jednak nie miałaś na tyle odwagi by poruszać z Michałem ten temat. Dlaczego? Nie dlatego ,że się go bałaś. Nie chciałaś się z nim kłócić, na pewno nie teraz. Zwłaszcza ,że skakał wokół ciebie jak wysoko wykwalifikowana opieka i z pewnością gdybym mógł, przychyliłby ci nieba. Jak też obiecał dnia następnego zabrał cię ze szpitala, do którego prędko wracać już nie zamierzałaś. Nie bardzo uśmiechała ci się wizja siedzenia przez miesiąc w czterech ścianach, nic nie robienia i znoszenia wysługiwania najbliższych. Mdliło cię na samą myśl o tym.
 -Powiesz mi o co wam poszło?-przeczesujesz jego przy długie włosy
 -Nam?-mruży oczy
 -Nie jestem głupia żeby nie zauważyć ,że zabijacie się z Igą wzrokiem.-odpowiadasz
 -Po prostu, różnica charakterów.
 -Iga to najmilsze stworzenie jakie chodzi po tej ziemi, więc mów mój kochany co jej powiedziałeś.
 -Jak widać, nie takie miłe.-wzrusza ramionami
 -Michał..-ganisz go
 -Dobra, przyznam ,że się trochę popstrykaliśmy.-kapituluje
 -Trochę?
 -Nie przepadamy za sobą za bardzo i jak zauważyłaś przebywanie w jednym miejscu nie jest nam na rękę.-odpowiada niewzruszony- Ale wiem ,że to twoja najlepsza przyjaciółka i obiecuję ,że postaram się być milszy.
 -Wiesz ,że powinnam cię ochrzanić Kubiak?
 -W takim razie czekam.-mówi z uśmiechem
 -O nie mój drogi, nie wolno mi się przemęczać.-pokazujesz mu język
 -I ponoć to ja jestem zdemoralizowany?-chichocze- Chyba stworzyłem potwora.
 -Na swoje podobieństwo Kubiak.-uśmiechasz się po czym kosztujesz jego ust. Ta jakże przyjemna czynność nie trwa zbyt długo bo do mieszkania wpada Iga obładowana zakupami ,a atmosfera momentalnie się zagęszcza. Zaczęłaś się zastanawiać jakim cudem wytrzymasz z tą dwójką w jednym pomieszczeniu przy tak wojennych nastrojach.

~*~ 
Joan: Witam kochane!:) Dzisiejszy dzień jest wyjątkowo słoneczny, co niezmiernie poprawia mi humor. :D Ostatnio troszkę zaniedbuję sprawy blogowe, ale właśnie przechodzę ciężki okres wystawiania ocen końcowych. :C No cóż. Wracając do tematu głównego, czyli duetu, to widzicie, że sytuacja pomiędzy Igą a Kubiakiem jest wciąż napięta i "bez kija nie podchodź" :P A do tego do łask wraca nie kto inny, jak ukochany Kowalczyk! Jeszcze się tutaj będzie działo, oj będzie. :) Mam nadzieję, że rozdział dobrze się czyta. Miłego weekendu, moje drogie!:) 
wingspiker: Ja natomiast witam Was z ulewnego lubelskiego zastanawiającego się przy dalszych opadach nad kupnem pontonów. W szkole gorący okres się zaczyna, wszyscy przypomnieli sobie ,że brak ocen i codziennie napastują sprawdzianami, kartkóweczkami i tym podobnymi, ale cóż zrobić. Co do rozdziału. Relacja Michała z Igą dalej napięta i dalej jest w etapie zabijania wzrokiem. Jak widzicie z Majką jest pomimo wypadku wszystko dobrze no i jak się okazało jej wszelkie przypuszczenia co do uczucia łączącego ją z przyjmującym okazały się jak najbardziej trafne. Kto by się spodziewał? :P Na kolejny zapraszamy już za tydzień, a dziś punkt 17:30 dopingujemy naszych panów! Miłego weekendu, oczywiście wypełnionego trzema zwycięstwami naszej kadry zarówno męskiej jak i żeńskiej :)!