piątek, 9 maja 2014

#Czternaście.

#Maja
Spoglądasz w kierunku przyjaciółki oczekując na jakąkolwiek reakcję z jej strony. Z jej twarzy nie potrafisz jednak wyczytać nic, a nic. Patrzyła na ciebie jak gdyby nie wiedząc dlaczego jej się tak gorliwie przyglądasz.
 -Kimkolwiek by on nie był, mam nadzieję ,że dożyję wesela.-dodaje z uśmiechem od ucha do ucha.
 -Spokojnie moja droga, hamuj!-studzisz jej zapał nieprzerwanie zastanawiając się nad tym, dlaczego ugryzła się w język. Czyżby wiedziała więcej aniżeli ci się wydawało? Czy może znała dość istotny szczegół jakim się z nią nie podzieliłaś? Nie wydawało ci się to być zbyt prawdopodobne, aczkolwiek spędzało ci to sen z powiek. Analizowałaś wszystko dokładnie. Niemożliwym wydaje ci się być to ,że mogła jakimś cudem widzieć was razem, a co gorsza w dość niejednoznacznej sytuacji.
Jak to zwykle bywa w takich chwilach do pracy wpadasz na wpół przytomna ratując się kubkiem mocnej kawy. Zastanawiasz się jakim cudem w zasadzie nie zasnęłaś nad projektami. Godziny pracy dłużyły ci się niesamowicie i z wybawieniem oczekiwałaś na godzinę oznajmującą przerwę na lunch. Gdy ta, tylko wybiła w mgnieniu oka wydostałaś się spod sterty projektów i odnalazłaś drzwi do gabinetu Igi. Nie musiałaś zbyt długo namawiać jej na mały lunch na mieście.
 -Wszystko w porządku Iguś?-pytasz widząc zafrasowaną minę przyjaciółki
 -Tak, po prostu brakuje mi Michała.-wzdycha mieszając łyżeczką w kubku z czarną cieczą
 -Zobaczysz, nim się obejrzysz to do ciebie wróci.-odpowiadasz jej- Swoją drogą cieszę się ,że operacja facet dla Igi Kowalczyk powiodła się sukcesem.-szczerzy się upijając łyk latte
 -Sama jestem w szoku.-śmieje się- A już w nie mniejszym ,że znalazł się odważny który usidlił ciebie moja droga.-unosi kąciki ust ku górze
 -Nie nazwałabym tego usidleniem, ja wciąż jestem tą samą okrutną babą.
 -Może i tak jest, ale muszę przyznać ,że jedno mu się udało.-odpowiada, na co ty spoglądasz na nią zaintrygowana- Wreszcie chodzisz uśmiechnięta i widać ,że naprawdę go lubisz.
 -To widać?-krzywisz się
 -Na kilometr!-rzuca jednak widząc twoją przerażoną minę dodaję- Majuś, znam cię całe życie, więc nie dziw się ,że zauważam u ciebie takie rzeczy. Po prostu do tej pory dość sceptycznie podchodziłaś do instytucji jakim jest związek, o ślubie już nie wspominam.
 -Okej, przyznam ,że na tą sprawę i jeszcze kilka innych miałam zupełnie pogląd i nie powiem ,że nagle zmieniłam diametralnie zdanie na ten temat, ale…-urywasz próbując znaleźć odpowiednie słowo- Chyba potrzebowałam kogoś kto pomoże mi trochę zmodyfikować ten pogląd.
 -Czyli już nie będziesz mi wmawiać ,że nie jesteś zakochana?-pyta patrząc na ciebie z uśmiechem
 -Nie ukryję tego, na pewno nie przed tobą.-śmiejesz się
 -Ja go muszę poznać, pierwszy facet na poważnie Mai Wójcik.-kręci głową z niedowierzaniem- To trzeba zdecydowanie uczcić.
 -Podwójnie bo i królowa nieśmiałości Iga Kowalczyk znalazła swojego amatora!-klaszczesz w dłonie
 -Czy my zawsze musimy robić wszystko razem?-śmieje się
 -Siostry w końcu tak mają.-puszczasz jej perskie oczko i z wielkim uśmiechem na ustach odczytujesz wiadomość tekstową od pewnego szatyna ,który ostatnimi dniami wyjątkowo siedzi w twojej głowie.-Iguuuuś!
 -Nie mam nic przeciwko, możesz iść.
 -Ale skąd wiesz o co chcę zapytać?
 -Widzę to po tym twoim zakochanym uśmieszku.-uśmiecha się- Naprawdę go lubisz.
 -Bo chyba tak jest.-odpowiadasz z uśmiechem.
Kto by pomyślał ,że jedna, głupia wiadomość tekstowa może wywołać u człowieka tak wielki przypływ radości i nafaszerować go szczęściem? Przez pozostałą część dnia spędzonego w pracy siedziałaś uśmiechając się sama do siebie. Twojego dobrego humoru nie było w stanie zepsuć nawet dostarczenie ci kolejnych projektów do zrobienia przez Alicję czy dość nieprzyjemna klientka o dość niesprecyzowanych gustach. Tuż po siedemnastej wyleciałaś z budynku jak na skrzydłach co nie minęło się z uwagą Igi. W ekspresowym tempie skończyłaś pracę ,którą musiałaś oddać już następnego dnia po czym zabrałaś się za szykowanie na spotkanie. Swój ulubiony dres i o wiele za dużą bluzkę brata zamieniłaś na coś o wiele bardziej wyjściowego. Po niespełna pół godziny przygotowań byłaś gotowa do wyjścia.
 -Wyglądasz olśniewająco, z resztą jak zawsze kochana.-komentuje twój wygląd Kowalczyk
 -Jesteś pewna ,że nie powinnam zostać? Nie chcę cię zostawiać samej…
 -Ani się waż!-rzuca- Poradzę sobie, może i mój luby jest tysiące kilometrów ode mnie ,ale istnieje coś takiego jak skype i zamierzam to wykorzystać.-puszcza ci oczko- Baw się dobrze i ..nie musisz wracać.-szczerzy się
 -Sądzisz ,że zamierzam?-śmiejesz się spoglądając na przyjaciółkę po czym po chwili opuszczasz mieszkanie. Gdy tylko wychodzisz z klatki niemal natychmiast dostrzegasz opartego o audi niebieskookiego szatyna. I w tym samym momencie widzisz jak na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech ,który sprawia ,że i ty nie potrafisz go odwzajemnić.
 -Ja to jednak mam szczęście.-mówi z uśmiechem
 -Czyżby?-spoglądasz w jego lazurowe oczy
 -Wiesz, dwóch kolegów z drużyny pytało się mnie czy aby przypadkiem nie masz siostry bliźniaczki.-śmieje się obejmując cię
 -Musze chyba częściej przychodzić na mecze.
 -Nie prowokuj mnie mała.-trąca swoim nosem twój i stojąc zdecydowanie zbyt blisko- Nie boisz się ,że Iga nas namierzy?
 -I tak coś podejrzewa, z resztą nie obchodzi mnie to.-wzruszasz ramionami
 -A co panią obchodzi panno Wójcik?-unosi brew ku górze
 -Na przykład taki jeden niezwykle przystojny siatkarz.
 -A to farciarz.-mówi nieprzerwanie mierząc cię swoim lazurowym spojrzeniem
 -A ze mnie farciara.-mruczysz
 -Błagam cię nie prowokuj mnie na parkingu.-mówi chichocząc.
Musiałaś przyznać ,że romantyczną stronę Kubiaka również kupowałaś w całości. Niesamowicie cię urzekał swoim zachowaniem, ale która kobieta potrafiłaby być obojętna na takiego faceta jakim był niewątpliwe Michał? To chyba pytanie retoryczne.
Kto by pomyślał ,że dwójka osób nie szukająca związku na dłuższą metę głupim zrządzeniem losu po paru miesiącach nie będzie umiała bez siebie żyć? Kto by pomyślał ,że ona, mająca opinię rozrywkowej wiecznej singielki o niepochlebnej opinii na temat związków spotka wreszcie kogoś na swojej drodze kto zmieni jej światopogląd? Ona sama nie przypuszczała tego w najśmielszych snach. Dotychczas wydawało się jej to być absolutną fikcją. A jak było teraz? Teraz mogła to powiedzieć z pełną odpowiedzialnością. Mogła powiedzieć ,że poczuła do kogoś coś więcej niż pożądanie. Najzwyczajniej w świecie pokochała.
 -Nie patrz tak na mnie.-mówi zaspany
 -Ale jak?-uśmiechasz się
 -Już ty wiesz jak.-pokazuje ci język- Wygodnie?
 -Jest pan niezmiernie wygodny panie Kubiak.-szczerzy się
 -A pani jest niezwykle uroczą przytulanką.-unosi kąciki ust ku górze-Nie wytrzymam bez ciebie.-mruczy ci do ucha
 -Ile cię nie będzie?
 -Jak wyjadę to wrócę na dłuższą chwilę pewnie dopiero w lipcu, jak dobrze pójdzie to może i sierpniu.-krzywi się- Nie podoba mi się ta perspektywa, tym bardziej ,że zostaniesz tutaj z setką śliniących się do ciebie facetów.
 -Czyżby zazdrość panie Kubiak?
 -O panią, zawsze i wszędzie.-odpowiada po czym skrada ci całusa.
Poranki spędzane razem stawały się chyba powoli dla was normą. Normą ,którą zdecydowanie lubiłaś i chciałaś by trwała nieskończenie. Zdecydowanie lubiłaś słuchać jak rano gada jak najęty albo patrzeć z jaką swobodą poruszał się po kuchni. Jak specjalnie odwracał twoją uwagę od śniadania czy namawiał cię żebyś została. A tym bardziej uwielbiałaś otwierać rano oczy i czuć przyjemne ciepło przy sobie. Po prostu uwielbiałaś spędzać z nim czas, w każdej możliwej formie. I za nic nie chciałaś i nie potrafiłaś tego zmienić. Teraz to on stanowił dla ciebie niemalże centrum twojego światopoglądu i wszechświata. Ten sam facet na którego wydarłaś się kiedy o mało co nie potrącił cię twojego pierwszego dnia w Jastrzębiu i ,który nachalnie cię uwodził w firmie. Ten sam facet sprawił ,że dość negatywna opinia o sprawach damsko-męskich uległa zmianie.

Jak gdyby nigdy nic stawiasz się jak co dzień w firmie i pochłania cię natłok pracy od czasu do czasu przerwany wspomnieniem dnia poprzedniego ,a nawet dzisiejszego poranka. Masz tak wielkie urwanie głowy i natłok różnorakiej pracy papierkowej ,że z budynku nie wychodzisz jak to zwykle masz w zwyczaju tylko grubo po siódmej. Na polecenie Igi wsiadasz  w samochód i kierujesz się w kierunku supermarketu w celu uzupełnienia lodówki przed dzisiejszą kolacją w babskim gronie. Obładowana wychodzisz ze sklepu, wrzucasz zakupy do bagażnika po czym odpalasz silnik i udajesz się w kierunku waszego osiedla. Jak na siebie jedziesz nader spokojnie wybijając paznokciami o kierownicę rytm lecącej akurat w radiu piosenki. Ostatnia prosta. Ostatnie minuty jazdy od celu. Nagle wyrasta tuż przed tobą rozpędzone sportowe auto. Nie zdążasz zareagować. Nie zdążasz zjechać na pobocze. Nie wiesz nawet co dzieje się potem. Czujesz tylko ogromne uderzenie. Czujesz jak z twojej głowy wydostaje się ciepła i lepka ciecz. Przestajesz kontaktować. Tracisz jakikolwiek kontakt z rzeczywistością. Pustka. Głucha cisza.



#Iga

Właściwie to przez kolejne dni w twoim życiu nie zagościło nic nowego. Ciągle działo się to samo z wręcz przewidywalnym finałem. Poranek, śniadanie z Majką, praca, mieszkanie, nowe projekty, milion spraw firmy do ogarnięcia. Momentami miałaś ochotę rzucić to wszystko i  wynieść się daleko, daleko od Jastrzębia. Dobra, chyba łatwo było się domyślić, że twoje myśli krążyły wokół pewnego miejsca, do jakiego udał się Łasko. Jednak w miarę swoich możliwości starałaś się normalnie funkcjonować. Przecież wyjazd faceta to nie jest koniec świata! Pocieszałaś się tym, że te kilka dni szybko minie i już niedług0 będziesz mogła zasypiać i budzić się w jego ramionach. Jak dotąd nie zdradziłaś Wójcik faktu, iż widziałaś ją z Kubiakiem. Stosując się do złotej rady Michała, wolałaś nie mącić za bardzo w jej sprawach. Już i tak wiesz za dużo. Na twoje barki spadł kolejny obowiązek w firmie, mianowicie musiałaś zatrudnić nowego asystenta. Alicja - wcześniejsza pracownica na tym stanowisku musiała odejść na urlop macierzyński, ku twojemu wielkiemu rozczarowaniu. Zdecydowanie lubiłaś tą młodą dziewczynę i ciężko ci było wybrać nowego pracownika. W czasie pracy dałaś się wyrwać na lunch z przyjaciółką, co zdecydowanie poprawiło ci humor. Dzień niesamowicie ci się dłużył, a pod koniec pracy prawie się załamałaś, przeprowadzając kolejną rozmowę o pracę z kimś zupełnie niezwiązanym z twoją branżą. Kolejna osoba, jaką wystawiłaś z kwitkiem za drzwi. Usłyszałaś natarczywe pukanie i już miałaś palnąć coś niemiłego, kiedy to twoim oczom ukazała się... Wójcik. No tak, któż by inny odważył się wejść do biura z wściekłą kierowniczką?

- Skąd ten grymas na twarzy, moja kochana? Czyżby komuś doskwierała tęsknota za niejakim atakującym Jastrzębskiego Węgla? - usiadła na krześle naprzeciw ciebie i rozpoczęła swoje ulubione przyglądanie się twojej osobie z nikczemnym uśmieszkiem. Przekrzywiłaś głowę i pokręciłaś nią, głośno wzdychając.

- A ty od kiedy tak znasz się na siatkówce, co? - łapiesz ją za słowo, ciesząc się z możliwości subtelnego odgryzienia się. Kolejne minuty spędzacie na lekkiej rozmowie. Chwilę później zbieracie się do mieszkania, bowiem wybił upragniony dla co poniektórych koniec pracy. Udałyście się w codzienną powrotną podróż. Po drodze jakieś drobne zakupy, typowo. A już wieczorem siedzicie w salonie i przewijacie kanały w telewizji szukając czegoś ciekawego. Niestety, później kanapę okupujesz już sama, bo Maja wyleciała z apartamentu niczym na skrzydłach. Mogłaś się jedynie domyślać, że niejakim mężczyzną czekającym na spotkanie z nią był Kubiak.

Następnego dnia, oczywiście sama, gdyż łatwo się domyślić, gdzie była w tym czasie Wójcik, pojechałaś do pracy. Naprawdę czas ci się dłużył i nie miałaś najmniejszej ochoty na kolejne rozmowy z mało pojętnymi praktykantami. W końcu po długim czasie przyjęłaś pracownika na stanowisko twojego asystenta. Jako jedyny okazał się w miarę pojętnym. Był to młody mężczyzna, co nie uszło uwadze grupce innych pracownic, które na jego widok zdecydowanie nie panowały nad rumieńcem. Miałaś nadzieję, że Przemek, bo tak miał na imię, nie rozkocha w sobie dziesiątek kobiet pracujących w tej firmie. Co jak co, ale romansów to już tutaj dość.

W końcu mogłaś wyrwać się z pracy i udać się na miasto. Cały dzień nie widziałaś przyjaciółki, nad czym trochę się głowiłaś, ale w końcu uznałaś, że po prostu jesteś przewrażliwiona. Udałaś się na spacer, podczas którego z uśmiechem odebrałaś telefon od Michała.

- Witam moją ukochaną. - wypalił już na początku, na co zareagowałaś śmiechem. Zdecydowanie brakowało ci go obok ciebie, a nie po drugiej stronie słuchawki. - Jak tam? - zagadał.

- Właściwie to... niezbyt specjalnie. Albo po prostu nudno i pusto, bo kogoś tu brakuje. - uśmiechasz się sama do siebie. - Powiedz mi, że najgorsze już za nami i jesteś już w stanie rozwiedzionym. - mówisz cicho.

- To właśnie między innymi w tej sprawie dzwonię. - odpowiada i nastaje chwila ciszy. - Iguś, sprawa znów jest odroczona. - słysząc te słowa czujesz ten niewyobrażalny żal i frustrację. Naprawdę?

- Super. Serio świetnie. - parskasz ironicznie i krzywisz się.  Już masz rozpocząć swój słowotok, kiedy to Michał ci przerywa.

- Oj żartowałem. Rozwiedziony i tylko twój! - ogromny kamień spada ci z serca. Najpierw masz ochotę go opieprzyć za wrobienie cię, a potem już tylko cieszyć się z jego wolności. Oczywiście, teoretycznej wolności, bo jak to sam przyznał, jego boku uczepił się mały, kochany rudzielec. Już nie mogłaś się doczekać, by go uściskać.

Po samotnym, ale przegadanym przez telefon spacerze wybrałaś się do centrum handlowego i zaspokoiłaś swoje kobiece żądze zakupów. Zegar wybił już dziewiętnastą, kiedy to zawitałaś w progi wspólnego mieszkania. Zdziwiłaś się, widząc, że nie ma w nim Wójcik. Przyjęłaś do wiadomości fakt, iż mogła zabalować z Kubiakiem na dłużej. Minęła kolejna godzina i nie mogłaś wytrzymać, musiałaś zadzwonić i upewnić się, że wszystko z nią w porządku. Już prawie wybrałaś jej numer, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Rzuciłaś się ku nim, będąc pewna, że to przyjaciółka wróciła. Niemal zastygłaś z wrażenia widząc w nich... adoratora Mai.

- Czy zastałem Maję? - zapytał na wejściu, ku twojemu zdziwieniu miażdżąc cię wzrokiem. Zmarszczyłaś brwi.

- Nie... Odkąd wczoraj wyszła, nadal nie wróciła. - odpowiadasz na jego pytanie, a zimny pot oblewa twoje plecy. Skoro nie ma jej z przybyłym tutaj, to gdzie w takim razie jest?

- Nie wróciła?! Nie wiesz gdzie jest? - zalewa cię niezbyt przychylnymi zapytaniami, przy okazji gromiąc cię spojrzeniem. Kiedy kręcisz głową w odpowiedzi, widzisz w jego oczach niemalże chęć mordu.

- Nie zastanawiałaś się nawet gdzie jest twoja przyjaciółka?! Jak możesz tak po prostu stać w tych drzwiach, nie mając z nią kontaktu od dwudziestu czterech godzin?! - prycha ze złością i jak gdyby nigdy nic wchodzi sobie do mieszkania. Zamykasz drzwi i krzyżujesz ręce.

- Przepraszam bardzo, ale byłam pewna, że jest z tobą. Może zaprzeczysz, że poprzedniego wieczoru się spotkaliście? Więc nie rozumiem na jakiej podstawie na mnie krzyczysz. Z tego co wynika, to ty ją widziałeś ostatni. - ripostujesz, gniewnie mrużąc oczy. Facet nie dość, że na ciebie wrzeszczy, to jeszcze się panoszy.

- Oj proszę mi wybaczyć, ale chyba razem pracujecie tak? Podobno jesteś jej przyjaciółką, więc jakim cudem nie zauważyłaś jej obecności w firmie?! Nie mogę się do niej dodzwonić od rana, a z tego co widzę, to ciebie jakoś nie obchodzi Maja. - wskazuje na sklepowe torby stojące na podłodze. Jesteś na tyle wściekła, że byłabyś w stanie wydrapać mu oczy.

- Nie wpieprzam się w jej sprawy, tak?! Jest dorosła, więc nie mam prawa jej niańczyć! - wasze wściekłe spojrzenia gromią się nawzajem, a atmosfera między wami, mówiąc lekko, była napięta.

- Nie wpieprzasz się, tak?! Słyszysz, co mówisz?! A ile to razy próbowałaś coś z niej wyciągnąć na temat jej związku, hę? Masz swojego Łasko i nie dość ci? -  czujesz się niczym spoliczkowana. Po prostu jakby podszedł i zdzielił cię po policzku. Masz ochotę płakać, wrzeszczeć i krzyczeć naraz. Z ratunkiem przychodzi telefon i ktoś, kto próbuje się do ciebie dodzwonić. Odbierasz połączenie od nieznanego numeru i wsłuchujesz się w słowa wypowiadane po drugiej stronie. Zamierasz. Dosłownie zamierasz. Rozłączasz się i nie potrafisz wypowiedzieć jakiegokolwiek słowa. Przez jakiś ułamek sekundy stoisz w miejscu. Ocknęłaś się szybko z tego letargu i z prędkością światła narzuciłaś na siebie kurtkę i włożyłaś buty na stopy.

- Co się stało? - Kubiak stracił dawne poczucie wyższości i wyglądał na totalnie zdenerwowanego. - CO SIĘ STAŁO?! - krzyczy, widząc jak po twoich policzkach spływają strużki łez. Nie możesz się wysłowić i kręcisz głową, zatykając usta dłonią, broniąc się przed histerycznym krzykiem, jaki ciśnie ci się na usta.

- Szpital. Miała wypadek... - szepczesz, czując napływ łez w oczach. Michał wyskakuje z mieszkania jak oparzony i kilka sekund później już gnacie ulicami Jastrzębia w kierunku szpitala. Całą drogę żadne z was się nie odzywa, oboje bijecie się z myślami. Niemal słyszysz wewnętrzną wojnę towarzysza. Niemal czujesz jego chęć obarczenia cię całą winą.

Wpadacie do szpitala, a on od razu zaczepia jakąś pielęgniarkę. Siłą przeciska się do jednej z sal, którą mu wskazała. Nie ogląda się na ciebie, wrzeszczy, że jest jej narzeczonym. Lekarz zagradza mu drogę do szklanych drzwi, na co on jeszcze bardziej wyładowuje swoją złość i żal. Odwraca się w twoją stronę i czujesz już, co wykrzyczy.

- To wszystko twoja wina! - jego słowa doprowadzają cię do rozpaczy. Na nic tłumaczenia doktora, mówiące, że jest w stanie stabilnym i miała wielkie szczęście. Na nic. Odchodzisz kawałek i stajesz przy oknie, opierając się o jego parapet. Z krtani wydobywa się twój płacz, obrazujący twój żal i rozpacz. A może on ma rację? Może mogłaś temu zapobiec?

~*~
wingspiker: Witam Was moje drogie! Dzień mimo ,że w całym kraju pochmurny to w lubelskim ciepły i słoneczny, żyć nie umierać :D Jak też przewidywałyście ten sielski spokój był tylko ciszą przed burzą. No bo my byśmy czegoś nie wymyśliły? A w szczególności ja? Nie byłabym sobą gdyby taki wątek tu nie zawitał. Do tego też dochodzi wątek sporu na linii Kowalczyk-Kubiak i jak pewnie same zauważyłyście jest ogień. Co będzie z Majką i jak rozwinie się konflikt Michała i Igi? Okaże się niebawem. Miłego i przede wszystkim słonecznego weekendu! 
 Joan: Witam kochane! <3 Dzisiejszy dzień jest o tyle szary i pochmurny, że możliwość odsłonienia przed wami kolejnych kart historii Mai, Igi oraz Michałów naprawdę poprawia humor. Jak widzicie, dużo się wydarzyło. Jedno szczęście - Michał rozwiedziony i nieszczęście - wypadek Mai. Do tego spięcie na linii Iga-Kubiak. Muszę wam powiedzieć, że długo czekałam aż będziemy mogły wstawić ten wątek. No nic, tyle ode mnie, zbieram się na trening. :) Miłego popołudnia i weekendu, moje drogie! :)

8 komentarzy:

  1. Tak czułam, że zbyt długo między moją ulubioną parą jest kolorowe i niebawem pojawia się kłopoty. Muszę przyznać, że kompletnie nie spodziewałam się konfliktu między Iga a Michałem. A co do mojej drugiej ulubionej pary, to cieszę się, że im się zaczyna powoli wszystko układać;) Dzieje się, oj dzieje, ale podoba mi się! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuuurde, dodajcie coś wczesniej, bo nie wytrzymam tygodnia! tak szczerze to Kubiak przegiął, bo w czym tu Iga jest winna? wiadomo, ze Majka ma taki styl bycia, a nie inny i nie zawsze mówi, gdzie i z kim idzie. no sorry. Oby jej nic nie było.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. ech, jak widac, intuicja mnie znow nie zawodzi, ale czemu to musial byc wypadek
      ech, plakac mi sie chce i rownoczesnie wrzeszczec na Kubiaka, zachowal sie jak dupek i tyle, to nie wina Igi, moze troszke nawet Majki, bo ona szybko jechala, ale glownie tego sportowego auta,
      Kubiak - masz mi natychmiast przeprosic Ige, wiesz jak ona sie teraz czuje?! zalamuje sie, a to nie jej wina!
      ciesze sie, ze Łasko rozwiedziony, poza tym niech tu szybko przylatuje i wspiera Ige,
      nie moge sie doczekac nastepnego :) ten bardzo mi sie spodobal, pomimo wypadku :(
      pozdrawiam cieplutko i zazdroszcze pogody, u mnie zimno i troche pada :/
      do nastepnego :* <3

      Usuń
  4. No i już drugi raz mi się płakać chce za sprawą blogów :-/
    Błagam was dziewczyny, nie możecie zrobić czegoś Majce, nie możecie odebrać jej Michałowi, nie możecie pozwolić, by Inga straciła przyjaciółkę.
    Chociaż ja już w głowie mam dziwnie straszny scenariusz, który mam nadzieje nie siedzi również w waszych głowach.
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie, no nie, no nie! Kurczę, dlaczego akurat wypadek?:(
    Chociaż tyle dobrze, że Maja jest w stanie stabilnym...
    Coś czuję, że przez dłuuuuuuuuuugi czas Iga i Kubiak będą toczyć "walkę". Ciekawe, co na to Łasko? :D
    No nic, pozdrawiam Was Dziewczęta :D i wpadam za tydzień :*
    P.S. U mnie również nowy rozdział :)
    be-my-mystery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny ;) Dobrze że Mai nic poważnego się nie stało.... Ale wkurza mnie Kubiak. Może dlatego że jestem od początku opowiadania bardziej za Igą i Michałem, co nie znaczy że pozostałej dwójki nie lubię ;)
    A powracając do Michała to przesadził ;) Zdecydowanie. I nie moge doczekać się następnego rozdziału, bo pewnie wróci już Łasko, i pewnie się dowie jak pięknie krzyczał Kubiak na Ige :D będzie ciekawie! może zrobicie niespodziankę i dodacie wcześniej? ;)
    Pozdawiam ;)

    OdpowiedzUsuń