#Iga
Minione dwa dni były dla ciebie totalnym złem w czystej
postaci. Wypadek Majki zdołował cię po całości, a dodajmy do tego jeszcze
Kubiaka, który bądź co bądź, ale nie okazał się zbyt potulny. Wręcz przeciwnie,
kiedy siedzieliście w szpitalu i zmienialiście się w sali Wójcik, miałaś
wrażenie, że chce cię zabić wzrokiem.
Nie miałaś serca powiedzieć o tym przyjaciółce, więc twardo starałaś się
unikać jakiegokolwiek kontaktu z wyżej wymienionym. Już wystarczy, że przez
niego ryczałaś w najlepsze i olałaś z tego wszystkiego Łasko. Wydzwaniał,
pisał, a ty sama nie wiedziałaś jak mu odpowiedzieć, czy co mu wyjaśnić przez
telefon. Wolałabyś, żeby w tej chwili był tu, obok, a nie tysiące kilometrów
stąd. Skończyło się na tym, że obiecałaś mu rozmowę wieczorem. Właśnie przyszła
chwila, podczas której mogłaś odwiedzić Majkę. Usiadłaś obok jej łóżka i z
zadowoleniem zaobserwowałaś, że wygląda sto razy lepiej niż wczoraj, czy
przedwczoraj. Obrażenia okazały się nikłe i ma zostać jeszcze jeden dzień na
obserwacji, nazajutrz będzie wypisana. Zdecydowanie nie lubiłaś szpitali, więc
nie czułaś się w jasnej sali zbyt
komfortowo. W każdym bądź razie byłaś tu dla niej i starałaś się spędzić z nią
możliwie najwięcej czasu. Nie dopuszczałaś do siebie myśli, jak wielkie miała szczęście. Nie mogłaś myśleć,
że śmierć minęła ją na kilka centymetrów. Nie.
- Hej, Iguś, przestań się już zamartwiać. - z myśli wyrywa
cię przyjaciółka, od kilku minut intensywnie wpatrująca się w twoje oblicze.
Kto by pomyślał, że poszkodowana będzie cię pocieszać, a nie na odwrót?
- Jest dobrze, spokojnie. Chyba muszę po prostu zaakceptować
to, że przez cały miesiąc będę sama jeździć do pracy. - uśmiechasz się smutno i
kompletnie się rozczulasz. - Boże, Majuś... - przytulasz ją i chlipiesz w jej
ramię.
- Daj spokój, Kowalczyk. Bywało gorzej! Pamiętasz, jak
spadłam z drzewa w przedszkolu i musiałaś mnie nieść do domu? Albo jak
wpadłyśmy do rzeki? Nie rozczulaj mi się tu, bo jak to tak, Łasko wraca lada
dzień i zastanie taką smutną swoją królewnę, co? Nie płaczemy, kochana. - nie
możesz sobie wyobrazić, jak wyglądałoby twoje życie bez niej. Mogłabyś
powiedzieć o niej wiele nieprzychylnych rzeczy, jednak zawsze przy tobie była i
nie zamieniłabyś jej na nikogo innego. W końcu uznałaś, że siedzisz już tam
dość długo, więc zwolniłaś miejsce Kubiakowi. Nie mógł on tak po prostu cię
minąć i nie rzucić jakichś ciętych słów.
- Czy musiałaś płakać tam u niej? Naprawdę nie zdajesz sobie
sprawy z tego, że ona sama dużo przeżywa? - kręci głową z niezadowoleniem,
prawdopodobnie stawiając cię w płomieniach we własnych myślach.
- Może po prostu powiedz, że zabieram ci miejsce obok niej i
mam sobie pójść! - puszczają ci nerwy, kiedy słyszysz jego kąśliwe uwagi.
- Zajmij się lepiej Łasko, bo nawet do mnie wydzwaniał.
Chyba nie chcesz zaniedbać kolejnej osoby, co? - rzuca i ginie w drzwiach do
sali, w której znajdowała się Maja. Opadasz na krzesło i głęboko wzdychasz. Czy
ty kiedykolwiek zaniedbałaś Wójcik? Starałaś się być przy niej przez właściwie
każdą wolną chwilę. Ostatnio w twoim życiu dużą część wypełniał Michał, ale czy to zmieniło relacje
między wami? Wydawało ci się, że obie idziecie innymi ścieżkami, ale dobrze się
dopełniacie, ona kształtowała swoje relacje z Kubiakiem, ty snułaś piękny żywot
u boku Łasko. Najwyraźniej u ciebie i
adoratora Mai wystąpił konflikt charakterów. Zdecydowanie siatkarz nie przypadł
ci do gustu. Ale to nie tobie miał się podobać, więc odpuściłaś i uznałaś, że
lepiej zostawić ich samych. Udałaś się do pustego mieszkania i pierwsze co
zrobiłaś to zadzwoniłaś do ukochanego. Byłaś winna mu parę wytłumaczeń.
- Cześć.. - powiedziałaś cicho.
- Hej słonko. Powiesz mi w końcu co się stało? Wszystko w
porządku?- przymykasz oczy i przełykasz głośno ślinę. Czas totalnie się
wyżalić.
- Maja miała wypadek, Kubiak zjechał mnie po całej linii, a
w dodatku tak bardzo za tobą tęsknię... Nie jest w porządku, Michał. - czujesz
napływające do oczu łzy. Pozwalasz znaleźć im upłynąć i przecierasz mokre
policzki.
- Iguś, kochanie... - zaczyna, na co ty kompletnie się
rozpłakałaś.
- Michał, ja nie wytrzymuję! - płaczesz do słuchawki, głośno
pociągając nosem. - Nic nie zrobiłam, martwiłam się o nią, spędziłam prawie
dobę w szpitalu. Na szczęście wszystko z jej zdrowiem w porządku, ale czuję jak
Kubiak obarcza mnie za każde zło w jego świecie. Widzę, jak bardzo chciałby
powiedzieć mi wszystko co o mnie myśli. Już i tak powiedział dużo... Misiek, co
on może o mnie wiedzieć? Nigdy nie chciałam nikomu źle... - żalisz się,
ocierając co chwilę łzy.
- Niech ja tylko wrócę do Polski, to parę spraw z nim
załatwię! Serduszko moje, nie płacz, bo uschnę tu ze smutku... Jesteś silna,
damy sobie z tym radę, jeszcze trzy dni i jestem z tobą. Poradzimy sobie ze
wszystkim, nie pozwolę, żebyś cierpiała. Nie możesz myśleć o sobie źle, bo nie
zrobiłaś nic złego. Kocham cię... - odpowiada. Tak bardzo nie możesz doczekać
się tego poniedziałku, kiedy to będziecie już razem...
Następny dzień nie przynosi nic nowego. Za to niestety
musisz iść do pracy. Ostatni dzień wolnego wzięty na szybko z powodu wypadku
Mai był małym udogodnieniem, dziś po prostu musiałaś skierować swoje myśli na
firmę, tylko i wyłącznie. W praktyce jednak, nie potrafiłaś skupić się na
skomplikowanych projektach i nowych umowach. W końcu wybiła godzina lunchu.
Zupełnie zapomniałaś, że nie ma Wójcik i będziesz musiała spędzić ten czas w
samotności.
- Pani Igo, mniemam, że idzie pani do kawiarni na dole. -
twojego boku uczepia się nowy asystent - Przemek. Uśmiechnęłaś się do niego,
zmuszając zastygłe mięśnie do ruchu.
- A i owszem, mój drogi. I daruj sobie to "pani",
mów mi po prostu Iga. - puszczasz mu oczko.
- Dobrze, Igo. A więc nie będziesz musiała siedzieć tam
sama, chętnie dotrzymam ci towarzystwa. - mówi i obsypuje cię swoim uśmiechem.
Unosisz brwi i mentalnie wzruszasz ramionami. Chce, to niech idzie, ile można
siedzieć samemu we własnych problemach.
Chwilę potem pijesz kawę rozmawiając z nowym pracownikiem.
Chociaż trochę się rozerwałaś, wsłuchując się w jego opowiastki. Nie zauważyłaś
nawet, kiedy to ktoś staje obok waszego stolika.
- Oj, myślę, że pan już powinien wracać do pracy. Ta pani
niestety dla pana nie jest dostępna. - zamierasz na widok... no tak, kogoż
innego. Michał Łasko we własnej osobie!
#Maja
Bytujesz w jakieś pustej i głuchej nicości. Nie dociera do
ciebie w zasadzie nic. Cisza dźwięczy ci w uszach. Zaczynasz zastanawiać się
czy aby nie znajdujesz się po drugiej stronie. Jednak czy ty byłaś osobą godną
nieba? Bardzo wątpliwe. A już całkowicie twoje wątpliwości zostały rozwiane gdy
nagle usłyszałaś czyjąś rozmowę. Nie potrafiłaś rozpoznać tych głosów ,które z
resztą i tak słyszałaś jak przez mgłę. Stopniowo zaczynało docierać do ciebie
co raz to więcej słów. Po chwili byłaś w stanie usłyszeć rozmowę, z pewnością
lekarzy jak zdołałaś wywnioskować z ich niezrozumianej lekarskiej gadaniny.
Próbowałaś też czegokolwiek dowiedzieć o własnym stanie. Próbowałaś otworzyć
powieki ,które wydawały się być niesamowicie ciężkie. Sztuka ta udała ci się
dopiero po dłuższej chwili. Do oczu uderzyło cię rażące światło jarzeniówek
wydających z siebie pomruk jak gdyby funkcjonowały dobre kilka lat, a do oczu
przerażająca i sterylna zieleń bielonych ścian. Mrużysz oczy i rozglądasz się
dookoła. Widzisz ,że dwóch mężczyzn w białych kitlach ,którzy jak mniemasz
dotychczas prowadzili rozmowę obserwują cię niemal jak królik doświadczalnego.
Dopiero po dłuższej chwili wymieniają kilka słów ,których nie jesteś w stanie
usłyszeć. Gdy jeden z nich nakazuje ci się podnieść dopiero wtedy do twojej
głowy uderza przeszywający ból rozdzierający całą twoją czaszkę. Musiałaś
przyznać ,że nawet kac był o wiele przyjemniejszy niż to, co czułaś w tym
momencie.
-Co panią boli?-pyta
lekarz baczni ci się przyglądając
-Lepiej spytać co
nie.-krzywisz się
-Miała pani naprawdę
duże szczęście proszę pani.-mówi mężczyzna przeglądając twoją kartę
-Jest pani jedynie
poobijana, rozbitą głowę i niewielki wstrząs mózgu.-dodaje ten drugi
-Jedynie?-prychasz
-Ten drugi kierowca
nie miał tyle szczęścia.-odpowiada stanowczo- Jest w ciężkim stanie na
intensywnej terapii.-wzdycha
-Czy pamięta pani co
się stało?-pyta marszcząc brwi ten starszy
-Pamiętam ,że
wracałam z pracy, wstąpiłam do sklepu i byłam jakieś kilkaset metrów od
domu.-mówisz szukając w pamięci tego wydarzenia- Wtedy ktoś wyjechał przede
mnie i nie zdążyłam uciec na pobocze. Tu wszystko mi się urywa. Kolejne
wspomnienia są ze szpitala jak mniemam.-mówisz rozglądając się.
-Nie będziemy pani
dłużej męczyć.-rzuca kiwając głową i nieprzerwanie coś notując- Proszę
odpoczywać i się oszczędzać. Za jakaś chwilkę wpadnie do pani pielęgniarka.
Po niespełna chwili zostajesz sama w pomieszczeniu. Starasz
się stanąć na nogi i zrobić krok ,ale o mało co nie kończy się to dla ciebie
upadkiem. Jesteś tak obolała ,że nogi odmawiają ci wszelkiego posłuszeństwa, z
resztą nie tylko one. Czujesz się zupełnie bezradna. Nie pozostaje ci nic
innego jak wyłożyć się na łóżku i czekać na jakaś rozrywkę w postaci kolejnego
lekarza kręcącego głową z niedowierzaniem ,że wyszłaś bez większych obrażeń z
tej kraksy.
-Jaki dzisiaj jest
dzień?-pytasz pielęgniarki zmieniającej okład na ręku
-Środa proszę
pani.-odpiera wyraźnie podenerwowana
-Czyli byłam
nieprzytomna prawie dobę?
-Przy takim uderzeniu
ta doba i tak była najlepszym z możliwych rozwiązań.-uśmiecha się kobieta
zajmując się swoją pracą. Wtedy słyszysz jak drzwi do sali się otwierają i
widzisz w nich wreszcie znajomą twarz. Widzisz zupełnie przerażonego szatyna
oddychającego z wyraźną ulgą na twój widok. Speszona pielęgniarka natychmiast
znika z pola widzenia, a ciebie niemal od razu dopada Kubiak.
-Boże Maja, jak ja się
o ciebie bałem.-mówi szybko- Tak cholernie się bałem mała.
-Michał, udusisz
mnie.-krzywisz się czując skutki wypadku w postaci obolałych dosłownie
wszystkich części ciała, a on natychmiast luzuje uścisk.
-Przepraszam.-mówi
patrząc na ciebie swoimi błękitnymi oczami- Ostatnia doba była najgorszą w moim
życiu.
-Wiesz, nie miałam
jak zadzwonić.-rzucasz z delikatnym uśmiechem i u niego po chwili widzisz cień
uśmiechu- Z resztą kto cię tu wpuścił, nie jesteś moją rodziną, jak
mniemam?-marszczysz brwi
-To fakt, nikogo poza
najbliższą rodziną nie wpuszczają.-przytakuje ci- Ale narzeczonego by nie
wpuścili?
-Dobrze wiedzieć ,że
go mam.-kiwasz z uznaniem głową choć tak naprawdę w głębi dalej czujesz strach
i w jednej chwili masz ochotę niemal wybuchnąć płaczem. Cudem siedzisz tu obok
niego w tej chwili. To istny cud ,że wyszłaś z tego w jednym kawałku. Otarłaś
się o śmierć. Mało brakowałoby ,a nigdy nie zobaczyłabyś swoich najbliższych.
Michała. Igi. Rodziców. Brata. Nikogo.
Momentalnie lądujesz w ramionach Michała za wszelką cenę
starając się nie wybuchnąć płaczem. Nie potrafiłaś dopuścić do siebie myśli ,że
gdybyś w jednej sekundzie nie próbowała zjechać na pobocze nie byłoby cię na
tym świecie. Nie potrafiłaś myśleć o tym ,że mogłabyś go nigdy więcej nie
zobaczyć.
-Skąd wiedziałeś?-pytasz
cicho
-Od Igi.-odpowiada ze
stoickim spokojem-Nie odzywałaś się przez cały dzień, martwiłem się o ciebie.
Myślałem ,że może ona coś wie. I chyba nie musimy już się za bardzo
afiszować.-gładzi dłonią twoje plecy jak gdyby starając się cię uspokoić.
-Ona jest
tutaj?-pytasz
-Czeka na
zewnątrz.-odpowiada niewzruszony- Daj mi chwilę, nacieszyć się tobą bo ostanie
godziny to był stan przedzawałowy.
-I tak wiem ,że
postawiłeś tu wszystkich na baczność.-spoglądasz prosto w jego oczy
-No skąd!-protestuje
jednak widząc twój wzrok dodaje- Może troszeczkę.
-Mam nadzieję ,że
nikogo przy okazji nie zabiłeś.
-Kochanie, wyglądam
na takiego?-uśmiecha się do ciebie po raz pierwszy od dłuższego czasu
-Jak się wkurzysz to
owszem.-śmiejesz się zagłębiając się w miśkowych ramionach i napawając się jego
bliskością i ciepłem. Nie przeszkadzał ci nawet ból głowy i kończyny
odmawiające współpracy. Mogłabyś tak siedzieć godzinami ,a z pewnością nie
znudziłoby ci się to.
-Nie rób mi tego
więcej.-mówi cicho
-Czyżbyś się o mnie
bał?
-Żartujesz?-mówi
podnosząc nieco ton głosu- Odchodziłem od zmysłów. Jak dowiedziałem się ,że
miałaś wypadek to po prostu zamarłem. Niczego bardziej nie pragnąłem niż
zobaczyć cię całą i zdrową.
-Michał..-gładzisz
dłonią jego policzek z trudem powstrzymując łzy
-Kocham cię
Maja.-mówi słowa ,które zupełnie cię rozklejają. Dwa najpiękniejsze słowa jakie
każdy człowiek chce usłyszeć od tej drugiej osoby. Słowa ,które niosą ze sobą
niesamowitą siłę ,ale i uczucie. Po raz pierwszy usłyszałaś je w swoim
kierunku. I wiedziałaś ,że są one absolutnie szczere.
-Ja ciebie też
Michał.-mówisz cicho łącząc wasze usta w pocałunku.
A jednak. Nie dość ,że pokochałaś to sama byłaś kochana. To
naprawdę miało miejsce. Michał Kubiak właśnie wyznał ci miłość, a co
piękniejsze, czułaś do niego absolutnie to samo i tylko jego pragnęłaś.
Pragnęłaś być z nim jak niczego innego na świecie. I to on liczył się dla
ciebie najbardziej.
Po kilku minutach musiał cię opuścić i wpuścić wreszcie
jakże spragnioną twojego widoku przyjaciółkę. Jak to Iga, niemal od razu się
rozkleiła i miażdżyła cie swoim uściskiem przed dobrych kilkanaście minut. Na
przemian mówiła i płakała, zupełnie jak typowa kobieta. Przesiedziała u ciebie
niemal resztę dnia mówiąc jak najęta o dosłownie wszystkim. Dopiero salowa
zdołała ją wygnać po dwudziestej.
Następne dwie doby minęły niemalże tak samo. Sprawdzali
twoje funkcje życiowe bacznie cię obserwują, na zmianę wpadali Michał i Iga
dostarczając ci najróżniejszych smakołyków ,którymi z pewnością mogłabyś
wykarmić pół miasta. Jak w Michale nie było nic nadzwyczajnego, był jak zawsze
wesołym i uśmiechniętym sobą tak w Idze widziałaś coś niepokojącego. Martwiło
cię to ,że była taka przygaszona i nieobecna. A co gorsza, miałaś wrażenie ,że
miało to związek nie tylko z wyjazdem jej ukochanego, ale miało to swoje drugie
dno.
-Iguś, wszystko w porządku?-pytasz
-To chyba ja cię
powinnam o to pytać.-uśmiecha się nikle
-Nie zbywaj mnie
Kowalczyk, przecież widzę ,że coś jest nie tak.
-Po prostu mam
okropnie dużo na głowie, Michała nie ma, a ty wylądowałaś w szpitalu.-mówi
spokojnie i choć wcale cię tym nie przekonuje dajesz za wygraną. Nie masz na
chwilę obecną ani siły ani ochoty dochodzić do tego czym jest to spowodowane.
Jako ,że zezwolono ci na nieco większe eskapady aniżeli do łazienki ,którą masz
jakieś dwa metry od szpitalnego łóżka skorzystałyście z tego i wybrałyście się
na spacer szpitalnymi korytarzami w poszukiwaniu jakiegoś automatu z napojami.
-Skąd
wiedziałaś?-pytasz nagle
-Co
wiedziałam?-marszczy brwi
-O …nas.-odpierasz
bacznie ją obserwując
-Nie wiedziałabym
gdyby nie fakt ,że widziałam was razem.-mówi niepewnie- Całowaliście się. Dość
łatwo było posklejać fakty.-wzrusza ramionami
-Przepraszam ,że ci
nie mówiłam.-spuszczasz głowę
-Daj spokój.-macha
ręką odbierając napój z automatu- Owszem, byłam na ciebie zła, ale skoro jesteś
z nim szczęśliwa to ja nie mam nic do tego.-uśmiecha się.
Byłaś zaskoczona tym ,że Iga tak po prostu wybaczyła ci fakt
zatajenia przed nią zażyłości z szatynem. Byłaś zdziwiona i jednocześnie mile
zaskoczona jej reakcją. Choć ty nie zachowałaś się fair wobec niej, to ona jak
prawdziwa przyjaciółka nie miała do ciebie urazy za to co zrobiłaś. W duchu
dziękowałaś Bogu ,że postawił na twojej drodze tak wspaniałą osobę jaką była
Kowalczyk.
-Już myślałem ,że
uciekłaś.-rzuca szatyn kiedy wracacie we dwie ze spaceru
-Sądzisz ,że z moją
obecną sprawnością nikt by tego nie zauważył?-chichoczesz ,lecz poważniejesz
widząc dość niewyraźną minę Igi
-Wypuszczają cię
jutro.-mówi
-Ja jutro pracuję,
nie dam rady cię zgarnąć.-mówi wyraźnie niezadowolona przyjaciółka
-Poradzimy
sobie.-rzuca beznamiętnie Kubiak, a ty momentalnie wyczuwasz między tą dwójką
niezbyt przyjazną atmosferę. Po chwili ciszy Iga żegna się dość chłodno z
siatkarzem, ciebie jak zwykle wyściskuje i w mgnieniu oka znika z waszego pola
widzenia. Jesteś niemal pewna ,że między tą dwójką doszło do jakiegoś sporu, bo
ludzie bez przyczyny nie zabijają się wzrokiem. I byłaś też pewna ,że twój
ukochany miał w tym nie lada udział. Ciekawość zżerała cię niesamowicie jednak
nie miałaś na tyle odwagi by poruszać z Michałem ten temat. Dlaczego? Nie
dlatego ,że się go bałaś. Nie chciałaś się z nim kłócić, na pewno nie teraz.
Zwłaszcza ,że skakał wokół ciebie jak wysoko wykwalifikowana opieka i z
pewnością gdybym mógł, przychyliłby ci nieba. Jak też obiecał dnia następnego
zabrał cię ze szpitala, do którego prędko wracać już nie zamierzałaś. Nie
bardzo uśmiechała ci się wizja siedzenia przez miesiąc w czterech ścianach, nic
nie robienia i znoszenia wysługiwania najbliższych. Mdliło cię na samą myśl o
tym.
-Powiesz mi o co wam
poszło?-przeczesujesz jego przy długie włosy
-Nam?-mruży oczy
-Nie jestem głupia
żeby nie zauważyć ,że zabijacie się z Igą wzrokiem.-odpowiadasz
-Po prostu, różnica
charakterów.
-Iga to najmilsze
stworzenie jakie chodzi po tej ziemi, więc mów mój kochany co jej powiedziałeś.
-Jak widać, nie takie
miłe.-wzrusza ramionami
-Michał..-ganisz go
-Dobra, przyznam ,że
się trochę popstrykaliśmy.-kapituluje
-Trochę?
-Nie przepadamy za
sobą za bardzo i jak zauważyłaś przebywanie w jednym miejscu nie jest nam na
rękę.-odpowiada niewzruszony- Ale wiem ,że to twoja najlepsza przyjaciółka i
obiecuję ,że postaram się być milszy.
-Wiesz ,że powinnam
cię ochrzanić Kubiak?
-W takim razie
czekam.-mówi z uśmiechem
-O nie mój drogi, nie
wolno mi się przemęczać.-pokazujesz mu język
-I ponoć to ja jestem
zdemoralizowany?-chichocze- Chyba stworzyłem potwora.
-Na swoje
podobieństwo Kubiak.-uśmiechasz się po czym kosztujesz jego ust. Ta jakże
przyjemna czynność nie trwa zbyt długo bo do mieszkania wpada Iga obładowana
zakupami ,a atmosfera momentalnie się zagęszcza. Zaczęłaś się zastanawiać jakim
cudem wytrzymasz z tą dwójką w jednym pomieszczeniu przy tak wojennych
nastrojach.
~*~
Joan: Witam kochane!:) Dzisiejszy dzień jest wyjątkowo słoneczny, co niezmiernie poprawia mi humor. :D Ostatnio troszkę zaniedbuję sprawy blogowe, ale właśnie przechodzę ciężki okres wystawiania ocen końcowych. :C No cóż. Wracając do tematu głównego, czyli duetu, to widzicie, że sytuacja pomiędzy Igą a Kubiakiem jest wciąż napięta i "bez kija nie podchodź" :P A do tego do łask wraca nie kto inny, jak ukochany Kowalczyk! Jeszcze się tutaj będzie działo, oj będzie. :) Mam nadzieję, że rozdział dobrze się czyta. Miłego weekendu, moje drogie!:)
wingspiker: Ja natomiast witam Was z ulewnego lubelskiego zastanawiającego się przy dalszych opadach nad kupnem pontonów. W szkole gorący okres się zaczyna, wszyscy przypomnieli sobie ,że brak ocen i codziennie napastują sprawdzianami, kartkóweczkami i tym podobnymi, ale cóż zrobić. Co do rozdziału. Relacja Michała z Igą dalej napięta i dalej jest w etapie zabijania wzrokiem. Jak widzicie z Majką jest pomimo wypadku wszystko dobrze no i jak się okazało jej wszelkie przypuszczenia co do uczucia łączącego ją z przyjmującym okazały się jak najbardziej trafne. Kto by się spodziewał? :P Na kolejny zapraszamy już za tydzień, a dziś punkt 17:30 dopingujemy naszych panów! Miłego weekendu, oczywiście wypełnionego trzema zwycięstwami naszej kadry zarówno męskiej jak i żeńskiej :)!
wingspiker: Ja natomiast witam Was z ulewnego lubelskiego zastanawiającego się przy dalszych opadach nad kupnem pontonów. W szkole gorący okres się zaczyna, wszyscy przypomnieli sobie ,że brak ocen i codziennie napastują sprawdzianami, kartkóweczkami i tym podobnymi, ale cóż zrobić. Co do rozdziału. Relacja Michała z Igą dalej napięta i dalej jest w etapie zabijania wzrokiem. Jak widzicie z Majką jest pomimo wypadku wszystko dobrze no i jak się okazało jej wszelkie przypuszczenia co do uczucia łączącego ją z przyjmującym okazały się jak najbardziej trafne. Kto by się spodziewał? :P Na kolejny zapraszamy już za tydzień, a dziś punkt 17:30 dopingujemy naszych panów! Miłego weekendu, oczywiście wypełnionego trzema zwycięstwami naszej kadry zarówno męskiej jak i żeńskiej :)!
Aja dziewczyny pozdrawiam was z deszczowego łódzkiego :-/ :-***
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że Kubiak to jeszcze oberwie mocno za to, jak zachował się wobec Igi. Majka mu tego nie odpuści :/
No a Łasko za to samej Idze da popalić, bo zazdrosny jest :p
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :-*
klepka :*
OdpowiedzUsuńno wiecie?! urwać w takim momencie?! niedługo to się obrażenie za takie wybryki XD
Usuńrozdział jak zwykle cudowny <3 to się robi pomału nudne, żadnych błędów ortograficznych, interpunkcyjnych, językowych, a ja tak bardzo lubię wkurzać ludzi i je wytykać XD ( oczywiście żartuje :) )
wracając do treści :
mam ochotę nieźle przywalić Kubiakowi i nauczyć go szacunku do Igi, powtarzam - to nie jej wina! i niech Kubiak to szybko zrozumie i ją przeprosi, bo inaczej sobie z nim porozmawiam
Łasko zazdrosny, uuu, będzie się działo, ale dobrze, że już wrócił, Idze przyda się wsparcie, a Kubiakowi niezły łomot, może wtedy coś mu się przestawi w tej pustej główce i zmądrzeje?
Majka jak zwykle twarda :) taki wypadek, a tak z tego wyszła - ona to ma jednak ogromne szczęście :)
czekam na cd i pozdrawiam z deszczowego, pochmurnego mazowieckiego :/
Michał trochę przesadza, ale trochę mu się nie dziwię. Fantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBędą ciekawe spięcia na linii Kubiak-Iga i boję się że przez to może ucierpieć Maja, bo moze jej się popsuć w związku, jak i przyjaźni... Muszą się w końcu dogadać, nie ma innej opcji. Wielki come back Łasko! Od razu spławił nowego adoratora swojej ukochanej. Ale Przemek pewnie się nie zniechęci, a Michał stanie się zazdrosny> Coraz ciekawiej się robi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*