piątek, 16 maja 2014

#Piętnaście.

#Iga

Minione dwa dni były dla ciebie totalnym złem w czystej postaci. Wypadek Majki zdołował cię po całości, a dodajmy do tego jeszcze Kubiaka, który bądź co bądź, ale nie okazał się zbyt potulny. Wręcz przeciwnie, kiedy siedzieliście w szpitalu i zmienialiście się w sali Wójcik, miałaś wrażenie, że chce cię zabić wzrokiem.  Nie miałaś serca powiedzieć o tym przyjaciółce, więc twardo starałaś się unikać jakiegokolwiek kontaktu z wyżej wymienionym. Już wystarczy, że przez niego ryczałaś w najlepsze i olałaś z tego wszystkiego Łasko. Wydzwaniał, pisał, a ty sama nie wiedziałaś jak mu odpowiedzieć, czy co mu wyjaśnić przez telefon. Wolałabyś, żeby w tej chwili był tu, obok, a nie tysiące kilometrów stąd. Skończyło się na tym, że obiecałaś mu rozmowę wieczorem. Właśnie przyszła chwila, podczas której mogłaś odwiedzić Majkę. Usiadłaś obok jej łóżka i z zadowoleniem zaobserwowałaś, że wygląda sto razy lepiej niż wczoraj, czy przedwczoraj. Obrażenia okazały się nikłe i ma zostać jeszcze jeden dzień na obserwacji, nazajutrz będzie wypisana. Zdecydowanie nie lubiłaś szpitali, więc nie czułaś się  w jasnej sali zbyt komfortowo. W każdym bądź razie byłaś tu dla niej i starałaś się spędzić z nią możliwie najwięcej czasu. Nie dopuszczałaś do siebie myśli, jak   wielkie miała szczęście. Nie mogłaś myśleć, że śmierć minęła ją na kilka centymetrów. Nie.

- Hej, Iguś, przestań się już zamartwiać. - z myśli wyrywa cię przyjaciółka, od kilku minut intensywnie wpatrująca się w twoje oblicze. Kto by pomyślał, że poszkodowana będzie cię pocieszać, a  nie na odwrót?

- Jest dobrze, spokojnie. Chyba muszę po prostu zaakceptować to, że przez cały miesiąc będę sama jeździć do pracy. - uśmiechasz się smutno i kompletnie się rozczulasz. - Boże, Majuś... - przytulasz ją i chlipiesz w jej ramię.

- Daj spokój, Kowalczyk. Bywało gorzej! Pamiętasz, jak spadłam z drzewa w przedszkolu i musiałaś mnie nieść do domu? Albo jak wpadłyśmy do rzeki? Nie rozczulaj mi się tu, bo jak to tak, Łasko wraca lada dzień i zastanie taką smutną swoją królewnę, co? Nie płaczemy, kochana. - nie możesz sobie wyobrazić, jak wyglądałoby twoje życie bez niej. Mogłabyś powiedzieć o niej wiele nieprzychylnych rzeczy, jednak zawsze przy tobie była i nie zamieniłabyś jej na nikogo innego. W końcu uznałaś, że siedzisz już tam dość długo, więc zwolniłaś miejsce Kubiakowi. Nie mógł on tak po prostu cię minąć i nie rzucić jakichś ciętych słów.

- Czy musiałaś płakać tam u niej? Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ona sama dużo przeżywa? - kręci głową z niezadowoleniem, prawdopodobnie stawiając cię w płomieniach we własnych myślach.

- Może po prostu powiedz, że zabieram ci miejsce obok niej i mam sobie pójść! - puszczają ci nerwy, kiedy słyszysz jego kąśliwe uwagi.

- Zajmij się lepiej Łasko, bo nawet do mnie wydzwaniał. Chyba nie chcesz zaniedbać kolejnej osoby, co? - rzuca i ginie w drzwiach do sali, w której znajdowała się Maja. Opadasz na krzesło i głęboko wzdychasz. Czy ty kiedykolwiek zaniedbałaś Wójcik? Starałaś się być przy niej przez właściwie każdą wolną chwilę. Ostatnio w twoim życiu dużą część  wypełniał Michał, ale czy to zmieniło relacje między wami? Wydawało ci się, że obie idziecie innymi ścieżkami, ale dobrze się dopełniacie, ona kształtowała swoje relacje z Kubiakiem, ty snułaś piękny żywot u boku  Łasko. Najwyraźniej u ciebie i adoratora Mai wystąpił konflikt charakterów. Zdecydowanie siatkarz nie przypadł ci do gustu. Ale to nie tobie miał się podobać, więc odpuściłaś i uznałaś, że lepiej zostawić ich samych. Udałaś się do pustego mieszkania i pierwsze co zrobiłaś to zadzwoniłaś do ukochanego. Byłaś winna mu parę wytłumaczeń.

- Cześć.. - powiedziałaś cicho.

- Hej słonko. Powiesz mi w końcu co się stało? Wszystko w porządku?- przymykasz oczy i przełykasz głośno ślinę. Czas totalnie się wyżalić.

- Maja miała wypadek, Kubiak zjechał mnie po całej linii, a w dodatku tak bardzo za tobą tęsknię... Nie jest w porządku, Michał. - czujesz napływające do oczu łzy. Pozwalasz znaleźć im upłynąć i przecierasz mokre policzki.

- Iguś, kochanie... - zaczyna, na co ty kompletnie się rozpłakałaś.

- Michał, ja nie wytrzymuję! - płaczesz do słuchawki, głośno pociągając nosem. - Nic nie zrobiłam, martwiłam się o nią, spędziłam prawie dobę w szpitalu. Na szczęście wszystko z jej zdrowiem w porządku, ale czuję jak Kubiak obarcza mnie za każde zło w jego świecie. Widzę, jak bardzo chciałby powiedzieć mi wszystko co o mnie myśli. Już i tak powiedział dużo... Misiek, co on może o mnie wiedzieć? Nigdy nie chciałam nikomu źle... - żalisz się, ocierając co chwilę łzy.

- Niech ja tylko wrócę do Polski, to parę spraw z nim załatwię! Serduszko moje, nie płacz, bo uschnę tu ze smutku... Jesteś silna, damy sobie z tym radę, jeszcze trzy dni i jestem z tobą. Poradzimy sobie ze wszystkim, nie pozwolę, żebyś cierpiała. Nie możesz myśleć o sobie źle, bo nie zrobiłaś nic złego. Kocham cię... - odpowiada. Tak bardzo nie możesz doczekać się tego poniedziałku, kiedy to będziecie już razem...

Następny dzień nie przynosi nic nowego. Za to niestety musisz iść do pracy. Ostatni dzień wolnego wzięty na szybko z powodu wypadku Mai był małym udogodnieniem, dziś po prostu musiałaś skierować swoje myśli na firmę, tylko i wyłącznie. W praktyce jednak, nie potrafiłaś skupić się na skomplikowanych projektach i nowych umowach. W końcu wybiła godzina lunchu. Zupełnie zapomniałaś, że nie ma Wójcik i będziesz musiała spędzić ten czas w samotności.

- Pani Igo, mniemam, że idzie pani do kawiarni na dole. - twojego boku uczepia się nowy asystent - Przemek. Uśmiechnęłaś się do niego, zmuszając zastygłe mięśnie do ruchu.

- A i owszem, mój drogi. I daruj sobie to "pani", mów mi po prostu Iga. - puszczasz mu oczko.

- Dobrze, Igo. A więc nie będziesz musiała siedzieć tam sama, chętnie dotrzymam ci towarzystwa. - mówi i obsypuje cię swoim uśmiechem. Unosisz brwi i mentalnie wzruszasz ramionami. Chce, to niech idzie, ile można siedzieć samemu we własnych problemach.

Chwilę potem pijesz kawę rozmawiając z nowym pracownikiem. Chociaż trochę się rozerwałaś, wsłuchując się w jego opowiastki. Nie zauważyłaś nawet, kiedy to ktoś staje obok waszego stolika.

- Oj, myślę, że pan już powinien wracać do pracy. Ta pani niestety dla pana nie jest dostępna. - zamierasz na widok... no tak, kogoż innego. Michał Łasko we własnej osobie!

#Maja
Bytujesz w jakieś pustej i głuchej nicości. Nie dociera do ciebie w zasadzie nic. Cisza dźwięczy ci w uszach. Zaczynasz zastanawiać się czy aby nie znajdujesz się po drugiej stronie. Jednak czy ty byłaś osobą godną nieba? Bardzo wątpliwe. A już całkowicie twoje wątpliwości zostały rozwiane gdy nagle usłyszałaś czyjąś rozmowę. Nie potrafiłaś rozpoznać tych głosów ,które z resztą i tak słyszałaś jak przez mgłę. Stopniowo zaczynało docierać do ciebie co raz to więcej słów. Po chwili byłaś w stanie usłyszeć rozmowę, z pewnością lekarzy jak zdołałaś wywnioskować z ich niezrozumianej lekarskiej gadaniny. Próbowałaś też czegokolwiek dowiedzieć o własnym stanie. Próbowałaś otworzyć powieki ,które wydawały się być niesamowicie ciężkie. Sztuka ta udała ci się dopiero po dłuższej chwili. Do oczu uderzyło cię rażące światło jarzeniówek wydających z siebie pomruk jak gdyby funkcjonowały dobre kilka lat, a do oczu przerażająca i sterylna zieleń bielonych ścian. Mrużysz oczy i rozglądasz się dookoła. Widzisz ,że dwóch mężczyzn w białych kitlach ,którzy jak mniemasz dotychczas prowadzili rozmowę obserwują cię niemal jak królik doświadczalnego. Dopiero po dłuższej chwili wymieniają kilka słów ,których nie jesteś w stanie usłyszeć. Gdy jeden z nich nakazuje ci się podnieść dopiero wtedy do twojej głowy uderza przeszywający ból rozdzierający całą twoją czaszkę. Musiałaś przyznać ,że nawet kac był o wiele przyjemniejszy niż to, co czułaś w tym momencie.
 -Co panią boli?-pyta lekarz baczni ci się przyglądając
 -Lepiej spytać co nie.-krzywisz się
 -Miała pani naprawdę duże szczęście proszę pani.-mówi mężczyzna przeglądając twoją kartę
 -Jest pani jedynie poobijana, rozbitą głowę i niewielki wstrząs mózgu.-dodaje ten drugi
 -Jedynie?-prychasz
 -Ten drugi kierowca nie miał tyle szczęścia.-odpowiada stanowczo- Jest w ciężkim stanie na intensywnej terapii.-wzdycha
 -Czy pamięta pani co się stało?-pyta marszcząc brwi ten starszy
 -Pamiętam ,że wracałam z pracy, wstąpiłam do sklepu i byłam jakieś kilkaset metrów od domu.-mówisz szukając w pamięci tego wydarzenia- Wtedy ktoś wyjechał przede mnie i nie zdążyłam uciec na pobocze. Tu wszystko mi się urywa. Kolejne wspomnienia są ze szpitala jak mniemam.-mówisz rozglądając się.
 -Nie będziemy pani dłużej męczyć.-rzuca kiwając głową i nieprzerwanie coś notując- Proszę odpoczywać i się oszczędzać. Za jakaś chwilkę wpadnie do pani pielęgniarka.
Po niespełna chwili zostajesz sama w pomieszczeniu. Starasz się stanąć na nogi i zrobić krok ,ale o mało co nie kończy się to dla ciebie upadkiem. Jesteś tak obolała ,że nogi odmawiają ci wszelkiego posłuszeństwa, z resztą nie tylko one. Czujesz się zupełnie bezradna. Nie pozostaje ci nic innego jak wyłożyć się na łóżku i czekać na jakaś rozrywkę w postaci kolejnego lekarza kręcącego głową z niedowierzaniem ,że wyszłaś bez większych obrażeń z tej kraksy.
 -Jaki dzisiaj jest dzień?-pytasz pielęgniarki zmieniającej okład na ręku
 -Środa proszę pani.-odpiera wyraźnie podenerwowana
 -Czyli byłam nieprzytomna prawie dobę?
 -Przy takim uderzeniu ta doba i tak była najlepszym z możliwych rozwiązań.-uśmiecha się kobieta zajmując się swoją pracą. Wtedy słyszysz jak drzwi do sali się otwierają i widzisz w nich wreszcie znajomą twarz. Widzisz zupełnie przerażonego szatyna oddychającego z wyraźną ulgą na twój widok. Speszona pielęgniarka natychmiast znika z pola widzenia, a ciebie niemal od razu dopada Kubiak.
 -Boże Maja, jak ja się o ciebie bałem.-mówi szybko- Tak cholernie się bałem mała.
 -Michał, udusisz mnie.-krzywisz się czując skutki wypadku w postaci obolałych dosłownie wszystkich części ciała, a on natychmiast luzuje uścisk.
 -Przepraszam.-mówi patrząc na ciebie swoimi błękitnymi oczami- Ostatnia doba była najgorszą w moim życiu.
 -Wiesz, nie miałam jak zadzwonić.-rzucasz z delikatnym uśmiechem i u niego po chwili widzisz cień uśmiechu- Z resztą kto cię tu wpuścił, nie jesteś moją rodziną, jak mniemam?-marszczysz brwi
 -To fakt, nikogo poza najbliższą rodziną nie wpuszczają.-przytakuje ci- Ale narzeczonego by nie wpuścili?
 -Dobrze wiedzieć ,że go mam.-kiwasz z uznaniem głową choć tak naprawdę w głębi dalej czujesz strach i w jednej chwili masz ochotę niemal wybuchnąć płaczem. Cudem siedzisz tu obok niego w tej chwili. To istny cud ,że wyszłaś z tego w jednym kawałku. Otarłaś się o śmierć. Mało brakowałoby ,a nigdy nie zobaczyłabyś swoich najbliższych. Michała. Igi. Rodziców. Brata. Nikogo.
Momentalnie lądujesz w ramionach Michała za wszelką cenę starając się nie wybuchnąć płaczem. Nie potrafiłaś dopuścić do siebie myśli ,że gdybyś w jednej sekundzie nie próbowała zjechać na pobocze nie byłoby cię na tym świecie. Nie potrafiłaś myśleć o tym ,że mogłabyś go nigdy więcej nie zobaczyć.
 -Skąd wiedziałeś?-pytasz cicho
 -Od Igi.-odpowiada ze stoickim spokojem-Nie odzywałaś się przez cały dzień, martwiłem się o ciebie. Myślałem ,że może ona coś wie. I chyba nie musimy już się za bardzo afiszować.-gładzi dłonią twoje plecy jak gdyby starając się cię uspokoić.
 -Ona jest tutaj?-pytasz
 -Czeka na zewnątrz.-odpowiada niewzruszony- Daj mi chwilę, nacieszyć się tobą bo ostanie godziny to był stan przedzawałowy.
 -I tak wiem ,że postawiłeś tu wszystkich na baczność.-spoglądasz prosto w jego oczy
 -No skąd!-protestuje jednak widząc twój wzrok dodaje- Może troszeczkę.
 -Mam nadzieję ,że nikogo przy okazji nie zabiłeś.
 -Kochanie, wyglądam na takiego?-uśmiecha się do ciebie po raz pierwszy od dłuższego czasu
 -Jak się wkurzysz to owszem.-śmiejesz się zagłębiając się w miśkowych ramionach i napawając się jego bliskością i ciepłem. Nie przeszkadzał ci nawet ból głowy i kończyny odmawiające współpracy. Mogłabyś tak siedzieć godzinami ,a z pewnością nie znudziłoby ci się to.
 -Nie rób mi tego więcej.-mówi cicho
 -Czyżbyś się o mnie bał?
 -Żartujesz?-mówi podnosząc nieco ton głosu- Odchodziłem od zmysłów. Jak dowiedziałem się ,że miałaś wypadek to po prostu zamarłem. Niczego bardziej nie pragnąłem niż zobaczyć cię całą i zdrową.
 -Michał..-gładzisz dłonią jego policzek z trudem powstrzymując łzy
 -Kocham cię Maja.-mówi słowa ,które zupełnie cię rozklejają. Dwa najpiękniejsze słowa jakie każdy człowiek chce usłyszeć od tej drugiej osoby. Słowa ,które niosą ze sobą niesamowitą siłę ,ale i uczucie. Po raz pierwszy usłyszałaś je w swoim kierunku. I wiedziałaś ,że są one absolutnie szczere.
 -Ja ciebie też Michał.-mówisz cicho łącząc wasze usta w pocałunku.
A jednak. Nie dość ,że pokochałaś to sama byłaś kochana. To naprawdę miało miejsce. Michał Kubiak właśnie wyznał ci miłość, a co piękniejsze, czułaś do niego absolutnie to samo i tylko jego pragnęłaś. Pragnęłaś być z nim jak niczego innego na świecie. I to on liczył się dla ciebie najbardziej.
Po kilku minutach musiał cię opuścić i wpuścić wreszcie jakże spragnioną twojego widoku przyjaciółkę. Jak to Iga, niemal od razu się rozkleiła i miażdżyła cie swoim uściskiem przed dobrych kilkanaście minut. Na przemian mówiła i płakała, zupełnie jak typowa kobieta. Przesiedziała u ciebie niemal resztę dnia mówiąc jak najęta o dosłownie wszystkim. Dopiero salowa zdołała ją wygnać po dwudziestej.
Następne dwie doby minęły niemalże tak samo. Sprawdzali twoje funkcje życiowe bacznie cię obserwują, na zmianę wpadali Michał i Iga dostarczając ci najróżniejszych smakołyków ,którymi z pewnością mogłabyś wykarmić pół miasta. Jak w Michale nie było nic nadzwyczajnego, był jak zawsze wesołym i uśmiechniętym sobą tak w Idze widziałaś coś niepokojącego. Martwiło cię to ,że była taka przygaszona i nieobecna. A co gorsza, miałaś wrażenie ,że miało to związek nie tylko z wyjazdem jej ukochanego, ale miało to swoje drugie dno.
 -Iguś, wszystko w porządku?-pytasz
 -To chyba ja cię powinnam o to pytać.-uśmiecha się nikle
 -Nie zbywaj mnie Kowalczyk, przecież widzę ,że coś jest nie tak.
 -Po prostu mam okropnie dużo na głowie, Michała nie ma, a ty wylądowałaś w szpitalu.-mówi spokojnie i choć wcale cię tym nie przekonuje dajesz za wygraną. Nie masz na chwilę obecną ani siły ani ochoty dochodzić do tego czym jest to spowodowane. Jako ,że zezwolono ci na nieco większe eskapady aniżeli do łazienki ,którą masz jakieś dwa metry od szpitalnego łóżka skorzystałyście z tego i wybrałyście się na spacer szpitalnymi korytarzami w poszukiwaniu jakiegoś automatu z napojami.
 -Skąd wiedziałaś?-pytasz nagle
 -Co wiedziałam?-marszczy brwi
 -O …nas.-odpierasz bacznie ją obserwując
 -Nie wiedziałabym gdyby nie fakt ,że widziałam was razem.-mówi niepewnie- Całowaliście się. Dość łatwo było posklejać fakty.-wzrusza ramionami
 -Przepraszam ,że ci nie mówiłam.-spuszczasz głowę
 -Daj spokój.-macha ręką odbierając napój z automatu- Owszem, byłam na ciebie zła, ale skoro jesteś z nim szczęśliwa to ja nie mam nic do tego.-uśmiecha się.
Byłaś zaskoczona tym ,że Iga tak po prostu wybaczyła ci fakt zatajenia przed nią zażyłości z szatynem. Byłaś zdziwiona i jednocześnie mile zaskoczona jej reakcją. Choć ty nie zachowałaś się fair wobec niej, to ona jak prawdziwa przyjaciółka nie miała do ciebie urazy za to co zrobiłaś. W duchu dziękowałaś Bogu ,że postawił na twojej drodze tak wspaniałą osobę jaką była Kowalczyk.
 -Już myślałem ,że uciekłaś.-rzuca szatyn kiedy wracacie we dwie ze spaceru
 -Sądzisz ,że z moją obecną sprawnością nikt by tego nie zauważył?-chichoczesz ,lecz poważniejesz widząc dość niewyraźną minę Igi
 -Wypuszczają cię jutro.-mówi
 -Ja jutro pracuję, nie dam rady cię zgarnąć.-mówi wyraźnie niezadowolona przyjaciółka
 -Poradzimy sobie.-rzuca beznamiętnie Kubiak, a ty momentalnie wyczuwasz między tą dwójką niezbyt przyjazną atmosferę. Po chwili ciszy Iga żegna się dość chłodno z siatkarzem, ciebie jak zwykle wyściskuje i w mgnieniu oka znika z waszego pola widzenia. Jesteś niemal pewna ,że między tą dwójką doszło do jakiegoś sporu, bo ludzie bez przyczyny nie zabijają się wzrokiem. I byłaś też pewna ,że twój ukochany miał w tym nie lada udział. Ciekawość zżerała cię niesamowicie jednak nie miałaś na tyle odwagi by poruszać z Michałem ten temat. Dlaczego? Nie dlatego ,że się go bałaś. Nie chciałaś się z nim kłócić, na pewno nie teraz. Zwłaszcza ,że skakał wokół ciebie jak wysoko wykwalifikowana opieka i z pewnością gdybym mógł, przychyliłby ci nieba. Jak też obiecał dnia następnego zabrał cię ze szpitala, do którego prędko wracać już nie zamierzałaś. Nie bardzo uśmiechała ci się wizja siedzenia przez miesiąc w czterech ścianach, nic nie robienia i znoszenia wysługiwania najbliższych. Mdliło cię na samą myśl o tym.
 -Powiesz mi o co wam poszło?-przeczesujesz jego przy długie włosy
 -Nam?-mruży oczy
 -Nie jestem głupia żeby nie zauważyć ,że zabijacie się z Igą wzrokiem.-odpowiadasz
 -Po prostu, różnica charakterów.
 -Iga to najmilsze stworzenie jakie chodzi po tej ziemi, więc mów mój kochany co jej powiedziałeś.
 -Jak widać, nie takie miłe.-wzrusza ramionami
 -Michał..-ganisz go
 -Dobra, przyznam ,że się trochę popstrykaliśmy.-kapituluje
 -Trochę?
 -Nie przepadamy za sobą za bardzo i jak zauważyłaś przebywanie w jednym miejscu nie jest nam na rękę.-odpowiada niewzruszony- Ale wiem ,że to twoja najlepsza przyjaciółka i obiecuję ,że postaram się być milszy.
 -Wiesz ,że powinnam cię ochrzanić Kubiak?
 -W takim razie czekam.-mówi z uśmiechem
 -O nie mój drogi, nie wolno mi się przemęczać.-pokazujesz mu język
 -I ponoć to ja jestem zdemoralizowany?-chichocze- Chyba stworzyłem potwora.
 -Na swoje podobieństwo Kubiak.-uśmiechasz się po czym kosztujesz jego ust. Ta jakże przyjemna czynność nie trwa zbyt długo bo do mieszkania wpada Iga obładowana zakupami ,a atmosfera momentalnie się zagęszcza. Zaczęłaś się zastanawiać jakim cudem wytrzymasz z tą dwójką w jednym pomieszczeniu przy tak wojennych nastrojach.

~*~ 
Joan: Witam kochane!:) Dzisiejszy dzień jest wyjątkowo słoneczny, co niezmiernie poprawia mi humor. :D Ostatnio troszkę zaniedbuję sprawy blogowe, ale właśnie przechodzę ciężki okres wystawiania ocen końcowych. :C No cóż. Wracając do tematu głównego, czyli duetu, to widzicie, że sytuacja pomiędzy Igą a Kubiakiem jest wciąż napięta i "bez kija nie podchodź" :P A do tego do łask wraca nie kto inny, jak ukochany Kowalczyk! Jeszcze się tutaj będzie działo, oj będzie. :) Mam nadzieję, że rozdział dobrze się czyta. Miłego weekendu, moje drogie!:) 
wingspiker: Ja natomiast witam Was z ulewnego lubelskiego zastanawiającego się przy dalszych opadach nad kupnem pontonów. W szkole gorący okres się zaczyna, wszyscy przypomnieli sobie ,że brak ocen i codziennie napastują sprawdzianami, kartkóweczkami i tym podobnymi, ale cóż zrobić. Co do rozdziału. Relacja Michała z Igą dalej napięta i dalej jest w etapie zabijania wzrokiem. Jak widzicie z Majką jest pomimo wypadku wszystko dobrze no i jak się okazało jej wszelkie przypuszczenia co do uczucia łączącego ją z przyjmującym okazały się jak najbardziej trafne. Kto by się spodziewał? :P Na kolejny zapraszamy już za tydzień, a dziś punkt 17:30 dopingujemy naszych panów! Miłego weekendu, oczywiście wypełnionego trzema zwycięstwami naszej kadry zarówno męskiej jak i żeńskiej :)! 

5 komentarzy:

  1. Aja dziewczyny pozdrawiam was z deszczowego łódzkiego :-/ :-***
    Coś czuję, że Kubiak to jeszcze oberwie mocno za to, jak zachował się wobec Igi. Majka mu tego nie odpuści :/
    No a Łasko za to samej Idze da popalić, bo zazdrosny jest :p
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. no wiecie?! urwać w takim momencie?! niedługo to się obrażenie za takie wybryki XD
      rozdział jak zwykle cudowny <3 to się robi pomału nudne, żadnych błędów ortograficznych, interpunkcyjnych, językowych, a ja tak bardzo lubię wkurzać ludzi i je wytykać XD ( oczywiście żartuje :) )

      wracając do treści :
      mam ochotę nieźle przywalić Kubiakowi i nauczyć go szacunku do Igi, powtarzam - to nie jej wina! i niech Kubiak to szybko zrozumie i ją przeprosi, bo inaczej sobie z nim porozmawiam
      Łasko zazdrosny, uuu, będzie się działo, ale dobrze, że już wrócił, Idze przyda się wsparcie, a Kubiakowi niezły łomot, może wtedy coś mu się przestawi w tej pustej główce i zmądrzeje?
      Majka jak zwykle twarda :) taki wypadek, a tak z tego wyszła - ona to ma jednak ogromne szczęście :)
      czekam na cd i pozdrawiam z deszczowego, pochmurnego mazowieckiego :/

      Usuń
  3. Michał trochę przesadza, ale trochę mu się nie dziwię. Fantastyczny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będą ciekawe spięcia na linii Kubiak-Iga i boję się że przez to może ucierpieć Maja, bo moze jej się popsuć w związku, jak i przyjaźni... Muszą się w końcu dogadać, nie ma innej opcji. Wielki come back Łasko! Od razu spławił nowego adoratora swojej ukochanej. Ale Przemek pewnie się nie zniechęci, a Michał stanie się zazdrosny> Coraz ciekawiej się robi :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń